Dzień świętego Kazimierza resztki zimy uśmierza.
Jeżeli na świętego Kazimierza pogoda, to na ziemniaki woda (na wykopki).
Na świętego Kazimierza pełno już młodego zwierza.
Na świętego Kazimierza wyjdzie skowronek spod pierza.
W dzień świętego Kazimierza zima do morza zmierza.
Jak w Kazimierza pochmurno, o jarzynę nietrudno”
Na św. Kazimierza, przed 33 laty rozpoczęłam pracę zawodową, mam męża Kazimierza, moja chrzestna nosiła to imię i w księgach parafialnych też mi je zapisano jako drugie imię.
I wszystkie te skojarzenia są dobre, są źródłem moich radości...
Ale miało być o szkole, wróćmy do tematu...
Dziś będzie obrazek sprzed 50 lat. Byłam wówczas uczennicą pierwszej klasy szkoły podstawowej, nauka szła mi łatwo, szybko zapamiętywałam nawet dużą porcję wiadomości, ale niestety pewnego dnia nie pamiętałam, że nasza Pani poleciła nam nauczyć się na pamięć wiersza " Murzynek Bambo".
W tamtych czasach nikt się w tym wierszyku nie dopatrywał niewłaściwego nazewnictwa, wierszyk był pogodny, a Bambo jawił się nam jako nasz egzotyczny kolega, który ma podobne do naszych, kłopoty.
Mimo całej sympatii do niego, zapomniałam o wierszyku. Ogarnął mnie wstyd, ponieważ byłam bardzo pilna i nie wyobrażałam sobie, że pośród samych piątek może pojawić się dwójka. Musiałam szybko coś wykombinować. I wymyśliłam, że boli mnie brzuch, co zgłosiłam do mojej Pani, a ta wysłała mnie do domu. Do domu szłam przez pola, ścieżkami, sama. Dziś gdyby nauczyciel wypuścił nawet piętnastolatka, a co dopiero siedmiolatka, z jakąkolwiek dolegliwością, bez udzielenia pomocy, powiadomienia rodziców, zabezpieczenia opieki etc. miałby poważne kłopoty.
Ale kiedyś był inny świat, uczył dzieci samodzielności, choć czasami błąkające się w polach bezpańskie psy powodowały niezły strach. Gdy tylko minęłam pierwszy mostek na głębokim rowie " brzuch przestał mnie boleć", poczułam zapach pól, usłyszałam śpiew ptaków i wróciłam do domu z mocnym postanowieniem natychmiastowego nauczenia się wierszyka na pamięć.
Niestety, moje koleżanki, zanim ja przekroczyłam ów pierwszy mostek " doniosły" mojej Pani o moim " przekręcie" i na następny dzień musiałam się tłumaczyć zebrawszy burę. Oczywiście, że Pani odpytała mnie wiersza, ale umiałam go " śpiewająco".
Z tej lekcji jako siedmiolatka wyniosłam ostrożność, by nie ufać zbytnio ludziom, bo zawsze znajdzie się jakiś donosiciel lub inny złośliwiec. I tę lekcję też, by niepotrzebnie nie ryzykować, więc nauczyłam się wierszyka bezzwłocznie.
A jako późniejsza nauczycielka wiedziałam, że każdy uczeń ma prawo do słabszego dnia i nie trzeba natychmiast reagować z wysokim wymiarem kary. Walczyłam tez z donosicielstwem i zrzucaniem winy na innych, bo są ludzie tak młodzi, jak i starzy, którzy mają w tym zakresie " liczne sukcesy".
To najdawniejsze zdjęcie ze szkoły, niestety z pierwszej klasy nie mam.
Do małej wioski, wówczas fotograf rzadko przyjeżdżał, a zdjęcia robiło się tylko podczas bardzo ważnych wydarzeń.
Autora pierwszej poprawnej odpowiedzi na pytanie: która to Basia? czeka drobna nagroda:-)
Nie zachowały się też moje pierwsze wiersze, pisane właśnie w tym czasie.
Dlatego w zastępstwie coś sprzed dwudziestu lat...
Czekam
Czekam
na milion gwiazd
wschodzących
nad uśmiechem dziecka
dotykam
rozwianych włosów
zbieram myśli
niespokojne
chciałabym
widzieć sercem
może twa dobroć
zasłoni oczy.
33 lata pracy w szkole, podobnie jak szkolne dzieciństwo, obfitują w tyle wspomnień, że mogłabym pisać w nieskończoność.
Wszystkiego dobrego na nadchodzące dni Wam życzę:-)
Ciekawe opowieści snujesz, jak to przyjemnie się czyta takie wspomnienia. dzisiaj imię Kazimierz jest rzadko spotykane :-) A szkoda ...
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz :-)
Zdrowia Wam obojgu życzę !
Pozdrawiam serdecznie :-)
Witaj Basiu! Zawsze wpadam do Ciebie z nadzieją, że będzie pięknie i ciekawie i nigdy się nie zawiodłam. A Basieńka to w drugim rzędzie ostatnia z prawej strony. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie siedzisz Basiu po lewej stronie nauczycielki 🤔
OdpowiedzUsuńLubię Twoje sentymentalne wpisy z historią.
Pozdrawiam serdecznie 🙄
Przyglądam sie dziewcyznkom na tym zdjęciu i przygladam i aż trzy wydaja mi siedo Ciebie podobne!:-) Postawie wobec tego na tę w rzędzie z nauczycielką, po jej prawej stronie, trzecią od nauczycielki!:-)
OdpowiedzUsuńMasz racje z tym, że każdy człowiek, każde dziecko ma prawo do gorszego dnai i nie trzeba go od razu za to karać. Szkoda, że nie wszyscy nauczyciele hołdują tej zasadzie. To sprzyja niestety, lękom, krętactwu, donosicielstwu.A to sie później przenosi często na dorosłosć...
Pozdrawiam Cie serdecznei w dniu św. Kazimierza i dziękuje za kolejną porcję wzruszajacych wspomnień!:-)
To imię w moim życiu też dużo znaczy. To imię mojej śp Mamusi. Teściowa też takie imię nosi i dzisiaj będzie pyszny tort. Trudne zdanie postawiłaś ale w trzecim rzędzie widzę uśmiechniętą dziewczynkę - może to Ty?
OdpowiedzUsuńmyślę,że siedzisz koło pani ta dziewczynka z krótkimi ciemnymi włosami:))))
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia:-) też mialam takie wybryki:-)
OdpowiedzUsuńDrugi rząd, trzecia dziewczynka, czarnulka, uśmiechnięta, To Twój uśmiech :-) najbardziej uśmiechnięta dziewczynka w klasie:-)
Niestety Kazimierza żadnego nie znam:-) pozdrawiam
Drugi rząd od góry, dziewczynka od mojej prawej ręki miało być :-) hihi ciekawa jestem ktora to Ty:-)
UsuńStawiam na drugą od prawej rząd 2 od dołu, Kazimierz zapowiada przedwiośnie.....wspomnienia najlepszych lat, a z dnosicielstwem i braku zaufania borkykamy sie nadal,pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńMoże ta z lewej obok Pani? obstawiam te dwie odpowiedzi....
UsuńPiękne opowieści takie realne jak życie:)i piękne wiosenne kwiaty:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMój tata miał na imię Kazimierz
OdpowiedzUsuńMagda mnie ubiegła, ale poznałam od razu. Basiu, nic się nie zmieniłaś! Pozdrawiam cieplutko i aby św. Kazimierz zabrał zimę do morza. :)
OdpowiedzUsuńMnie się też wydaje, że po lewej stronie nauczycielki.
OdpowiedzUsuńTeż nosiłam taki mundurek :)
Najlepsze życzenia imieniowe dla męża :)
I- fajna ta historia. Gdyby wsyscy potrafili wyciągać naukę z takich wydarzeń...
Najbardziej ni odpowiada powiedzenie :" W dzień świętego Kazimierza zima do morza zmierza" i oby to się spełniło. Donosicielstwo jest wstrętną wadą i trzeba tłumaczyć to dzieciom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia z czasem stają się bezcenne. Pozdrawiam serdecznie i przekazuję najlepsze życzenia imieninowe dla małżonka.
OdpowiedzUsuńJa obstawiam, że jesteś w trzecim rzędzie od dołu, trzecia od prawej strony. Życzę Wam dużo zdrówka, a dla Twojego męża z okazji imienin życzenia wszelkiej pomyślności.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia :) Moja rodzina parafia jest pod wezwaniem Św. Kazimierza Królewicza.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i dużo zdrówka dla męża z okazji imienin.
Pozdrawiam ciepło :))
Basiu, jakie cudowne zdjęcie. Ja myslę, że jesteś pierwszą od Pani po lewej.
OdpowiedzUsuńTo neizwykłe jak przeszłość uczy nas postępowania w teraźniejszości i jak wiele pamiętamy z naszych emocji i uczuć. Widać w Tobie tą empatię dla ludzi, jestem pewna, że jesteś najwspanialszą nauczycielką na świecie.
Najlepsze życzenia dla Twojego Męża!
Piękny wiersz Basiu.
Ściskam mocniutko:****
też mam takie ,,zabytkowe,, zdjęcia,bardzo je szanuję
OdpowiedzUsuńU Ciebie Basiu zawsze warto się zatrzymać i podumać nad życiem. Zawsze snujesz piękne opowieści, dzielisz się wspomnieniami, pokazujesz pamiątki, zawsze jest pięknie i refleksyjnie. Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia dla mojego kochanego Męża.
OdpowiedzUsuńZabawa była świetna, takie stare zdjęcia dają duże możliwości poszukiwań, a teraz...uwaga wyjaśniam, co następuje: dziewczynka po lewej stronie naszej wychowawczyni P. Halinki, z którą potem uczyłam w jednym gronie w tej samej szkole, to Lucynka, dziewczynka z prawej to Grażynka, trzecia po prawej ręce Pani to Bożenka, ta uśmiechnięta w rzędzie wyższym to Irenka- takie typy obstawiałyście:-)
A Basia to ta poważna:-) pierwsza z prawej w drugim rzędzie, z krótką grzywką, wyprostowana i chyba z ciut smutnym spojrzeniem dużych oczu...Brawo dla Danusi ( Anstahe), która odgadła jako jedyna. Danusiu, jeśli nie zmieniłaś adresu, to drobiazg poleci do Ciebie już dziś.
ŁAŁ!!!! Ale się cieszę! Pięknie zaczął się dzień. A Basieńka, moim zdaniem, nic a nic się nie zmieniła. Buziaki. A adres ten sam.
UsuńDrobiazg poleciał wczoraj, mam nadzieję, że się nie powtórzyłam, jeśli tak, to coś zaradzimy:-)
UsuńNie znałam tych powiedzonek,chociaż 4 marca jest dla mnie ważny, bo to dzień urodzin mojego syna. Wczoraj razem uczestniczyliśmy w bierzmowaniu Kacpra,syn był świadkiem. Biskup Markowski(młodszy brat znanego piosenkarza),uduchowiony i uśmiechnięty do młodzieży, wyjątkowo pięknie prowadził uroczystość. Chór tak delikatnie śpiewał,że Julka uśpił i był spokój. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńZnam Waszego Biskupa z opowiadań brata. Ja każdego roku uczestniczę w takich uroczystościach z tej racji, że to moi Uczniowie przystępują do sakramentu i nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie tam nie być. A poza tym mnie zapraszają.
UsuńCiekawe jaki znalazłaś sposób na uczenie, że skarżenie a w efekcie donoszenie to skaza na honorze? Pewnie kiedyś o tym napiszesz :-)
OdpowiedzUsuńChociaż zawsze znajdzie się ktoś kto po prostu honoru nie ma, nawet nie wie co to jest.
Ale na pewno wielu ma i dobrze im uświadomić jaki to skarb :-D
Dużo pisać. Przede wszystkim mnóstwo rozmów na ten temat i dzieci wiedziały, że do mnie nie ma sensu donosić!
Usuń33 lata, to piękny jubileusz! Życzę Ci kolejnych lat pracy przynoszących radość i satysfakcję. A ja mam tatę Kazimierza:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzekaż proszę życzenia Tacie.
UsuńBasieńko, wszystkiego najlepszego dla Twojego Męża. Niech Wam wspólne lata mijają w zdrowiu, radości i miłości.
OdpowiedzUsuńAch, te szkolne, dziecięce wspomnienia - pełne słodyczy i nostalgii...
Mocno tulę.
Bardzo dziękujemy Małgosiu.
UsuńPrzyłączam się do życzeń dla twojego męża. STO LAT!!! Przeczytałam uważnie twój post, nie odczytując wcześniejszych komentarzy wskazałabym na mała Basię, która siedzi obok Pani wychowawczyni. Zatem po odczytaniu Twojego werdyktu zgadłam od razu. Famfary dla Danusi. Twoje zdjęcie wywowało u mnie wspomnienia z lat szkolnych. Zdjęcia faktycznie były tylko czarno białe, ale ile w nich uroku.. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPrzekazuję życzenia i dziękuję.
UsuńOd razu Cię Basiu rozpoznałam, Twe oczy pozostały takie same. Włosy masz obecnie dłuższe:) Pani nauczycielka wygląda na fajną i Ty przy niej siedzisz tuż przy jej lewym ramieniu. Mam podobne zdjęcie ze szkoły:) Zdrowia i pomyślności Wam życzę na dalszą wspólną drogę:)
OdpowiedzUsuńAniu, ja jestem ta pierwsza z prawej, a włosy miałam długie związane z tyłu w koński ogon. Pani była bardzo miła, dziś jest moją koleżanką bo razem pracowałyśmy:-)
UsuńBasiu, jak zawsze pięknie opisujesz swoje wspomnienia ! Ja nauczyłam się tego wierszyka w drodze do szkoły a że do szkoły dreptałam ponad godzinę to dałam radę...!
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne zdjęcia ze szkoły i nawet moi bliscy mają problem z rozpoznaniem !
Pozdrawiam serdecznie :)
Ponad godzinę? to dalej niż ja!
UsuńTo zabawne ale wierszyk o murzynku Bambo pamiętam do dziś :) Urocze wspomnienia Basiu i to z puentą. Nie rozpoznałabym Cię na zdjęciu, podobnie jak koleżanki obstawiłabym dziewczynkę po lewej stronie nauczycielki. Przesyłam serdeczności.
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia są miłe.
UsuńBasiu, bardzo fajna zabawna historia. Każdy z nas ma takie wspomnienia. To tylko pokazuje jak bardzo byliśmy sprytni (tak nam się wydawało).
OdpowiedzUsuńPierwszy raz przeczytałam te powiedzonka o Kazimierzu. Nie znałam ich wcześniej.
Kochana, Kazimierz to ładne imię. Mój Tatko miał na imię Dominik, ale moja Mamusia nawała go Kaziem. I swoje imieniny obchodził właśnie 4 marca. Potem, kiedy odeszła Tatko znów był Dominikiem. Ale "starzy znajomi" dalej mówili Kaziu.
Basiu, przekaż swojemu Mężowi najlepsze życzenia imieninowe :)
Basieńko, nie rozpoznałam Cię na zdjęciu. Obstawiałam inną dziewczynkę:)
Cieplutko Cię pozdrawiam :)
Dziękuję Ci Krysiu za te słowa.Tak miło mi czytać o Twoim Tacie, wszak połączyła nas poezja.
UsuńTak to bywa na Kaziuka, wiosna z zimą zwady szuka:-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Drugiej Połowy, pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Marysiu za to uzupełnienie:-)
UsuńBasiu, jak zawsze przepiękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Męża, Kazimierza.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo dziękuję za życzenia.
UsuńKazie to fajne chłopaki ;) Mój tata też jest Kazik
OdpowiedzUsuńCo do historii to ciekawa. Wazne jest, jeśli umiemy ze swoich błędów wyciągać wnioski i od razu i na przyszłosć. Ja też tak się staram. Mnie poruszyła w tej opowieści jeszcze jedna sprawa, którą skomentowałas. Mianowicie sposób traktowania samodzielności dzieci teraz i w przeszłości. Bardzo ubolewam nad obecnymi przepisami, które zmuszają do przesadnego pilnowania uczniów, to jest dla mnie paradoks. Ja jako uczennica klasy drugiej szk podst dojeżdzałam sama autobusem PKS ok 5 km i to było normalne, później nawet jeżdziłam z młodszym bratem tzw okazjami. A parę lat temu moja córka w gimnazjum nie mogła bez kartki wrócić samodzielnie do domu (dwie przecznice) z jakiegoś konkursu, musiała iść do szkoły by wrócić do domu a było to znacznie dalej.
Pozdrawiam Cię Basiu :)
Wiele naszych przepisów jest oderwanych od życia, bezsensownych, a my musimy się podporządkować wbrew logice.
UsuńMurzynek Bambo był chłopcem jak inne dzieci,tyle tylko,że w Afryce mieszkał ten nasz koleżka. Ja jako dziecko wileką symtatią darzyłam owego Murzynka. ..
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale wydaje mi się,że jeszcze tak niedawno rzeczy nazywano zwyczajnie po imieniu i wszystko było jasne. Ten, co przywałszca sobie cudze rzeczy - był po prostu złodziejem. A teraz jeden jest złodzejem, a inny zabiera cudzą własność przez pomyłkę....
Dzieci wychowywane są albo cwaniaków, albo na pierdoły. Tak czy owak wszyscy służyć im muszą. A one niczym święte krowy - HULAJ DUSZA, PIEKŁA NIE MA...
Basiu, źle to wszystko postrzegam. Serdeczności.
Oj wiele w tym gorzkiej prawdy. Żyjemy w trudnych czasach...
UsuńJak miło Cię widzieć taką uśmiechniętą.
OdpowiedzUsuńGclub
:-)))
UsuńAle fajne snujesz wspomnienia ,oj murzynek Bambo ...i ja uczyłam się go na pamięć :D
OdpowiedzUsuńWyjaśniłaś która to Ty a ja oczywiście stawiałabym na tą uśmiechniętą dziewczynkę,jakoś kojarzę Ciebie Basieńko z uśmiechem.
Wspomnienia to cenna pamiątka.
Buziaki zostawiam :*
Masz rację Basiu, zarówno na drodze jak i w życiu, powinna obowiązywać zasada ograniczonego zaufania :) Ta wiedza aż nazbyt często przydaje się w życiu. Życzę Ci wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńBasiu droga, spóźnione, ale Ty wiesz że z serca życzenia dla Twojego Męża.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia.
Basiu, u mnie ciągle pod górkę. Nie ogarniam już rzeczywistości. Blog to moja chwilowa ucieczka... Zadzwonię w przyszłym tygodniu.