czwartek, 18 lutego 2016
Przemierzyłam już tyle dróg, a z ich pyłu buduję opowieść...
"Droga, którą idę, jest jak pierwszy własny wiersz;
uczę się dopiero widzieć, świat jaki jest,
uczę się dopiero świata, jaki jest."
Lubię piosenki Czerwonych Gitar, niedawno byłam na ich koncercie i mimo, że skład mają inny niż przed laty, z przyjemnością wysłuchałam koncertu. Był czas, że znałam na pamięć i śpiewałam ich piosenki. Zresztą nie tylko ich. Piosenki z czasów mojej młodości były łatwe do zaśpiewania, "wpadały w ucho", miały piękne, mądre teksty.
Bardzo lubię motyw drogi w fotografii. Każda droga dokądś prowadzi...Codziennie przemierzamy wiele dróg. Jeśli mam możliwość, zatrzymuję się i robię zdjęcia. Fascynuje mnie istota ścieżki, drogi, gościńca...Może dlatego, że w czasach mojego dzieciństwa przez nasze podwórko wiodła droga.
Ponad pół wieku temu, na wsi, ludzie nie dysponowali pojazdami, rower był rzadkością, do wozu zaprzęgało się konia, więc jechało się tylko w pole lub gdy trzeba było podwieźć do kościoła starsze osoby. Z rzadka pojawiały się motocykle, a samochód, jako symbol luksusu, bywał jeden we wsi.
Nic dziwnego, że ludzie udeptywali ścieżki, a ekonomia pieszych wędrówek nakazywała je skracać jak to tylko możliwe. I taki właśnie skrót prowadził przez nasze podwórko. Łączył kilka miejscowości, a ponieważ ścieżka wiodąca przez las i pola " wpadała" dokładnie na nasz ogród, więc musiała przemknąć obok domu. Wiodła więc pomiędzy głównym wyjściem z naszego drewnianego domu, a studnią, z której ręcznie za pomocą tzw. kuli ( wiadro dowiązane do żerdzi) wydobywało się wodę.
Podróżni szli spokojnie do miejsc docelowych pozdrawiając nas mieszkańców dobrym słowem, a często odwiecznym " bądź pochwalony"...W święta i odpusty podążali tłumnie do Odporyszowskiego Sanktuarium, a wracając zostawiali dobre słowo.
Nawet przez myśl nikomu nie przeszło by zagrodzić obejście, albo nie pozwolić na przejazd ( rowerami też przejeżdżano).
Jako dzieci, przyzwyczailiśmy się, że schodząc ze schodów możemy wpaść na wędrowca. Podwórko zawsze musiało być schludnie pozamiatane, nie mogło być ździebeł słomy czy liści, jak to w obejściu gospodarskim się zdarza.
Dziś wszystkie posesje są ogrodzone, sąsiad zaorał ścieżkę, reszta zarosła krzakami.
Gdy wychodzimy na spacer z psami, wracam myślami do tamtych, jakże innych czasów, a sentyment do dróg, ścieżek i leśnych traktów pozostał.
Jak dobrze, że telefon komórkowy jest zawsze pod ręką bowiem drogi fascynują mnie bez względu na porę dnia i roku.
Poniżej " moja droga", którą przemierzam codziennie.
A to drogi napotkane...
I droga z tęczą...obok mojej szkoły.
" Moja" zimowa droga.
Niech zatem wszystkie drogi wiodą nas na szczyty dobra, marzeń i piękna...
Data 15 lutego zamknęła pewien etap drogi życia, jak to w każde urodziny bywa:-)
I na tę okoliczność otrzymałam wspaniały wachlarz z misterną różą od Magduśki- utalentowanej hafciarki z http://nitkiariadny.blogspot.com/
Bardzo się cieszę z każdego daru Magdy.
Od kolejnych złotych rączek Agatki nadeszła zawieszka symbolizująca wolność oraz piękna "sercowa"koniczynka na szczęście.
Agai z http://aggajas.blogspot.com/
bardzo dziękuję.
Prawdziwą niespodziankę, za którą serdecznie dziękuję, przygotowała dla mnie Terenia z http://szarasowa.blogspot.com
Oprócz życzeń mam takie piękne drobiazgi, które wykorzystam podczas zabawy z Wnukiem- ale będzie opowiadania:-)
Pięknego, spokojnego wędrowania na każdy dzień Wam życzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne zdjęcia. Rzeczywiście temat drogi jest fascynujący. Czasem żałuję, że mieszkam na wsi pod miastem, ale może i tu znajdę coś ciekawego i ładnego? Poszukam :)
OdpowiedzUsuńTeraz często drogi są takie skomplikowane. Pamiętam dawne czasy gdy ludzie mieli na wszystko czas. Zatrzymajmy się czasem ...
OdpowiedzUsuńLubię wędrować! A z Twoich zdjęć zapachniało łąką....pięknie :)
OdpowiedzUsuńDroga to także symbol - nigdy nie wiemy co spotkamy na jej końcu a każde rozwidlenie to kolejny życiowy wybór. Czasem mam ochotę pójść po prostu przed siebie.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczności.
I ja mam swoją drogę ,za czasów szkolnych szłam pieszo,nie była wtedy utwardzona,o róznych porach roku.Teraz kiedy lat przybyło ,to drogi zmieniły się,samochodami wszyscy podążamy każdy swoją drogą.Ten pan na wozie z koniem to rzadki obrazek polskiej wsi,pięknie uchwyciłaś,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWczoraj moją drogę przecięły trzy śliczne sarenki, szkoda, że moja komórka jest tak wolna.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia jak zawsze. Też lubię motyw drogi :)
OdpowiedzUsuńKarteczkę kleiła moja Najstarsza :)
Pięknie to zrobiła:-)
UsuńW obecnych czasach ciężko spotkać już takie polne drogi, ścieżki, dróżki którymi w dzieciństwie chadzało się na poziomki i borówki... Piękne zdjęcia i wspomnienia, pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPiękną opowieść budujesz. : )
OdpowiedzUsuńLubię wędrować nieznaną mi drogą, by dowiedzieć się dokąd mnie zaprowadzi.Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU nas się jeszcze trochę polnych dróg ostało.
OdpowiedzUsuńzdjęcia piękne, a droga fajna:)chociaż na codzień długo się nią pewnie chodzi, jak jest lato i wiosna to cudnie ale zima czy zawieruchą pewnie bywa różnie
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia:) Drogi gdzieś zawsze nas poprowadzą:) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZarastają powoli... a szkoda. Poznałam i swoją na Ćwików :) dziękuję. Nie prowadzi już do nikogo... Tylko na bolesławski cmentarz...
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś, ta fotka z kapliczką właśnie tam wiedzie...
UsuńOdwiedź mnie kiedyś w naszej szkole:-)
...i niech prowadzą nas wszystkich na owe szczyty marzeń, dobra i piękna... Ach, Basiu, wiele by można zarzucić tamtym czasom, ale tego szacunku dla siebie i dla pokoleń, wśród zwyczajnych ludzi- nie. "Bądź pochwalony" wyparło: cześć, siema, nara... Nie jesteśmy popularni z naszym "Z Panem Bogiem", czy "Szczęść Boże"- szczególnie w wielkim mieście :p A ileż więcej wymowy w tych słowach... Wracając do dróg i ścieżek- szczególnie podczas pielgrzymki zwracam na nie uwagę- na ich "znaczenie"- każda dokądś prowadzi, ludzką stopą naznaczone... I życzę sobie i innym, by nie zaprowadziła na manowce... Pozdrawiam cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś Jadziu!
Usuńzdjęcia polnych dróg są niesamowite:))
OdpowiedzUsuńja tez uwielbiam drogi ,ścieżki ,ściezynki :))) chociaż niektóre prowadzą do nikąd ;))
OdpowiedzUsuńNajlepszego Basiu :*
Ależ czas zwolnił jak czytałam Twojego posta...piękne zdjęcia, wspaniałe wspomnienia, urocze prezenty. Ja uwielbiam drogi i te leśne i polne i te asfaltowe na wsi między polami i uwielbiam nimi spacerować. Czytając Twoją opowieść o drodze na podwórku, przypomniała mi się średnio miła sytuacja z moją sąsiadką, której twarzy nie widziałam nigdy na oczy! Ma wielki dom,posesje otoczoną tujami i wielkim ogrodzeniem. Zwróciła mi uwagę, mówiąc do mnie zza tujowej ściany, żeby nie przechodzić wzdłuż jej ogrodzenia, bo to teren prywatny (szłam z pieskiem na spacer do lasu) Zatkało mnie i nic nie odpowiedziałam.Pomijam fakt że owa Pani graniczy z polem uprawnym do niej nie należącym więc mogłam iść już nie po jej terenie...ech...szkoda gadać, ale bardzo mi to utkwiło w głowie... a teraz spacerujemy już inną drogą, kamienistą i widoki ładniejsze:)pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia. Świetne zdjęcia wsi polskiej. Podczas pobytu na wsi u mojej rodziny zawsze wspominam czasy, kiedy jeździłam tam na wakacje z rodzicami. Daleko to jest ode mnie, ale okazje się zdarzają, wesela, rocznice... więc tam jeździmy. Pozdrawiam Cię Basiu słonecznie :)
OdpowiedzUsuńNiestety, dzisiejsze obyczaje są mniej życzliwe dla ludzi niż te dawne!
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ty wybrałaś właściwą drogę życia i jesteś z niej zadowolona. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ta droga daje mi wiele szczęścia...
UsuńPiękne te Twoje drogi Basiu - w każdej odsłonie!:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wachlarz uświetnił Twoje święto:)
Wachlarz jest wspaniały- dziękuję!
UsuńNajbardziej sentymentalna droga jaka przychodzi mi do głowy po lekturze Twoich wspomnień to ta z dzieciństwa, wiejska droga u mojej cioci, do której jeździłam co roku na wakacje. Najpierw kawałek asfaltówki przez las od autobusu, dalszy odcinek to bita część kurząca się niemiłosiernie latem. Ale dalej w towarzystwie lasu. A na jej końcu wyczekująca letników kochana ciocia Danusia. I pewien popis panienki z miasta, czyli mnie :-). Chciałam zaimponować tubylcom jazdą na rowerze bez trzymanki i skończyłam w uścisku z rowerem na leżąco, czarna od piachu i z rozbitymi kolanami :-) Niech droga każdego z nas będzie prosta, wygodna, z pięknymi atrakcjami i czekającą na końcu przyjazną istotą.
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę Ci tego " popisu", ale za to masz fajne wspomnienia.
UsuńWitaj Basiu! Każdy ma do przebycia w swoim zyciu drogę a czas pokazuje jaką ,jesteśmy tylko gościnnie i chwilowo dobry temat posta poruszyłaś.Ja na swojej drodze spotkałam dużo przyjaciol o dobrych ludzi jak w realu tak i na blogach polaczyły nas wspólne pasje życie serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNasze drogi bywają różne...tak ja różni my jesteśmy.
UsuńPrzepiękne zdjęcia , no i drogi :D Ja też lubię drogi, bo zawsze mnie ciekawi dokąd prowadzą, szczególnie te kręte :)
OdpowiedzUsuńW każdej drodze tkwi jakaś tajemnica.
UsuńKażdy z nas ma do przebycia swoją drogę.
OdpowiedzUsuńBasiu, Ty wybrałaś piękną drogę, przebogatą w tradycje chrześcijańskie. Dzięki Tobie je poznajemy albo przypominamy sobie...
A wiesz o czym sobie nieraz marzę? Chciałabym iść przez polską wieś i być witaną "Szczęść Boże". Czy w obecnych czasach jest to możliwe? Wiele razy nocowałam w bawarskich wsiach. Rano gdy szłam do piekarza nieznani mi ludzie witali mnie: Grüß Gott. Z radością odpowiadałam: Grüß Gott (Szczęść Boże)
Serdecznie pozdrawiam:)
W mojej wiosce, do dnia dzisiejszego, przejeżdżający pozdrawia tych co pracują w polu staropolskim " szczęść Boże", a druga strona odpowiada " daj Boże".
UsuńNie wszystkie zwyczaje, na szczęście, zaginęły.
Piękne fotki :) Uwielbiam spacerować po górskich ścieżkach :)
OdpowiedzUsuńwww.khatstyle.blogspot.com
Też kocham góry.
UsuńPiękny post o drodze. I ja mam taką ulubioną, którą to w dzieciństwie przemierzałam chodząc bądź jadąc rowerem pod ramą (bo taki był w domu)do ulubionego kościoła w miasteczku oddalonym od nas 6km. Nikt nie narzekał i wszyscy chodziliśmy do kościoła razem z innymi mieszkańcami naszej wsi. Niekiedy idąc śpiewaliśmy. Gdzie te radosne czasy?. Bywam tam rzadko, ale kiedy odwiedzam rodzinną wieś zawsze chadzam tą drogą. Niewiele się zmieniła, ale teraz jest asfaltowa. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńJa miałam do kościoła 5 km, a do tego, któremu podlegała szkoła- 7 km. zawsze pieszo i z radością szliśmy całą gromadą.
Usuńświetne zdjęcia, pokazują Twoją podróż a to właśnie w zdjęciach jest piękne :)
OdpowiedzUsuńLubię podróże!
OdpowiedzUsuńGdy przeprowadziłam się tu gdzie mieszkam, byliśmy pierwszymi "miastowymi" w tej okolicy. Domy tutejszych mieszkańców były otwarte, ludzie nie mieli ogrodzeń. Z biegiem lat przyjeżdżali kolejni "miastowi". Pojawiły się mury i płoty, siatki i bramy... zniknął urok bycia razem... szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu, piękne zdjęcia :)
Wieś się zmienia w szybkim tempie.
UsuńŚwiat jest piękny ! Przestrzeń daje odetchnąć. Miło sobie o tym przypomnieć. Od kiedy słabo chodzę mam czas rozejrzeć się i podziwiać :-D pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Marzenko.
UsuńPiękne te zdjęcia Basiu. Przypomniały mi tyle zapomnianych ścieżek i ludzi, którzy przewijali się przez podwórko mojej babci w drodze na swoje pola. Dom nigdy nie był zamykany, na stole leżał chleb i świeża woda stała w wiadrze. Wędrowałam miedzami i ścieżkami przez pola sąsiadów i zupełnie obcych ludzi i nigdy nie usłyszałam złego słowa. Nie to co teraz. "Prywatne!" Dziś nie śmiałaby wejść na obce podwórko i poprosić o wodę. Smutne.
OdpowiedzUsuńKiedy kolega przeszedł przez ugór pewnych państwa, w wigilię ogrodzili całą ogromną posesję taśmami. Znaki czasów!
UsuńNajbardziej podoba mi się zdjęcie z furmanką, to obecnie bardzo zjawiskowe. Od razu przypomniała mi się ilustracja Szancera ze zbioru Tuwima do wiersza "Mróz": w ostry mróz chłopek wiózł..."
OdpowiedzUsuńJa też lubię temat dróg. Nie raz poświęcałam jemu posty na blogu zdjęciowym.
Przepraszam, że ostatnio jestem gościem, ale sprawy osobiste bardzo mi utrudniają blogowanie i tym bardziej komentowanie. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Pozdrówki.
Rozumiem i dobrych rozwiązań życzę.
UsuńCudowny post! Uwielbiam motyw drogi na zdjęciach, w filmach i opowieściach. Każda droga prowadzi do celu, a to zależy od nas jaką wybierzemy, czy tę krętą, wyboistą i z przeszkodami, czy prostą i łatwą do przebycia... Czasami nie mamy wyboru i życie specjalnie kieruje nas pod prąd, jednak najważniejsze to dotrwać do końca wędrówki... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńFascynujący jest Twój sentyment do dróg Basiu...ale najwazniejsze,że wszystkie drogi blogowe prowadzą do "Basi z 5 Pór Roku", bo jakże nieosobliwy, nijaki i ubogi byłby ten wirualny Świat bez Ciebie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję obu Beatkom za te budujące komentarze.
OdpowiedzUsuńWspaniale opisałaś swoje wspomnienia Basiu no i te fotki. Ależ się rozmarzyłam.
OdpowiedzUsuńFantastyczne wspomnienia. Droga naszego życia jest kręta, ale każdy człowiek powinien się nie poddawać i przejść tę trasę z uśmiechem na twarzy, bez żadnych załamań i upadków. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńniech wszystkie drogi prowadzą nas do dobra i spełnienia marzen. Tobie Basienko życzę szerokich dróg, które zaprowadzą Cię do wymarzonego celu... Wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńSliczny post i zdjęcia. Urzekła mnie droga, ścieżka przez pole, urocza.
Wędruję razem z Tobą Basiu Twoimi ścieżkami. Zamykam oczy i wędruję swoimi ścieżkami we wspomnieniach . Z podziwem oglądam Twoje miejsce na ziemi, jest Bosko!!! Pozdrawiam i zapraszam na moje rocznicowe Candy.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, magiczne wręcz!
OdpowiedzUsuńTyle miejsc jnuz widzialam, ale najpiekniejsze sciezki spotkalam w Polsce. Gdy nad glowa urzeduja skowronki, a wiatr porusza lanami zboza. Albo, gdy slysze wilge, a nad glowa mam korony pieknych, starych drzew.
OdpowiedzUsuńTesknie do tych drog.
Pozdrawiam Basiu.
Ja też wychowywałam się na piosenkach Czerwonych Gitar:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Basiu
Kasia ma rację, Polska jest pełna sentymentalnych miejsc, zdolnych poruszyć każde serce...
OdpowiedzUsuńA Czerwone Gitary wiele serc podbiły.
Też lubię drogi... często przystaję i zastanawiam się dokąd prowadzi... wielokrotnie zaprowadziła mnie na jakąś posesję ku zdumieniu właściciela :)))))
OdpowiedzUsuńMoc uścisków :D
Basiu zdjęcia cudne, a co do sarenek to one są tak szybkie i płochliwe że trudno im zrobić zdjęcie. A szkoda że nie lubią pozować tylko uciekają bo są takie piękne,słodkie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i prezenty
OdpowiedzUsuńMam wrażenie jak bym to ja pisała ten post, uwoelbiam podróże lubię słuchać Czerwonych gitar.
OdpowiedzUsuńRobienie zdjęci.
Pozdrawiam cię Basiu.
Bardzo się cieszę...
OdpowiedzUsuńCzerwone Gitary to i Ja słucham :-)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia
pozdrawiam
Wspaniały post z pięknymi wspomnieniami i fascynującym motywem drogi !! Przypomniała mi się długa droga przez las do wsi, w której mieszkali moi dziadkowie...! Nie zrobiłam zdjęć bo nie miałam aparatu fotograficznego ale obraz tej drogi mam zawsze w sercu...!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Moje drogi przebiegały miedzy pagórkami, które w dzieciństwie wydawały mi się górami aż do czasy, gdy jako uczeń szkoły średniej pierwszy raz wyjechałem w Bieszczady, a potem w Tatry. Drogi wiejskie maja swój urok, a te wśród pół szczególny. Moje wioski (mieszkałem w kilku) położone były w dolinie , przez środek biegła droga i potok, zaś za budowaniami gospodarczymi znajdowała sie droga rówolegle biegnąca wzdłuż wsi (tzw. zagumnia), z której wiodły polne dróżki do tychże zabudowań oraz w pola. Natomiast ta studnia , czy to nie była przypadkiem studnia z "żurawiem" ? Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńW moim domu nie było studni z żurawiem, były one w sąsiednich miejscowościach, a nawet w naszej, w wyższym terenie ( kiedyś zamieściłam w jednym z postów ocalałe żurawie). Nasz dom i kilka sąsiadujących, były położone w dolinie miejscowej rzeki, więc wysoki poziom wód pozwalał na nabieranie wody wiadrem zamocowanym do żerdzi. Zagumniem nazywano część pobliskiego miasta- obszar położony " za gumnami". Serdecznie pozdrawiam.
UsuńBasiu, bardzo lubię oglądać Twoje zdjęcia z polnych dróg, są piękne i takie nasze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Basiu przepiękne zdjęcia. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńTwoje drogi zapierają dech... takie zwyczajne, codzienne i ..piękne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń