Strony

czwartek, 25 stycznia 2018

Człowiek potrzebuje ciszy...

Zima to taka pora roku, która sprawia, że zwalniamy w nieustannym zabieganiu i pragniemy zanurzyć się choć czasami w ciszy...
Cisza otula mnie bielą
zwalniam oddech i myśli
zaglądam drzewom w nagie konary westchnień
zatapiam wzrok tam gdzie niebo łączy się z ziemią
moja wioska śpi jeszcze
a ja słucham mowy śniegu
i gromadzę czarno- białe fotografie
w których przegląda się moje dojrzałe życie 
potrzebuję tej ciszy co otula mnie spokojem
muszę nabrać sił zanim wiosna wybuchnie kolorami.
Zimą ciągle jestem przeziębiona, mieszkam daleko od cywilizacji, pogoda bywa bardzo zmienna, a mimo to, kocham zimę.
Może dlatego, że mój typ urody określam jako typ- zima.
Inny aspekt sprawy to ten, że wiecznie zabiegana i w ciągle gdzieś pędząca, potrzebuję ciszy i czasu na refleksje...

Kocham też fotografie czarno- białe, a zima sama w sobie daje takie możliwości.
Zimą jest więcej czasu na eksperymenty. Podjęłam się tematu malowania na tkaninie, a ponieważ mam tylko złotą farbę, to zaadoptowałam na ten cel czarny szal oraz szafirową sukienkę. zapraszam do oglądania.
Zimą- niestety- apetyt dopisuje, więc poeksperymentowałam z pierogami.
Zalipiańskie kucharki mają oryginalny farsz do pierogów, którymi potrafią oczarować przybywających do Malowanej Wsi, turystów.
Ten farsz poza smażoną słodką kapustą zawiera w sobie rozdrobnioną prawdziwą kiełbasę wiejską, tartą marchewkę, ziele angielskie, liść laurowy, dużą ilość pieprzu i zrumienionej cebulki.
Całość, oczywiście musi być długo, porządnie wysmażona na wolnym ogniu. Na koniec skwareczki ze świeżej słoninki:-)
A zimowymi wieczorami warto sięgnąć po dobrą książkę- czytanie to moja wielka pasja.
Polecam " Niepokorne" A. Wojdowicz, czyli fascynujące losy Elizy, Klary i Justyny na tle wydarzeń rozgrywających się na terenach polskich ziem pod zaborami, a szczególnie młodopolskiego Krakowa.
I tym literackim akcentem kończę zimowego, spokojnego posta.

48 komentarzy:

  1. smakowite pierożki :)
    też kocham zimę bo jestem zimowa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Ci się wcale nie dziwię Basiu,że po pracy w szkole,gdzie zawsze jest ruch i gwar,tęsknisz za ciszą. Wiersz piękny i zimowe zdjęcia również,a te złote ornamenty na czarnym szalu są przepiękne. Masz wielkie zdolności malarskie,gratuluję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. już zapowiedziałam rodzinie,że w tym roku wiosną ,jak zrobi się ciepło musowo zawiozą mnie do Zalipia:))))wyrazili zgodę,więc zobaczę to cudeńko na własne oczy ...no i może popróbuję na miejscu tych smakowitości:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, ja tez wlasnie dlatego lubie zime, bo daje takie zwolnienie jak piszesz ( no poza tym, ze nie cierpie upalow) Piekny wiersz napisalas, Twoje eksperymenty na takaninie bardzo efektowne:) Jesli chodzi o serie Niepokorne, to tez czytalam z wielka przyjemnoscia:) Pozdrawiam i zdrowka zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. smacznego , piekny wiersz i pięknie ozdobiłaś suknię i szal

    pozdrowienia ślę

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że moje różnorodne eksperymenty Wam się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze opisana zima. :) Ja potrzebuję spokoju, ciszy. :) Wiersz genialny. Bardzo mi bliski. Jesteś taka utalentowana. Ja również kocham zimę. Kocham śnieg i spokój, który ona oferuje.

    Bombowo Ci wyszło malowanie na tkaninie. Bardzo mi się podoba. Cudowne wzory. <3

    Twoje posty zawsze uspokajają i dają wiarę. Po prostu tak jest. <3 Miłego dnia życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie tylko pierogi "ruskie":-)
    Nadrabiam zaległości w czytaniu, przynoszę całe stosy z biblioteki, wybrane na chybił-trafił, jedne lepsze, inne gorsze, kończę teraz książkę o Simonie Kossak; piękna technika malowanie na tkaninie, szal bardzo wschodni, suknia w kwiaty i kłosy ... jakie talenty jeszcze w Tobie drzemią? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruskich już dawno nie było u mnie ale jakoś za nimi nie przepadam. To kwestia domowych nawyków.

      Usuń
  9. Tkanina ciebie jednak kocha, pięknie Ci to wyszło Basiu, a zima ma swoje uroki i bywa milcząca pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie malowana sukienka i szal! Cudo!
    Smakowicie też wyglądają pierożki.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Basieńko, cudownie ozdobiłaś szal i suknię - wyglądają zjawiskowo. Chyba każdy z nas czasem potrzebuje ciszy i wsłuchania się w nią...
    Tulę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Basiu,
    co za cudowny post. Podziwiam Twoją prześliczną sukienkę. Fantastyczny eksperyment.
    Kocham pierogi i na ich widok pociekła mi ślinka. Muszę zrobić podobne w przyszłym tygodniu.
    Basiu wiesz, że kocham Twoją poezję. Wspaniały wiersz. Już go skopiowałam.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi niezmiernie miło, że trafiam z poezją do Twojego serca...

      Usuń
  13. Ileż tu tematów do przemyślenia.
    I piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  14. O i mnie naszło na pierogi. Ach ty:-) piękne widoki u nas chlapa okropna

    OdpowiedzUsuń
  15. Można Ci Basiu pozazdrościć pięknych widoków, które możesz podziwiać codziennie w swojej cudownej wiosce. Gdzie zadaje sie czas sie zatrzymał. Cisza i spokój. Miasto się "spieszy" i trudno tu zauważyć wokół siebie to piękno.
    Twoja poezja znakomita, malowana tkanina wyglada przeslicznie a pachnące pierożki tylko do skonsumowania. Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za obecnośc na moim blogu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Elu gdy mogę się z Wami dzielić tym, co sama otrzymuję w darze.

      Usuń
  16. Najpierw zobaczyłam górną część zdjęcia szala i pomyślałam, że to jakaś zabytkowa tkanina z co najmniej XVII w. Pięknie Ci wyszło to malowanie. Także suknia wygląda niesamowicie.
    Piękne są zdjęcia ośnieżonego krajobrazu, a u mnie zima w odwrocie, śnieg się topi.
    Co do ciszy, to szanuję ją i co raz bardziej jej pragnę, po decybelach szkolnego korytarza :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękna biała zima i taką lubię, chociaż nie przepadam za nią. Twoje malowanie na materiale super wygląda. Ciekawy farsz jest w pierogach, które z pewnością są pyszne. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Człowiek żyjacy zgodnie z rytmem natury, musi się do niej dopasować. My też potrzebujemy czasu wyciszenia i regenreacji.

    OdpowiedzUsuń
  20. Malowanie pieknie wyszlo. Podziwiam. A PIERogi z kapusta zawsze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Malowanie pieknie wyszlo. Podziwiam. A PIERogi z kapusta zawsze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak, zima to czas większego spokoju i dogłebnej ciszy...Czasem, gdy idziemy w las ogarnia nas taka właśnie niesamowita cisza i gdyby nie skrzypienie śniegu można by pomysleć, żeśmy ogłuchli.
    Wzruszajacy wiersz, Basiu! A szal i sukienka przepiękne.W sam raz na jakaś zabawę karnawałową. Opis i widok Twoich pierogów ogromnie pobudzają moje kubki smakowe i burczenie w brzuchu. Całe szczęście, że kończę gotować obiad, to też wkrótce cos dobrego zjem (zimą dużo sie je, i to widać, oczywiscie po pyzatej buzi i innych okrągłosciach!)
    Pozdrawiam Cie Basiu gorąco, nie daj sie chorobom!***

    OdpowiedzUsuń
  23. Ech, a u mnie śnieg już stopniał. I tylko wszyscy dookoła chorują. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne widoki :) Bardzo udane eksperymenty ze złotą farbą.
    A pierogi - aż zgłodniałam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękne zimowe widoki, u mnie tyle śniegu niestety nie było. Pierożki też lubię w każdej postaci :) Jestem pod wrażeniem sukienki, wyszło pięknie !
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pięknie wygląda ta malowana sukienka. Też lubię czytać, a zimowe wieczory sprzyjają temu. U mnie zimy nie ma oprócz gór.

    OdpowiedzUsuń
  27. Basiu, pięknie opisałaś zimę, choć ja za nią nie przepadam. Niezwykle podoba mi się Twój eksperyment z malowaniem tkanin - efekt rewelacyjny. No i zdrówka Ci życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Basiu mimo zimy na zdjęciach, u Ciebie zawsze tak miło kreatywnie i przytulnie, piękny wiersz, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  29. ale u ciebie zima,pierożki muszą być przepyszne

    OdpowiedzUsuń
  30. Pobyłam z Tobą w ciszy, otuliłam się bielą zimy i było mi tak dobrze. Dziękuję. Malowanie na tkaninie dało piękny, niepowtarzalny efekt. Pierożki wyglądają bardzo smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  31. To znakomity pomysł Basiu, malowanie na tkaninie daje mnóstwo możliwości a Ty masz przecież ogromny talent. Suknie wygląda cudnie i nietuzinkowo :)
    Wiersz piękny, jak opowieść o zimowej ciszy.
    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  32. Aż żałuję, że podczas niedawnej wizyty w Zalipiu nie było okazji skosztować takich pierogów. Twoje wyglądają świetnie i pewnie też tak smakują. Zima w takim wydaniu,jak na zdjęciach u Ciebie na pewno potrafi zachwycić, nawet jej przeciwników. Niestety, często za oknem to co widać, to tylko różnej postaci szarości.
    I właśnie w taki szary dzień pozdrawiam Cię serdecznie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ależ narobiłaś mi smaka na pierożki :D Moc uścisków. Widzę, że u Ciebie jak u mnie ,,w krainie królowej śniegu :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Basiu, uwielbiam przechadzać się po Twojej okolicy. Bardzo ładne zdjęcia i widoki ! Też potrzebuję przestrzeni, a czasem zimy, by myśli ogarnąć i nabrać dystansu do świata, do siebie, do ludzi. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękne zimowe kadry. Popieram.... ja tez potrzebuję tego, w sumie chyba kazdy.

    OdpowiedzUsuń
  36. Cisza jest czasem bardzie wymowna niż tysiąc wyklepanych byle jak słów.

    OdpowiedzUsuń
  37. Pierożki zapowiadają się smakowicie :-) W przestrzeni u Ciebie na pewno słychać ciszę, a nawet ja widać, hehe Cisza jest bardzo pożyteczna dla człowieka, bo tylko wtedy usłyszy co mu w duszy gra. A jak będzie wiedział, to poszuka lekarstwa na wszelkie dolegliwości.
    Pamiętam, że bałam się ciszy. Początki były straszne, ale warto było się przemóc:-)

    OdpowiedzUsuń