Zima to taka pora roku, która sprawia, że zwalniamy w nieustannym zabieganiu i pragniemy zanurzyć się choć czasami w ciszy...
Cisza otula mnie bielą
zwalniam oddech i myśli
zaglądam drzewom w nagie konary westchnień
zatapiam wzrok tam gdzie niebo łączy się z ziemią
moja wioska śpi jeszcze
a ja słucham mowy śniegu
i gromadzę czarno- białe fotografie
w których przegląda się moje dojrzałe życie
potrzebuję tej ciszy co otula mnie spokojem
muszę nabrać sił zanim wiosna wybuchnie kolorami.
Zimą ciągle jestem przeziębiona, mieszkam daleko od cywilizacji, pogoda bywa bardzo zmienna, a mimo to, kocham zimę.
Może dlatego, że mój typ urody określam jako typ- zima.
Inny aspekt sprawy to ten, że wiecznie zabiegana i w ciągle gdzieś pędząca, potrzebuję ciszy i czasu na refleksje...
Kocham też fotografie czarno- białe, a zima sama w sobie daje takie możliwości.
Zimą jest więcej czasu na eksperymenty. Podjęłam się tematu malowania na tkaninie, a ponieważ mam tylko złotą farbę, to zaadoptowałam na ten cel czarny szal oraz szafirową sukienkę. zapraszam do oglądania.
Zimą- niestety- apetyt dopisuje, więc poeksperymentowałam z pierogami.
Zalipiańskie kucharki mają oryginalny farsz do pierogów, którymi potrafią oczarować przybywających do Malowanej Wsi, turystów.
Ten farsz poza smażoną słodką kapustą zawiera w sobie rozdrobnioną prawdziwą kiełbasę wiejską, tartą marchewkę, ziele angielskie, liść laurowy, dużą ilość pieprzu i zrumienionej cebulki.
Całość, oczywiście musi być długo, porządnie wysmażona na wolnym ogniu. Na koniec skwareczki ze świeżej słoninki:-)
A zimowymi wieczorami warto sięgnąć po dobrą książkę- czytanie to moja wielka pasja.
Polecam " Niepokorne" A. Wojdowicz, czyli fascynujące losy Elizy, Klary i Justyny na tle wydarzeń rozgrywających się na terenach polskich ziem pod zaborami, a szczególnie młodopolskiego Krakowa.
I tym literackim akcentem kończę zimowego, spokojnego posta.
smakowite pierożki :)
OdpowiedzUsuńteż kocham zimę bo jestem zimowa...
Ja Ci się wcale nie dziwię Basiu,że po pracy w szkole,gdzie zawsze jest ruch i gwar,tęsknisz za ciszą. Wiersz piękny i zimowe zdjęcia również,a te złote ornamenty na czarnym szalu są przepiękne. Masz wielkie zdolności malarskie,gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjuż zapowiedziałam rodzinie,że w tym roku wiosną ,jak zrobi się ciepło musowo zawiozą mnie do Zalipia:))))wyrazili zgodę,więc zobaczę to cudeńko na własne oczy ...no i może popróbuję na miejscu tych smakowitości:))))
OdpowiedzUsuńBasiu, ja tez wlasnie dlatego lubie zime, bo daje takie zwolnienie jak piszesz ( no poza tym, ze nie cierpie upalow) Piekny wiersz napisalas, Twoje eksperymenty na takaninie bardzo efektowne:) Jesli chodzi o serie Niepokorne, to tez czytalam z wielka przyjemnoscia:) Pozdrawiam i zdrowka zycze:)
OdpowiedzUsuńsmacznego , piekny wiersz i pięknie ozdobiłaś suknię i szal
OdpowiedzUsuńpozdrowienia ślę
Cieszę się, że moje różnorodne eksperymenty Wam się podobają.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze opisana zima. :) Ja potrzebuję spokoju, ciszy. :) Wiersz genialny. Bardzo mi bliski. Jesteś taka utalentowana. Ja również kocham zimę. Kocham śnieg i spokój, który ona oferuje.
OdpowiedzUsuńBombowo Ci wyszło malowanie na tkaninie. Bardzo mi się podoba. Cudowne wzory. <3
Twoje posty zawsze uspokajają i dają wiarę. Po prostu tak jest. <3 Miłego dnia życzę. :)
Cieszę się Agnieszko, że tak to widzisz.
UsuńU mnie tylko pierogi "ruskie":-)
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości w czytaniu, przynoszę całe stosy z biblioteki, wybrane na chybił-trafił, jedne lepsze, inne gorsze, kończę teraz książkę o Simonie Kossak; piękna technika malowanie na tkaninie, szal bardzo wschodni, suknia w kwiaty i kłosy ... jakie talenty jeszcze w Tobie drzemią? pozdrawiam serdecznie.
Ruskich już dawno nie było u mnie ale jakoś za nimi nie przepadam. To kwestia domowych nawyków.
UsuńTkanina ciebie jednak kocha, pięknie Ci to wyszło Basiu, a zima ma swoje uroki i bywa milcząca pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńMiło mi Dudku, że Ci się podoba.
UsuńPięknie malowana sukienka i szal! Cudo!
OdpowiedzUsuńSmakowicie też wyglądają pierożki.
Pozdrawiam :))
Dziekuję Ewelinko
UsuńBasieńko, cudownie ozdobiłaś szal i suknię - wyglądają zjawiskowo. Chyba każdy z nas czasem potrzebuje ciszy i wsłuchania się w nią...
OdpowiedzUsuńTulę.
Cichutko pozdrawiam...
UsuńBasiu,
OdpowiedzUsuńco za cudowny post. Podziwiam Twoją prześliczną sukienkę. Fantastyczny eksperyment.
Kocham pierogi i na ich widok pociekła mi ślinka. Muszę zrobić podobne w przyszłym tygodniu.
Basiu wiesz, że kocham Twoją poezję. Wspaniały wiersz. Już go skopiowałam.
Serdecznie pozdrawiam:)
Jest mi niezmiernie miło, że trafiam z poezją do Twojego serca...
UsuńIleż tu tematów do przemyślenia.
OdpowiedzUsuńI piękne zdjęcia.
Malowanie świetnie wyszło.
UsuńDziękuję Agatko.
UsuńO i mnie naszło na pierogi. Ach ty:-) piękne widoki u nas chlapa okropna
OdpowiedzUsuńWłaśnie zimą, takie pierogi są akuratne.
UsuńMożna Ci Basiu pozazdrościć pięknych widoków, które możesz podziwiać codziennie w swojej cudownej wiosce. Gdzie zadaje sie czas sie zatrzymał. Cisza i spokój. Miasto się "spieszy" i trudno tu zauważyć wokół siebie to piękno.
OdpowiedzUsuńTwoja poezja znakomita, malowana tkanina wyglada przeslicznie a pachnące pierożki tylko do skonsumowania. Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za obecnośc na moim blogu
Cieszę się Elu gdy mogę się z Wami dzielić tym, co sama otrzymuję w darze.
UsuńNajpierw zobaczyłam górną część zdjęcia szala i pomyślałam, że to jakaś zabytkowa tkanina z co najmniej XVII w. Pięknie Ci wyszło to malowanie. Także suknia wygląda niesamowicie.
OdpowiedzUsuńPiękne są zdjęcia ośnieżonego krajobrazu, a u mnie zima w odwrocie, śnieg się topi.
Co do ciszy, to szanuję ją i co raz bardziej jej pragnę, po decybelach szkolnego korytarza :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękna biała zima i taką lubię, chociaż nie przepadam za nią. Twoje malowanie na materiale super wygląda. Ciekawy farsz jest w pierogach, które z pewnością są pyszne. :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek żyjacy zgodnie z rytmem natury, musi się do niej dopasować. My też potrzebujemy czasu wyciszenia i regenreacji.
OdpowiedzUsuńMalowanie pieknie wyszlo. Podziwiam. A PIERogi z kapusta zawsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMalowanie pieknie wyszlo. Podziwiam. A PIERogi z kapusta zawsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, zima to czas większego spokoju i dogłebnej ciszy...Czasem, gdy idziemy w las ogarnia nas taka właśnie niesamowita cisza i gdyby nie skrzypienie śniegu można by pomysleć, żeśmy ogłuchli.
OdpowiedzUsuńWzruszajacy wiersz, Basiu! A szal i sukienka przepiękne.W sam raz na jakaś zabawę karnawałową. Opis i widok Twoich pierogów ogromnie pobudzają moje kubki smakowe i burczenie w brzuchu. Całe szczęście, że kończę gotować obiad, to też wkrótce cos dobrego zjem (zimą dużo sie je, i to widać, oczywiscie po pyzatej buzi i innych okrągłosciach!)
Pozdrawiam Cie Basiu gorąco, nie daj sie chorobom!***
Love.
OdpowiedzUsuńEch, a u mnie śnieg już stopniał. I tylko wszyscy dookoła chorują. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękne widoki :) Bardzo udane eksperymenty ze złotą farbą.
OdpowiedzUsuńA pierogi - aż zgłodniałam :)
Piękne zimowe widoki, u mnie tyle śniegu niestety nie było. Pierożki też lubię w każdej postaci :) Jestem pod wrażeniem sukienki, wyszło pięknie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Pięknie wygląda ta malowana sukienka. Też lubię czytać, a zimowe wieczory sprzyjają temu. U mnie zimy nie ma oprócz gór.
OdpowiedzUsuńBasiu, pięknie opisałaś zimę, choć ja za nią nie przepadam. Niezwykle podoba mi się Twój eksperyment z malowaniem tkanin - efekt rewelacyjny. No i zdrówka Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńBasiu mimo zimy na zdjęciach, u Ciebie zawsze tak miło kreatywnie i przytulnie, piękny wiersz, pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńale u ciebie zima,pierożki muszą być przepyszne
OdpowiedzUsuńPobyłam z Tobą w ciszy, otuliłam się bielą zimy i było mi tak dobrze. Dziękuję. Malowanie na tkaninie dało piękny, niepowtarzalny efekt. Pierożki wyglądają bardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuńTo znakomity pomysł Basiu, malowanie na tkaninie daje mnóstwo możliwości a Ty masz przecież ogromny talent. Suknie wygląda cudnie i nietuzinkowo :)
OdpowiedzUsuńWiersz piękny, jak opowieść o zimowej ciszy.
Miłego weekendu!
Aż żałuję, że podczas niedawnej wizyty w Zalipiu nie było okazji skosztować takich pierogów. Twoje wyglądają świetnie i pewnie też tak smakują. Zima w takim wydaniu,jak na zdjęciach u Ciebie na pewno potrafi zachwycić, nawet jej przeciwników. Niestety, często za oknem to co widać, to tylko różnej postaci szarości.
OdpowiedzUsuńI właśnie w taki szary dzień pozdrawiam Cię serdecznie.
:)
Ależ narobiłaś mi smaka na pierożki :D Moc uścisków. Widzę, że u Ciebie jak u mnie ,,w krainie królowej śniegu :D
OdpowiedzUsuńBasiu, uwielbiam przechadzać się po Twojej okolicy. Bardzo ładne zdjęcia i widoki ! Też potrzebuję przestrzeni, a czasem zimy, by myśli ogarnąć i nabrać dystansu do świata, do siebie, do ludzi. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zimowe kadry. Popieram.... ja tez potrzebuję tego, w sumie chyba kazdy.
OdpowiedzUsuńCisza jest czasem bardzie wymowna niż tysiąc wyklepanych byle jak słów.
OdpowiedzUsuńPierożki zapowiadają się smakowicie :-) W przestrzeni u Ciebie na pewno słychać ciszę, a nawet ja widać, hehe Cisza jest bardzo pożyteczna dla człowieka, bo tylko wtedy usłyszy co mu w duszy gra. A jak będzie wiedział, to poszuka lekarstwa na wszelkie dolegliwości.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że bałam się ciszy. Początki były straszne, ale warto było się przemóc:-)