Kończy się maj...zbyt szybko odchodzi ze swym pięknem, ale może właśnie za to go tak cenimy, że nigdy nie zdołamy nacieszyć się nim w pełni.
Od kilku lat moje maje przynoszą mi zwiększoną liczbę trosk, problemów i różnorodnych obowiązków. O nudzie nie ma mowy. Szkoda tylko, że ciągle brakuje czasu by więcej nasycić się tym majowym czarem.
A dzisiejszego posta zaczynam nietypowo- od wspomnień. Może dlatego, że dopiero świętowaliśmy Dzień Matki, więc wracam myślą do mojej Mamy, która żyjąc w nieustannym pośpiechu i łącząc pracę w Wiejskim Domu Towarowym z pracą w gospodarstwie rolnym, potrafiła znaleźć czas na szybkie pierogi, gdy tylko pojawiały się truskawki.
Pierwsze truskawki się pojawiły, ja jestem równie zapracowana jak moja Mama, więc pierogi były " na szybciora".
Do sprawdzonego ciasta, które od lat robi się w naszym domu, z dodatkiem jajka i masła, dołożyłam za sugestią Krysi z bloga http://kuchniaukrysi.blogspot.com/ jeszcze dwa żółtka i pięknie się te żółtka sprawdziły.
W mojej rodzinie nie polewało się pierogów żadnymi słodkościami, a jedynie mocno zrumienionym masłem. Cukier owszem dodawało się do środka, razem z owocami. Jest to dodatkowa trudność, gdyż mały błąd w sztuce powoduje rozklejanie się ciasta, wypływanie soku, ale jeśli się to zrobi umiejętnie, w środku pierożka wytwarza się tak cudny owocowy sok, że nic go nie zastąpi.
Pierogi robione w pośpiechu każą pokroić ciasto na kwadraty i sklejać je w trójkąt bądź prostokąt, wówczas nie ma ścinków i powtórnego wałkowania. Trójkąty łączy się w jednym wierzchołku i gotowe.
Tęsknotę za uciekającym majem zamknęłam w kolejnym bzowym obrazie olejnym.
A w tzw. "międzyczasie" przeczytałam trzy tomy losów mieszkańców Malowniczego, z których "Tajemnica bzów" okazała się być fascynującą. Przede mną " Nadzieje i marzenia".
Skoro bzy odeszły szybciutko, zachwycam się " łąkami umajonymi", sami zobaczcie, czy mogę bez postojów wracać z pracy do domu???
Wspomniany Dzień Matki przyniósł mi radosną obecność moich Synów, ich Żon i dwojga Wnucząt, co jest dla mnie największym szczęściem.
Przy tej okazji poczytałam ofiarowane nam- rodzicom- przed laty książeczki- miniaturki przez naszych Synów będących wówczas uczniami szkoły podstawowej.
Mam wiele takich prezentów od serca- pamiątek, które mają dla mnie niezwykłą wagę.
Jedna z myśli mówi: "Baw się ze swoimi dziećmi bez względu na to, ile mają lat"...
A ja dziękuję ogromnie Małgosi http://papierowy-jarmark.blogspot.com/za wielki dar serca, bardzo osobisty, o którym wiemy tylko obie i za przemiłą przesyłkę, która jest dopełnieniem owego daru.
Reszta jest milczeniem...
Serdeczności, jeszcze z łąk majowych, Wam zasyłam.
śliczny obraz :)
OdpowiedzUsuńu mnie bzy jeszcze kwitną
pozdrawiam
O to później...
UsuńPierogi z kwadratów- dobry pomysł. Lekturę zapisałam. Mamy chyba podobne preferencje czytelnicze,bo "Dziewczyny z ulicy Grodzkiej" okazały się kapitalne,chociaż na razie tylko "Hankę" zdobyłam. Fajnie,że drobne pamiątki rodzinne nigdzie się nie zawieruszyły,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKoniecznie poszukaj resztę Dziewczyn:-)
UsuńKsiążki M. Kordel przeczytałam jednym tchem. Piękny jest ten obraz z bzami. Jak dobrze, że łąki wracają do dawnego wyglądu, gdzie jest mnóstwo kwiatów, ziół. Moje najszybsze ciasto na pierogi z owocami to mąka zalana wrzątkiem i zagniatam z tego ciasto. Pozdrawiam jeszcze majowo.
OdpowiedzUsuńWrzątkiem też zarabiam, ale odrobina masła i jajko koniecznie, są wtedy aksamitne i mają piękny kolor.
UsuńBasieńko, pierożki wyglądają bardzo kusząco. Ja już nie mogę się doczekać tych z jagodami.
OdpowiedzUsuńWspaniale ukazałaś przepych bzów na obrazie. I wspaniałe masz łąki umajone, pewnie na Twoim miejscu wracałabym z pracy dwa razy wolniej. jakoś tak jest, że będąc blisko natury czuje się bliżej Boga.
Co do ostatniego akapitu - Kochana, Ty wiesz, że to dla mnie była radość. Pamiętaj, że zawsze pamiętam.
Bardzo Ci jestem wdzięczna Małgosiu, ja też pamiętałam dziś o Twojej prośbie.
UsuńMasło do pierogów mocno przysmażone, moja siostrzenica mówiła na nie "masło w kropki".
OdpowiedzUsuńNa łąkach zainteresowały mnie te ciemnobordowe kropki w dużych ilościach, co to są za rośliny, wiesz może? pozdrawiam serdecznie.
To jakaś nowa koniczyna, pierwszy raz ją widzę, ale wygląda fantastycznie, ma duże kwiaty. Nie zrobiłam zdjęcia z bliska bo rów był głęboki, a moje szpilki wysokie:-)
UsuńA ja uprzejmie poproszę o przepis na te szybkie pierogi, chyba że to sekret rodzinny :-)
OdpowiedzUsuńU nas bzy i kasztany dopiero kwitną, chyba inny klimat...
Pozdrawiam serdecznie :-)
3/4 kg mąki, 1 jajko, 2 żółtka, płaska łyżeczka soli, 5 dag masła, zarabiam zimną wodą, ma być miękkie. Po 15 minutach odpoczynku rozwałkowane dość cienko, kroję w kwadraty, kładę pół truskawki, trochę cukru i sklejam po złożeniu wzdłuż przekątnej, a na koniec zlepiam rogi. Gotuję małymi partiami w osolonym wrzątku, 4 minuty od wypłynięcia, przelewam zimną wodą i polewam mocno zrumienionym masłem. Pychotka, spróbuj Krysiu.
UsuńDziękuję Ci bardzo :-)
UsuńApetycznie brzmi, muszę je zrobić :-)
hm:)zjadła bym pierogów:))kusisz Basiu:))w mojej diecie ich niestety nie ma:))))
OdpowiedzUsuńMiałam dziś przyjemność oglądać takie łąki na własne oczy:))naładowałam baterie:))razem z moimi dziewczynkami:)))
Szkoda, że nie możesz pierożków.
UsuńNie jestem fanka pierogów , ale po uświęconych lakach lubie biegać
OdpowiedzUsuńMój dzień matki dopiero 2 czerwca ;)musze trochę poczekać
Pozdrawiam
Brak miłości do pierogów jest korzystny dla figury:-)
UsuńU mnie bzy są jeszcze w dobrej formie. Łąki z Twoich zdjęć są piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńDzień Matki to szczególny dzień:) Ja obchodziłam go z moją Mamą (89 lat) dzisiaj. Siedziałysmy sobie na tarasie i chłonełysmy zapachy i spiewy przyrody) Moja Mama takze malowała obrazy i mam jej bzy i nie tylko bzy:) Twoje są równie piekne . Kocham te kwiaty, zapachem nas oszałamiają i swoim cudnym wyglądem.
OdpowiedzUsuńSerdecznoscci Basiu zostawiam.
To piękne mieć jeszcze Mamę przy sobie, przesyłam Jej ukłony.
UsuńUwielbiam pierogi, szczególnie z owocami :)) Przepiękny, majowy obraz. Zdjęcia również bardzo mi się podobają z widokiem na łąki ! Ja oczywiście obchodziłam Dzień Matki z moją ukochaną mamą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Myślę, że te truskawkowe przypadłyby Ci do gustu:-)
UsuńBardzo lubię pierogi z owocami, u nas polewa się śmietaną i ewentualnie posypuje cukrem.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te Twoje bzy! A drogi do i z pracy to aż zazdroszczę, przecudne łąki :)))
Każdy region ma swoje kulinarne tradycje, a najbardziej smakują te z dzieciństwa.
UsuńKtóż nie lubi pierożków? Mnie przypominają babcię ale sama robię rzadko.
OdpowiedzUsuńMasz Basiu mnóstwo pięknych wspomnień i pamiątek i potrafisz pięknie o nich opowiadać.
Obraz urzekający!
Miłego tygodnia.
Barwne dywany z kwiatów na naszych łąkach wyglądają cudnie - takie zdjęcia mogę oglądać bez końca - fajnie, że w takim zawirowaniu obowiązków znajdujesz czas na malowanie -pierożki uwielbiam! !!! - pozdrawiam Basiu serdecznie
OdpowiedzUsuńApetycznie brzmi i wygląda. Niestety, z powodu alergii chyba ich nie skosztuję... Pamiętam, jak podobne książeczki dawałam swoim rodzicom. Piękne chwile. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny obraz. Doskonale Cie rozumiem, że musisz się zatrzymywać w drodze.
OdpowiedzUsuńDużo sił na te trudności... Też chowam różne drobiazgi...
Ach pierożki apetyczne :) śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpierogi mega !
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie robiłam pierogów z truskawkami :(
OdpowiedzUsuńU mnie te pierogi polewa się śmietaną z cukrem......ale u mnie jeszcze truskawek nie ma....
OdpowiedzUsuńUroczy obraz i klimatyczne zdjęcia łąk.....które uwielbiam. I ja im wciąz robię zdjęcia.....
Pozdrawiam Basiu i życzę szybko wakacji.....
U mnie łąki nieumajone, przyroda dopiero się budzi. Zimna i mokra była aura wiosenna, zmarzły na kwiaty jabłoni, śliwy, czereśni, wyśni. Nie będzie owoców, oj :-( za to kwitną truskawki i poziomki :-)Może kochana teściowa zrobi pierożków? Na pewno zrobi :-)) I bzy zakwitły!
OdpowiedzUsuńDzień Matki był wspaniały i dla mnie. Dostałam buziaków, uścisków i jeszcze....,że jestem darem dla moich dzieci. Popłakałabym ze szczęścia, nie spodziewałam się, no no hehe Pozdrawiam serdeczne, Basiu :-D
Bzy u nas już przekwitły niestety. Twoje wyglądają przecudnie i najważniejsze, że będą ciągle cieszyć oczy. Kocham takie łąki. Są to widoki mojej młodości. Nie mam ich w pobliżu niestety. A pierożki wyglądają bardzo apetycznie. Pojawiły się w sprzedaży więc trzeba będzie spróbować wg Twojego przepisu. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie pierogi ale czekam na "normalna" cene za truskawki :) jak te nasze mamy to robiły? tyle rzeczy ogarnialy ...
OdpowiedzUsuńNo i zgłodniałam od samego patrzenia na te pierożki. U mnie takie pierożki najczęściej ze śmietaną i cukrem.
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś ochoty na takie pierogi. U mnie w domu nie tylko nie robiło, ale nawet nie jadało. Dopiero po ślubie na prośbę męża zaczęłam coś w tym kierunku działać. Jednak z owocami to tylko robiłam z jagodami. Może w tym roku skuszę się też na truskawki? :)
OdpowiedzUsuńA o książkach Magdaleny Kordel słyszała, chociaż nie miała okazji jeszcze czytać. Może kiedyś :)
mniam mniam :) cudny obraz i jakie piekne widoki :)
OdpowiedzUsuńObraz z bzami przecudowny. Kocham pierogi z truskawkami są szczególnie pyszne.
OdpowiedzUsuńZatęskniłam za ukwieconymi łąkami. Basiu, zdjęcia przepiękne.
Serdecznie pozdrawiam:)
Pierogi, pierogi... uwielbiam takie na słodko z owocami. Dobrze, że wszystko jeszcze przed nami, bo sezon na owoce tuż... tuż... Ale szkoda maja, że właśnie mija.
OdpowiedzUsuńBasiu, ja mam wspomnienia w postaci laurek na Dzień Matki. Wzruszają kiedy się do nich wraca. Teraz niedawno, kiedy robiłyśmy z córką "porządki" w domu u mojego Taty, znalazłyśmy laurki na Dzień Babci i Dziadka. Zachowały się do dziś.
Basieńko masz piękne widoki na swojej drodze i cieszę się, że dajesz nam namiastkę tych widoków w postaci fantastycznych zdjęć.
Miłego, słonecznego dnia :)
Masz rację maj tak szybko umknął nawet nie wiadomo kiedy...piękną wiosnę pokazałaś:) u mnie fioletowy bez jeszcze kwitnie:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDroga Basiu ,i ja dziś jakoś bardziej intensywnie myślę o tym że to dziś ostani maja i aż nie mogę uwierzyć że tak szybko przeminął a ja tak naprawdę nie zdążyłam się nim nacieszyć ...ale cieszę się że tu u Ciebie mogę go mieć na wyciągnięcie ręki :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Maj to najpiękniejszy miesiąc. Wszystko kwitnie, szaleje wręcz.
OdpowiedzUsuńA umajone łąki zachwycają bogactwem kwiecia :)
U na już po bzach, za krótko ....a może dla mnie za krótko. Twój obraz urzekający, autentyczny. Pierogi kojarzą mi się z babcią. Ukochaną. Ja robię je rzadziej.
OdpowiedzUsuńTwoje pamiątki cudowne, boję się myśleć o tym momencie, gdy dzieci już nie będą z nami mieszkały. Ale wiem, że tak będzie, taka kolej rzeczy.
Dobrych dni czerwcowych Basiu:*
Ten piękny obraz jest mój i bardzo Ci Basiu za niego dziękuję. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękny obraz. Bardzo ładne zdjęcia. Przyjemny blog. :)
OdpowiedzUsuńO tak w tym roku maj zdecydowanie był króciutki ,jeśli chodzi o słonko i ciepełko.
OdpowiedzUsuńBzy w tym roku nie zakwitły,poszły w liście.
Ja zaczęłam przygodę z książkami Magdaleny Kordel od "Anioła do wynajęcia","Tajemnicę bzów " również połknęłam,intrygujące jest życie w miejscowości Malownicze....
Basiu piękne wspomnienia,a pierożki truskawkowe wyglądają smakowicie,moja mamcia też robiła z pierwszych truskawek.
Obraz namalowałaś piękny,lubię bzy,jestem w posiadaniu bzowego obrazu namalowanego przez mojego dziadka,na desce,cóż w czasie wojny malował na tym co miał,ale pamiątka została do dziś.
Basieńko serdeczności zostawiam i przecudne masz widoki w drodze do pracy,ach te łąki umajone,buziaczki zostawiam :)
Basiu te pierogi wręcz pachną. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCieszcie się sobą. Wszystkiego dobrego.
Dziękuję Wam za odwiedziny, za dobre słowa, za to, że zawsze jesteście.
OdpowiedzUsuńPyszne pierogi i ciekawy blog. Będę zaglądać;)
OdpowiedzUsuń