niedziela, 4 czerwca 2017

Gałązki liliowca w zamian za czarną herbatę.

Dzisiejszy dzień skłania mnie do wspomnień...
Wujek Władek z Krakowa zawsze przyjeżdżał do nas na Zielone Świątki. I zawsze przywoził opakowanie czarnej herbaty liściastej.
To były czasy, gdy na wsi brakowało wielu towarów, a potem nastały czasy, gdy wszędzie ich brakowało.
Ale Wujek, który nie tolerował "herbacianych torebek" zdobywał gdzieś w Krakowie dobre herbaty. Czasy się zmieniły, dostęp do wspaniałych herbat jest nieograniczony, a Wujek nadal przywozi pudełko " czarnej", którą nadal zalewa w szklance " po dawnemu".
Lubię dobre herbaty, a za te Wujkowe jestem wdzięczna z racji pewnej tradycji, która trwa dopóki żyje Wujek mający się dobrze mimo 85. lat życia.
Wizyty Wujka Władka są okazją do wspomnień z lat wojny i powojennych, jako, że Wujek ma świetną pamięć, jest osobą oczytaną i ciekawą świata.
Odwiedził nas w wigilię Zielonych Świątek i widząc, że przybieram bramkę wejściową i wjazd na posesję w liście liliowca ( u nas zastępowały zawsze tatarak), postanowił, że ustroi drzwi wejściowe w bloku, w którym od lat w Krakowie zamieszkuje.
Tak więc, Wujek mnie herbatę, a ja jemu garść liliowca, a i młodziutkiej mięty z ogródka na herbatkę dorzuciłam;-)
Wiele lat temu, gdy żyła jego Żona, a moja wspaniała Chrzestna, w Zielone Świątki jechaliśmy wspólnie " syrenką" do Odporyszowa na odpust. W porównaniu z konnymi furmankami, rowerami, którymi pielgrzymi zdążali na uroczystości, owa "syrenka" była wozem z najwyższej półki.
Dziś nawiedziłam Odporyszowskie Sanktuarium, w którym Matka Powiśla broniąca niegdyś Swój lud przed Szwedami, czeka na pielgrzymów w święto Zesłania Ducha Św.
O tym ważnym święcie ku czci Ducha Św i Jego działaniu możecie poczytać u s. Klary https://sklaraosu.blogspot.com/2017/05/ta-moc.html
Przy tej okazji nadmienię, że warto odwiedzić Odporyszów z różnych pobudek...
Nie muszę Ci nic mówić
przecież znasz mnie od dziecka
pokazywałam Ci dawno temu
odpustowe pierścionki z czerwonym oczkiem
a Ty spoglądałaś z czułością Matki 
na wszystkie dzieci oczarowane światem kramów
...
ile razy byłam u Ciebie?
pewnie wiesz choć ja nie pamiętam
a każdy raz jest inny
...
i tak piszę swoje życie 
by każdej wiosny
pamiętać o gałązkach liliowca i rozmowie z Tobą
w sanktuarium pod lipami...
A tak wyglądają Zielone Świątki w moich rodzinnych stronach...
Zdrowia i wiosennych radości moim Czytelnikom życzę...

58 komentarzy:

  1. Masz piękne wspomnienia, a na dodatek tak pięknie je opisujesz, że każdy Twój post jest wyjątkowy.

    Wiersz zachwycający. Mogę tylko podziwiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Patrycjo, że chcesz u mnie bywać.

      Usuń
  2. Bardzo lubię Twoje zdjęcia przyrody.Kocham ten wiejski klimat, kojarzy mi się z beztroską i spokojem za którym przed końcem roku szkolnego bardzo już tęsknię. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niebawem będziemy brodzić po łąkach...

      Usuń
  3. Basiu, cudny klimat dzisiejszego święta wyczarowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne Basiu masz wspomnienia:-)
    I pięknie wyglądają Zielone Świątki w Twoich rodzinnych stronach:-)
    My dziś mieliśmy odpust w naszej parafii po Ducha Świętego a i dzieci Pierwszokomunijne , w tym mój synek- kończyły dziś Biały Tydzień.
    Właśnie przed Mszą kiedy wjezdzalismy na kościelny parking powiedziałam do męża, że musimy za rok zabrać dzieci na taką wiejską uroczystość Zielonych Świątków. ...bo mimo wszystko, mimo pięknej oprawy Mszy Św...czegoś brakuje podczas tych Mszy odprawianych w mieście. ...może tego klimatu i aury kwitnących pól i łąk:-)

    Ale pamiętam sprzed kilkudziesięciu lat jak mój Ś.P. dziadek zabierał mnie na wieś do pradziadkow... jakież tam były piękne Zielone Świątki. .jak pięknie ozdobione domostwa. ...jak po wszystkim zbierała się cała rodzina przy wielkim stole na dworze....
    Brakuje tego w mieście. ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieś zawsze dłużej opiera się zmianom, ale i u nas już inaczej niż kiedyś, niestety...

      Usuń
  5. Basiu,
    przepiękne są Twoje wspomnienia. Bramę stroję gałązkami brzozy, przy drzwiach wejściowych stoi też duży gliniany wazon z brzozą.
    Przywołałaś Odporyszów. A wiesz, że ja byłam w tym Sanktuarium? Muszę odszukać zdjęć tego pięknego miejsca.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Łucjo, że odwiedziłaś nasz Odporyszów. A czy byłaś w lasku z kaplicami Siedmiu Boleści na dawnym cmentarzu cholerycznym? Są tam rzeźby J. Wnęka.

      Usuń
    2. "Ja od sosen na Powiśla piaskach,
      z siedmiu kaplic, co Twą boleść kryją,
      niosę wieść, co może Boża Łaska,
      Zwycięska Panno Maryjo."

      ["Peregrinus"]

      Usuń
    3. Z Peregrinusa można się uczyć miłości do Boga i Ojczyzny i wcale nie kadzę bo już nie jesteś moim wizytatorem- a szkoda!
      Dziękuję Rysiu, że przypomniałeś te słowa- piękne i prawdziwe.

      Usuń
  6. Przywołałaś i u mnie wspomnienia, Basiu. W czasie wakacji jako dziecko jeździłam z bratem do cioci na wakacje, przyjeżdżało tam też moje kuzynostwo i razem z dziećmi cioci, było nas sporo. Wtedy ciocia, zeby nakarmić tę szarańczę, robiła nam ogromne ilości pomidorów z cebulką i piekła najwspanialszą babkę cytrynową na świecie. Te dwa smaki są najcudowniejszymi smakami dzieciństwa. Tak jak Twoja herbatka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Tobie nie umknie żadne święto, a tym bardziej jego sens.
    Uwielbiam czytać Twoje wspomnienia, bo w moim sercu otwiera się zaraz furtka która na codziennie jest zatrzasnieta.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne Basiu wspomnienia - buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne wspomnienia:)
    pozdrawiam Basiu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zielone Świątki z dzieciństwa kojarzą mi się z tatarakiem, ale szczegółów nie pamiętam, musiałaś Basiu mocno przeżywać to święto,skoro niczego nie zapomniałaś, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nie było tataraku, stąd wykorzystywano liliowce.

      Usuń
  11. Urzekające piekno zielonych świąt w twojej okolicy i w Twoich wspomnieniach. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To piękne, radosne święta, bo jutro drugi dzień- Matki Kościoła.

      Usuń
  12. Kolejne miejsce, do którego warto zajrzeć. Muszę to sobie znaleźć na mapie. A wiersz jak zawsze skłąnia do reflekcji....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie moje zżycie z MB Odporyszowską od wczesnego dzieciństwa.

      Usuń
  13. Pięknie opisujesz, wplatając rodzinne tradycje. W mieście coraz częściej zapomina się o tradycjach, a szkoda. Miło jest gościć na Twoich stronach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspomnienia rodzinne to najcenniejsze pamiątki, których nikt nam nie odbierze. Bardzo mi się podoba, kiedy u mnie w rodzinie wspominamy różne nasze historie. Każdy coś doda, ktoś coś przypomni i robi się taki ciepły klimat.
    Ciekawą, tradycyjną Waszą historię opisałaś. Dobrze, że ta tradycja jeszcze trwa.
    Jak zwykle śliczne zdjęcia, sama natura.
    Cieplutko Cię Basiu pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie rodzinne spotkania i " wykorzystuję" wiedzę seniorów.

      Usuń
  15. Basiu, niech Duch Święty zawsze działa w Twoim życiu.
    Uwielbiam czytać Twoje wspomnienia rodzinne, są takie piękne...
    Tulę mocno.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyjątkowy post Basiu i piękne wspomnienia :)
    Mamy dzisiaj ważne święto, a mnie wciąż dziwi zachowanie ludzi, którzy nie wiedzą dlaczego dziś jest wolny dzień od pracy i że sklepy są pozamykane.
    Pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspomnienia, wspomnienia, też ma takie podobne wspomnienia
    i coraz mniej ludzi...
    Pozdrawiam serdecznie ...

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteś szczęściarą Basiu, że jeszcze możesz korzystać ze wspomnień staruszków ze swojej rodziny.
    Moja mama zawsze ubierała dom na Zielone Świątki w gałązki brzozowe.....

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas brzoza jest rezerwowana na Boże Ciało.

      Usuń
  19. Bardzo cieplutki post. Nie ma to jak wspomnienia:)
    Pozdrawiam Basiu serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Basiu, piękna tradycja, szkoda, że ja nie mam takiego Wujka. Pozdrawiam Cię serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  21. Mi nigdy nie chcieli kupić pierścionka z czerwonym oczkiem na odpuście, hehe a może nie pamiętam bo to dawno było niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pamiętam, pierścionek musiał być koniecznie.

      Usuń
  22. Rozumiem Twojego wujka - ja też nie lubię herbaty z torebki. ;)
    Pięknie łubin Ci zakwitł. :) U mnie też już kwitnie - pierwszy raz.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. piekne wspomienia a herabatę ja też lubię bardzo dobrą sypana to jest ,a nie ta z torebek Wuje wie co dobre , kiedyś to nawet w torebkach nie było tylko zawsze sypana :) pametam jak Mam parzyła w czajniczku robiąc tzw. esencję , której troszkę sie do szklanki wlewało i uzupełniało woda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też była zawsze świeża w czajniczku.

      Usuń
  24. U nas herbata sypana - mieszanka czarnej z elgreyem:-)
    Wczoraj wspomnienia dopadły mnie w kolbuszowkim skansenie, chaty drewniane, narzędzia, zabudowania ... moje dzieciństwo, i tatarak zbierałam na podmokłych łąkach; wspominaliśmy z mężem, jaki był pachnący, wyjadaliśmy słodkie środkowe części pędów; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda, że coraz mniej jest takich zwyczajów - czasy bardzo się zmieniły. O gałązkach liliowca nie słyszałam a mam ich tyle w ogrodzie.
    Śliczny wiersz Basiu.
    Przesyłam serdeczne uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już teraz będziesz liliowce kojarzyć z tymi świętami.

      Usuń
  26. Uwielbiam herbatę sypaną i często ją piję, piękny ten łubin - dla mnie to wspomnienie z lat dzieciństwa :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Piękne rodzinne wspomnienia.
    Podziwiam Wasze tradycje. Ciągle marzę, by kiedyś zobaczyć ten Twój Raj.
    Moc pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
  28. On jest taki zwyczajny, wręcz biedny Basiu, tylko ja go kocham, a miłość potrafi wydobyć każde piękno, sama wiesz...

    OdpowiedzUsuń