Jesienią kupujemy wrzosy. Sklepy ogrodnicze oferują nam duży wybór. Ale ja we wrześniu tęsknię za wrzosowiskami.
Jedyne takie, w naszej okolicy, rozłożyły się przy drodze, która wiedzie do Odporyszowskiego Sanktuarium.
Od zawsze miałam wrażenie, że zakwitają dla pielgrzymów wędrujących na wrześniowy odpust.
A odpust trwa tydzień i zaczyna się na Matkę Boską Siewną ( 8 września) a kończy na Bolesną ( 14 września).
W tym roku też zakwitły w samą porę.
Mój poprzedni post o pięćdziesięcioleciu szkolnego życia spotkał się z Waszej strony z tak miłym odzewem, że będą takie liczne wspomnienia, które w jakiś sposób będą się łączyć z ważnymi rocznicami, bądź wydarzeniami.
Jak już wspomniałam, przemierzona w pierwszym dniu nauki, szkoła, wydawała mi się olbrzymia, a wypadła tak w porównaniu z małymi, biednymi , bielonymi chatkami, jakie zapełniały naszą wieś.
W miarę mojego dorastania szkoła dziwnie się kurczyła. Przez takie pola, jak na powyższym zdjęciu, wiejskimi ścieżkami podążałam codziennie do szkoły, a gdy po ośmiu latach nauki miałam pójść "w świat" czyli do powiatowego miasteczka, nie podejrzewałam ani przez moment, że wrócę tu po prawie 9 latach nauki, by stanąć w tych samych murach po drugiej stronie biurka.
Gdy tylko objęłam stanowisko dyrektora tej szkoły, postanowiłam, że właśnie we wrześniu będziemy szli wszyscy razem, a więc nasza Patronka Stefania Łącka na sztandarze, a za nią uczniowie, nauczyciele, pracownicy, do Odporyszowa, jak tradycja każe pokłonić się Zwycięskiej Pani, która w XVII w. obroniła nasze tereny przed szwedzkim najazdem. Szliśmy więc z naszym katechetą, który w miejscu docelowym sprawował ofiarę Mszy św, po której po swoje pociechy przyjeżdżali samochodami rodzice. Nieliczni, decydowali się wracać pieszo do domu, ale dla młodszych dzieci trasa w jedną stronę czyli 6 km była wystarczającym wyzwaniem. Chorzy bądź niepełnosprawni korzystali z właściwych środków komunikacyjnych. Sztandar, który wchodził jako pierwszy przed Cudowny Obraz był naszą chlubą, bo przedstawiał wizerunek Stefanii Łąckiej bohaterskiej nauczycielki rodem z Powiśla Dąbrowskiego, więźniarki obozu koncentracyjnego Oświęcim- Brzezinka, która swoje życie poświęciła Bogu, Ojczyźnie i Człowiekowi. Pierwszy raz poszliśmy tuż po nadaniu szkole imienia, w 1993 r, do 1998 chodziłam z tą społecznością, w 1999 roku byłam już w Oleśnie, a tam szliśmy w pielgrzymce parafialnej. Moja następczyni kontynuowała przez jakiś czas ten zwyczaj, ale wszystko ma swój kres.
Dawno temu powstał taki wiersz, być może już go u mnie czytaliście, ale zawsze przychodzi mi na myśl gdy dotykam w tamtejszym kościele resztek starego dębu, na którym objawiła się oblężonym przez Szwedów MB Odporyszowska, wskazując miejsce cudownego źródełka.
Królowej wrzosowisk
Jeśli szukasz ciepła
pośród lodowych gestów obojętności,
gdy przygięty cierniami zła
nie widzisz ścieżki w gąszczu
idź
przed oblicze
Królowej Odporyszowskich piasków
na której wrześniową chwałę
zakwitają wrzosowiska
tam
zobaczysz spokój
w oczach, które nie zdradzają sekretu
ujawnionego na kolanach
przed dębowym pniem
całowanym w ciszy samotności
pośród modlitw
wyszeptanych w ciszy serca
jest miejsce
na twoją łzę
Wspomnienia pozostały, wspólne wędrowanie, śpiew, modlitwa, czas na radość i rozmowę, bo droga długa, odpoczynek w Odporyszowie, chłodny kościół, pusty o tej porze bo przychodziliśmy w nietypowych południowych godzinach, kustosz- gaduła, który każdego roku witał nas równie ciepło i opowiadał o Janie Wnęku- prekursorze lotnictwa i wiele innych osobistych doznań, które wpisywały się w jakiś sposób w serce każdego dziecka w zależności od jego wieku. Oczywiście, że uczestnictwo nie było przymusowe, ale nie zdarzyło się, że by ktoś nie brał udziału w takiej pielgrzymce, to było niezapomniane przeżycie i w żadnej innej szkole tak nie było...
Nad polami krążyły jeszcze jaskółki bo przecież odlatują one na początku września.
W tym roku, nasze domowe dymówki, odleciały na Częstochowską, czyli 26 sierpnia, pożegnały gospodarza w dniu jego urodzin. Do samego końca w naszym budynku gospodarczym nocowała matka, która wychowała siedmioro potomstwa w dwóch rzutach.
Trzeba przyznać, że człowiek przywiązuje się do ptasich gości i od dnia wylotu zrobiło się smutno. Mimo, że spadł obowiązek porannego otwierania i wieczornego zamykania drzwi, to tęsknimy za ptasimi mieszkańcami żywiąc nadzieję, że wiosną znów ktoś do nas powróci. Niestety wiele ptaków nie przeżywa tych bardzo odległych podróży.
Na powyższym zdjęciu uwieczniłam rodziców, bo młode opuszczały gniazdo systematycznie i nocowały pewnie gdzieś w zaroślach w towarzystwie innych młodych.
Mój dzisiejszy post jest opromieniony radością bo dziś przybył ze szpitala do własnego domu nasz najmłodszy, czwarty z kolei przedstawiciel Wnucząt- Tomasz, syn Justyny i Kamila, a braciszek Natalii. Cieszymy się ogromnie z dziadkiem, a on ma szczególne prawo do dumy, bo w tej kochanej gromadce jest trzech chłopców. Zdrowe dzieci to najpiękniejszy dar jaki można w życiu otrzymać.
W ubiegłym tygodniu skończył pierwszy roczek życia Jaś, synek zaprzyjaźnionej rodziny, któremu ofiarowałam przepiękną karteczkę wykonaną przez Małgosię http://papierowy-jarmark.blogspot.com/.
Dziękuję Ci Małgosiu, że zawsze chętnie przychodzisz mi z pomocą w sytuacjach gdy chcę komuś ofiarować coś pięknego.
Samym pięknem obdarowała mnie też Iza https://kicikicitata.blogspot.com/, twórczyni niezwykłych zakładek wykonanych na bazie darów naszych ojczystych łąk i ogrodów.
Jakże pięknie wpisują się one we wrześniowe pielgrzymowanie wśród pól i łąk, w chłodne poranki rozświetlone rosą i ciepłe wieczory z coraz cichszą melodią świerszczy.
Bardzo Ci dziękuję Droga Izo za ten niezwykły dar będący połączeniem Twojego talentu i obfitości ojczyźnianych kwiatów. Wszystkie są piękne, z wszystkimi wędruję łąkami i wdycham ich zapach, ale najdłużej przystaję pod krzakiem jaśminu....
I właśnie tymi radościami z Wami wszystkimi tu przychodzącymi się dzielę- ja szczęśliwa babcia, jak mówi w pośpiechu mój Wnuk- bacia, bacia:-)
Witaj Basiu. Post przepiękny z radością go czytałam. Masz też piękne wspomnienia o szkole, chyba mało kto ma takie.
OdpowiedzUsuńGratuluję też następnego wnuczęcia, niech mu się darzy:) Ma śliczne imię!
Małgosia jak zwykle zrobiła cudo, ale toż niespodzianką nie jest, że ma dar do robienia kartek:)
I zakładeczki piękne, ja także posiadam polną zakładkę od Izy.
Pozdrawiam serdecznie.
Obie Dziewczyny mają ogromny talent i świetnie go wykorzystują.
UsuńBasiu, gratuluję wnusia. Powiększa Ci się rodzinka, powiększa. Pewnie masz pełne ręce Miłości! :)
OdpowiedzUsuńA wrzosowiska kocham bardzo. I jesień też...
O tak, pięknie to określiłaś Aguś, cieszę się, że do mnie zaglądasz mimo takiego ogromu zajęć. To dla mnie wielkie wyróżnienie.
UsuńBasiu, uwielbiam Twoje posty...tylko zawsze mnie tesknota wieksza ogarnia za Polska, ale tez odzywaja wspaniale wspomienia:) dziekuje ci za to. Gratuluje wnuczka, ja mam syna Tomka i wszystkie Tomki to fajne chlopaki:)))) Radosci i wszystkiego dobrego, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Tomka:-) a wspomnienia niech się budzą te najlepsze.
UsuńWidzę, że podobnie zachwycamy się wrzosami - najbardziej lubię je w naturalnym środowisku. Wczoraj wpadłam do sklepu ogrodniczego to przeraziło mnie przepełnienie wrzosami w donicach. To nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna opowieść z życia, pełna pięknych słów do przemyślenia. Wszystkiego dobrego dla całej waszej rodziny :D Wiersz jak zawsze dał mi dużo do myślenia. Dziękuję Ci kochana, że prowadzisz blog :)
Dla takich Osób, jak Ty, warto pisać.
UsuńSerce się raduje na Twoje posty Basiu.:) Gratulacje dla Was i niech maluszek zdrowo rośnie.:) Dziewczyny tworzą śliczności.:) Ja też mam przyjemność posiadać zakładki od Izy, które cudnie pachną. Niestety nie miałam okazji widzieć na żywo wrzosowisk, z tym większą przyjemnością obejrzałam Twoje zdjęcia. Przesyłam moc serdeczności i życzę wszelkiej pomyślności.:)
OdpowiedzUsuńNasze wrzosowiska zamarły na kilka lat gdy wypasano tam konie. Wraz z odejściem koni, wróciły wrzosy.
UsuńUwielbiam wrzosowiska które tworzy natura, staram się Ją naśladować, ale to nie takie łatwe. Dziewczyny tworzą i co ważne dzielą się tym pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńU Ciebie Dusiu wszystko pięknie rośnie.
UsuńJAk zwykle piękny wpis. Czas kwitnienia wrzosów to piękny czas. Pamiętam z młodości jak jeździłam do cioci do Przemkowa a tam były piękne wrzosowiska. Słońce wrzosowiska i zapach sosen - bajka. Gratuluję wspaniałych wnucząt.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Olu.
UsuńSkromne wrzosy potrafiły zdobyć serca wszystkich. Zachwycają!
OdpowiedzUsuńCudowne Basiu masz wrzosowiska.
Przepiękna opowieść o drodze do szkoły.
Czeremcha - pięknie opisana przez Ciebie Basiu, musiała wrócić do Serca, w którym wzbudziła taki zachwyt. Sobie pozostawiam urzekający wiersz:)
Uściski.
Oczywiście zapomniałam, a chciałam od tego zacząć:)
UsuńGratuluję narodzin Wnuka!
:)
Uleńko, wszystkie Twoje zakładki kojarzą mi się z najpiękniejszymi wspomnieniami, a czeremchy już na zawsze pozostaną w moim sercu.
UsuńWspomnienia , wspomnienia i radości :-)
OdpowiedzUsuńCudne te wrzosowska i takie naturalne :-)
Pozdrawiam :-)
Natura czyni cuda.
UsuńBasiu droga moc gratulacji i wszystkiego dobrego dla kolejnego Wnuczka i poprzednich pociech.:)
OdpowiedzUsuńPiękny, wzruszający post.
Basiu, łapię powoli oddech. Napiszę zaraz do Ciebie.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Basiu, mam nadzieję, że Twój sms będzie radośniejszy...
UsuńGratuluję Basiu, wnuki to na najwspanialszy skarb!
OdpowiedzUsuńCzytając posta nie mogłam wyjść ze zdumienia że znowu nasze losy były podobne. Też pracę rozpoczęłam w szkole w której chodziłam do klasy I-IV, teraz pracuję w tej do której uczęszczałam w klasach V-VIII. Do pierwszej chodziłam ok. 2 kilometrów wśród pól i lasów, do drugiej jeździłam rowerem (zimą autobusem) ok. 8 km. Na szczęście, gdy byłam w siódmej klasie przeprowadziliśmy się i miałam już szkołę, teraz pracę na miejscu. Piszę "na szczęście", ale bardzo to przeżyłam, nie chciałam się przeprowadzać, nawet teraz, gdybym miała taką możliwość, chętnie wróciłabym na tą małą wioskę wśród pól i lasów.
Dziękuję Basiu za Twoje wspomnienia, bo one przywołują moje.
Miłego niedzielnego popołudnia:)
Chyba musimy się kiedyś spotkać Aniu.
UsuńWrzosy są piękne. Jesień to kolory czerwieni, żółci i brązu, a tu piękne fioletowo różowe wrzosy - taki łącznik z kolorami lata. Gratuluję narodzin wnuka, niech rośnie zdrowo. Bo masz rację, zdrowe dzieci i zdrowie w ogóle to ogromny dar. Jaskółki - uwielbiam te ptaki. Zawsze ze smutkiem patrzę, jak końcem lata trenują lot przed długą podróżą. W moim rodzinnym domu jaskółki gniazdowały zawsze w budynku gospodarczym, a niedawno przestały zasiedlać swoje gniazdka. Te gniazdka oczywiście tkwią na swoim miejscu w dalszym ciągu, no i na szczęście nie puste, bo chociaż jaskółki uznały swoje dawne lokum za niewystarczające, to na ich miejsce wprowadziły się kopciuszki, też bardzo wdzięczne ptaszki :) A zakładki Izy mają niepowtarzalny styl i klimat, od razu poznałam! :) Przepiękny prezent :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, kopciuszki też są urokliwe.
UsuńWrzosy zawsze będą mi się kojarzyły z wrześniem. Co prawda w okolicy nie rośnie ani jeden, ale za to zawsze można sobie kupić jakiegoś w doniczce, prawda?
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego wnuka. Podejrzewam, jacy musicie być szczęśliwi.
Bardzo...
UsuńPiękne wspomnienia i cudowne wrzosowiska :) Wrzosowiska zawsze kojarzyły mi się z klasyczną literaturą angielską jak Wichrowe Wzgórza. Ale my też w Polsce mamy piękne wrzosowiska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
To jedno z częstszych skojarzeń. Masz rację. U nas to pierwsze skojarzenie wiąże się z wrześniowym pielgrzymowaniem.
UsuńGratuluję Ci Basiu czwartego wnuka.Cieszę się razem z Tobą.Otrzymał święte,ponadczasowe imię,które zawsze mi się podobało. Rośnij duży i mądry maluszku! Wrzosy to piękne rośliny,lecz nie kojarzą się z wesołością i Twój wiersz,z łezką w oku,trochę do tego nawiązuje.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rodzice wybrali właśnie takie imię.
UsuńGratuluję Ci, Basiu kolejnego wnusia:) Dziękuję za piękne wspomnienia i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńRozpocznę od najważniejszego wydarzenia w rodzinie ! Gratuluję kolejnego wnusia i cieszę się razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńCały post i zdjęcia to uczta duchowa (wiem, powtarzam się)ale trudno mi wyrazić to inaczej. Czytając wiersz poczułam taki spokój. Pozdrawiam ciepło.
To wielkie wydarzenie Ewuniu.
UsuńBasieńko, z wielkim wzruszeniem przeczytałam ten post. Gratuluję narodzin Tomusia i do serca tulę.
OdpowiedzUsuńTy zawsze mnie wspierasz Małgosiu.
UsuńOoo ale u Was same dobre nowiny. Pogratulować i wnuka i tych widoków, wiersz piękny... Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSzczęśliwy ten czas, gdy się rodzą dzieci.
UsuńPiękne wspomnienia Basiu. Za wrzosami, tymi leśnymi tęsknię inne ich nie zastąpią. Serdecznie gratuluję kolejnego wnuczęcia. Niech rośnie zdrowo i szczęśliwie. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńNasze wrzosy rosną na dawnych pastwiskach.
UsuńPiękne wspomnienia i cudne wrzosowiska. Ja za nimi też tęsknię, ale susza sprawiła, że nie wolno wchodzić do lasów. Nie ma też grzybków, które tłumnie chowały się wśród wrzosów. Serdecznie gratuluję kolejnego wnuka i niech się wszystkie wnuczątka dobrze chowają. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tereniu.
UsuńBasieńko gratuluję. Samych szczęśliwych chwil życzę.
OdpowiedzUsuńZ czasem mam wrażenie, że szkoła nie była taka zła :D
Po latach wszystkie wspomnienia łagodnieją:-)
UsuńW piękną porę dzidziuś się urodził. Już nie jest tak gorąco ale słonecznie i kolory dookoła piękne, złote to na pewno dobrze nastroi Malucha do życia :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPiękny miesiąc wybrał nasz Tomasz.
UsuńPrzede wszystkim serdeczne gratulacje - masz rację - zdrowe Dziecko to prawdziwy skarb:)
OdpowiedzUsuńI piękne wspomnienia - cudnie się czytało!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dzieci to największe skarby.
UsuńGratulacje i duuużo zdrówka i radości dla Dziadków i Rodziców Basiu :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy wszyscy.
UsuńCudny post Basieńko! Gratulacje z okazji narodzin kolejnego Wnusia! Wrzosy uwielbiam także. Kojarzą mi się z nostalgią, ale bez niej nie byłoby jesieni. Ściskam Cię serdecznie! Krysia
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny Krysiu i zapraszam...
UsuńDrobny kwiat, a tyle piękna z nim jest związane :)
OdpowiedzUsuńCała uroda w jego skromności.
UsuńAle pięknie kolorowo i jesiennie:) a zakładki rewelacyjne:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńKocham jesień, a zakładkami się ogromnie cieszę.
UsuńWspaniały post i piękny wiersz - Basiu,gratuluję wnusia i ja za tydzień zostanę po raz piąty babcią - czekamy na malutką Marysię - Ty już jesteś szczęśliwa i spokojna a ja bardzo zdenerwowana - pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńWandziu, Twoje Wnuki już takie duże, to cudowne, że będziecie mieć prawdziwe Maleństwo, niech się szczęśliwie urodzi.
UsuńOdwiedzilam te wrzosowe pola w sierpniu. Sa piekne i bogate w roslinnosc. I widze ze gozdziki wciaz w pelnym rozkwicie.
OdpowiedzUsuńGoździki nie odpuszczają:-)
UsuńPiękny czas w Twoim życiu nastał. Ciesz się radością każdej chwili. Gratuluję kolejnego maleństwa w rodzinie i życzę Wam wielu pięknych, wspólnie spędzonych dni.Pozdrowienia i uściski.
OdpowiedzUsuńRodzinka dziękuje.
UsuńGdyby wokół mnie rosły wrzosowiska, też pewnie bym za nimi tęskniła.
OdpowiedzUsuńGratuluję maleństwa :)
Z pewnością.
UsuńNajpierw gratulacje!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękny wiersz.
Mam ogromny sentyment do wrzosów, choć kojarzę je z tatrzańskimi szlakami i lasami na Kaszubach.
Taki optymistycznie jesienny wyszedł już ten wpis.
Wiersz wzruszajacy...
Na Kaszubach nigdy nie byłam.
UsuńBasiu, z ogromną przyjemnością przeczytałam Twój post, Twoje wspomnienia. Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejną opowieść ... uwielbiam Cię czytać <3
OdpowiedzUsuńWrzosowiska są przepiękne, mam tyle szczęścia, że w rejonie, w którym mieszkam wrzosowisk jest mnóstwo, a mieszkam na zielonej Lubelszczyźnie, na terenie Poleskiego Parku Narodowego, przepiękne tereny z bardzo bogatą fauną i florą :D
Cudna karteczka i zakładki, te zakładki od Izuni po prostu mnie zachwycają, gdy je tylko widzę :D
Pozdrawiam Cię serdecznie, Agness<3
Zatem mieszkam w cudownej krainie. Cieszę się, że lubisz mnie czytać:-)
UsuńGratuluję Basiu powiększenia rodziny:))))masz szczęście ,że mogłaś zostać babcią:)))
OdpowiedzUsuńTo ogromne szczęście Bożenko, mam tego świadomość i nieustannie za to dziękuję.
UsuńWrzosowiska są prześliczne. Kocham te drobniutkie kwiatuszki.
OdpowiedzUsuńZawsze czekam na ich kwitnienie i namiętnie dokupuje kilka sadzonek każdego roku.
Serdecznie pozdrawiam:)
A moim domowym nasz piasek nie służy:-(
UsuńCudownie czyta się Twoje posty :) co do ptaszków to na pewno do Was wrócą na wiosnę. My z kolei mamy stado wróbelków cały rok. Widać że im się u nas podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia - tez uwielbiam wrzosy, ten ich kolor. Pozdrawiam Cię gorąco i gratuluję kolejnego członka rodziny :)
Dziękuję że tu zaglądasz😜
UsuńNiewiele miałam w życiu możliwości oglądania dzikich wrzosów, ale parę było i po Twoim poście uświadomiłam sobie, jak bardzo lubię te kwiaty. Wrzosowiska zawsze kojarzyły mi się z Wyspami Brytyjskimi, co jest pewnie kwestią lektur z dzieciństwa („Tajemniczy Ogród”). Chciałabym kiedyś je tam zobaczyć.
OdpowiedzUsuńCo do szkoły, to ona przestaje być budynkiem, a staje się społecznością właśnie między innymi dzięki takim tradycjom. Stworzyłaś tam przepiękny i bardzo wartościowy świat.