Wracam czasami do wierszy Marii Konopnickiej, które są przepełnione miłością do ziemi ojczystej, do wiary przodków i szacunkiem dla pracujących na roli.
Dziś do takiego powrotu skłoniło mnie święto Matki Bożej Siewnej, czas poświęcenia ziarna pod zasiewy. To dzień urodzin Matki Bożej, a przecież świętujemy urodziny Tych, Których kochamy. Zgodnie z tradycją, w dniu 8 września błogosławi się ziarno przeznaczone na siew.
Biorąc do ręki kromkę chleba, zazwyczaj nie myślimy ile dni musi upłynąć, ile pracy i wyrzeczenia potrzeba byśmy mieli ten dar codzienny.
Nie upiekłam chleba, choć dobrze pamiętam pieczenie chleba z czasów mojego dzieciństwa.
Ale upiekłam drożdżowe ciasto wg przepisu p. Zosi, świetnej Gospodyni, którym to przepisem chętnie się dzielę. Bo pajda takiego drożdżowca świetnie się komponuje z filiżanką kawy zbożowej zabielonej mlekiem i widokiem jesiennych pól, na których pozostało tylko wspomnienie kłosów pełnych ziarna.
Z przepiśnika p. Zosi:
Zrobić rozczyn z 1 szkl. mleka, 3 dag drożdży, 1 łyżki cukru i odrobiny mąki.
Gdy dobrze wyrośnie dodać 2 żółtka, 2 łyżki cukru, 1 łyżkę miękkiego masła, szczyptę soli i mąki ile zabierze ( ok. 2 szkl.) Dobrze wyrobić! Ja zrobiłam ciasto na dużą blachę, więc z dwóch porcji, bo chętnych jest wielu:-)
Zostawić do wyrośnięcia, następnie wyłożyć na blaszkę wysmarowaną tłuszczem, ułożyć połówki węgierek, skórką do dołu, posypać kruszonką zagniecioną z 1 szkl. mąki, połowy szkl. cukru i połowy masła. Upiec i delektować się super zdrowym, lekkim ciastem.
Mimo wielkiej suszy, mężowska uprawa dalii przetrwała. Wystarczyło kilka chłodniejszych dni, by georginie ( wolę tę starodawną nazwę) zaczęły się pięknić:-)
Kilka lat temu zmarła p. Stanisława, mieszkanka naszej Gminy. Taka lokalna Konopnicka. Całe życie pracowała na roli. Kochała wieś i jej mieszkańców. Miała piękne, wrażliwe serce, które przelewało na papier swoje przeżycia związane z jej maleńkim wiejskim światem.
W dedykacji do tomiku " Dzień w kroplach rosy", pięknym kaligraficznym pismem, niedługo przed śmiercią napisała mi" by skromne rymowanki przypominały to co przeszło, to co było, co w smutku cieszyło". Z wielkim wzruszeniem wspominam zacną p. Stanisławę czytając jej proste, chwytające za serce, strofy.
Zawsze świętowała Siewną...oto fragment jej wiersza:
Codziennie rano ze słońcem wstaje
I rannych ptasząt wita go śpiew
Co dzień swe siły w ofierze daje
Tej czarnej ziemi, tej matce swej.
...
Co rok mu plony wydaje ziemia,
Co rok się staje odwieczny cud,
Kiedy w bochenek chleba się zmienia
Rolnika praca, rolnika trud.
Wiernym Czytelnikom wraz z pozdrowieniami zdjęcia kwiatowych piękności posyłam z zapewnieniem, że to tylko część kolekcji.
Basiu, jak bardzo się cieszę, że Cię spotkałam:))) Czujesz świat podobnie do mnie. Jak dobrze, że piszesz o naszej tradycji, o szacunku do chleba, do pracy rolnika. W tym zabieganym świecie gdzieś to się gubi...Ale jesteśmy my na posterunku, więc nie będzie źle:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia kwiatów wspaniałe, a wiersz Pani Stanisławy, w ogóle Jej postać...sprawia, że serce drży. Przyjemnie drży:)
Pozdrawiam:)))
Basieńko piękne fotki i słowa. Ciachem się częstuję i lecę dalej. Pozdrawiam i samej słodyczy na dzień dzisiejszy życzę.
OdpowiedzUsuńKolekcja Twoich georginii wspaniała, szczególnie ta ostatnie odmiana mnie zachwyciło, taka niespotykana. Wiersz przepiękny, sercem pisany.
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis na ciasto, chętnie wypróbuję.
Piękne zdjęcia - słowa ach .......... zaduma !
OdpowiedzUsuńBasiu lubię do Ciebie zaglądać
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Piękna kolekcja georgini:) i ciasto napewno sie zrobi:) dziekuje za wpis pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGeorginie piękne. Też je lubię. A ciasto zachęca do upieczenia czegoś podobnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Częstuję się ciastem i z zachwytem oglądam cudowną kwiatową kolekcję:)
OdpowiedzUsuńPyszna musi być ta bułka drożdżowa, taka piekła moja babcie a ja uwielbiałam ją jeść popijając mlekiem. Dalie są cudne, tyle kolorów.
OdpowiedzUsuńJakie piękne te georginie. Tęsknię, za ogrodem i smutno wyglądam przez szybę, kiedy przestanie padać.
OdpowiedzUsuńBasiu ale cudnie u Ciebie kwiaty przepiękne :)
OdpowiedzUsuńPiekne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńBasiu, ślicznie tu u Ciebie .. i pysznie. Dalie piękne kolorystycznie i takie różnorodne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Notalgiczne słowa Basiu, jak zwykle chwytający za serce post. Piękne dalie, gratulacje dla męża!
OdpowiedzUsuńCudowny wpis, cudowne kwiaty, cudowne słowa... Pozdrawiam Basiu serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBasieńko, przepis zabrałam i na niedzielę będzie drożdżóweczka. Buziaki
OdpowiedzUsuńPiękne dalie wyhodowałaś Basiu. Wierszyk prosto z serca napisany. W waszej okolicy chyba sami dobrzy ludzie mieszkają, skoro rodzą się tam poetki, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWasze georginie zachwycają mnie co roku Basiu....a z Konopnickiej jeszcze pamietam jak babcia mnie uczyła "Szedł w szczerym polu Chrystus Pan a przy nim orszak bosy..." długo nie wiedziaiłam, że to Jej wiersz, bo znałam jako piosenkę...a dla przypomnienia słów odnlazłam ją w internecie z czego sie bardzo cieszę:) Pozdrawiam Beata:)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale, że przypominasz nasze tradycje. Georginie ze zbioru męża są przepiękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za odwiedziny, a wiersza Beatki nie znam, więc już uruchomię googlową pomoc:-)
OdpowiedzUsuńtakie piękne zdjęcia ,aż słyszę szum zboża
OdpowiedzUsuńŁany zbóż są niezwykłe!
UsuńBasiu namów znajomą na chipsy z jarmużu. Czyste liście odcina się od grubych łodyg i targa na takie 6 - 10 cm kawałki. Skrapia łyżką - dwoma oleju i posypuje grubą solą lub ostrą papryką, co kto lubi. Wkłada się do gorącego piekarnika 200 stopni i piecze aż się zrobią chrupkie. Trzeba pilnować bo to trwa chwilę. Strasznie ich ubywa, ale za to są jakie smaczne i do tego zdrowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu, zaraz podsyłam jej przepis:-)
OdpowiedzUsuńW domu Babci i Rodzinnym zawsze świętowaliśmy w tym dniu i tak już zostało.
OdpowiedzUsuńBasiu dziękuję, że pamiętasz i przypominasz.
Jestem pod wrażeniem kolekcji Twojego Męża.
Twój Mąż jest prawdziwym kolekcjonerem i wspaniałym znawcą tematu a jego dalie to RARYTASY!
Pozdrawiam serdecznie:)*
Każdego dnia cieszę oczy tym widokiem, mimo, że podczas upałów te kwiaty kochające wodę, bardzo ucierpiały.
OdpowiedzUsuńNikt w okolicy nie ma takiej kolekcji jak Mąż i wielu ludzi zatrzymuje się na ten widok...
Basieńko! Dziekuje za przepis na ciasto drożdzowe ze sliwkami. Spróbuję czy i mi sie uda. Bo mi wielkiego smaka narobiłas. W moim ogrodzie wprawdzie juz marne resztki sliwek ale moze na ciasto wystarczy. teraz wiczory zimne, miło byłoby zjeśc sobie cos takiego, popijajac gorącą herbatka. A zapach przy pieczeniu takiego ciasta na pewno jest wręcz magiczny!
OdpowiedzUsuńWiersz pani Stanisławy prosty, ale wzruszajacy i bardzo prawdziwy. Bo to naprawdę cud - od zasiania aż do bochenka. Ileż czynnosci po drodze to wymagało, ile przemian pór roku, ile siły ukrytej w roslinach. A potem zjadamy ten efekt cudów wielu, nie zawsze doceniajac.
Cudne Twoje georginie. Tyle kolorów! U mnie teraz marcinki kwitna i resztki malw.Inne kwiatki padły w efekcie suchego lata.
Serdeczne usciski zasyłam i zyczenia dobrego dnia i tygodnia!:-))*
Zachwycająca kolekcja georginii. Pomimo suszy wyglądają pięknie.
OdpowiedzUsuńLubię spacerować wśród zbożowych łanów, które delikatnie szeleszczą i kołyszą się na wietrze.
Piękny post Basiu. Przesyłam serdeczne pozdrowienia.
PIEKNE ŁANY ZBOZA KOLEKCJA GEORGINII WSPANIAŁA SERDECZNIE POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńLato wyrządziło wiele szkód przyrodzie, ale już za nim tęsknię!
OdpowiedzUsuńCudowne łany zboża...Pamiętam jak babcia piekła chleb, jak jedliśmy go z masłem i mlekiem...teraz takiego pieczywa już nie ma...
OdpowiedzUsuńJaki piękny powrót do tradycji. Ciasto wygląda smakowicie. Jestem zachwycona kolekcją georginii. Jak ja je lubię, ale moje ucierpiały niestety. Mam tylko cztery odmiany:):):):)
OdpowiedzUsuńAstry, dalie, zboże i.... i spokój.... i piękno..... i cisza..... Tak bardzo tęsknię za ciszą!
OdpowiedzUsuńAch te cichutko szumiące łany zbóż-przepiękny widok.Pięknie się pięknią georginie :)))
OdpowiedzUsuńPrzepis na ciasto zapisuję w swoim przepiśniku:)))
Pozdrawiam serdecznie:))
Pięknie napisałaś... czasami jemy chleb, nawet niektórzy wyrzucają go, ale mało kto myśli ile rzeczy musi być dobrze wykonanych, aby ten wypiek powstał... Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńpiękne georginie Basiu. I chyba przepis też będę musiała kiedyś wypróbować :) ściskam Cię mocniutko!
OdpowiedzUsuńBasiu te łany zbóż to tak jak moje , pieknie ukazujesz tradycje , a dalie cudo pozdrawiam Anulka
OdpowiedzUsuńI especially love the photo of the wheat! Gorgeous!
OdpowiedzUsuńTo cudownie, że Georginie przetrwały suszę, są przepiękne, a każda wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Po prostu się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńMoc uscisków...