To przyszło tak niespodziewanie, że nie mogę zebrać myśli, więc posłużę się tekstem mojego syna, Kamila po reakcji na wieść o śmierci naszego Przyjaciela, który słowo "przyjaźń" realizował w najpiękniejszych barwach.
„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Kto z nas nie słyszał tego cytatu? Jak mało który przypomina nam o tak łatwej utracie człowieka. Wszyscy o tym wiemy, a jednak nie zdajemy sobie sprawy, jak szybko i niespodziewanie może nas to spotkać. W tych trudnych czasach należy szczególnie cenić życie ludzkie jako najwyższą wartość. Nie wolno odkładać na później kontaktu z bliską osobą. Po raz kolejny przekonałem się o kruchości i ulotności spraw doczesnych.
Dzisiaj odszedł od nas Ksiądz Jan. Wieloletni proboszcz parafii p.w. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Oleśnie. Trudno napisać krótko i zwięźle o Jego osobie, szczególnie w chwilę po otrzymaniu tragicznej wiadomości. Ja zapamiętam księdza Jana jako Człowieka zawsze życzliwego, uśmiechniętego i gotowego do niesienia pomocy każdemu. Trudno było znaleźć u Niego jakąkolwiek słabość, a przecież każdy z nas ma słabe strony. Od Księdza Jana wszyscy mogliśmy się uczyć pokory, skromności i wytrwałości w dążeniu do postawionych celów. Dzięki Niemu świątynia, o której wspomniałem na nowo mogła ukazać swój blask i piękno. Wszystko dzięki Jego staraniom. Mogę śmiało powiedzieć, że nie traciłem nadziei i liczyłem na szybki powrót naszego Przyjaciela do zdrowia. Niestety musiało stać się inaczej. W dalszym ciągu jednak mam nadzieję, że wspólne spotkanie stanie się kiedyś faktem.
Jestem szczęśliwy, że znałem wiele lat Człowieka takiego formatu. Prawdziwego Przyjaciela."
Jutro dzień św. Barbary, przychodzą już życzenia, wybaczcie, dziś ich nie zaprezentuję mimo, że jestem za nie bardzo wdzięczna, ale smutek przepełnia dziś moje serce, nie potrafię się cieszyć...
Mieliśmy Przyjaciela, sprawdzonego 19 letnią przyjaźnią, Człowieka, który dla innych gotów był poświęcić swoje zdrowie, czas, pieniądze, wszystko, co miał. Kapłan, proboszcz parafii, odpowiedzialny za każdego spotkanego na swej drodze człowieka i realizujący każdego dnia swoim życiem Chrystusowe nauczanie. Skromny, nie sięgał po zaszczyty, pomagał biednym, opiekował się chorymi, głęboko przeżywał wszelką biedę, która dotykała w różny sposób parafian. Nigdy nie wyjeżdżał, zawsze był w pobliżu świątyni, którą uczynił piękną w każdym jej detalu.
Z różańcem w ręku, w konfesjonale wczesnym rankiem, szczęśliwy, gdy kolejne nabożeństwa gromadziły dużą liczbę wiernych. Wydawało nam się, że zawsze tak będzie, że wystarczy zadzwonić i poprosić o pomoc, a ona zaraz nadejdzie. Każdy myślał, że Ksiądz Jan jest niezniszczalny...
Służył nieustannie, aż do czasu choroby, covid, a później jego następstwa męczyły Go bezlitośnie przez 5 tygodni, Ksiądz przegrał walkę...
Mamy poukładane sprawy doczesności i wieczności w swoich umysłach, ale serca krwawią, wszak sam Jezus płakał nad śmiercią Łazarza.
Ksiądz Jan Twardowski miał całkowitą rację, spieszmy się, nie jutro, nie za tydzień, ale dziś...
Jutra, tu na ziemi, może nie być...
Moja rodzina miała wielkie szczęście doświadczyć najprawdziwszej przyjaźni, nie każdemu jest to dane.
Wierzymy, że Ksiądz Jan jest już w lepszym świecie, tam, gdzie nie ma cierpienia, ale tęsknota za dobrem pozostaje w sercach żyjących na zawsze.
Wyrazy współczucia Basiu, to bardzo przykra wiadomość. To prawda, ludzie tak szybko odchodzą...
OdpowiedzUsuńSerdecznie przytulam.
Bardzo mi przykro Basiu.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno.
Współczuję bardzo, Basiu, każda śmierć zostawia pustkę.
OdpowiedzUsuńBasiu, dokładnie rozumiem co przeżywasz. Taka sama rana wciąż we mnie krwawi od lipca i nie umiem się z tym wciąż pogodzić. Bardzo mocno przytulam.
OdpowiedzUsuńNie komentuję, choć czasem czytuję. Ale dzisiaj przesyłam Pani mój wierszyk. Niech chociaż trochę ukoi ból serca.
OdpowiedzUsuńSkąd czerpać radość?
Z darów natury
w której Stworzyciel
umieścił swego talentu odbicie.
Z przyjaźni, która
wspiera i buduje,
gdy wiem, że razem ktoś ze mną wędruje.
Z czynienia dobra
co świat wzbogaca
i jak bumerang w me ręce powraca.
Z mocy tworzenia
co świat kreuje
i odblask raju na ziemi buduje.
Z samego życia.
Z sensu istnienia,
że mogę stać się owocem stworzenia.
Skąd czerpać mądrość?
Z obserwowania
jak to z żołędzia
potężny, dostojny dąb się wyłania.
I z przeżywania
i z doświadczenia
jak w ciągu życia świadomość się zmienia.
I z głębi duszy
ze wskazówek Ducha
jeśli się siebie wciąż uważnie słucha.
Z najwyższej Prawdy,
z nauki Pana,
która nam była przez Jezusa dana.
Basiu nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro i jak głupio z powodu tego mojego maila, a powinnam się przecież domyślić, że coś ważnego dla Ciebie się stało. W jednym się z Toba w 100% zgadzam, spieszymy się kochać ludzi.. ta choroba jest tak podstępna i groźna i ręce opadają nad tymi którzy tak ją lekceważą. Trzymaj się kochana, miejmy nadzieję, że Wasz Przyjaciel jest już spokojny i szczęśliwy tam w niebie.
OdpowiedzUsuńTulam serdecznie
Bardzo współczuję. pamiętam w modlitwie i o ks. Janie i o Was.
OdpowiedzUsuńTrudno ogarnąć takie odejścia i bardzo bolą.
Jest w tym coś czego po ludzku nie rozumiemy.
My w tym tygodniu doświadczyliśmy pierwszej (i oby ostatniej) covidowej śmierci w bliskiej rodzinie.
Kiedy już przyjdzie...
Stanisław Pruszyński (1928-1988)
Kiedy już przyjdzie moja pora
I wyjdę w światłość wyzwolony,
A ciała mego krucha kora
Odpadnie jak proch wypalony.
Bądźcie radośni, moi mili,
Wszak jam nie spłonął
– lecz dojrzałem
I będę z Wami w każdej chwili,
Bo miłość Waszą w sercu miałem.
Człowiek i mocny i kruchy jednocześnie. Obecny czas nas bardzo doświadcza. Wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuń<3 przytulam...
OdpowiedzUsuńStraszna ta choroba i zupełnie nieprzewidywalna. Wyrazy współczucia
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Basiu, przytulam ❤️
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci Basiu tej utraty.Tak, śpieszmy się kochać...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię serdecznie w Dniu Twoich Imienin!*
Bardzo Ci współczuję Basiu i ściskam serdecznie. Przeżywam podobny szok, stratę mojej koleżanki z sąsiedztwa, z którą bawiłam się od dziecka. Była pielęgniarką, przyczyna śmierci ta sama. Z okazji imienin życzę Ci, by ten pandemiczny koszmar wreszcie się skończył i byś mogła cieszyć się zdrowiem i rodziną.
OdpowiedzUsuńPrzytulam, jeśli był tak cudownym człowiekiem i przyjacielem, to wierzę, że jest już w lepszym świecie i nic go już nie zasmuci! Buziaki!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Basiu, przytulam Cie
OdpowiedzUsuńBardzo smutny imieninowy post, bardzo Ci współczuję straty tak dobrego i oddanego ludziom Kapłana, prawdziwego Przyjaciela. Pewnie znowu Cię zbulwersuję, ale pomyśl, co dzisiaj by Ci powiedział, na pewno nie chciałby, żebyś się tak smuciła, bo On jest już po lepszej stronie...Mimo smutków życzę, żeby było lepiej, żeby covid już nas nie nękał i wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńBasiu, za całego serca współczuję straty tak wspaniałego, oddanego Kapłana Przyjaciela....
OdpowiedzUsuńCovid to bardzo podstępna choroba...ja miałam więcej szczęścia...przeszłam prawie bezobjawowo....
Ściskam Cię mocno !
Serdeczne wyrazy współczucia Basiu. Tak wielu kapłanów straciło życie w wyniku wirusa, a powołań mało. Tulę serdecznie i życzę Ci dużo zdrowia oraz wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci Basiu. A jeśli był taki jak piszesz, to z nieba będzie Wam pomagał. A miłość nigdy nie umiera, ona trwa wiecznie.
OdpowiedzUsuńZ okazji imienin chciałam Ci życzyć przede wszystkim dużo zdrowia. Niech Cie zewsząd otacza miłość, radość i dobro. ♥
Basieńko, tak mi przykro. Tulę do serca i ogarniam modlitwą.
OdpowiedzUsuńJa również przytulam.
OdpowiedzUsuńJesli po śmierci nazywa się kogoś "Przyjacielem" to znaczy , ze to był ktoś wyjątkowy. Współczuję.
OdpowiedzUsuńPosyłam imieninowe serdeczności.
O nie!!!! Basieńko :(((( Tak mi przykro, że utraciliście swojego PRzyjaciela, o którym mi wspominałaś :( Tak mi strasznie przykro. Wierzę, że jest już u Pana Boga, skoro miał tak dobre serce. Na pewno teraz z góry będzie Wam pomagał.... ściskam, tulę czule i łączę się w bólu...
OdpowiedzUsuńI Basieńko, spóźnione, ale szczere życzenia z okazji Twoich imieninek, niech Pan Bóg zawsze Wam błogosławi, niech zdrowie Was nie opuszcza, a miłość otacza swoim dobrem całą Rodzinę.
OdpowiedzUsuńWpadłam żeby serdeczne życzenia Ci złożyć na okoliczność imienin, a tu taki smutek u Ciebie. Bardzo współczuję. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem przy Tobie Basiu
OdpowiedzUsuńPrzykro..współczuje Ci Basiu.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Basiu. 😔Wyrazy współczucia. Wiem co czujesz... Nawet czas tego nie uzdrowi. Trzymaj się. Masz nasze wsparcie.
OdpowiedzUsuńBól jest i zawsze w sercu będzie się tlił i pozostanie tęsknota. Ale również pozostaną cudowne wspomnienie i świadomość tego wielkiego szczęścia - posiadanie wspaniałego przyjaciela. Mieliście go tu, na ziemi a teraz w niebie, to bezcenne. Mocno ściskam Basiu.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Mam ogromną świadomość daru przyjaźni, za którą nieustannie dziękuję i która, mam nadzieję, jest wieczna.
OdpowiedzUsuńBasiu bardzo Ci współczuję i tulę mocno 🧡
OdpowiedzUsuńBasiu, to przykre doświadczenie utracić kogoś, kto uczył, pomagał czynem i dobrym słowem. Współczuję. Tulę do serca i życze Ci Basiu zdrówka i wszelkich Łask płynących z Niebios
OdpowiedzUsuńKiedy po Człowieku pozostaje pustka trudno ją zapełnić :(
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo współczuję. Śmierć przyjaciela, osoby bliskiej to wielka strata. To też utrata wszystkiego co wiązało się z tą osobą,pozostaje duży ból:)
OdpowiedzUsuń