I nie mam fotografii tego kwiatu, który dawno temu padł ofiarą nornic.
Ale jest zdjęcie obrazu namalowanego wiele lat temu dla pewnej wielbicielki kwiatów.
W moich planach od samego początku istniał żylistek, a dlaczego, zaraz opowiem.
Dawno temu, wcale nie za górami i za lasami, ale w miejscowości, w której spędziłam dwadzieścia ostatnich zawodowych lat, wzdłuż chodnika obok szkoły, rósł szpaler starych krzewów, które każdego roku zakwitały białym i bladoróżowym kwieciem na procesję Bożego Ciała, idącą tą ulicą.
Nie wiedziałam wówczas, że owa roślina zwie się żylistkiem, ale bardzo zapragnęłam ją mieć.
Kiedy karczowano stare krzewy na terenie przepompowni, zabrałam jeden z nich dając mu drugie życie, mimo iż był stary.
Odwdzięczył się pięknie, bo zakwita w czerwcu od 18 lat w moim ogrodzie, mimo swojego sędziwego wieku.
Te przy szkole, również nadal kwitną. Czyż więc nie można go nazwać żywotnym?
Spotykam kilka Pań, ( a i Pana również) które dawno przekroczyły 90. rok życia i nadal się nim cieszą, będąc w dobrej formie.
Przed laty, gdy gromadziłam materiały o pięknej postaci Stefanii Łąckiej, nawiązałam bliski kontakt z jedną ze współwięźniarek obozu w Oświęcimiu.
Kiedy na komplement skierowany do mnie, że jestem młodziutką dyrektorką, odpowiedziałam, że ja już mam 32 lata, P. Eleonora z uśmiechem wyrzekła: "chylę czoła przed pani wiekiem".
Ona liczyła wówczas 92 lata i podejmowała mnie własnoręcznie upieczonym ciastem.
Żywotni ludzie i żywotne kwiaty są promykami radości we współczesnym świecie.
A żarnowiec był mi długo życzliwy i zdobił grządkę pięknie prezentując się na tle fioletowych bzów.
Niestety, nie był zbyt żywotny i pozostał już tylko na fotografiach.
Te, które spotykałam w wilgotnych lasach, zapewne należą do żywotniejszych i wprowadzają piękne urozmaicenie w leśnych kolorach.
O żagwin ogrodowy muszę się postarać bo jest piękny.
Tymczasem z żalem kończę kwiatowy alfabet, a wszystkich, którzy kochają kwiaty i przez cały czas mi sekundowali zapraszam do konkursu:
Gdybyś miał(a) obrać sobie kwiatowy pseudonim, to którą z prezentowanych roślin wybierzesz?
Która jest Ci najbliższa i dlaczego?
Autor najciekawszej wypowiedzi zostanie nagrodzony.
Wypowiedzi proszę zamieszczać w komentarzach pod tym postem do końca listopada.
pięknie-kojarzyłabym się z żylistkiem,chciałabym aby w moich żyłach i w moim życiu płyneła dobroć,piękna jak te kwiaty
OdpowiedzUsuńPięknie Eluniu!
UsuńWłaśnie nie wiedziałam jaką ma nazwę ten krzew, a teraz już wiem że żylistek :). Jest piękny.
OdpowiedzUsuńOpowieść też cudowna i obraz :)
Pozdrawiam :))
I prawdziwa.
UsuńA więc to jest żylistek :)
OdpowiedzUsuńŻarnowiec kojarzy mi się z terenami nadmorskimi i dlatego bardzo go lubię.
Pseudonim.
Ja myślę, że pozostałabym przy stokrotce. Lubię je bardzo.Są skromne ale i strojne - jak damy, takie prawdziwe, te co damami są przede wszystkim w środku (co widac na zewnątrz) Ale mam też urocze wspomnienia z czasów gdy mój mąż był jeszcze narzeczonym i mieszkaliśmy ok. 300 km od siebie. Kiedyś przez te 300 km wiózł bukiecik stokrotek (z wodą w specjalnie zabranym kieliszku-szklaneczce), aby po wyjściu z pociągu móc mi je wręczyć.
Piękne wspomnienie.
UsuńPiekny zylistek. Nie bylo tego krzewu w rodzinnym ogrodzie za moich czasow, ale kwitl w bliskim sasiedztwie i zawsze przykuwal moj wzrok biela swego kwiecia. A tutaj rosnie sobie na dziko, wyzej w gorach…
OdpowiedzUsuńBył blisko? nie pamiętam...
UsuńOj, odpowiedz mi sie opublikowala na koncu...
UsuńW jesienny dzień, kiedy w ogrodach już smutno miło ogląda się kwitnące krzewy :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńI znów przyjdzie wiosna i lato...
UsuńPiękne żonkile!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńTeż lubię żylistka i go mam, niestety żarnowca brak a też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
wiosną można go zasadzić.
UsuńU nas żylistek nie jest często spotykany, a tak piękny. A jeszcze jak piszesz Basiu, że niezniszczalny, to od razu nabieram ochoty, by go sprowadzić do mojego ogrodu:)
OdpowiedzUsuńObraz z żonkilami jest piękny.
Uściski:)
Miło mi.
UsuńDzisiaj zimno za oknem, dlatego z przyjemnością, i wielką radością oglądam i dowiaduję się o kolejnych pachnących kwiatuszkach. Bardzo dziękuję za informacje na ich temat. Nie wszystkie wymienione kwiaty były mi znane. Wciąż podziwiam obrazy malowane Twoja ręką. Żonkile są wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia
I wzajemnie.
UsuńMiałam kiedyś żarnowce ale nie chciały rosnąć w moim ogrodzie. Za to żylistki czarują - ogromnie lubię te krzewy.
OdpowiedzUsuńTrudne to pytanie Basiu a do wyboru tak wiele roślin i tak wiele cech charakterystycznych. To wymaga wnikliwej analizy :))) Myślę, że ja to jestem jak ten dziwaczek. Zmieniam "kolory" w zależności od nastroju, nie mam zbyt wygórowanych wymagań, lubię patrzeć w niebo. Generalnie niepozorna ale jak się dokładniej przyjrzeć to i uroku sporo można dojrzeć ( nieskromnie mówiąc). No i czuję się mocno przywiązana do swojego kawałka ziemi. Kwiat dziwaczka kwitnie tylko jeden dzień ale jest całe mnóstwo - podobnie jest z moimi pomysłami:)
Uściski Basiu!
Pięknie to ujęłaś Ewuniu, jesteś wspaniałym okazem dziwaczka!
UsuńDziękuję Basiu :)))
Usuńpiękny obraz Basiu... i jak u Ciebie ciepło :) aż chce się zostać dłużej
OdpowiedzUsuńZostań, bardzo proszę.
UsuńPiekna opowieść. Ja bardzo lubię zonkile, kojarzą się że świeżością wiosny.
OdpowiedzUsuńTak, są jej zwiastunami.
UsuńŻylistek jest piękny . Znam ten krzew , ale nie wiedziałam jak się nazywa. Żarnowce rosną u nas w pobliskim lesie . Często tam chodzę zrywając gałązki żarnowca do różnych dekoracji. Odnośnie pseudonimu to chyba utożsamiam się z żonkilem . Uwielbiam wiosenne kwiaty. Wiosną rozkwitam jak żonkil , zawsze czuję jak nabieram mocy , chce mi się działać i żyć. Pozdrawiam serdecznie Basiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię wiosenna Marysiu.
UsuńSzkoda Basiu, ze to już koniec tych cudownych o kwiatach opowieści.Z wielką przyjemnością podziwiałam ich piękno, wczytywałam się w snute przez Ciebie opowieści, wspomnieniami przeplatane. Szukałam analogii do własnych doświadczeń, przez co często, podobnie jak Ty, do dawnych czasów wspomnieniami wracałam. Piękne to było wędrowanie. Lubię prostotę, naturalność, ale i piękno kolorów mnie urzeka, więc może bratki, które na dodatek bardzo życie lubią i nawet w trudnych warunkach zakwitnąć potrafią.Uściski.
OdpowiedzUsuńBratki są braterskie :-)
UsuńPiękna historia ! Myślę, że każdy marzy o tym, by być tak żywotnym człowiekiem jak pani Eleonora. Szkoda, że nie mam tego krzewu w swoim ogrodzie. Pisząc swój alfabet roślinny, przybliżyłaś mi Basiu wiele roślin, ciekawie je opisując.
OdpowiedzUsuńLubię też żarnowce, które rosną na obrzeżach lasu. Pozdrawiam serdecznie :)
Kocham wszystkie kwiaty!
UsuńBasiu, jaki piekny ten obraz z żonkilami! ogromny talent
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńŻylistek jest cudny, mam w Kju duże dwa i uwielbiam. Nie wiem jaki kwiat mnie określa. Może niezapominajka? Mała, niepozorna, zyskuje przy bliższym poznaniu, a w sprzyjających okolicznościach wszędzie jej pełno ;) Może i. A może nie... Pozdrawiam Basiu!
OdpowiedzUsuńAle musi mieć wodę:-)
UsuńO ile mnie pamiec nie zawodzi, to byl u p. Powroznikow. Moze dalej jest, nie wiem…
OdpowiedzUsuńMuszę zwrócić uwagę, bo nie umiem odpowiedzieć.
UsuńPiękne żylistki, też mam w ogrodzie. Żonkile , mimo żarłocznych nornic, sadzę co roku z uporem maniaka, bo je wprost uwielbiam. Szkoda, że to już koniec alfabetu :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBędzie kolejna seria.
UsuńBasieńko, dobrze, że żonkile się pojawiły, bo bez tych pięknych żółtych słoneczek Twój alfabet nie byłby pełen.
OdpowiedzUsuńJaki kwietny pseudonim bym obrała? Oj, trudne zadanie, dałaś mi do myślenia. Jeszcze tu wrócę z odpowiedzią.
Uściski.
Czekam Małgosiu...
UsuńBasieńko, przeczytałam jeszcze raz Twój kwiatowy alfabet „od deski do deski”. I chyba najbardziej identyfikuję się z bratkiem, jako że żywię bardzo braterskie uczucia do innych ludzi, lubię ich towarzystwo (choć lubię też samotność). „Nie dokuczają sobie wzajemnie, nie walczą o terytorium” – to też się zgadza.
UsuńI z rudbekią się także identyfikuję – cieszę się słońcem, życiem, nie zazdroszczę innym i nie przejmuję się, że inni są lepsi, piękniejsi ode mnie.
Basieńko, dziękuję Ci za ten alfabet i serdecznie pozdrawiam.
Żylistek jest pięknym drzewem a żonkile należą do moich ulubionych wiosennych kwiatów.
OdpowiedzUsuńJa też mam ogromny problem z wybraniem ulubionego kwiatu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Może jednak?
Usuńżylistek jest niesamowity!! Właśnie cebulki żonkili w doniczce wypuściły listki jak na wiosnę. Co robić? Zostawić na balkonie,żeby zmarzły? Pozdrawiam serdecznie :-D
OdpowiedzUsuńNiech rozkwitną w domu, a potem je zasusz i znów ruszą wiosną.
UsuńO super, bardzo Ci dziękuję :-D
UsuńGdybym była kwiatem, byłabym tulipanem, który jest dla mnie jednym z symboli wiosny, na którą tak bardzo się czeka, z takim wielkim utęsknieniem przy długiej zimie. Dawałabym ludziom radość swoim kolorem, a ścięta do wazonu długo utrzymywałabym się w wodzie, aby mogli się mną cieszyć do końca. Pozostawiona cebulka w ziemi rodziłaby nowe cebulki przybyszowe, które za rok wydadzą jeszcze więcej kolorowych kwiatów, aby móc obdarować swych dobrem jeszcze więcej osób.
OdpowiedzUsuńTy dajesz radość swoimi kolorami nam wszystkim piękny Tulipanie.
UsuńPięknie uwieczniłaś żonkile. Moich też z roku na rok coraz mniej, a żylistek ciągle jest w planach, bo bardzo mi się podoba i może wreszcie zdołam go posadzić. Kocham rośliny wszelakie i trudno wybrać jedną, ale jako pseudonim chyba pasuje do mnie trzmielina. Bardzo je wszystkie lubię i mam kilka. Myślę, że jestem tolerancyjna jak one. Uważam, że trzeba być tolerancyjnym, bo wtedy nasze życie i innych z nami jest łatwiejsze. Każdy z nas to jak oddzielny rozdział z wadami i zaletami i tak trzeba się postrzegać nawzajem. Nie lubię innym narzucać się ze swoim zdaniem, bo mają prawo mieć swoje. Każdy człowiek obdarzony jest jakąś wartością. Trzeba to tylko umieć dostrzec. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńCiekawy wybór, piękne podejście do odmienności drugiego człowieka.
UsuńTo prawda, każdy człowiek otrzymał w darze coś innego, tylko trzeba to umieć zauważyć. Dziękuję Ci za ten wpis.
Miałaś wspaniały pomysł z tą kwietną serią, Basiu!:-)
OdpowiedzUsuńA co do kwiatka, z którym ja bym sie utożsamiała....Mysle, ze to niezapominajka. Nie pamiętam, czy pisałaś o niej, ale dla mnie to ważny kwiatek, bo kojarzący mi sie z ciepłymi, radosnymi chwilami, gdy jeszcze żyła moja Mama.Nie zapominam o Niej, wciaz jest ze mną chociaż Jej nie ma.Kwitnie w moim sercu na niebiesko, bo to był jej ukochany kolor.Barwa niezapominajek i fiołków.Jak ulubiony prochowiec Mamy, jak jej fartuszek kuchenny, który mam do teraz...Jak pogodne spojrzenie w odległą przeszłość, gdy zawędrowałyśmy z Mamą w głąb leśnego uroczyska i dostrzegłyśmy tam tak cudne niezapominajki, jakich nigdy wcześniej nie widziałysmy. Błękitna polana jak ze snu. Jak kawałek nieba w środku lasu. Udało nam sie wówczas wykopać maleńką kępkę tych kwiatków i posadzic w naszym ogrodzie. Kwitną do dzisiaj tworząc niebieski kobierzec, choć od tamtej pory ponad trzydzieści lat minęło...Ilekroć tutaj, na Pogórzu wędruję lasami i dojrze niezapominajki od razu usmiecham sie na wspomnienie tamtego spaceru z Mamą a w oczach szklą mi się łzy. I cieszę się, że i w moim ogrodzie niezapominajki kwitną co roku przy płocie. Takie ufne, skromne i niesmiałe, ale wierne i pełne delikatności. Moje niezapominajki....
Bardzo mnie wzruszyłaś Oleńko. Twój barwny opis sprawia, że widzę tę scenę, takich chwil się nie zapomina...W tych niezapominajkach wciąż żyje Twoja Mama...
UsuńWszystkie te kwiaty są w ogrodzie mojej mamy. Żylistek jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu:)
Bardzo go lubię.
UsuńWspaniały alfabet nam przedstawiłaś. Podziwiam Cię naprawdę, bo ja bym w życiu nie dała rady wymienić roślinki na każdą literę (na ż to tylko tego żonkila znałam :D), chyba że z jakimś atlasem a Ty nawet własne zdjęcia przedstawiłaś :) Widać, ze kochasz kwiaty, masz do nich rękę i wspaniały bogaty ogród.
OdpowiedzUsuńCo do konkursu, to chyba cofnę się prawie na sam początek, by nazwać siebie Dziwnym Dziwaczkiem. Mam swój specyficzny styl, potrafię zaskoczyć, co mi już wiele osób mówiło, a jednak często ukrywam się przed ludźmi. Nieśmiała po prostu jestem. Można mnie spotkać nocą w nietypowym stroju (często zmieniam kolory ;P). Robię tysiąc rożnych rzeczy próbując wszystkiego co się da, tak jakbym faktycznie miała żyć jeden dzień i chciała wykorzystać go do maksimum. Ogółem to jestem trochę dziwna ale mam nadzieję, ze pozytywnie :) Pozdrawiam :*
Fantastycznie to ujęłaś 👍charakterystyka świetna !
UsuńWspaniały obraz <3
OdpowiedzUsuńOj Basiu,Basiu:))piękne kwiaty prezentujesz :)))a ja w tym roku wsadziłam do skrzynek żonkile i mam nadzieję,że zakwitną w przyszłym roku:)))
OdpowiedzUsuńA którym kwiatem chciała bym być?Peonią,piwonią:)))To ulubiony kwiat mojej mamy i zawsze na dzień matki jej przynosiłam,a teraz zanoszę na cmentarz.Tak się do tego kwiatu przyzwyczaiłam ,że teraz jest moim ukochanym:)))
Pamiętam Bożenko o Twoich piwoniach.
UsuńBasiu, to był świetny pomysł na cykl z alfabetycznym przedstawieniem roślin, z prawdziwą przyjemnością go śledziłam i zawsze byłam bardzo ciekawa, jakie kwiaty pojawią się pod każdą literką :D
OdpowiedzUsuńCo do Ż - żonkile uwielbiam, niestety w moim ogrodzie nie chcą rosnąć, coś im nie pasuje. Za to mam ogromny krzew żylistka, który uwielbiam. U mnie odmiana różowa, nie biała, ale i biały zachwyca. Niestety już nie mam gdzie go wcisnąć... szkoda.
Pozdrawiam ciepło, Agness :)
Trochę się tego nazbierało.
UsuńPiękna idea, "kwiatowy alfabet" był strzałem w dziesiątkę, tyle pięknych kwiatów, kolorów, a i każdy z bohaterów wniósł jakąś ważną cechę dla życia człowieczego.
OdpowiedzUsuńZaś jeśli chodzi o najbliższy mi kwiat, to powiem tak... na studiach na pewno staram się być ambitnym astrem, by potem iść na kolokwia, egzaminy (a i dalsze życie zawodowe) razem z pewną pelargonią... Zaś w życiu pozastudenckim? Najbliżej mi chyba do radosnej rudbekii i szczęśliwych słoneczników, bo wierzę, że mimo wszelakich zakrętów, niepowodzeń i przykrych momentów, moje życie jest w miarę radosne i szczęśliwe, przynajmniej chcę by te dwie cechy były bliskie memu sercu...
Cieszę się, że mogłem tu zaglądnąć na chwilę, jak to zleciało, że już alfabet się kończy, pierwszy post z tego cyklu był jakby wczoraj... Pozdrawiam Basiu serdecznie! :)
P.S. Zapomniałem dopisać, że słoneczniki prócz szczęścia przynoszą mi także piękne wspomnienia, zabierają mnie w sentymentalną podróż do przeszłości, bowiem uwielbiał je mój Tata...
UsuńPozdrawiam jeszcze raz cieplutko! :)
Poczyniłeś Maks piękne porównania. I wspomnienie Taty jest niezwykle.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane,obraz jest cudny !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu.
Dziękuję.
UsuńZ okazji imienin dużo radości, miłości, zdrówka oraz błogosławieństwa bożego:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńBasiu.....jesteś wielka!życzę ci z okazji imienin spełnienia wszystkich marzeń!
OdpowiedzUsuńNiech się spełnią...
UsuńWitaj Basiu
OdpowiedzUsuń"Ż"... Nie mogę go pominąć,chociaż powinnam nadrobić to moje opóźnienie. Żonkile wiążą się z jednym z moich filmowych wzruszeń. Pierwszy raz, gdy obejrzałam Doktora Żywago i zobaczyłam to żółte pole, to zachwyciłam się nim. To nic, że po latach już nie robi takiego wrażenia. Cóż przez lata przywykliśmy do coraz jaskrawszych kolorów i piękniejszych obrazów, ale ten pierwszy zachwyt pozostanie na zawsze. Teraz w moim ogrodzie zawsze witają mnie wiosennymi porankami
Pozdrawiam ciepło
Te wyjątkowe zachwyty pozostają w naszym sercu.
Usuń