Staram się ocieplić klimat kwiatami na obrazach i w doniczkach.
Wpadł mi dziś w ręce " Rok polski", Zofii Kossak, a w nim trochę ciekawych informacji o marcowej pogodzie:-)
" Pogoda czy to w marcu, czy w każdym innym miesiącu zależy od płanetników, zwanych także chmurnikami. Jest ich sześciu prostych, a siódmy kulawy.Wszyscy bracia rodzeni. Ciągną chmury na linach i spuszczają deszcze. Kiedy wypróżnią obłoki, lecą nad jeziora,a ich toboły wtedy maluśkie, bieluśkie, wysokie. Dopieroż kiedy wracają, to bure chmurzyska brzuchami zawadzają o drzewa.Płanetniki czasem zachodzą na ziemię..."
W tym roku, na szczęście nie noszą tych burych worków, ale dobrali się do mrozu i wiatru i nie odpuszczają!!!
Dlatego ciesze się z kolejnej amarylki, zakwitła druga z prezentowanego niegdyś zdjęcia, ta z dwoma pąkami i jest biała, trzecia jeszcze dywaguje, a czwarta ani myśli ruszyć!
Ustawiłam je obie, żeby pokazać jak bardzo różnią się wielkością kwiatu.
Czerwona ma ogromne kwiaty, ale tylko dwa, biała ma mniejsze, ale będzie mieć kilka.
Komplet kwitnących kwiatów uzupełniają nieliczne krokusiki, którym udało się oprzeć nornicom.
Widok z mojego balkonu – przedwiośnie
Wstaje dzień
rodzi się nadzieja
i pierwszy promyk ciepła
pękły pąki
zawstydzone dojrzałością krokusów
stokrotka rozrzuca dywan
u moich stóp
tyle ciepłej bieli na polach
zatrzymanej w płatkach kwitnienia
skowronek pod niebem
nawołuje do pracy
wieś zbudzona do życia
bierze w dłonie grudkę ziemi
a mój Chrystus
błogosławi nowemu życiu
zwyczajnie – od lat tak samo
błogosławi
ptakom siadającym
na gałęziach dzikiej róży.
Tęsknimy za słońcem, błękitem nieba, za ciepłem, za normalnością, której pozbawia się nas w ostatnich czasach.
Chyba musimy się nauczyć twardego życia, inaczej nie przebrniemy przez to wszystko...
A przecież są bazie i niebo też czasami jest prawdziwie błękitne...
Na wszelki stres dobre są ciasteczka orzechowe z kawałkami czekolady.
W wolnych chwilach zaglądam na blogi kulinarne, a gdy coś "wpadnie mi w podniebienie" natychmiast zapisuję w kajeciku.
Efekt mojego łakomstwa przypomni się ze zdwojoną siłą gdy trzeba będzie ściągnąć z siebie zimowe płaszcze i kurtki!!!
Dla tych co lubią baśniowe powieści, zamieszczam tytuł, który mimo swej nierealności ma ciekawą fabułę, można zaryzykować przeczytanie.
Pozdrawiam, jak zawsze, szczerze i serdecznie.
Piękne Pokazujesz kwiaty te rosnące w doniczkach jak ogródku, a także te namalowane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJakże potrzeba nam tej normalności, bycia twardym. Jest bardzo ciężko, ale nie możemy się poddawać , życie trwa dalej. Radość z budzącej się wiosny, kwiatów, które pojawiają się obficie w naszych ogródkach, Wierzby obsypują się białymi kotkami. Trochę radości w sercu i nadziei że jeszcze będzie pięknie. Twój obraz Basiu,wiersz, zdjęcia wiosny są cudne. Pozdrawiam i serdeczności posyłam
OdpowiedzUsuńTo pora gdy każdy kwiat budzi w sercu nadzieję:)
OdpowiedzUsuńUściski Basiu.
Piękny, kwiatowy obraz i Twój wiersz, a kwiaty dają nadzieję na przyjście wiosny i lepszych czasów. Tak bardzo teraz potrzeba tej nadziei. Jeden z moich amarylisów już zakwitł. Ma piękne, pełne kwiaty. Pokażę je na blogu, jak zakwitnie i drugi. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńWiosna i kwiaty zawsze kojarzą się z nadzieją. Dodają codzienności koloru i ciepła. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne amarylisy Basiu... I wiersz śliczny... Tęskno mi za wiosną, za tym ciepełkiem i długimi dniami... O tak... Jeszcze będzie pięknie i normalnie mam nadzieję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiaty wszystkie. I zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCzekamy wszyscy na wiosnę. Wypatrujemy jej oznak. Piękny obraz Basieńko. To twarde życie daje mi w kość. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńChyba tak, Basiu. Chyba musimy nauczyć sie twardego zycia, nie przejmowania sie tak wszystkim, że przeżywania w sobie nieszczęść całego świata. Ale to trudna nauka. Szczególnie dla tak wrażliwych, jak Ty osób. Bo przecież Piękno, Dobro, Miłość, Prawda nadal są i szepczą nam, że są i powinny najważniejsze.I ze wygrają. W końcu wygrają...
OdpowiedzUsuńA u nas od kilku dni słychać klangor powracających żurawi i gęsi. Zadzieram wysoko głowę, patrzę na stada ptasie i myślę, jak wiele zmieniło sie u nas, wśród ludzi, między ich wylotem a przylotem...
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, w tej przestrzeni, w tym gronie czujemy się bezpiecznie.
OdpowiedzUsuńBasieńko, widok kwiatów - i tych prawdziwych, i tych namalowanych to radość dla oczu. Na przekór wszystkiemu cieszą nas swoim pięknem i pokazują, że jest nadzieja.
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Widzę, że u każdego już wiosna u mnie nadal jakieś smutne przedwiośnie :/
OdpowiedzUsuńJeśli mogę, zapraszam również do mnie ;)
Blog
Instagram
Płanetniki psocą :-) Ale, dzięki nim nie będzie suszy. Ja nie umiem namalować, to musiała mi cebula zakwitnąć i jest wiosennie w domu. Pokażę przy okazji, bo ie wiem jak się nazywa :-) Wszystkiego dobrego Basiu :-))
OdpowiedzUsuńdla mnie kwiaty i te namalowane i żywe...super
OdpowiedzUsuńPowolutku, ale zbliża się...wyczekiwana wiosna.
OdpowiedzUsuńIt's difficult because going out is restricted, but I was relieved to see the natural scenery. thank you.
OdpowiedzUsuńThe vast blue sky and the happiness of beautiful nature ...!
Blogs are a place where beauty and peace can be met. Thank you for visit.
Usuńthank you for your reply.
UsuńWell, I think blogging is a place where we can meet beauty and peace.
Piękne te Twoje kwiatki. Ja dziś rozkoszowałam się cudna pogodą, ale zaczyna mnie martwić susza. U nas dawno nie padało. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńU nas też sucho, ale się ciesze bo odchwaszczam ogródek.
UsuńTwoje kwiaty Basiu zachwycają! Te na płótnie, te w donicach i ogrodzie:)
OdpowiedzUsuńCuda! Buziaki:)
Jakoś chyba dawno mnie tu nie było. Nie będę się usprawiedliwiać, powiem tylko że cudowne te Twoje kwiaty zarówno w obrazie jaki i te żywe no i te w wierszu. lubię też podziwiać twoje zdjęcia , zawsze coś w nich uchwycisz. Niby oczy widzą to samo ale jak to mówią Diabeł tkwi w szczegółach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj końcówką zimy Basiu
OdpowiedzUsuńO i u Ciebie też przedwiosenne kotki. Tylko u mnie tych bazi więcej:)))
Ciasteczko by się zjadło, ale...:(((
A kwiaty jak wiesz kocham. I to te żywe, jak i malowane.
Pozdrawiam ciepło przesyłając delikatny, żółty uśmiech budzących się forsycji
Basiu, prześliczne są Twoje amarylisy i oczywiście zdjęcia. Jakoś nie mam do nich szczęścia. Przed Bożym Narodzeniem kupuję po trzy, cztery cebule. Po przekwitnieniu nie podlewam i wynoszę do widnego, ogrzewanego garażu, pomimo to niszczą się cebule.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)