Malując ten obraz nie podejrzewałam nawet, że niebawem przyjdą zupełnie inne czasy.
Dni, w których do człowieka dociera mocniej znana prawda, że jest słaby, że nie radzi sobie z chorobami, kataklizmami, że w jednej chwili wszystko się może zmienić.
Mój obraz zatytułowałam wówczas: " Chrystus zespolony z ziemią".
Malując, miałam takie właśnie odczucie, jakoby mój Chrystus zlewał się z ziemią, z jej codziennością, z jej bolączkami i trudnymi sprawami.
Dziś zamieszczam ten obraz w moim poście. Jest trzecia niedziela Wielkiego Postu, czekałam na kolejne Gorzkie Żale, a tymczasem z powodu wprowadzonych środków bezpieczeństwa, będąc zdrową, byłam zmuszona uczestniczyć we Mszy św. online.
Zawsze miałam kościół " pod ręką", doceniałam to, a teraz widzę ten fakt jeszcze wyraźniej, bo dla mnie niedziela bez Mszy św. była niemożliwa.
Widocznie ten Wielki Post dane nam przeżyć inaczej, a każde wyrzeczenie i cierpienie ma sens.
Chrystus zespolony z ziemią, zamieszkał w nowym domu, mnie pozostało zdjęcie i wspomnienie tamtego pragnienia namalowania Chrystusa zespolonego z ziemią.
Niepewność jutra zagląda do naszych domów, ale trzeba starać się jakoś przetrzymać wszystko, co nas niepokoi.
Nie ma innego wyjścia...
W cyklu pamiątek na moim blogu, zamieszczam krzyż wykonany z korzenia.
Przed laty, mój kuzyn Rysiek, wówczas kierowca ciężarówki, nabył taki krzyż podczas jednego z wyjazdów w góry.
Ów krzyż tak się spodobał mojemu Tacie, że poprosił Ryśka, by przy kolejnej sposobności zakupił podobny do naszego domu.
Krzyż został umieszczony w pokoju rodziców i tam przebywa od wielu lat. Moi Rodzice nie żyją, kilka lat temu zmarł Rysiek, pozostał krzyż wykonany ręką jakiegoś górala i wspomnienia innych, dawnych czasów. Do tych wspomnień dołączam jeden z moich wierszy...
Światło na mojej drodze
Chciały mnie dosięgnąć fale ciemności
stanęłam w środku nienawiści
która myślała że zdoła
zagłuszyć moje serce maleńkim podszeptem
jeden gwóźdź – to nic
jedna łza – to tak mało
jedno niezatrzymanie przy potrzebującym – żaden ból
jedno ostre słowo – przecież nie zabije
jedno kłamstwo – z tym się da żyć
jedna małość potem druga i trzecia
i tyle ich że zdmuchnęły światło na mojej drodze
myślałam że tak można żyć
ale krzyż zagrodził mi drogę
zawróciłam żeby zrozumieć
że jedna podana ręka – to wiele
jeden uśmiech – to morze radości
chwila czasu – to wieczność dla oczekującego
zwyczajny gest przywraca światło
na moich ścieżkach
kiedy pojmuję że wierzyć znaczy kochać
Krzyżu z Golgoty
Krzyżu z mojego kościoła
Krzyżu z mojego życia
zapal światło na drogach
naszej codzienności.
Przedwiośnie przywołuje kolejne wspomnienia, a na podwórku nareszcie pojawiły się pierwsze fiołki.
Ucieszyłam się robiąc zdjęcia, bo Kasia z Tajwanu czeka na nie.
Kończę post pełen zadumy i refleksji. To nie jest post smutku, ani buntu, to jest post pokory...
Do kolejnego napisania...
Piękny wiersz Basiu, piękny obraz Chrystusa zespolonego z ziemią i jak zwykle piękne słowa w poście. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPiękne słowa Basiu, przepiękny i przejmujący obraz i wiersz. Musimy przetrwać ten trudny dla nas czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Wspaniale napisane ❤
OdpowiedzUsuńBasiu, życie jest takie , jak Twój post- pełne trosk i cierpienia, ale i piękna. POzdrawiam!
OdpowiedzUsuńObraz pełen zadumy, ale i pokory. Ciężkie czasy przed ludźmi, mam jednak nadzieję że i ta epidemia minie pozostawiając jak najmniej ofiar.
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz! Kwiatki zachwycają. U mnie był dziś przymrozek. Mam nadzieję że nie wyrządził wielu szkód.
Pozdrawiam Basiu:)
Basieńko, piękny i przejmujący ten obraz. I jakże proroczy się okazał.
OdpowiedzUsuńTeż dziwnie się dzisiaj czułam uczestnicząc we mszy online. Może takie doświadczenie jest nam - ludziom potrzebne, żeby docenić, jakim błogosławieństwem jest możliwość uczestnictwa we mszy świętej i karmienia się Ciałem Pana.
Tulę.
Piękne słowa na czas Wielkiego Postu, czas refleksji wzmocniony obecną sytuacją. Po przeczytaniu nachodzą chwile zastanowienia. Pozdrawiam w tą nietypową niedzielę :)
OdpowiedzUsuńja na ten czas podnoszę wzrok do góry, tylko tam szukam pomocy. Dzięki takim wydarzeniom umacnia się moja wiara. Trzymaj się Basiu:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny i bardzo wymowny obraz. Krzyż też śliczny. Też uczestniczyłam we mszy online, aż pokulały się łzy, że nie mogę być w kościele osobiście. Obyśmy dobrze wykorzystali ten dany nam czas i zbliżyli się do Boga. Może to swego rodzaju rekolekcje, kolejna możliwość wyboru drogi.
OdpowiedzUsuńNie tylko ja jestem pod wrażeniem Twojego obrazu. Korona cierniowa Pana Jezusa to, bardzo wymowny symbol Jego męki. Jest symbolem wielkiej miłości Jezusa do ludzi, za których oddał swe życie.
OdpowiedzUsuńZ bólem serca zrezygnowałam z wyjścia do Kościoła.Też dzisiaj o godzinie siódmej uczestniczyłam we Mszy św. online w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie - Łagiewnikach. I chociaż mogłam się lepiej skupić na modlitwie (przed Mszą)nikt nie kasłał, kichał za moimi plecami, to samo uczestnictwo we Mszy Świętej bardzo mocno przeżyłam.
Basiu, życzę Ci dobrego tygodnia:)
Dziękuję za Waszą mądrą obecność.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu za ten wpis . Piękny wiersz , a krzyż wspaniała pamiątka po minionych czasach. Dobrego tygodnia 🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńPodobno nic nie dzieje się bez powodu.
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz Basiu.
Uściski.
To prawda, wszystko ma sens, niekiedy ukryty.
OdpowiedzUsuńTaj bardzo obawiamy sie krzyża, a on przeniesiony szlakiem naszego życia okazuje się na koniec słódki. Chce się do niego przylgnąć juz do końca. Piękna ta Twoja poezja Basiu, taka osobista a jednak można tam siebie wmontować.
OdpowiedzUsuńMoje wiersze są dla każdego, kto zechce je przyjąć.
UsuńPięknie Basiu przedstawiłaś nam Jezusa, i na obrazie, i na tym wyjątkowym krzyżu z korzenia, wspaniale udowodniłaś, że On jest z nami, wśród nas, na dobre, ale też i na złe, że zawsze możemy liczyć na Jego pomoc... Obraz przepiękny, tak mądrze pomyślany i skomponowany... Musimy być dobrej myśli, że to co złe szybko przeminie, że może nie będziemy musieli się z tym paskudztwem długo męczyć... oby... Pozdrawiam niedzielnie! :)
OdpowiedzUsuńNa samym początku swej medycznej drogi masz trudne doświadczenie. Mam nadzieję, że taka lekcja będzie miała również pozytywny wydźwięk. Oby ten czas pozostał tylko we wspomnieniach.
UsuńTwój post, obraz i wiersz są bardzo przejmujące. Wiele tematów dałaś nam do przemyślenia. Zawsze trzeba mieć nadzieję i tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.:))
Dziekuję. Wiara musi łączyć się z nadzieją.
UsuńDziwnie się dzisiaj czułam nie uczestnicząc w niedzielnej Mszy świętej, czegoś mi brakowało. A może to po prostu jest lekcja pokory? Uświadomienia sobie, że jest ktoś wyżej niż my? Z drugiej strony nikt nie powinien teraz ryzykować zdrowia i życia nie tylko swojego, ale i naszych bliźnich. Wszak to tak jakby łamać piąte przykazanie. A Bóg wysłucha naszej modlitwy zawsze i wszędzie, nie tylko w kościołach. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak, to trudna lekcja pokory.
UsuńWitaj Basiu w nowej rzeczywistości
UsuńMasz rację, to dla nas trudna lekcja pokory.
Jednak Twoje obrazy, słowa podnoszą na duchu, dodają nadziei. Jeszcze raz dziękuję, że jesteś
Pozdrawiam słonecznym dniem za oknem
Jakże inny ten Wielki Post niż poprzednie... Wszystko się tak nagle zmieniło. W tej ciszy tylko śpiew ptaków wyraźniej słychać, może to dla ludzkości dobry znak... Twój Chrystus przepiękny, wyjątkowy!
OdpowiedzUsuńa Twój blog, zawsze taki pełen wartościowych treści, ciepły...
Pozdrawiam, bardzo się stęskniłam!
I ja Aguś.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBasiu wspomniałaś, że to post pokory, a dla mnie dzięki Twojemu mądremu wierszowi także ku pokrzepieniu serc... Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWszyscy uczymy się, jak żyć w tych ekstremalnych okolicznościach. Mnie bardzo pomaga wiara, spokój, obecność najbliższych. Do kościoła się nie wybraliśmy, dlatego transmisja mszy z Jasnej Góry była nowym doświadczeniem. Szukam radości w takich drobiazgach, jak to, że niedziela była pogodna i pełna słońca, z przejażdżki rowerowej na łono natury z mężem i naszą sunią. Nawet czas w domu udaje mi się spędzać dość pożytecznie. Mocnych wiarą wirus nie złamie - ale to oczywiście moje subiektywne odczucie.
Basiu życzę zdrówka i przesyłam ciepłe myśli.
Anita
Pięknie piszesz Anitko.
UsuńPiękny post... przypominający o tym, że nie na wszystko mamy wpływ, że pewne rzeczy musimy cierpliwie przeczekać, że za każdym razem, kiedy przygniatają nas trudności, On nosi je razem z nami. Podzielę się teraz wydarzeniem, które może też nawiązywać do Pani obrazu. U mojej kolezanki w kościele (miniony piątek w Chmielniku) na Mszy św. pewna kobieta wstała i zaczęła mówić po hebrajsku, druga kobieta tłumaczyła: „Jestem tu, nie lękajcie się, jestem pośród was, pójdę z wami wszędzie tam, gdzie pójdziecie”. Wszyscy ludzie na tej mszy byli zalani łzami, szczęśliwi... to duże przeżycie nich, zwłaszcza teraz. Bóg pokazuje, że nigdy nie zostawi nas samych. Pani Basiu, życzę dużo siły i łączę ciepłe pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za te słowa ❤️
UsuńJeszcze w sobotę byliśmy z mężem pewni, że idziemy na Mszę św. Ale wieczorem zmieniliśmy decyzję. Rano ubraliśmy się odświętnie i o godz. 7 uczestniczyliśmy we Mszy św w Łagiewnikach. Łzy się same cisnęły.
OdpowiedzUsuńWzruszający wiersz i bardzo przejmujący.
Pozostawiam serdeczne pozdrowienia, dużo zdrowia i siły.
Dziękuję Ewuniu.
UsuńBasiu, zachwycam się Twoim obrazem. To dzieło sztuki. PRzepiękny ten Pan Jezus cierpiący, Jego dogłębny smutek jest taki przejmujący... Powiem jeszcze raz - masz wielki talent od Boga.
OdpowiedzUsuńJa również ograniczyłam oglądanie Mszy Św. do telewizji, zasiedliśmy rano razem z Grzesiem przed telewizorem i bardzo brakowało mi Komunii Świętej, człowiek uzmysławia sobie jakie błogosławieństwo ma, gdy może uczestnizyć na żywo we Mszy....
A ja od 3 w nocy zmagam się z temperaturą, która spowodowana jest najprawdopodobniej zapaleniem prawej piersi...Strach iść do lekarza, nie chcę zarazić się czymś innym...
Cały czas myśle o Was...
UsuńTytuł obrazu bardzo pasuje. Taki kolor ma nie tylko ziemia na polu ale dominuje też on w lesie - choć przebijają się powoli różne kiełkujące roślinki.
OdpowiedzUsuńSzczególny wymiar postu mamy
Tak, wyjątkowy.
UsuńPiękny obraz Basiu. Pełen refleksji i zadumy. Widać cierpienie Pana Jezusa i ten kolor... Taki ziemisty, nasuwa na myśl udrękę, boleść.
OdpowiedzUsuńWiersz także piękny.
Serdeczności Basiu, dużo zdrowia.
Z wzajemnością Aniu
UsuńŚw. Jan w swojej w Ewangelii zapisał słowa Pana Jezusa . " «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca.... Nadchodzi jednak godzina, owszem, już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec." Może zbyt przywiązaliśmy się do miejsc, do budynków, a to co najistotniejsze nam umyka? Piękny jest Twój obraz Basiu i przypomina, że cała Ziemia jest miejscem Boga z ludźmi. Życzę dużo zdrowia i niech wirus omija Wasze strony :)
OdpowiedzUsuńLudzkość podąża w złym kierunku niestety...
UsuńPięknie piszesz. Bardzo ładny krzyż.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńZawsze czekam na fiolki i maki na stronach 5porroku, Pani Basiu. Te, i wiele innych, to dzikie kwiaty mojego dziecinstwa, ktore maja i zawsze beda mialy szczegolne miejsce w moim sercu. Fiolki na zdjeciu sa kochane. Widac, ze pierwsze. Ale wkrotce beda ich cale dywany. Biale chmurki na zdjeciu nieba ukladaja sie w mojej glowie na ksztalt ptaka o rozwartych skrzydlach...
OdpowiedzUsuńNiestety w tym roku fiołków jest jak na lekarstwo! A w ubiegłym roku były ich całe dywany... trudny ten rok
UsuńBasiu, jak to jest, że prawie zacznę się wzruszam czytając Twoje posty.
OdpowiedzUsuńTen wiersz i obraz z Chrystusem ujęły mnie mocno za serce.
"Krzyżu z mojego życia
zapal światło na drogach
naszej codzienności."
Te słowa przeszyły moje serce...
Krzyż także niezwykły.
Basieńko, zdrowia nade wszystko.
Taki właśnie Chrystus jest najbliższy człowiekowi... wzgardzony i upokorzony ...
UsuńNadszedł trudny czas. Wszystko będzie dobrze. Zdrówka życzę. Wiersz piękny :-) nade wszystko trzeba wierzyć i się modlić, choćby online. Będzie dobrze. Trzymaj się Basiu.
OdpowiedzUsuńWiara czyni cuda...
Usuńpiękny wiersz i obraz-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńMoim zdaniem nie jest łatwo namalować Pana Jezusa i to w tak symboliczny sposób jak Ty się podjęłaś. Wyszło Ci fantastycznie. Kiedyś usłyszałam taką opinię, że tylko wierzący są wstanie pięknie zaśpiewać kolędę i wydaje mi się, że tylko wierzący mogą namalować tak pięknie Bożego Syna. Jestem pełna podziwu dla twojego talentu i Wiary :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam i całą twoją rodzinę - bądźcie zdrowi :)
Przyznaję, że traktuję wiarę jako drogocenny skarb.
UsuńBasiu zgadzam się z Tobą, to czas wielkiej pokory. Ale czy wszyscy to rozumiemy?
OdpowiedzUsuńNie wszyscy...jak zawsze...
UsuńPokora jest bardzo wazna. Piekny wiersz, niezwykly obraz..
OdpowiedzUsuńPieknej niedzieli Basiu!
Uczymy się jej ciągle.
UsuńDziś wręcz musiałam sprawdzić, czy coś napisałaś i tak się ucieszyłam, że tak. :) Wspaniały obraz, coś specjalnego jest w Twoich obrazach, pewnie Ty. Czuję zawsze emocje, raz takie, a raz inne, ale zawsze one są, jakoś tak Twoje obrazy do mnie przemawiają. Nie mówiąc już o słowach. Dziś mój dzień zaczął się niezbyt fajnie, ale i tak przecież bywa. Zaraz pomyślałam, że muszę tu wejść i nabiorę siły. :) Wiersz ogromnie mi się spodobał. Czasami bywa tak, że ja podam tę dłoń, ale Ci, co akurat powinni to dostrzec...nie dostrzegają...szkoda. No, ale co tak pesymistycznie Ci tu piszę, raz taki, a raz inny dzień i wiem, że kolejny będzie lepszy. Ba, wierzę, że i ten nabierze radośniejszych barw. :))) Pozdrawiam cieplutko droga Basiu. :************
OdpowiedzUsuńWierzę Aguś, że złe chwile minęły...Twoja obecność u mnie bardzo mnie motywuje i raduje.
UsuńNasz los zapisany tam u góry... Ale jak to mówią nic nie dzieje się bez przyczyny... Trzeba wierzyć i mieć nadzieję że wszystko się ułoży. Będzie dobrze. Zdrowia życzę Basiu dla ciebie i twoich bliskich. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńI ja w to mocno wierzę Agatko.
Usuń