Każdy z nas pragnie wiosny i spokoju.
Uczymy się wiele w tych trudnych czasach, lekcja jest wyjątkowa.
Nikt nie zna finału i nic nie można zaplanować.
A wiosna powoli odkrywa swoje piękno.
Aktualny czas to czas kwitnienia fiołków.
Taki fiołkowy obraz powędrował do Małgosi https://sutaszgochy-artsmak.blogspot.com/
niech czyni wiosnę w Jej Domu.
Fiołki też w tym roku są skromniejsze niż w ubiegłym, ale trzeba się cieszyć każdą kępką, póki mamy taką możliwość.
Zawsze trzeba się przygotować na niespodzianki: w zimie nie było u nas śniegu, ale wiosną- jest.
Zmarznięta ziemia tuli do siebie fiołki przemawiając w swoim pradawnym języku.
I ja zamieszczam wiersz, który nawiązuje do rytmu pokoleń wpisanych w pory roku.
Na drabinie pokoleń
Tu każdy ma swoje miejsce
babcia Józia była od historii
tej pradawnej
i tej okrutnej wojennej
mama była od wiary
od świąt, modlitwy i nowenny
ojciec był od ojczyzny
tej zaklętej w stokrotkach i cygankach
i tej w śpiewie skowronka
potem byłam ja
od miłości do moich synów
oni byli od zwyczajnych radości
a od słońca, gwiazd i błękitów
są teraz moje wnuki
ich maleńkie serca
są od okruszków szczęścia
………………………………
tu na drabinie pokoleń
wrosłej w polską ziemię
każdy ma swoje miejsce…
Od lat skrupulatnie poszukuję moich cyganek z najpiękniejszych wspomnień- i oto są, to znak, że wszystko wróci do normy.babcia Józia była od historii
tej pradawnej
i tej okrutnej wojennej
mama była od wiary
od świąt, modlitwy i nowenny
ojciec był od ojczyzny
tej zaklętej w stokrotkach i cygankach
i tej w śpiewie skowronka
potem byłam ja
od miłości do moich synów
oni byli od zwyczajnych radości
a od słońca, gwiazd i błękitów
są teraz moje wnuki
ich maleńkie serca
są od okruszków szczęścia
………………………………
tu na drabinie pokoleń
wrosłej w polską ziemię
każdy ma swoje miejsce…
Stokrotki też towarzyszą nam niezmiennie...
Moje Wnuki z zainteresowaniem szukają biedronek, które już rozpoczęły swoją aktywność.
Jakie to ciekawe- dwie małe biedroneczki...
A w cyklu pamiątek znajdują swe miejsce książki, te ukochane z mojego dzieciństwa.
Najstarsza z nich- "Królewna Czarodziejka" była wydana w 1965 r i otrzymałam ją w prezencie od Rodziców jako czterolatka stawiająca " pierwsze kroki" w samodzielnym czytaniu.
To dowód na to, że gdy człowiek czegoś bardzo pragnie, jest w stanie pokonać wiele trudów, by osiągnąć wymarzony cel.
Najbardziej zapadła mi w serce baśń J.I. Kraszewskiego " O królewnie Czarodziejce", która nawet za pomocą czarów nie potrafiła się ukryć przed Królewiczem i jego prawdziwą miłością...
Moja radość jest wielka, bowiem Wnuki wykazują zainteresowanie książkami i mam nadzieję, że będą kiedyś czytać z przyjemnością.
Wam wszystkim życzę dużo zdrowia, sił i nadziei na nadchodzący czas...
Piękny wiersz Basiu i bardzo ładny obraz. Cyganek nie znałam. Nadal edukujesz - teraz przez blog.:) "Przez różową szybkę" kojarzę z dzieciństwa, pamiętam że wypożyczyłam ją z biblioteki. Moje dziecięce książki poszły do innych dzieci z rodziny. Ze mną została najpiękniejsza księga - biblia, którą dostałam na I Komunię. Dużo zdrowia Basiu dla Ciebie i Twoich bliskich.
OdpowiedzUsuńNie znam tej bajki a swego czasu byłam ich wręcz pasjonatką i wiele, ulubionych niemalże mogłam cytować. U nas tego typu ochłodzenie jest rok rocznie więc cierpliwie na niego czekam. Cieszę się z wiosny, czekałam i czekałam i się doczekałam :) Cieszę się tą chwilą.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny obraz, mnie w twoich obrazach niezmiennie urzeka kolorystyka, łączenie kolorów... ach!
Zdrowia życzę Tobie i całej twojej rodzinie :)
Jaki piękny wiersz!!!
OdpowiedzUsuńTe trzy książki są i u nas, te same wydania. Od dzieciństwa. Moja Mama kupowałam nam zawsze książki...
Chodzimy z mężem na spacery i zachwycają mnie ilości fiołków. Niestety nasz fiołkowy trawnik pod domem został przekopany i przerobiony na klomb różany. Ale w lesie fiołeczki zachwycają, tylko tak daleko by się trzeba schylać, aby je powąchać...
Cudowny wiersz! Basiu a do tych książeczek nie przydałyby sie zakładki? :-D POzdrawiam!
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka,spokoju.wszystko będzie dobrze, a życie pomału wróci na swój tor. I wszystko będzie w porządku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja niestety siedzę uziemiona w domu. Na szczęście jakiś domowy kwiat mi zakwitł, przez co mam namiastkę wiosny bez wychodzenia na zewnątrz.
OdpowiedzUsuń"Przez różową szybkę" mam jeszcze w domu na półce i bardzo lubię do niej wracać. Ba, nawet kilka razy czytałam ją dzieciakom z Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej.
Pozdrawiam serdecznie
Piękny wiersz Basiu, ja wychowałam sie bez dziadków, nigdy ich nie poznałam, rodzice taty zmarli w 1953 roku, tata sam pojechał na pogrzeb, rodzice mamy pozostali na Ukrainie, granica zamknięta....
OdpowiedzUsuńżyje jak gałąź oderwana od pnia, niewiedząca od jakich korzeni pochodzi. Smutne to i okrutne.
pozdrawiam cie serdecznie , dziękuję że się odezwałaś
Też dzisiaj widziałam fiołki i tak mi się skojarzyły z Wielkanocą. W tym roku to będzie inny czas. Oby nasze życie wróciło jak najszybciej do normy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
piękny obraz Basiu. U nas w tym tygodniu ma być bardzo ciepło, niestety przyszły tydzień ma przynieść duży mróz ;(
OdpowiedzUsuńU nas fiołki jeszcze nie kwitną. Mam tylko białe a to późniejsza odmiana. Przyroda pięknie się budzi do życia, oby i nasze życie szybko wróciło do normy - bez strat.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny obraz i wspaniałe wiersze. Noce bardzo mroźne jednak mam nadzieję, że przyjdą ciepłe noce i wtedy zakwitną moje fiołki.
OdpowiedzUsuńBasiu, życzę dużo zdrowia i ślę moc serdeczności:)
Basiu, jaki piękny wiersz i obraz fiołkowy. Podziwiam Twój talent i Twoją wrażliwość.
OdpowiedzUsuńMam takie samo wydanie "Przez różową szybkę".
Tulę.
Bardzo Wam dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie Twój wiersz, Basiu. Każdy jest po coś, każdy jest na swój sposób ważny dla innych pokoleń. Tworzymy całosc, jedno uzupełnia drugie, każdy dodaje cos od siebie. Tak jest miedzy ludźmi, tak jest w przyrodzie. I burze są potrzebne i deszcze a nawet huragany. A słonce predzej czy później znowu świeci na błekitnym niebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło i wszystkiego dobrego życzę!*
Piękny ten wiersz o trwaniu pokoleń. Widzę, że zachowałaś książki z dzieciństwa, a ja bardzo żałuję, że nie. Teraz gdy widzę stare książeczki dla dzieci na giełdzie staram się odkupować. Książeczek po moich dzieciach przezornie nie oddałam, teraz mają je wnuczki. Pozdrawiam serdecznie i niech Was wirusisko omija z daleka :)
OdpowiedzUsuńJakież cudne fiołeczki, kocham te kwiatuszki, kojarzą mi się z dzieciństwem. Pamiętam gdy chodziłyśmy z dziewczynkami na cegielnię, gdzie były całe pola fiołków i zrywałam mamie w prezencie bukieciki, które później rozstawiała w małych literatkach po całym domu... ależ pachniało <3 Muszę zobaczyć, czy w moim ogródku już zakwitły:)
OdpowiedzUsuńPiękny obraz, piękny wiersz...
Ściskam Cię Basiu serdecznie, Agness <3
Piękny Basiu wiersz. Trafia prosto do mojego serca, bo i ja miałam Babcię Józię od wojny i rodowych opowieści:) Obraz z fiołkami jest również piękny. Chyba wszyscy fiołki kochamy. Ja od kilku lat próbuję zachować ich czar susząc kwiatuszki, ale to trudna sprawa. Po czasie przebarwiają się i znika ten głęboki fiolet.
OdpowiedzUsuńUściski
Piekne fiolki, az tutaj zapachnialo... Mam nadzieje ze snieg szybko stopnieje i ze te wszystkie wiosenne delikatne roslinki nie ucierpia za bardzo.
OdpowiedzUsuńJuż pierwsze fiołki zebrałam ,ale jest ich jeszcze mało:))w tym roku postawiłam sobie za cel zrobienie konfitury z płatków fiołka,ale trzeba ich co najmniej szklankę samych płateczków:))tak,że czekam aż zrobi się ciepło bo u nas mróz i śniegiem sypnęło:))
OdpowiedzUsuńPięknie wiosenka nadchodzi, mimo wszystko.Masz rację, każdy ma swoje miejsce na drabinie życia i tylko od nas zależy, w jaki sposób swoją pozycję wykorzystamy. Może teraz, gdy musieliśmy zatrzymać się w codziennym biegu, warto o tym pomyśleć?
OdpowiedzUsuńFiołkowo się zrobiło na Twoim blogu i nawet w moim ogrodzie. Wiersz piękny Basiu. Od osób dorosłych zależy, czy dzieci będą czytać z przyjemnością. Z pewnością zaszczepiłaś swoim wnukom miłość do literatury. Bajki "Królewna czarodziejka" nie pamiętam, ale okładkę tak, więc musiałam ją mieć. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWszyscy jesteśmy ważni. Wszyscy otrzymaliśmy dary i od nas zależy w jaki sposób je wykorzystamy.
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz, piękne fiołki... U mnie te fioletowe pięknisie pojawiły się ni znikąd ni zowąd z dwa lata temu w lasku i z roku na roku liczba kępek rośnie, co mnie bardzo cieszy, bo fiołki urzekają mnie swoją skromnością i tym, jak wspaniale komponują się między źdźbłami młodziutkiej trawy. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńfiołkowo,zapachniało......życzę ci zdrówka
OdpowiedzUsuńFiołki, stokrotki.... też kwitną w moim ogrodzie. Ale kiedy je znowu zobaczę?
OdpowiedzUsuńPozostają mi tylko zdjęcia.
Pozdrawiam tęsknotą nie tylko za moim ogrodem
Basiu, cudowny fiołkowy post ! Moje fiołki jeszcze nie kwitną dlatego napawam się pięknem Twoich !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia dla Ciebie i Twoich Najbliższych !
Piękne fiołki!
OdpowiedzUsuńUroczy obraz Basiu. Uwielbiam fiołki, ale u mnie jeszcze nie kwitną. I ja mam swoje książki z dzieciństwa.Także wnuki je znały:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo ładny obraz.
OdpowiedzUsuńWiele z moich książek z dzieciństwa przepadło.
Ale to długa i smutna historia...
Serdeczności posyłam.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMam te książki po dziś dzień a otrzymałam dużo wcześniej od Ciebie z Szelburg Zarębiny korzystam do dzisiaj w pracy z dziećmi.
OdpowiedzUsuńJa mam wszystkie swoje książki z dzieciństwa, teraz również córki, bo wyjeżdżając dała je w tzw."dobre ręce".
Odnośnie fiołków, nawet nie miałam kiedy ich obfocić.