Tuż przed Dniem Babci, porządkując stosy pamiątek, natknęłam się na napisany przed laty na konkurs do pewnej lokalnej gazety, tekst o mojej Babci Józi, która mieszkała razem z nami do ostatnich dni jej życia.
Sama jestem już babcią i poznałam smak tej miłości, więc dzisiejszy post dedykuję zmarłej przed dwudziestu dwu laty mojej Babci...
Wspomnienie pachnące akacjami
Przez małe okna, w których piętrzyły się bujne, różowo i czerwono kwitnące krakowiaki, widać było kilka nagich gałęzi drzew. Ich konary utrudniały przejście, gałęzie kłuły i raziły smutkiem na tle młodej zieleni. Zdawało się, że akacje nie są nikomu potrzebne. Dopiero wówczas gdy maj, a nawet czerwiec zdążył się pochwalić cudami młodości, akacje niespodziewanie ożywały bielą kwiatów i czarującym zapachem. W tych kwiatowych, akacjowych pięknościach połyskiwała kwiecisto- zielona chusteczka Babci przywołującej jarzębiate kury na południowy posiłek.
Babcia zatrzymywała się na chwilę, patrząc z radością na jaskółki, które świergotały pod dachem jej świeżo wybielonego domu.
Miałam wtedy do niej żal, że nie wyszła za mąż za ułana,
choć widziała ich tylu wyjeżdżających na I wojnę światową, pięknych, młodych
na wspaniałych koniach…
Życie przyniosło inne okoliczności i moim dziadkiem został
prosty cieśla, nie żaden malowany ułan.
Ledwie umilkły huki dział, Babcia otoczyła się gromadką
dziewięciorga dzieci. Znów była wojna, trwoga, głód, przymusowa praca przy
niemieckich okopach i długie wieczory, podczas których, kromek czarnego,
razowego chleba jedynie w skromnych ilościach wystarczało dla wszystkich
dzieci. Ich matka zasypiała przy akompaniamencie głodnych wnętrzności i z
trwogą przed kolejnym dniem. Znów ma koniach uciekali kawalerzyści, nieopodal
Niemcy wysadzali w powietrze wiejski most na Żabnicy, a biedny dom Babci stał
się schronieniem dla wysiedlonych ze Wschodu, a później dla ukrywających się w
przydomowej ziemnej piwnicy, polskich oficerów.
Nim przyszłam na świat, Babcia przeżyła wiele tragicznych
chwil jako matka; maleńka, zdolna Julcia utonęła w pobliskiej rzeczce, Kazia
zmarła we wczesnym dzieciństwie, Zosia miała tylko sześć miesięcy, gdy w dzień
Wigilii odeszła z tego świata, a przystojnego dwudziestoletniego syna Zygmunta
nie zdołano odratować na Ziemiach Odzyskanych ze zwykłego zapalenia otrzewnej.
Moja Babcia, sądząc po ludzku, powinna być zgorzkniałą, gderającą staruszką, a
tymczasem była uśmiechnięta, dobroduszna i cicha. Wyciągała z przepastnej
kieszeni fartucha orzechowe cukierki, które rozdawała dzieciom. Kiedy sił
zaczynało brakować, siadała w cieniu akacjowych liści z laseczką w ręku i snuła
opowieści. Najwierniejszym słuchaczem był kot Mruczek, który całymi dniami
łasił się wokół jej nóg, wierny przyjaciel. A my słuchaliśmy w pośpiechu, bo
byliśmy zajęci innymi sprawami. W jej czasach ( początek dwudziestego wieku na
wsi) chodziło się do szkoły tylko kilka lat, ale to wystarczyło, by umiała
dobrze pisać, liczyć i czytać, znała ważne daty z historii Polski, recytowała
wiersze z morałem i katechizm pamięciowy. Umiała tylko tyle, a ja dziś wiem, że
było to bardzo dużo.
Później, jak to zwykle bywa, zaczęła tracić siły i nie siadała już w cieniu akacji. Wypatrywała ich przez małe okienko swojej izby, na którym znów różowo i czerwono rozkwitały krakowiaki. Kolejne akacje otwierały swe kwiaty i ginęły tak, jak gasła Babcia. A ona wciąż przesuwała paciorki drewnianego różańca za tymi co odeszli, za dziadka co był cieślą, nie ułanem, za czwórkę dzieci, które zbyt wcześnie przygarnęła matka ziemia i za tymi co pozostali; za pięcioro dojrzałych w latach dzieci, za jedenaścioro dorosłych wnucząt i za piętnaścioro radosnych prawnucząt.
Później, jak to zwykle bywa, zaczęła tracić siły i nie siadała już w cieniu akacji. Wypatrywała ich przez małe okienko swojej izby, na którym znów różowo i czerwono rozkwitały krakowiaki. Kolejne akacje otwierały swe kwiaty i ginęły tak, jak gasła Babcia. A ona wciąż przesuwała paciorki drewnianego różańca za tymi co odeszli, za dziadka co był cieślą, nie ułanem, za czwórkę dzieci, które zbyt wcześnie przygarnęła matka ziemia i za tymi co pozostali; za pięcioro dojrzałych w latach dzieci, za jedenaścioro dorosłych wnucząt i za piętnaścioro radosnych prawnucząt.
Odeszła cicho po 92 latach wędrowania i choć jej mogiłę
przykryły stosy kwiatów, nie było wśród nich akacji.
Znów przekwitły zbyt wcześnie, bo był sierpień, a ludzie spieszyli by oddać hołd Matce Częstochowskiej w dniu Jej Święta.
Znów przekwitły zbyt wcześnie, bo był sierpień, a ludzie spieszyli by oddać hołd Matce Częstochowskiej w dniu Jej Święta.
Czy jeszcze to czytasz?
Czy zastanawiasz się skąd ten temat akacjowych wspomnień?
Przecież na Powiślu Dąbrowskim rośnie mnóstwo akacji i żyje wiele babć o sercu
dobrym jak bochen wiejskiego chleba. Czy prosta zwyczajna kobieta, która znała
tylko podstawowe rachunki i kilkanaście polskich wierszy, zasługuje na takie
wspomnienie? Jeśli myślisz, że nie, to jesteś w błędzie, to znaczy, że musisz
jeszcze wiele razy zobaczyć to „ co niewidzialne dla oczu”.
Bo tak jak polskie drzewa; brzozy, akacje i sosny tworzą
polski krajobraz, tak polskie kobiety, matki, żony i babcie budują piękny
świat, pełen dobra i ciepła, do którego wraca się z radością po latach
utrudzonych nieustannym wędrowaniem.
Moja Babcia to jedna z tych wielu wspaniałych osób, których
wielkość nie przemija z czasem czy obowiązującą modą.
Szczęśliwi ci, na których przez małe czy duże okna ich domów
oczekuje babcia, co małe radości codziennych chwil przelewa na gromadki
zabieganych wciąż ludzi…
Dziś odwiedziłam jedyną żyjącą córkę Babci. Ciocia ma 91 lat i choć od kilku lat spędza całe dnie w łóżku, zachowała pogodę ducha jak jej Matka, a moja Babcia- Józia.
Pewnie wielu z Was ma podobne wspomnienia, kiedyś w komentarzach kilka osób pisało o swoich drogich babciach. A dzisiejszy dzień niech służy wdzięcznej pamięci.
Wszystkim Babciom i Dziadziom życzę uśmiechów i cudownych chwil spędzonych z Wnukami.
Wszystkim Babciom i Dziadziom życzę uśmiechów i cudownych chwil spędzonych z Wnukami.
Pięknie Basiu opisałaś swoją babcię. Ja straciłam dziadków gdy byłam bardzo małą dziewczynką, praktycznie ich nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Przepiękne wspomnienie o Babci! Moja odeszła cztery lata temu, byłam jej jedyną wnuczką, więc gotowa mi była nieba przychylić i czyniła to co dzień... :)
OdpowiedzUsuńPoruszające wspomnienie, pełne miłości!Pomyślałam o swojej Babci, która w kieszeni swego fartucha, też trzymała cukierki dla wnuków.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wzruszyły Twoje wspomnienia. Twoja Babcia przypomina mi moje obie Babcie. Pamiętam moich dziadków bardzo dobrze. Byli cudownymi ludźmi, bardzo kochającymi. Moje Babcie i Dziadkowie mieszkali w jednym domu , mieszkania dzielił korytarz. Jedni posiadali dom z ogrodem i dwoma mieszkaniami, wynajęli (przed wojną) rodzinie, czyli moim drugim Dziadkom. Tak poznali się moi Rodzice:) Jak jeżdziłam na wakacje to od razu do jednych i drugich, fajnie nieprawdaż:) Tak mieszkali do końca swoich chwil. Jakie to było piękne. Ciekawe czy teraz znaleźliby się tak zgodni ludzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Uwielbiam czytać Twoje wspomnienia.
Wzruszająca historia i piękne wspomnienia. Jedną z moich babć dobrze pamiętam, mieszkała bliziutko nas. Miałyśmy dużo czasu na gawędzenie, opowiadane przez nią historie wciąż żyją w naszej rodzinie. Druga babcia, odkąd pamiętam była bardzo schorowana, nie zdążyłam nawiązać z nią mocniejszej więzi. Ale pamiętam dziadka, każdego ranka przynosił mi kapelusz pełen czarnych, leśnych jeżyn. Ten zapach pamiętam do dziś. O przeszłości jednak nigdy nie mówił. Po powrocie z Oświęcimia zamknął pewien rozdział bezpowrotnie a my staraliśmy się to uszanować. Nasi dziadkowie nie mieli łatwego życia, przyszło im żyć w bardzo trudnych czasach.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Piękne i wzruszające :)
OdpowiedzUsuńBasiu, rozczuliłam nad Twoimi pięknymi wspomnieniami. Nie pamiętam Dziadków ze strony Tatusia. Natomiast drudzy Dziadkowie byli cudowni i na dodatek razem z nimi mieszkaliśmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nasze babcie.....piękna opowieść.
OdpowiedzUsuńPozwoliła mi przypomnieć sobie moje. Jedna odeszła, gdy miała 73 a druga 75 lat.
Lepiej znałam tę od mamy, była ciepła, serdeczna. Ta druga bardziej surowa, ale też i dziadek, jej mąż od którego była 15 lat starsza, taki był.
Dzisiaj chętnie bym z obydwoma porozmawiała....
Załączam serdeczności.
Piękny tekst, bardzo mnie wzruszył. Obie moje babcie żyją, uwielbiam słuchać opowiadanych przez nie historii...
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się bardzo.
OdpowiedzUsuńRóżne rzeczy mi tu się pchają pod palce, ale za wiele tego.
Dzięki.
I te chustki takie piękne...
Inne pokolenie . Niegderające . Jak moja prababcia :):)
OdpowiedzUsuńLubie akacje ! Przypominają mi moje dzieciństwo ;) rosły niedaleko domu i w ich cieniu sie bawiliśmy w dom :)
Piękna opowieść o Babci. Ja pamiętam tylko jedną. Bardzo ją kochałam. Nie mieszkaliśmy razem. Moja Babunia chustki miała bardzo podobne. Jedną z nich dostałam w prezencie.A akacje to jedno z moich najbardziej ulubionych drzew:):):):)
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia przenoszą w inny wymiar, niby ludzie tacy sami jak my, ale jakże inni. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWzruszająca opowieść o prostych sprawach z tragiczną nutką w tle. Moja Babunia też miała pracowite, niewesołe życie (przymusowa praca w Niemczech w czasie wojny, potem praca na zmiany w fabryce włókienniczej, ciężkie przejścia z Dziaduniem hulaką), ale pamiętam ją uśmiechniętą i szczęśliwą, kiedy wychodziła po mnie na autobus, jak wracałam do domu. Piękny dzień, piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTo będzie dla mnie jeden z najpiękniejszych tekstów, jakie u Ciebie czytałam.
OdpowiedzUsuńTyle wspomnień przywołuje. Trudno mi coś więcej napisać.
Dziękuję, po prostu...
Dziękuję za ciepłe przyjęcie tekstu o mojej kochanej Babci.
OdpowiedzUsuńI za Wasze wzruszenia i wspomnienia. Każde ciepłe słowo jest wyrazem naszego hołdu wobec tych kochanych Osób.
Dzisiaj właśnie sięgnęłam do swoich zapisek "Drzewka Genealogicznego" by uzupełnić dodatkowe zdobyte informacje i z ogromną radością powspominałam czasy moich babć i dziadków, których już nie ma. Ich życie było bardzo podobne do życia twoich dziadków i babć. Pięknie o nich napisałaś. Pamieć o nich powinna właśnie w taki sposób być pielęgnowana. Pozdrawiam serdecznie życząc Tobie również w jutrzejszym dniu Babci, radości i miłości , których sama doświadczyłaś. Buziaczki
OdpowiedzUsuńBasiu, wzruszyłaś mnie do łez; czytam a łzy same lecą po policzkach. kłaniam się Tobie, kłaniam się Twojej ukochanej Babci...
OdpowiedzUsuńWzruszająca opowieść. Bardzo piękna. Pomimo tylu tragedii, żyła w pełni uśmiechu. Cudowna kobieta. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienie. Moja babcia Zosia nosiła chusty na głowie i upinała kok z zaplecionych warkoczy. Kochała swoje wnuki. Więcej nie napiszę bo jakoś tak mokro w oczach : )
OdpowiedzUsuńKiedy po wielu latach noszenia warkocza, zdecydowałam się na obcięcie włosów, moja Babcia ze smutkiem powiedziała:" dziecko, moja babcia nosiła warkocz, moja mama też, ja też mam warkocz, twoja mama ma, a ty co zrobiłaś?"
OdpowiedzUsuńPięknie Basiu napisałaś o babci. Tym bardziej jest mi bliski ten tekst (nie tylko ze względu na treść, styl i formę), że przywraca mi moje klimaty. Swoją babcię jedyną pamiętam niewiele, bo zmarła, gdy byłem jeszcze małym, kilkuletnim chłopcem, druga jeszcze przed wojną, ale pamiętam babcie takie, jak Twoja w wioskach, w których dane mi było spędzać dzieciństwo i dojrzewać do dorosłości. Wreszcie, wspominam moją zmarłą parę lat temu Matulę, do której schodziły się takie babcie no i mam w domu (w mieście ) staruszkę , 98-letnią teściową, która już od kwietnia ub. roku "odchodzi", trzymając się kurczowo życia, ale przy której moje dzieci i wnuki tez uczą się wiele. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz. Moja Babci była taka sama- prawdziwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny hołd oddałaś tym wspomnieniem wszystkim babciom. Ja o swoich też myślę tylko z największą miłością. I o tej miejskiej, eleganckiej babci w kapeluszu i o tej skromnej wiejskiej, w nieodłącznej chustce na głowie. Obydwie dały mi tyle dobra i miłości.
OdpowiedzUsuńBasiu pięknie opisałaś, Tobie również życzę pięknego dnia i cudownych chwil. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCiepło rozlało się koło mego serca, Basiu, tak pięknie opisałaś życie swojej Babci, podobne miała i moja; piszesz o wojnie, jednej, drugiej ... tak mi się przypomniał fragment pamiętnika hr. Krasickiego, który walczył gdzieś w Karpatach w I wojnie ... spalone całe wsie, domy, tylko kominy sterczały w niebo, a przy nich kobiety piekły chleb ... pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńWzruszające wspomnienia. Wywołują lawinę wspomnień o mojej Babci - też dzielnej, pogodnej osobie. Nie miałam Babci w domu, Babcia nas odwiedzała. Nigdy z pustymi rękami: galaretki z porzeczek, powidła ... itp. Odeszła wiele, wiele lat temu ale w sercu jest. Dziadek żył dłużej, mój syn na zdjęciach jest z pradziadkiem. Zmarł gdy miał 93 lat, do końca światły umysł. Dziadkowie "domowi" zmarli młodo, jeszcze przed moim narodzeniem. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńŁezka pojawiła się w moim oku, przypomniałaś mi moją babcię, która tak dawno odeszła:(
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia to skarb i trzeba je pielęgnować w naszych sercach, pozdrawiam ciepło.
pieknie napisane, wspomnień nikt nam odebrać nie może dobrze , że są
OdpowiedzUsuńpiękne wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńa domek podobny do domku prababci Emilki gdzie bardzo lubimy jeździć :)
pozdrawiam ciepło
Basiu, taką czarna chuste miała moja babcia. Pamietam, że tak mi sie podobały róże na niej...
OdpowiedzUsuńPewnego dnia wyciełam jedną z samego środka, taka duża, rozwiniętą :)) ech moja radość była wielka z jej posiadania, ale babi zdecydowanie już mniejsza:))
pozdrawiam
Piękne wspomnienia! A mnie tęskno z moją...
OdpowiedzUsuńBasiu, niepodobna się nie wzruszyć... Piękna opowieść. Pełna miłości i szacunku.
OdpowiedzUsuńPlanowałam post o mojej babci ze strony taty. Była podobnie jak Twoja, niezwykłą kobietą.
Urodziła 9 dzieci... Druga babcia, ze strony mamy była także cudowna.
Mam nadzieję, że kiedyś podzielę się wspomnieniami.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Piękny wzruszający post ! Basiu, Twój post wywołał wiele pięknych wspomnień moich dziadków i wakacji spędzanych na wsi ! Dziękuję Ci za to !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Pięknie piszesz Basiu, aż łezka mi się zakręciła. Jedna z moich babć zmarła, zanim pojawiłam się na świecie, ale druga przeżyła 99 lat. Nikogo lepszego od Niej nie dostałam od życia. Nawet na łożu śmierci martwiła się, że się nie wyśpię, jak będę do niej wstawać.
OdpowiedzUsuńpięknje wspomnienie ..ach aż mi się łezka zakręciła w oku bo mojej Babci też już nie ma ...
OdpowiedzUsuńPiękne i wzruszające wspomnienia. Dziadkowie ze strony mojej mamy nie przeżyli wojny. Pamiętam za to moją prababcię i wiele wspomnień, choć miałam tylko cztery latka jak odeszła.
OdpowiedzUsuńOlá querida, passei por aqui para agradecer sua doce presença
OdpowiedzUsuńno meu cantinho.Obrigada !!!
Abraços, Marie.
Wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńBasiu, czasem to się boję do Ciebie zagladać i czytać....znów ryczę.....Najgorsze, kiedy jestem w Alejach w Częstochowie, patrzę w okna kamienicy i wiem, że moich Dziadków juz tam nie ma.....nikt tam na mnie nie czeka....ale mi ich brak:-( Buziaki!
OdpowiedzUsuńwspaniałe... podziwiam te wszystkie starsze osoby za ich pozytywną energię do życia i ten piękny wiek !!!
OdpowiedzUsuńPrzepiekna, prawdziwa, chwytająca za serce opowieśc, Basiu. Mogłaby sie stać kanwą do napisania ksiązki o Twojej rodzinie.Pomysl o tym, kochana. Pióro masz świetne, wspomnień i pamiątek mnóstwo, uczuć niezagasłych tyle w Tobie zyje. Mozesz swych bliskich jeszcze pisaniem spróbować ozywic.Ubielbiam ksiązkę "Boża podszewka". Ty masz materiał na podobną!***
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością przeczytałam wzruszającą opowieść o Twojej Babci. W tym momencie przywołałaś wspomnienia o mojej cudownej Babcince, bo tak ją nazywaliśmy, która też przeżyła 92 lata, a której życie również nie było usłane różami. Mimo tego wyróżniała się swoją radosną osobowością i pełną energii do życia osobą, ponad wszystko kochającą własną rodzinę, wnuki, prawnuki i praprawnuki... Dziękuję za ten cudowny post, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszające wspomnienia. Babcia Twoja była cudowną, ciepłą osobą. Takich kochanych osób nigdy się nie zapomina. * Dziękuję za przekazanie troszeczkę energii, postaram się ją wykorzystać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń