Książki były od zawsze obecne w moim życiu...
Spędziłam z nimi swoje dzieciństwo, jako że najbliższe przedszkole było odległe o 3 km od miejsca mojego zamieszkania, a w owych czasach jedynym dostępnym środkiem lokomocji był rower, ( nie wspomnę o polnej, wyboistej drodze, srodze zawianej zimą śniegiem i tonącej w błocie przez znaczną część roku).
Najstarsza z prezentowanych książek wydana była w 1965r. Królewna Czarodziejka ukrywała się długo przed królewiczem, by sprawdzić stałość jego miłości. Ale zakochany młodzieniec potrafił wszędzie odszukać swoją wybrankę, bo jej oczy "zdradzały" miłość...
Tyle lat minęło od chwili kiedy rozczulałam się losem zakochanych książąt, a nadal dokładnie pamiętam tyle szczegółów...
A potem były inne książki, aż do Konika Garbuska zakupionego dla Konrada ( bo synom podsuwałam książki od najwcześniejszych lat- choć oni chętniej rysowali w nich urządzenia techniczne i audiowizualne:-))))
Moja miłość do książek jest niezmienna i nie wyobrażam sobie życia bez nich.
A teraz czas na pochwałę kwiatów, które wytrwały do 27 listopada, przyciągając oczy swym nieustannym pięknem odpornym nawet na chłody.
Tak to bławatek ( chyba jest zmiennocieplny:-)
A w taki oto sposób róże pienne, którymi tak chętnie chwaliłam się w letnich postach, przygotowują się do zimy. Przygięte do poziomu kwitnących szalenie stokrotek czekają na ostateczną pierzynkę!
Oto nadszedł czas na radości:
Od mojej przemiłej, zaprzyjaźnionej Marii z bloga otrzymałam wymarzone miętowe serducho, cudowne, własnoręcznie przez Marysię wykonane. A zaczęło się od szpili przyjaźni i wierzę, że przyjaźń blogowa przetrwa każdy wicher ( żartuję sobie, bo Marysia jest Wicher!).
Oprócz serducha i szpili, Marysia obdarowała mnie świąteczną bombką i piękną zakładką do książki oraz pojemnikiem na pędzle. Ta przesyłka sprawiła mi wiele radości. Wszystkie ofiarowane mi rzeczy znalazły u mnie eksponowane miejsca, bo są one dla mnie bardzo ważne.
Bardzo, bardzo Ci Marysiu dziękuję!!!!
Zobaczcie jaki piękny haft, różyczki są prześliczne...
I nareszcie pędzle w estetycznym pojemniku:-)
A szpila przyjaźni zawisła na firanie w moim pokoju, tak bym mogła patrzeć na nią bez końca...
Przyjaźń- ile w tym słowie codziennego piękna...Życzę Wam napotkania najprawdziwszej przyjaźni...
Ja też zawsze z przyjemnością czytałam baśnie, maja w sobie wiele tej dobrej magii.. Takie kwiaty w ogródku sadzi moja mama, bardzo mi się podobają ich żywe kolory, dlatego nazywam je "po mojemu" Słoneczkami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję za komentarz" Słoneczko"- tak mawiam do dzieci:-))))
UsuńA moje dziecko na mlecze mówiło, słonecze, tak mu się ze słonkiem kojarzyło. Ja przez Królową śniegu mało nie zostałam przestępcą w wieku lat 7. Otóż zapisałam się do biblioteki i własnie tą baśn wypożyczyłam, jako pierwszą, tak mi się podobała, że jej nie oddałam do biblioteki, chyba nie bardzo wiedziałam, że to coś złego. Dopiero upomnienie z biblioteki ( wtedy na kartce pocztowej) i bura od matki skłoniły mnie do oddania książki.
UsuńPrzeczytaj koniecznie " Złodziejkę książek" Zusaka.
UsuńTa miłość Cię usprawiedliwia!
Zrobiłam to samo w dzieciństwie z poezjami!!!!
Pozdrawiam serdecznie w dość ponure (za oknem) przedpołudnie.
OdpowiedzUsuńKonika Garbuska miałam w innym wydaniu, pozostałe jakby zdjęte z mojej półki :)
Ja czytałam w dzieciństwie mnóstwo baśni (choć akurat konika Garbuska nie lubiłam za bardzo) i to przydało mi się potem gdy miałam dzieci - mogłam opowiadać rozmaite historie czerpiąc z pamięci (i tworząc po swojemu). Ale moje dzieci już tych "moich" baśni z dzieciństwa nie lubiły czytać. Wolą fantasy. (Ale czytają!)
Najważniejsze, że czytają!
UsuńJakie piękne prezenciki :) A co do baśni to ja mam jedną starą książkę i trzymam jak skarb :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Violetta
A jaki to tytuł?
UsuńPo prostu: "Baśnie Polskie" na bloga wrzucę fotkę jak nie zapomnę ;)
Usuńuwielbiam baśnie mam nadzieję że i E. je tak będzie kochać :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Na pewno będzie, skoro będzie w tym wzrastać od najmłodszych lat. Buziaki dla Emilki:-)
UsuńMoje całe życie toczy się w symbiozie z książkami:)jako mała dziewczynka zaczytywałam się w baśniach, z którymi przenosiłam się w inny świat,z którymi się śmiałam i płakałam:)))Mała księżniczka to ja i Lisa z Dzieci z Bullerbyn też:))dziś też czytam baśnie,ale takie dla dużych dziewczynek:)))pozdrawiam cieplutko Basiu:)))
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj Bożenko" Zaklętą" M. Olszańskiej- fantastyczna baśń dla dorosłych z przepiękną psychologiczną analizą świata. Napiszę kiedyś o niej posta, koniecznie przeczytaj!
Usuńwitaj Basiu ,
OdpowiedzUsuńpiękne cuda dostałaś od naszej Marysi :)
mam nadzieję że moja paczka dla Ciebie zdąży dotrzeć na czas :)
ja też od zawsze lubię książki chociaż coraz trudniej zaszczepić tym bakcylem dzieci ...ale staram się i czytam im ...
mój dom pełen jest książek dla dzieci ...są różne serie zbierane od momentu kiedy z córką byłam jeszcze w ciąży ...
książki i zawarte w nicj mądrości to coś czego nam nikt nie zabierze :)
piękne kwiatki :)
pozdrawiam cieplutko :)
Czekam z wielką radością Basiu!
UsuńPrzyznam rację, Przyjaźń, to piękny dar doświadczam tego od kilkunastu lat pozdrawiam Dusia [ do bajek i baśni wracam czytając dzieciom ]
OdpowiedzUsuńI to jest ta piękna część pracy z dziećmi!
UsuńJeju, jeju !!!!! Masz moją ukochaną książkę "Przez różową szybkę" !!!! Mój egzemplarz gdzieś przepadł, a służył jeszcze moim dzieciom :) Córka z wielkim rozrzewnieniem ją wspomina :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne prezenty otrzymałaś :))))
Poszukaj na allegro, ja w ten sposób kupiłam nieosiągalnego nigdzie " Króla Jęczmionka".
Usuńksiążki zawsze były w moim domu ale bajki swoje kiedyś pooddawałam....będzie wnusio kiedyś to znów pokupuję:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Teraz jest ich wiele i mają piękną szatę!
Usuńja również kocham książki, nie wyobrażam sobie bez nich życia, przepiękne prezenciki dostałaś, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńZauważyłam u Ciebie tę pasję! pozdrawiam!
Usuństare baśnie bardzo lubie mam jeszcze pare z dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńśliczności dostałaś od Marii piękne serduchoo od serca :)
pozdrawiam
Pilnuj zatem swoich skarbów!
Usuńmam wszystkie z wyjątkiem Szybki, nawet te same wydania:) Trzymam je dla Kornelki:)
OdpowiedzUsuńTo wyjątkowe pamiątki- trzymaj!
UsuńBasnie czytam do dzisiaj.
OdpowiedzUsuńBajki takze czesto ogladam...
Serdecznosci
judyta
W baśniach odnajdujemy często to, do czego tęsknimy... pozdrawiam Judytko!
UsuńCoś w tym jest, że najmilej wspomina się te swoje pierwsze książki. Ilustracje z tych ulubionych są na zawsze w mojej pamięci.
OdpowiedzUsuńBasiu, Twoje kwiaty są zaczarowane!!!!! i zahartowane :)
buziaki!!!
Pewnie chciały się pięknie odwdzięczyć!
UsuńKochana Basiu kocham książki to wiesz i że je czytam to też wiesz a i baśnie i bajki towarzyszą mi na co dzię to również wiesz - bardzo ci dziękuję ze ci sie prezenty podobają ale ubolewam nad tym secem jest mi wstyd tylko dlatego że było takie piękne puchate a w tej kopercie się tak wygniotło bo na poczcie były tylko te największe następnym razem wyślę w pudełku ci prezent buziaczki ślę Marii
OdpowiedzUsuńMarysiu dla mnie ono jest najpiękniejsze, bo sercem ofiarowane, nieważne zagniecenia, ważne to, czym się ze mną dzielisz i za to Ci dziękuję!
OdpowiedzUsuńBasiu- nic cenniejszego ponad przyjaźń... Ty to wiesz... i ja też w to wierzę... Cudowne prezenty- serducho przepiękne... I choćby nie wiem co, zasługujesz, Basiu, na to...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluteńko...
Święte słowa Jadziu, tylko przyjaźń nic od Ciebie nie żąda! A wszystko ofiaruje!
UsuńO tak książki to moja ulubiona odskocznia od codzienności,do bajek moich ulubionych zaglądam i dziś bo łączą się z nimi wspomnienia z dzieciństwa,kiedy to znękana przez chorobę wsłuchiwałam się jak mój tata czytał mi o królowej śniegu,jak kopciuszek prosił leszczynę o piękną suknię na bal...
OdpowiedzUsuńDo dziś mam swoje ulubione bajki i baśnie,niektóre też w nowszych wydaniach.
Jako duża już dziewczynka nadal czytuję baśnie tylko teraz dla tych starszych marzycielek.
Serducho i szpila przyjaźni piękne,warto poznawać innych ludzi i dzielić się z nimi swoimi myślami,to nas wzbogaca.
Przeczytaj "Zaklętą"...
UsuńI ja znam te wszystkie książki. Do dziś pamiętam z jakim wzruszeniem i przejęciem pochylałam sie nad nimi w bibliotece. No i zapach ich mi sie przypomniał. Słodko-przykurzony, spłowiały, herbaciano-rumiankowy...
OdpowiedzUsuńTe ksiazki i wiele późniejszych to przyjaciele duszy. Najwierniejsi...Ostoję i spokój dający. Czasem, gdy wchodzę do antykwariatu odnajduję te same wrażenia. I siebie samą sprzed wielkiego dziania i nieustepliwego młyna dorosłości...
Serdeczne mysli Ci Basiu zasyłam!:-))
Jestem pewna, że dużo czytałaś, bo masz piękny język!
UsuńMoja niespełna 3 letnia bratanica marzy o książeczce o syrence, no i już wiadomo co Mikołaj przyniesie. Tak swoją drogę to dziwne marzenia jak na taką małą dziewczynkę :) ale nie było ono jedyne, więc zabawki też będą:)
OdpowiedzUsuńPatrząc na pierwsze zdjęcia kwiatów przetarłam oczy, bo myślała, że to obraz mojej blogowej koleżanki Moniki http://finesse-art.blogspot.it/2013/11/byo-by-szczesciem.html.
Prezenty śliczne i zazdroszczę Ci tego codziennego piękna:)
Pozdrawiam.
Dziękuję za namiary do Moniki, pięknie u niej!
UsuńTakie egzemplarze to skarby. Też mam i nigdy ich nie wyrzucę. Przecież my jesteśmy ich częścią. To nasze dzieciństwo. Teraz, kiedy jest mi tak smutno, zwracam się właśnie myślami do przeszłości. Z niej próbuję czerpać siłę. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo prawdziwe skarby!
UsuńMam i ja kilka ukochanych baśniowych wspomnień z dzieciństwa. Mojego, ale także moich dzieci. Świat bez książek byłby pozbawiony koloru, a nasza wyobraźnia bardzo uboga, prawda?
OdpowiedzUsuńJako nastolatka w tajemnicy przed rodzicami wyniosłam część naszych rodzinnych zbiorów bajek na makulaturę, bo brakowało mi kilka kilogramów do jakiegoś rekordu klasy. Nie muszę pisać jak bardzo tego dziś żałuję. Ale okładki niektórych z nich wciąż mam przed oczami.
Dzieci potrafią mieć niesamowite pomysły!
UsuńWitaj ! wpadam z rewizytą ... cieszę się ,że znadujesz się w gronie miłośniczek książek ! a najbardziej cieszy mnie fakt ,ze kochasz baśnie !! , to ważna lektura nawet w dorosłym życiu ! bez nich my dorośli jesteśmy ubożsi , a wiedza to tylko Ci co czytają baśnie;)
OdpowiedzUsuńBasiu dostałaś piekne upominki !, to serce jest piekne !, moja mama tez Barbara bedzie obchodziła swoje święto muszę pomysleć o takim serduszku!.
Pozdrawiam serdecznie.
http://zmierzchluny.blogspot.com/
Dziękuję za odwiedziny, każdy nowy Gość jest darem, bo wnosi coś nowego, więc witam serdecznie, po staropolsku w moich progach!
OdpowiedzUsuńBasiu, książki o których piszesz to także część mojego dzieciństwa:) Dzięki za przypomnienie a podarunku gratuluję
OdpowiedzUsuńMiło mi, cieplutko pozdrawiam:-)
UsuńJejku, wszystkie z tych książek kojarzę! Ale wspaniale jest spojrzeć choć na ich okładki...
OdpowiedzUsuńDobrze, że ocalały, patrz ile zechcesz:-))))
UsuńBezcenne książki:)
OdpowiedzUsuńJa mam taką jedną z 1952 roku i to jest mój skarb:)
Pilnuj, bo to rzeczywiście skarb!
UsuńAle się rozrzewniłam, gdy zobaczyłam wszystkie cztery książki tak przeze nie ukochane w dzieciństwie! Oj, mogłąbym jeszcze wymieniać w nieskończoność: "Serce" Amicisa, "O krasnoludkach i sierotce Marysi", "Plastusiowy pamiętnik", "Pokój na poddaszu", "Mała księżniczka", "Kwiat paproci"... Miałam sczęśliwe dzieciństwo, bo dom mój był pełen książek, a Pani Zonkowa - ukochana bibliotekarka, zostawiała dla mnie wszystkie nowe książki, bo podobno zasługiwałam, by być ich pierwszym czytelnikiem :) A Babcia moja z nabożnością wielką traktowała te pachnące książeczki i kazała myć ręce przed czytaniem...
OdpowiedzUsuńDobrze jest poznawać takich wielbicieli książek, cieszę się, że zaglądnęłaś!
Usuń