Marzyłam o niej długo, potem dostałam sadzonkę i umieściłam ją blisko starego jesionu.
Wyskrobała się szybko na niego, ale nie kwitła. Potraktowaliśmy jej pień siekierą wg zaleceń poradników i...zakwitła.
Cieszyłam się ogromnie, ale do czasu. Wszędobylska wisteria opanowała wszystkie okoliczne drzewa, zdusiła modrzew, walczyła z jesionem, a kiedy dopadła lipę, wyrok zapadł.
Została pozbawiona życia, bo za bardzo panowała nad okolicznymi drzewami, a o przycięciu nie było mowy ze względu na duże wysokości. Pozostały mi zdjęcia i wspomnienia majowego zachwytu, gdy czarowała delikatnymi gronami.
Bardzo przypominała mi wszędobylską znajomą, która zawsze szukała sensacji, zdobyte wiadomości rozprzestrzeniała lotem błyskawicy wchodząc z butami wielokrotnie do cudzego życia.
Z nią też ograniczyłam kontakty do minimum. Są wśród nas tacy ludzie, którzy nie odpuszczą żadnej okazji, nawet w czasie tragedii życiowych innych. Omijam ich szerokim łukiem...
Moja wisteria też nie znała granic...ale była piękna. Może właśnie ta uroda tak ją rozpierała!
Wierne wrzosy potrafią się pięknie zasuszyć i zdobić dom zimową porą, są odporne na niskie temperatury.
W przeciwieństwie do wrzośćców, które są znacznie delikatniejsze.
Te dwie roślinki bywają ze sobą mylone, choć zarówno budowa kwiatu, jak i listki są zupełnie inne.
W naturalnych warunkach wrzośćce zakwitają wiosną, a wrzosy- jesienią.
Te kwiaty kojarzą mi się z wiernością, może dlatego, że od lat wiernie strzegły tras pielgrzymowania na odporyszowskich pastwiskach. Zachwycały mnie w dzieciństwie, gdy w towarzystwie rodziców zdążałam na wielki odpust, na którym zawsze Tato kupował mi " biżuterię"- najpiękniejszą na świecie.
Wierność w kontaktach międzyludzkich sprawia, że czujemy się bezpiecznie.
Wierność ideałom, podjętym zadaniom stanowi o naszym człowieczeństwie.
Zdrada w każdym wymiarze zawsze boli...
Wajgela była jednym z moich ulubionych krzewów, miałam kilka odmian.
Kiedyś musiała ustąpić miejsca bzom, więc raduje moje oczy, gdy zakwita przed wiejską figurką.
Wytworni ludzie zwracają uwagę innych swoją powierzchownością i stylem bycia.
Czasami to tylko tyle...
Wilczomlecz jest wspaniały w swym biało- zielonym ubarwieniu.
W wielu ogrodach sam się rozsiewa, a u mnie nie chce, mimo że darzę go taką sympatią.
O niektórych ludziach mówimy: wspaniali!
Innym się wydaje, że są wspaniali, a nie są.
Werbena i wiciokrzew nie pozostawiły po sobie zdjęć, więc niech lektura na jesienne wieczory współgra z alfabetem.
To epicka opowieść z czasów wojny, która ukazuje rodzinne więzy, siłę miłości, determinację kobiet w trudnym , wojennym czasie oraz w latach powojennych.
Zachęcam do przeczytania tej powieści historycznej, bo warto.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wszelkie komentarze.
Wilczomlecz u mnie sam się rozsiewa ale rośnie tylko tam, gdzie chce - taki już z niego indywidualista :) Zachwyciła mnie Twoja wisteria Basiu.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam.
Była piękna, ale sama wydała wyrok na siebie.
UsuńWisteria zachwyca mnie swym wyglądem i zapachem, wrzosy i wrzoścce jesienią często są w moich jesiennych doniczkach. W tym roku nad morzem, przy wejściu na plaże wzdłuż deptaku zachwycałam się pięknymi krzewami wajgeli. Nikt nie umiał powiedzieć co to za nazwa.Dziękuje Basiu o przypomnieniu tej nazwy. teraz wiem i będę szukać tego krzewu w sklepach. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nazwy kwiatów z alfabetu już dobiegają końca, Dziekuję ci za tak wyczerpującą wiedzę na ich temat . Pozdrawiam serdecznie i życze miłej niedzieli i poniedziałku
Wajgela jest łatwa w uprawie.
UsuńNajbardziej lubię w Twoim kwiatowym cyklu te refleksje, te porównania natury kwiatów i ludzi. Odnajduję w nich swoje własne przemyślenia. Widzę ludzi, których podobnie odbierałam.
OdpowiedzUsuńA wiesz, skojarzyła mi sie teraz z Twoim cyklem baśń o "Królowej Śniegu" Anderesena.Gerda uwieziona w domu czarownicy, otoczona kwiatami i cudnymi roślinami, które miały jej zesłać zapomnienie o Kaju, właśnie w nich w końcu to przypomnienie znalazła. Bo my i natura to jedno. Nie da sie tego oddzielić.
Pozdrawiam Cie najserdeczniej jak potrafię, Basieńko, kwietna wrózko!:-)*
Już pomyśl z jakim kwiatem się porównasz w moim konkursie.
UsuńKolejne ciekawe kwiaty, a zarazem refleksyjne opisy tychże kwiatów. Tytuły książek zapisałam z pewnością przeczytam. Lubię takie tematy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAktualnie czytam drugi tom.
UsuńWajgela rośnie u mnie w ogródku, tylko w ciemniejszym odcieniu różu i bardzo ją lubię.Twój wilczomlecz jest przepiękny. Miałam w październiku do czynienia z babskim wydaniem wisterii. Rodzina przeżywała tragedię, bo chrzestna mojego syna umierała, a sąsiadka chorej dzwoniła do mnie z pytaniami o szczegóły lub z pretensjami, że pościel lub kapcie na balkonie jej przeszkadzają i dyktowała, co kto ma robić i jak zorganizować pogrzeb. Miałam wielką chęć potraktować ją ostro, ale moja naiwna córka przekonywała mnie,że te uwagi wynikają z przywiązania do cioci. Wścibska baba w dniu pogrzebu nawet na cmentarz nie pojechała, chociaż ją zapraszaliśmy do samochodu. masz świętą rację Basiu, trzeba takie osoby omijać szerokim łukiem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPewnie każdy doświadczył kiedyś takich okropności!
UsuńWisteria jest piękna i nie raz miałam ochotę posadzić ją u siebie,ale to ekspansywna roślina i bałam się ,że jak dojdzie do rynny to ją zepsuje:)))a w końcu nie mieszkam w bloku sama:)))
OdpowiedzUsuńDo tej pory poradziłaby sobie z całym blokiem:-)
UsuńWspaniały cykl Basiu i aż żal, że powoli zbliża się ku końcowi. Pięknie też piszesz o ludzkich cechach, wadach i zaletach. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńJeszcze coś wymyślimy!
UsuńMi też się marzy wisteria. Nawet kupiłam i posadziłam...Co z tego skoro mój psiak postanowił potraktować ją swoimi zębami...jak większość roślin w ogrodzie zresztą:)
OdpowiedzUsuńPieski potrafią wszystko zniszczyć!
UsuńMam bardzo duże zaległości w odwiedzinach u Ciebie ( u innych też). Czytając Twoje refleksje, połączenie charakteru kwiatów i zachowań ludzi jest wspaniałe. Muszę cofnąć się do innych liter alfabetu nawet ze względu na piękne zdjęcia kwiatów. Przy okazji poznam ich nazwy bo niektóre znam tylko "z widzenia". Serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńMiło mi Ewuniu, cieszę się, że będziesz czytać.
UsuńMiło mi.
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś rośliny i ludzkie charaktery, chociaż biorąc pod uwagę rośliny w moim ogrodzie nazwałabym je zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńKsiążki zapisałam, lubię takie historyczne.
Pozdrawiam Basiu:)
Każdy z nas ma inne odczucia:-)
UsuńNawet nie wiedziałam, że wrzosiec to wrzosiec. Ale pamiętam, że zawsze był "składnikiem" naszych dziecięcych, zabawowych sałatek. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo miłe.
UsuńWilczomlecz u mnie też nie chce rosnąć, a dla wisterii jest za zimno i za wietrznie. Pierwszy raz widziałam we Włoszech i zachwyciła mnie. Wrzosy kocham miłością wielką i co roku goszczę go w wazonie i w doniczkach. Ale najbardziej lubię go w borach, w naturze, kiedy cudnie pachnie i gra w nim pszczela kapela. Pozdrawiam cieplutko. :)
OdpowiedzUsuńBo prawdziwe miejsce dla wrzosów to natura.
UsuńPiękny ogród, piękne rośliny "W". Mi też często ludzkie charaktery kojarzą się z roślinami, Ty zrobiłaś wspaniałe porównanie. Nic dodać, nic ująć. wrzosy są ozdobą jesieni, dodają jej uroku, a teraz zagościły w doniczkach również u mnie na tarasie 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Z Wajgelą się jeszcze nie spotkałam, ale piękna jest. Wrzos uwielbiam
OdpowiedzUsuńInaczej krzewuszka.
UsuńKto by pomyślał ,że tyle kwitnących roślin na w.
OdpowiedzUsuńWisterię (glicynię) lubię, ale nie wiedziałam, że jest tak ekspansywna!
Wrzosy - teraz już będę zawsze kojarzyć je z wiernością, a to jedna z największych cnót!
Jeszcze jest wiesiołek, ale zdjęć nie mam.
UsuńCiekawe skojarzenie z wisterią. Nigdy jej nie miałam ale to dlatego, że wiadomość o tym, że jest trująca nie przebiła walorów estetycznych. Bardzo Ci dziękuję za tak dokładny opis jej wzrostu bo u mnie też drzewa i nie chciałabym aby nimi zawładnęła. Zauważyłam, że ludzie sadzą ją na domach, altanach... ciekawe czy to jest wstanie ją zadowolić? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMinie altanę i pójdzie dalej.
UsuńKocham wrzosy. Piękne są u Ciebie.
OdpowiedzUsuńSą wyjątkowe.
UsuńTwój ogród to prawie ogród botaniczny z taką różnorodnością kwiatów i krzewów. Każda z roślin opisana i co najważniejsze zadbana. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia to plon wielu lat.
UsuńWilczomlecz u mnie sam się rozsiewa , wrzosów niestety nie mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wilczomlecze są urokliwe.
UsuńWisteria cudo. Ja dopiero zaczynam przygodę zvroslinami. Mam wisterie na pergoli to mam nadzieję ze będzie szła jak trzeba ☺. Pięknie u Ciebie ☺
OdpowiedzUsuńPilnuj jej!
UsuńPierwszy raz oglądam taki okaz wisterii. Zastanawiam się, czy byłabym zdolna aby ją wyciąć?
OdpowiedzUsuńWrzosy i wrzośce to też moje ulubione rośliny.
Serdecznie pozdrawiam:)
Mnie tez było żal.
UsuńLubię Twój cykl przyrodniczy i porównania do ludzi . Szkoda , że już prawie ostatnia literka. Pozdrawiam Basiu serdecznie.
OdpowiedzUsuńCieszę się.
UsuńZnów Basiu poprowadziłaś mnie wśród kwiecia wszelkiego, aż ich zapach mnie odurzył. Ciekawe porównania z ludzkim postępowaniem. Znam wielu takich, jak ta wisteria.Też się od nich odcięłam.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWisterie są aktywne.
UsuńAh, szkoda, że Twój opracowany komentarz został zjedzony, bo chętnie bym go przeczytała, Basiu.
OdpowiedzUsuńA wisteria to piękne pnącze, na które jednak chyba nigdy sobie nie pozwolę, bo wymaga bardzo silnej podpory, trochę przeraża mnie potęga tego pnącza, jak silnie ono rośnie i jak grube są jego macki...
Ściskam Cię mocniutko Basiu
Odwzajemniam.
UsuńKrzewuszki uwielbiam... Za delikatność i wrażliwość... A wisterie mam jeszcze malutką.marze by zajęła cześć płotu i wspiera się na domek neli a potem prosto na naszą chatę... Oby była taka jak piszesz... By była jedyna u nas w lesie, taka nieokiełznana... A tak to masz rację... Takich szerokim łukiem, choć tacy pplotrafia mieć sokoli wzrok... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOby tylko nie poszla zbyt daleko.
UsuńWisteria jest piękna, że można jej wybaczyć to, że nie umie zachować granic. Od ludzi tego pokroju lepiej jednak trzymać się na bezpieczny dystans.
OdpowiedzUsuńŚciskam, Basieńko.
:-)
UsuńWisteria, przepiękne pnącze, potrafi być prawdziwym ukwieconym kolosem :D Wrzosy bardzo lubię, niestety moje wieloletnie krzaczki w tym roku po zimie wyginęły, ale zachwycam się wrzosowiskami, które znajdują się w okolicy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Duże mrozy szkodzą wrzosem.
UsuńPiękny, pouczający wpis...pozdrawiam Basiu serdecznie:)
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam.
UsuńMróz trochę ukrócił moje zapędy ogrodnicze, wiele nie przetrwało zim, m.in. wisteria. Trafne przypasowanie jej cech ludzkich, takich omotujących pijawek energetycznych omijam z daleka; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńU Was mrozy zapewne większe.
UsuńWitaj, nie wiedziałam,że jest coś takiego jak wrzosiec. Fajnie, że co nieco o nim i o wrzosie opowiedziałaś. A ta wisteria, to taka famme fatale wśród drzew i krzewów. Pozdrawiam, dziękując za wspaniały wykład o roślinach.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny.
UsuńPiękny wpis Basiu. Zdjęcia zachwycają jak zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Naprawdę szkoda pani Wszędobylskiej. Piękna była <3 Wrzosy takie cudne a nigdy nie zdradzą :) Wajgela wytworna to doskonałe porównanie i wilczomlecz wspaniały. Jak zwykle cudownie i pomysłowo zestawiłaś roślinki :) Na książki z przyjemnością zwrócę uwagę :)
OdpowiedzUsuńPo książki warto sięgnąć.
UsuńWitaj Basiu ! Krzewuszkę cudowną / Weigela Florida/ też mam w swoim ogrodzie. Mam tą samą odmianę "Variegata". To piękny krzew ! Podziwiam wilczomlecz ! Wisteria u mnie na polanie, gdzie wiatr i mróz chyba nie miałaby szans.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty nie lubię ludzi, którzy zbyt mocno wtykają nos w nie swoje sprawy. Chyba nikt ich nie lubi. Wolę unikać takich osób. Pozdrawiam serdecznie :)))
Mojej wisterii nie przeszkadzał ani wiatr, ani mróz.
UsuńDzien dobry Pani Basiu. Dawno mnie nie bylo w blogosferze ale nigdy nie jest za pozno aby powiedziec, ze wszystkie roslinki na "W" w tym poscie mnie zauroczyly. Wrzosy na zawsze pozostana w mojej pamieci zwiazane z pielgrzymkami do Odporyszowa, tymi pieszymi z dziecinstwa z babcia, pozniej i teraz z rowerowymi w wakacje w Polsce. Mam ogromny sentyment do tych malutkich wrzosowych krzewikow. Milego dnia zycze.
OdpowiedzUsuńMamy identyczne "wrzosowe" skojarzenia. Serdeczności ślę.
Usuń