środa, 14 września 2016

Faceliowy post sentymentalny.

Przez wiele lat patrzył na te łąki przez szybę szkolnego autobusu przemierzając tę trasę dwa razy w ciągu dnia.
Kochał wieś i przyrodę, tu biegał jako małe dziecko, zatrzymywał się na moście nad Żabnicą, tu rodziły się jego  marzenia i troski.
Lata pięćdziesiąte, w których mijało jego dzieciństwo nie były łatwe, zwłaszcza w mojej biednej wiosce.
Nigdy nie pytałam go dlaczego wybrał zawód kierowcy, ale wiem, że była to jego pasja.
Najpierw samochody ciężarowe, potem szkolne autobusy stały się jego drugim domem, o który dbał z niezwykłą starannością. Czyściutkie, sprawdzone pod względem technicznym, zimą odśnieżone wczesnym świtem, na bieżąco reperowane, gdy zaszła taka konieczność.
Mój syn Kamil, który autobusem szkolnym dojeżdżał do Gimnazjum mawiał o nim, że Wujek Rysiek to prawdziwa legenda szkolnych dowozów, podziwiał jego fachowość, dyscyplinę i wszelkie umiejętności potrzebne w tym obszarze pracy. Często opowiada miłe humoreski związane z tamtymi latami, kiedy biało- niebieski Autosan Ryśka pierwszy raz przemierzył piaszczyste i wyboiste wówczas drogi naszej wioski. Mnie samej łezka się w oku zakręciła, bo razem z powstaniem Gimnazjum, do naszej wioski zawitał autobus po raz pierwszy w jej historii, a był już przecież rok 1999.
Na tym polu nie rosła wówczas facelia, ale zboże.
A Rysiek kochał kwiaty. Na każdym przedwiośniu dyskutowaliśmy podczas porannego kursu autobusem nad sprawami dotyczącymi zakupu kwiatowych sadzonek i innych ogrodowych rozmaitości. Emeryturą, zasłużoną i wypracowaną nie cieszył się długo.
Na jego prośbę namalowałam trzy obrazy, które woził jako dekoracje autobusu- taka obwoźna galeria sielskich pejzaży. Oto jeden z nich:
Kiedy ciężka, nieuleczalna choroba dobiegała końca, poprosił mnie bym sfotografowała jego zbiory drewnianych eksponatów, którymi cieszył oczy każdego dnia.
W życiu każdego człowieka jest czas radości i czas smutku. Rysiek odszedł  na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego, jakby został powołany, by TAM przygotować jakiś niebieski autobus.
W ostatnią niedzielę wakacji, tłumy ludzi z naręczami kwiatów przybyły do naszego kościoła z ostatnim pożegnaniem. Rysiek był skromnym, pełnym pokory człowiekiem.
Musiałam poświęcić mu ten post, bo jeśli człowiek potrafi za życia uczynić coś dobrego wart jest wdzięcznej pamięci po śmierci.

Dziś przypada święto Podwyższenia Krzyża Świętego obchodzone zarówno w kościele zachodnim jak i wschodnim, związane z tradycją odnalezienia relikwii Krzyża, na którym umarł Jezus Chrystus. Jest on dla chrześcijan największą relikwią. 
Nabożeństwa ku jego czci sięgają początków chrześcijaństwa.
Kiedy w roku 70 Jerozolima została zdobyta i zburzona przez Rzymian, rozpoczęły się wielkie prześladowania religii Chrystusa, trwające prawie 300 lat. Dopiero po ustaniu tych prześladowań matka cesarza rzymskiego Konstantyna, św. Helena, kazała szukać Krzyża, na którym umarł Pan Jezus. W związku z tym wydarzeniem zbudowano w Jerozolimie na Golgocie dwie bazyliki: Męczenników (Martyrium) i Zmartwychwstania (Anastasis). Bazylika Męczenników nazywana była także Bazyliką Krzyża.
13 września 335 r. odbyło się uroczyste poświęcenie i przekazanie miejscowemu biskupowi obydwu bazylik. Na tę pamiątkę obchodzono co roku 13 września uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego. Później przeniesiono to święto na 14 września, ponieważ tego dnia wypada rocznica wystawienia relikwii Krzyża na widok publiczny, a więc pierwszej adoracji Krzyża, która miała miejsce następnego dnia po poświęceniu bazylik.
Mimo, że ten post nie należy do kategorii wesołych, niesie z sobą nadzieję, że człowiek nie umiera, jeśli żyje w sercach innych.

33 komentarze:

  1. Na pewno szczęśliwy przemierza niebieskie trasy błękitnym autobusem. Stworzyłaś piękne wspomnienie, Basiu, zresztą nie pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiu, pieknie napisalam o Panu Rysku, musial byc wspanialym czlowiekiem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszające wspomnienie o zwykłym człowieku, który w prosty sposób zasłużył sobie na niewygasającą pamięć. Wystarczy być dobrym człowiekiem, żeby czuć się szczęśliwym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny ten obraz, wsi malowanej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu droga, bywają ludzie, którzy potrafią zamienić zwyczajną prozę życia w najpiękniejszą poezję. Potrafią naprawdę żyć...
    Kochana, dziękuję... Ty wiesz za co.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie takie wiadomości są potrzebne, gdzie widać dobroć nie wymuszoną, gdzie pamięć żyje o dobrym człowieku. Gdzie na zdjęciach widzimy piękno przyrody bez względu na działania ludzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy czyta ten post tam w niebie, na pewno jest wzruszony, tak pięknie o Nim napisałaś. Są ludzie, którzy zawsze zostają w naszych sercach, choć w życiu byli skromni. Piękne te faceliowe pola, a pszczółki jak się cieszą. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale to opisałaś Basiu, pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomodlę się dziś za tego wspaniałego człowieka.... ściskam Cie mocniutko Basieńko kochana

    OdpowiedzUsuń
  10. Skromny, dobry człowiek bedzie żył w pamięci ludzi, a dzięki tej opowieści także w naszej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję, że zechciałyście poznać historię życia tego dobrego Człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Basiu, smutna ta opowieść, ale prawdziwa i o człowieku z pasją. Warto uświadamiać sobie, że tacy ludzie są wśród nas. Warto rozmawiać z ludźmi i ich poznawać, by móc później o nich opowiadać. Dziękuję za tę historię, bo to coś dobrego, a często o tym zapominamy w codziennym życiu. Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobry dzień na wspominanie Dobrego Człowieka.

    Ja byłam dziś na cmentarzu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Warto wspominać ludzi, tych żywych i tych, którzy już odeszli do lepszego świata. Tak tworzy się historia... Ja teraz przynajmniej wiem, dzięki Tobie jak wygląda facelia. Jadłam miód faceliowy i zastanawiałam się jak wygląda ta roślinka z dziwną nazwą...teraz już wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. pięknie Go wspominasz Basiu... na pewno był Wielkim Człowiekiem:) przytulam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tacy ludzie zawsze pozostają w pamięci. Jak dobrze, że przybliżyłaś nam jeszcze jednego dobrego człowieka z pasją. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie wczorajszy dzień też był dniem pożegnania z bliską mi Osobą, bo moją Matką Chrzestną:(
    A faceliowe pola tez czasem Basiu mijam...

    OdpowiedzUsuń
  18. Dla mnie wczorajszy dzień też był dniem pożegnania z bliską mi Osobą, bo moją Matką Chrzestną:(
    A faceliowe pola tez czasem Basiu mijam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze, że piszesz o ludziach "zwyczajnych" ale jakże ciekawych i "barwnych". Tak ciepło i uroczo opisałaś Pana Ryśka.
    O facelii nigdy nie słyszałam. Po co się ją sadzi? Chyba całe pole nie służy do ozdoby?
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Doczytałam, że to roślina uprawiana na paszę, ale i też ozdobna. Najważniejsze, że jest miododajna. Ostatnio widuje się więcej pszczół w miastach niż na wsi (może dlatego, że na dachach są zakładane ule). Od dwóch lat nie ma os i szerszeni. Niby można się cieszyć (ja alergik), jednak te owady chroniły nas przed kleszczami, bo zjadały ich larwy. Obecnie borelioza jest nagminna, choruje na nią od lat kilku moich znajomych. Może wreszcie się coś zmieni, bo znaleźli wreszcie sposób poruszania się borelii (pod prąd krwi, ma coś w rodzaju haczyków- kotwic).

    OdpowiedzUsuń
  21. Basiu wspomnienia Twoje są wyjątkowe,a zdjęcia tej fajnej fioletowej rośliny cudowne,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wzruszający post Basiu. Jest dowodem na to, że dobro nie umiera.
    Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. i jak zawsze u ciebie jest co czytać...........

    OdpowiedzUsuń
  24. Pięknie napisałaś o Panu Ryśku,takich ludzi długo pamiętamy.Tacy ludzie są wśród nas i warto ich zauważać i poznawać ich historie,tak wiele możemy się nauczyć...
    Piękne pola facelii..
    Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Basiu wzruszający post , piekne zdjęcia. Właśnie nasz kościół obchodzi swoje święto. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń