No tak, czas pędzi nieubłaganie szybko i oto mój najstarszy Wnuk Konrad, rozpoczął naukę w szkole podstawowej.
Korepetycje załatwił już dawno u babci, oczywiście bezpłatne:-)
Zobaczymy, jak z tym zapałem będzie dalej.
Lubię wrzesień za jego rozbieganie, roześmianie, za szkolny autobus pojawiający się w naszej małej wiosce, za dziecięce opowieści o szkolnych grzeszkach.
To było moje życie przez 35 lat zawodowych. Pewne sprawy i zdarzenia zostają w człowieku na zawsze.
Każdy dzień spędzony w szkole był źródłem radości, że udało się zrobić coś dobrego, nawet jeśli to była maleńka rzecz lub sprawa...
Swoją edukację rozpoczęłam we wrześniu 1968 roku, pamiętam dzień zapisu do szkoły i pierwszy dzień w szkole, i pierwszą piątkę za rysunek Asa i obraz, który w tym dniu zakupili rodzice u domokrążcy podającego się za niemowę.
Obraz przetrwał do dziś i chyba kiedyś podejmę się namalowania podobnego na płótnie, wszak wówczas porównywałam siebie do maleńkiego Jezusa, a moich Rodziców do Maryi i Józefa, bo czułam się tak samo kochana jak malutki Jezus otoczony opieką Świętych Rodziców.
Szkoda, że wówczas nie robiono zdjęć i nie posiadam takiego z pierwszych tygodni mojej edukacji.
Zachowało się jednak zdjęcie wakacyjne, tuż przed moim pójściem do szkoły, kiedy to okoliczne dzieciaki przyszły pożegnać opuszczającego naszą parafię Wikariusza, lubianego przez wszystkich ks. Lucjana. Zdjęcie mówi za siebie, tyle dzieci z różnych wiosek przybyło by na swój sposób okazać sympatię młodemu Księdzu, który był zawsze uśmiechnięty i życzliwy.
Nie spotkałam go nigdy więcej i nie spotkam...od wielu lat nie żyje, ale pozostał mi obrazek, pamiątka z pożegnania, śliczna Maryja w owalu, postanowiłam, że też go namaluję.
Zdjęcie ma 54 lata, to już dokument, myślę, że bez trudu mnie rozpoznacie:-)
Która to Basia???
Tak się składa, że gdy kończy się rok szkolny, kwitną róże i gdy się rozpoczyna, one znów powtarzają kwitnienie.
Jakby chciały przynieść radość i podziękować tym, dla których sprawy edukacji i wychowania są na tyle ważne, że trzeba im poświęcić nie tylko czas, umiejętności i siły, ale przede wszystkim, serce...
Niedawno przeczytałam książkę o Januszu Korczaku, powinna to być lektura obowiązkowa dla rodziców, nauczycieli, tych, co decydują o kształcie oświaty.
Nowoczesne, wygodne czasy sprawiają, że wielu ludzi traci wrażliwość tak bardzo potrzebną w kontaktach z dzieckiem.
Mam czwórkę Wnucząt, każde z nich jest inne, każde ma inne potrzeby i oczekiwania, inne zdolności i inne ograniczenia, tak samo jest w przedszkolu i szkole.
Dziecka nie wolno wtłoczyć w ramy schematu i zmuszać by było jak inni, bo każdy człowiek jest inny i każdy ma inną drogę do przejścia.
A to wspomniana książka:
I obiecane róże:
Wszystkim Uczniom życzę, by napotkali wspaniałych pedagogów, którzy otoczą ich sercem i odkryją w nich indywidualne uzdolnienia.
Wszystkim Nauczycielom życzę by mieli wiele sił, zdrowia, cierpliwości i by pamiętali, że każde dziecko jest indywidualnością i każde chce być otoczone dobrem.
Rodzicom życzę, by każdego dnia pamiętali, że to oni powinni być najlepszymi nauczycielami i przewodnikami dla swoich dzieci.
Babciom i Dziadkom życzę wielu radości z sukcesów i osiągnięć Wnucząt.
Wszystkim, którzy mają wpływ na kształt oświaty życzę mądrości i pokory w podejmowaniu decyzji dotyczących spraw dzieci.
Niech nowy rok szkolny będzie dobry i przede wszystkim normalny.
Pozdrawiam serdecznie, Wasza stara, blogowa nauczycielka, Basia.
Bardzo miłe wspomnienia i przepiękne zdjęcia:) w tym samym roku rozpoczęłyśmy naukę, moja mama miała problem z zostawieniem mnie w klasie, miałam wtedy zahamowanie wzrostu, wyglądałam jak trzylatek, pani nosiła na rękach do szatni, żeby mnie inne dzieci nie zadeptały w drodze :) Po długim leczeniu osiągnęłam właściwy wzrost, po latach okazało się, że przyczyna była bardzo rzadka i nga, ale z lekami daje się żyć ;) Kocham róże całym sercem, rosną też u mojej siostry w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńTo musiała być prawdziwie Dobra Pani.
UsuńDobra była jak pamiętam :) Uczyła nas tylko do 3. klasy :)
UsuńI moja edukacja była podobna do Twojej, no ja kilka lat wcześniej, nie mieliśmy tyle zajęć i nauki jak dzieci i wnuki.Roze są przesliczne , piękne gatunki masz.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNasz programy szkolne były bardziej przemyślane.
UsuńNiestety takiego zdjęcia to już nie mam ale mój Tato robił zdjęcia sam i sam je wywoływał.( za ciemnię robiła nasza kuchnia) Mam sentyment do aparatu Zenith choć fakt nie mam go już .
OdpowiedzUsuńA róże masz piękne w ogrodzie.
Co prawda nie chodziłam do wiejskiej szkoły ale pamiętam jeszcze granatowe fartuszki i biała kołnierzyki, jest co wspominać to były fajne czasy !! Mam nadzieję że Twój wnuk sobie super poradzi w szkole i korepetycje nie będą mu potrzebne!!
Pozdrawiam
Nasz Katecheta ze szkoły podstawowej sam wywoływał zdjęcia, co wzbudzało nasz podziw.
UsuńBasieńko, jakie piękne te róże. Na obraz Świętej Rodziny patrzę z sentymentem, u moich dziadków nad łóżkiem wisiał podobny, myślę, że to była seria obrazów.
OdpowiedzUsuńMała Basieńka stoi z lewej i ma białą bluzeczkę z aksamitką przy kołnierzyku.
A Konradkowi życzę, by lata szkolne przyniosły mu dużo radości i satysfakcji.
Uściski.
Dziękuję w imieniu Konradka.
UsuńTo właśnie Basia.
UsuńBasiu ! Jak ja się cieszę, że mogę tu zaglądać ?! Coś mi się wydaje, że na tym zdjęciu: dziewczynka w białej bluzeczce z czarną tasiemką pod kołnierzykiem to Ty. Czy mam rację ? Tak pięknie opisujesz czasy szkoły, że nie mogę nie czytać. zawsze czytam do końca. Chętnie sięgnę po książkę o dobrym doktorze. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńTy, Małgosia i Aga prawidłowo odszukałyście Basię:-)
UsuńKocham czytać o Twoim życiu, kocham czytać to, co czujesz. Myślę, że Ty to ta dziewczynka, co patrzy prosto w aparat, ma wstążkę pod kołnierzykiem...mam nadzieję, że się nie mylę. :D Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Każdy jest indywidualnością, ileż marnuje się ludzi, bo są wkładani do typowego 'pudełka', bądź sami tam wchodzą, nie mając wsparcia, a ich siła, to właśnie fakt, że każdy jest wyjątkowy, ma swoje do zaoferowania, a często jest to niszczone... Piękny i bardzo ważny post. Miło zobaczyć księdza tak ważnego i cenionego, przystojny był. :D Pozdrawiam kochana Basiu, moja nauczycielko. :*****
OdpowiedzUsuńTen przystojny pan to jeden z przewoźników ( księża co kilka lat zmieniają placówkę duszpasterską i przewożą meble etc). Nasz Ksiądz był niski, szczupły, skromnej urody, ale serce miał przepiękne.
UsuńTak, to ta dziewczynka.
UsuńTak tak, nie ma wątpliwości: Basieńka to ta dziewczynka przy reflektorze. Widzę, że nie tylko dla mnie zagadka była łatwa:)
OdpowiedzUsuńObraz może i od naciągacza, ale bardzo piękny, a Twoje wspomnienia z nim związane bardzo wzruszające. Ja nie miałam nigdy takiej refleksji, co nie zmienia faktu, że moje dzieciństwo wspominam równie błogo, w każdym razie pod względem otoczenia miłością i w poczuciu bezpieczeństwa dzięki Rodzicom.
Chciałabym, żeby wszyscy nauczyciele mieli takie podejście do pracy, jak opisane przez Ciebie. A uczniowie, żeby mieli do nauczycieli szacunek.
Wszystkiego dobrego!
Zatem, cieszmy się pięknymi wspomnieniami.
UsuńBasiu jak ja lubię do ciebie zaglądać. Tak z sercem piszesz o swoim życiu, wspomnieniach. Coś pięknego,wzruszajacego... I ja dołączam do życzen.niech ten rok szkolny będzie normalny... I obfitujący w same piękne chwilę. Róże masz piękne, równie piękne jak cała Ty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Agatko.
UsuńBasiu, Twoje wspomnienia pełne są ciepła i miłości. Przepiękne róże, jak w szczycie kwitnienia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To pomaga przetrwać różne trudności.
UsuńBasiu ja dopiero dziś dorwałam się do komputera. Taki obraz wisiał w moim rodzinnym domu nad naszym łóżkiem. Spałam z siostrą. Niestety nie przetrwał. Co do szkoły brakuje u nas nauczycieli z dobrą wiedzą i empatią. Wiem, co mówię, bo moja córka jest psychologiem dziecięcym i codziennie mierzy się z dziecięcymi problemami. Gdyby tak chcieć zrozumieć, że każde dziecko ma inne potrzeby, problemów byłoby mniej. Oczywiście nie wszyscy nauczyciele są tacy i nie można generalizować. Tak wiele dzieci potrzebuje pomocy. Basiu Twoje róże tak bujnie kwitną i taka różnorodność. Piękne. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam Janeczko.
UsuńWitaj wrzosowo Basiu
OdpowiedzUsuńI ja dopiero teraz mogłam siąść do komputera.
U moich Dziadków też chyba tak obraz wisiał. Pamiętam go jakby przez mgłę. To było już tak dawno.
Niestety w szkole brakuje teraz dobrych nauczycieli, którzy odchodzą do innej pracy. Ranga tego zawodu zdecydowanie spadła. A i sposób nauczania teraz inny. W każdym razie matematyki. Dzieci inaczej rozwiązują zadania. Najczęściej zapisują tylko wynik, bez całego ciągu myślowego, czego od nas wymagano. A i u nas w rodzinie Babcia matematyk, to skarb.
Róże Twojego męża jak zawsze zachwycają.
Pozdrawiam snującą się nitką nostalgii
Prawda, chociaż smutna.
UsuńPamiętam "Plastusiowy pamiętnik", pierwsza książkę, którą w całości samodzielnie przeczytałam; pamiętam też jej okładkę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Tego się nie zapomina.
UsuńMyślę, że rozpoznałam. Dobrze mieć dobre wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńBasia z kokardką, a jakże:-)
UsuńCzytałam tą książkę o Korczaku i zrobiła na mnie nietuzinkowe wrażenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWybitna Postać.
UsuńDziękuję za życzenia jako nauczyciel i rodzic. Dla mnie początek roku szkolnego to gonitwa obowiązków i emocji :) Staram się cieszyć tymi dniami, bo wiem, że kiedyś przyjdą dni, gdy będziemy sobie właśnie we wrześniu z mężem organizować wakacyjne wyjazdy. Teraz trzeba na to zapracować:) Do emerytury jeszcze trochę:)
OdpowiedzUsuńmama trójeczki