Łąkowe pytania.
Które łąki kocham najmocniej?
ciągle sobie zdaję to pytanie
może te złociste na wiosnę
utkane z żółtego mleczu i słońca
a może te ulotne z dmuchawcami
szybującymi do niebios szczęścia
nie wiem czy nie piękniejsze rumiankowe
zasypane bielą płatków nieśniegowych
a przecież makowe mienią się miłości czerwienią
a bławatkowe ciągle odbijają niebo
i firletkowe różowe przebijają się nad trawy
………………………………………………………………..
brodzę w ich bezpiecznej przystani
w każdej z moich pięciu pór roku
tam znajduję bezkres wolności
poszukując odpowiedzi na pytania
szumią trawy i wdzięczą się kwiaty
a kiedy lato spływa gromadą świerszczy
pojmuję sercem
te zielne- polskie są najbardziej moje…
ciągle sobie zdaję to pytanie
może te złociste na wiosnę
utkane z żółtego mleczu i słońca
a może te ulotne z dmuchawcami
szybującymi do niebios szczęścia
nie wiem czy nie piękniejsze rumiankowe
zasypane bielą płatków nieśniegowych
a przecież makowe mienią się miłości czerwienią
a bławatkowe ciągle odbijają niebo
i firletkowe różowe przebijają się nad trawy
………………………………………………………………..
brodzę w ich bezpiecznej przystani
w każdej z moich pięciu pór roku
tam znajduję bezkres wolności
poszukując odpowiedzi na pytania
szumią trawy i wdzięczą się kwiaty
a kiedy lato spływa gromadą świerszczy
pojmuję sercem
te zielne- polskie są najbardziej moje…
Ale...zawsze musi być jakieś ale!
Chmary wygłodniałych popowodziowych komarów nie dają nam wyjść z domu.
Preparaty dostępne w sprzedaży co najwyżej je rozśmieszają:-)
Ogród zarasta chwastem, bo niestety przegrywam kolejne potyczki z komarami.
Wszystkie " świetne i sprawdzone" sposoby nie skutkują.
Dlatego zapraszam Was na wirtualny spacer.
Jeśli nie macie tabunów komarów w swojej okolicy to jest to naprawdę powód do ogromnej radości.
Serdecznie pozdrawiam- " uciekinierka".
Basiu!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kolorowych ukwieconych łąk. Przepiękny wiersz i wspaniałe zdjęcia.
U mnie też chmary komarów i kleszczy. Pół godziny temu podlewałam kwiaty na balkonach i nawet nie wiem na jakich kwiatach był kleszcz. Mój Eryk jest wprawiony w ich wyciąganiu. Wczoraj z ogrodu przyniosłam trzy sztuki. Piję czystka i jem witaminę B-6. Nic nie pomaga. W wielu miejscach kraju nie mogą uporać się z komarami i kleszczami.
Miłego weekendu:)
Piękne łąki, rzadko się takie spotyka. Pozdrawiam Basiu i dziękuję za wirtualny spacer.:)
OdpowiedzUsuńMaki, rumianki i bławatki to kwintesencja naszych łąk i pól, najpiękniejsza.
OdpowiedzUsuńKomary są wszędzie, Basiu, trzeba jakoś przetrwać; pozdrawiam serdecznie.
Prześliczne zdjęcia Basiu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie te nieszczęsne komary i kleszcze odbierają często radość z buszowania...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dziękuję Basiu.... Ściskam
OdpowiedzUsuńCudne sielskie widoki. Kiedyś miałam pomysł na założenie kawałka łąki w ogrodzie, może zachęcona Twoimi fotkami, go zrealizuję. Komary i kleszcze, to nieciekawe towarzystwo, a z tego, co piszesz, wnioskuję, ze jakieś takie zmutowane skoro nie reagują na powszechnie dostępne środki. Uważaj na siebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne łąki , sielskie i anielskie są te fotki. Komary to prawdziwa zmora . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńSama ograniczyłam ostatnio swój kontakt z naturą choć zupełnie mi się to nie podoba. Oprócz komarów w ogrodzie pojawiły się również kleszcze. A świat jest teraz taki piękny jak te łąki, które nam Basiu pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńJaka cudowna łąka. Ach... Tak się w niej zanurzyć po uszy... Tylko te kleszcze i komary.. ;))) Słyszałam, że podobno całkiem dobrze działa jako odstraszacz olejek z z trawy cytrynowej. Mam zamiar go wypróbować, bo też jakaś plaga komarów i meszek zaległa nasz trawnik. Pozdrawiam Cię Basiu serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne łąki. Przestrzeń i wolność.
OdpowiedzUsuńWspółczuję komarów. Bardzo.
Boski wiersz ukazujący, że tak naprawdę wszystkie łąki to dar wielki. :) Wspaniała okolica, uwielbiam łąki, no uwielbiam. Komarów nie lubię, a to za mało powiedziane. Mam na te gnojki uczulenie i jak mnie ugryzą, to leczę to z trzy miesiące... Biedna moja familia, nie otwierają okien nawet w upał przy oświetleniu, by komary nie naleciały do mieszkania... kochani. Jak już są komary, to pryskam się preparatem i daję ząbki czosnku obok łóżka, nacieram się nim i może pachnę czosnkiem, ale mi to pomaga. Może i Tobie pomoże... won komary!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo, a teraz dziękuję za cudowny spacer, bo takie kocham. Pozdrawiam najserdeczniej. :****
Moja nadzieja w czosnku:-)
OdpowiedzUsuńłąka pełna chabrów, maków i rumianków jest piękna, sama również uwielbiam takie widoczki
OdpowiedzUsuńPani Basiu, dzisiaj ja podziwiam nasze polskie lakowe cuda… Przepiekne widoki!
OdpowiedzUsuńTych łąk to ja Ci Basiu zazdroszczę okrutnie:)))
OdpowiedzUsuńLetnie łąki wyglądają bardzo okazale. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO jakie łąki przewspaniałe... Wiersz dopełnia wszystko, nic tylko napawać się tym kolorem i każdym słowem poezji, idzie się rozpłynąć. Pozdrawiam słonecznie! ;)
OdpowiedzUsuńjakie ukwiecone
OdpowiedzUsuńCudowne łąki. Przypominają mi beztroskie dzieciństwo. Wiesz, że ja nawet nie zrywałam kwiatów. Do wazonu były te z ogródka, a z łąkowych to tylko stokrotki i mlecze do wianków. Reszta była do patrzenia. Łąkowe kwiaty przypominają mi stryjenkę Karolinę, staruszka zawsze zbierała ogromne bukiety dzikich kwiatów. Co do komarów, to ni ma ich u nas tak dużo, dokuczają zwłaszcza wieczorem, za to mamy istna plagę mrówek wszelkiej maści i mszyc.Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że jaskółki , które hołubisz pomogą w walce z plagą komarów. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie łąki!
OdpowiedzUsuńU nas oprócz komarów, mrówek, mszyc i kleszczy jest plaga białych muszek - mączlika, na którego nie ma skutecznego oprysku:(
Pozdrawiam Basiu:)
Tak, przepiękne są nasze polskie łąki. Tak naprawdę doceniłam je po raz pierwszy gdy wyjechałam do Au - tam nie ma takich łąk, takiej bioróznorodności, takich cudnych kolorów o zapachów. Tęskniłam tam za tym. teraz to mam, ale rzeczywiście ze względu na upał i insekty bardzo rzadko po nich chodzę. Ale patrzę na nie codziennie, napawam się tą wielobarwną, pachnącą przestrzenią. A teraz były u nas sianokosy i pachnie jeszcze piękniej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Basiu!:-)
Basiu, dziękuję za ten wirtualny spacer po łąkach.
OdpowiedzUsuńKomary i u nas dają się we znaki, a do tego wielkie muchy.
Uściski.
Takie makowe. chabrowe i rumiankowe pole jest zjawiskowo. Tylko u ciebie można obejrzeć takie widoki. dziękuję za nie. pozdrawiam i zycze by komary gdzieś odleciały
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten czas... kwitnących łąk :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Kwieciste łąki, piękne, kolorowe. Czego chcieć więcej. Śliczne zdjęcia, na których uchwyciłaś Basiu to co najładniejsze. Dziękuję Ci za ten spacer.
OdpowiedzUsuńJak widzisz, już jestem, wróciłam. Pomału wszystko wraca do normy. Serdecznie Cię pozdrawiam i śle buziaki :)
Piękny wiersz i wspaniałe widoki. Jaka szkoda, że do łąk mam tak daleko. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńTo była przyjemność. Zobaczyć te ukwiecone łąki bez oganiania się od komarów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czerwiec to czas łąkowych zachwytów.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia ukwieconych łąk i ładny wierszyk.
OdpowiedzUsuńPiękne łaki , piękne wędrowanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu serdecznie
Kiedyś z Nysy:):
Dziękuję za uroczy wirtualny spacer po Twoich cudownych łąkach !
OdpowiedzUsuńBasiu - uciekinierko, z komarami mam dokładnie taki sam problem. Słyszałam o możliwościach odkomarzania ale boję się że przy tym odkomarzaniu stracę motyle i inne owady, które licznie odwiedzają mój ogród !
Pozdrawiam serdecznie :)
Najlepiej zaczekać do zimy:-) może komary znikną:-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wykonane zdjęcia :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Piękne są twje łąki. Oby przetrwały na zawsze.
OdpowiedzUsuńpiękne te łąki Twe
OdpowiedzUsuńJa nie wychodzę z domu, więc komary i kleszcze nie są moją bolączką, ale młodzi narzekają, gdy w bąblach przychodzą ze spaceru z psem. Jak najwięcej chwil w takim otoczeniu ale bez towarzystwa komarów życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny spacer. Piękne okolice. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj początkiem lata
OdpowiedzUsuńWłaśnie cieszymy się najdłuższymi w roku dniami. Poranki są długie, a wieczory pachnące. Najchętniej zanurzyłabym się w takiej łące na dłużej. A komary.... Cóż dla takiej łąki mógłbym się poświęcić. Basiu, zatrzymaj zegarek, zawieś problemy na kołku i rozejrzyj się dookoła. Ogród poczeka jeszcze chwilę.....
I masz rację, studiowanie w latach osiemdziesiątych do łatwych nie należało.
Pozdrawiam wszystkimi zapachami początku lata (a tak nawiasem jakie są one dla Ciebie?)