Z wielką sympatią wspominam czasy gdy mogłam uczyć języka polskiego.
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, nauczyciel mógł uczyć wszystkich przedmiotów, jeśli czuł się w czymś dobrze.
Dopiero później ministerstwo odpowiednim rozporządzeniem określiło dokładne wymagania odnośnie kwalifikacji do nauczania poszczególnych przedmiotów.
Tak więc w cztery dni po obronie pracy magisterskiej na AGH, o temacie " Transformacja triangulacji z układu katastralnego na aktualny", poszłam poprowadzić pierwszą w życiu lekcję jako pełnoprawny nauczyciel i była to lekcja języka polskiego w kl. VII.
Dość nietypowa sprawa, ale ówczesna dyrektorka szkoły zapamiętała mnie jako humanistkę i to wystarczyło.
Z całej klasy tylko jedna dziewczynka umiała zadany na ten dzień tekst " Roty".
Uczyłam też historii, plastyki, języka angielskiego, chemii, fizyki, wiedzy o społeczeństwie.
A mnie język polski pochłonął całkowicie. I pewnie do dziś zachwycałabym się z uczniami literaturą gdyby nie wspomniane wcześniej rozporządzenie, które nakazało mi uczyć matematyki zgodnie z wykształceniem. Ale wróćmy do tematu.
Po analizie wiersza K. I. Gałczyńskiego- " Prośba o wyspy szczęśliwe" http://wiersze.kobieta.pl/wiersz/konstanty-ildefons-galczynski/prosba-wyspy-szczesliwe-83poleciłam uczniom, by podjęli próbę napisanie choćby kilku wersów ich wyobrażenia o wyspach szczęśliwych.
Po latach odrobiłam i ja to zadanie...Posłuchajcie:
Moje wyspy szczęśliwe
Najprawdziwsze wyspy szczęśliwe
zamykają się w sercu
tam cisza i błękit
spotyka się z marzeniem
o bezpiecznej przystani
w której motyle i gwiazdy
recytują poezję
wyspy szczęśliwe
osłonione przed światem cichą miłością
nie toną w morzu łez
a promienie słońca
budzą ciepłym dotykiem
opowiadane wiatrem historie
wyspy szczęśliwe
zamknięte w sercu
czasami ulatują do gwiazd
by nabrać blasku
i napić się ciszy.
Mój ostatni obraz to najświeższe wyobrażenie wysp szczęśliwych. Mam nadzieję, że niebawem moje Wnuki będą tak cieszyć się życiem.
Póki co, Konradek, udaje dorosłego i kołysze maleńką kuzynkę Natunię, żeby się jej nie zachciało płakać:-)
I to są moje wyspy szczęśliwe...
A Gałczyński powraca często w swoich " Wyspach szczęśliwych" i w " Rozmowie lirycznej" http://wiersze.doktorzy.pl/rozmowa.htm
i to są dwa z moich ulubionych wierszy.
Moje grudniki też są chyba szczęśliwe, bo zakwitły jeszcze raz, w marcu:-)
Forsycja, gdy tylko dostanie trochę domowego ciepła, szybciutko zakwita.
Na zakończenie posta zachęcam do wykonania takiego smakowitego ciasta, jakie na rodzinną uroczystość upiekła Justynka, mama Natusi.
To makowiec- czarna róża.
Przepis wzięty z internetu, ciasto prezentuje się pięknie, wybornie smakuje, więc warto się trochę potrudzić.
Jak zawsze, bardzo Wam dziękuję za życzliwą obecność na moim blogu i życzę
codziennego odnajdywania
wysp szczęśliwych.
Już forsycje? U nas w pączkach dopiero.
OdpowiedzUsuńWyspy szczęśliwe. Umieć widzieć szczęście blisko to jest sztuka. Nie goni cza mirażami, tylko widzieć...
Piękny wiersz...
serdecznie pozdrawiam!
Forsycje zakwitły we flakonie.
UsuńKocham wiersze Gałczyńskiego. A Twoje wyspy szczęśliwe, zarówno wierszowane, jak i malowane bardzo są piękne. Wnuki zaś wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Gałczyński zamieniał lirykę w delikatne piękno...
UsuńBasiu, bardzo piekny temat pracy magisterskiej. Łatwy do zapamiętania! :)
OdpowiedzUsuńOsoby ze ścisłym umysłem są zdolne we wszystkich kierunkach. Ty potwierdzasz moje zdanie w tym temacie:)
Lubię jak wspominasz...Piekny wiersz i piękny obraz i zaradny Wnusio.
Szczęście jest na wyciągnięcie naszej ręki, trzeba tylko je widzieć.
Dziękuję Aniu.
Usuńcudne dzieciaczki :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Dziękuję Martuś.
UsuńUrocze są Twoje wnuki Basiu,Konradek chyba po babci ma bujne włosy. Temat Twojej pracy magisterskiej dla mnie jest szokujący.Przedmiotów zawodowych powinnaś uczyć. Kiedyś brakowało wykształconych nauczycieli, ukończonych kierunków nikt nie sprawdzał, ale nie sądzę,żeby chociaż w zarysie, żaden przepis prawny tego nie regulował. Mnie jeszcze w szkole średniej filozof uczył języka polskiego,a łacinnik matematyki. Pierwszy był wspaniałym nauczycielem,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDopiero lata dziewięćdziesiąte przyniosły szereg uregulowań w zakresie prawa oświatowego.Wcześniej, dyrektor miał dużą dowolność w interpretacji przepisów.
UsuńA mocne włosy to mamy ze strony mojej Mamy i mojego Taty- silna obstawa:-)
UsuńTo bardzo trudna umiejętność umieć dostrzec otaczające nas szczęście. Prawdziwie szczęśliwymi ludźmi są Ci, którzy potrafią to uczynić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak Karolinko, szkoda, że tego nie da się wyuczyć:-)
UsuńPierwsza myśl po obejrzeniu wszystkich zdjęć, to ta... jaki Ten Konradek jest śliczny! Jaka cudowna czuprynka na główce i ta buźka słodka, i ładny obrazek gdy tak troszczy się o swoją kuzynkę :)
OdpowiedzUsuńGałczyński... Gałczyński.... tak mi się szkoła średnia przypomniała, bardzo bym chciała powrócić do tej nauki z polskiego, choć przyznam się, że XX lecia międzywojennego nie za bardzo, głównie za ten smutek i melancholię... rozkochana byłam w romantyzmie i szalonych wierszach Byrona...
Pozdrawiam :)
Konradek jest uwodzicielski:-)
UsuńA jeśli chodzi o poezję to bardzo długo preferowałam romantyzm i nawet pisałam z niego maturę.
Wyspy szczęśliwe...nieważne czy duże, czy małe składające się z maleńkich gestów -ale każdemu życzę takich własnych, tylko swoich wysp szczęśliwych:)
OdpowiedzUsuńGałczyński....bardzo go lubię...
Pozdrawiam ciepło:)
Myślę,że jego poezja trafia do większości ludzi, bo jest ciepła.
UsuńPiękne są Twoje wysypy szczęśliwe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cudowne...
UsuńMasz rację, wyspy szczęśliwe są w naszych sercach. Trudno mi wybrać któryś wiersz Gałczyńskiego, wszystkie lubię ogromnie. No prawie. Bardzo te liryczne i te zabawne, jak "Sen psa". Forsycji jeszcze nie przynosiłam. Mam brzozę, bazie i derenia. Odkryłam go w ubiegłym roku. Na Boże Narodzenie włożyłam czerwone gałązki do wazonu i ozdobiłam ptaszkami i zdębiałam, kiedy po tygodniu zobaczyłam listki i kwiaty. Co więcej dereń wypuścił korzonki i na wiosnę przesadziłam go do donicy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO, dziękuję za podpowiedź, o dereniu nie wiedziałam:-)
UsuńBasiu, cały czas myślałem, ze jesteś polonistką . Gałczyński kształtował moja wrażliwość poetycką. świetnie pracowało sie na jego wierszach Miałem w pracy kolegę , również matematyka, jak Ty, który doskonale znał sie na poezji i podczas wstępnych egzaminów oraz przy pisemnej maturze często razem zasiadaliśmy w komisji egzaminacyjnej. Wszystkich niuansów wersyfikacyjnych nie znał, ale w interpretacji był znakomity. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPasja sprawia, że dobrze się czujemy w swoich obszarach:-)A jednak pełne kwalifikacje mam do nauczania matematyki i w gimnazjum to robię. Jedynie na początku, z powodu braku anglistów uczyłam angielskiego za zgodą kuratora.
UsuńBasiu, u Ciebie zawsze można liczyć na dawkę dobrej energii, pozytywnego nastroju :-) Miło...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, A.
Miło mi, że tak to odbierasz Aniu.
UsuńJak zwykle Cię podziwiam, ten wiersz mnie zachwycił. Oby każdemu udało się znaleźć takie swoje Wyspy Szczęśliwe... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI Tobie tego życzę:-)
Usuń"Wyspy szczęśliwe" oby nie były tylko marzeniem. Jeśli umiemy cieszyć się chwilą
OdpowiedzUsuńchoćby była ulotna, to już jest dobrze. Jeśli wszyscy pomyślimy choćby raz o następnym pokoleniu, a nie tylko o sobie to pozwolimy mieć wyspy szczęśliwe.
Piękne słowa, a wnuczęta przeurocze. Pozdrawiam
Dziękuję Olu.
UsuńMoje wyspy szczęśliwe to rodzina,dzieciaki które są ze mną, dom,pies,przyjaciele,zdrowie, praca,pasja,książki... zwykła-niezwykła codzienność, która jest w moim ulubionym zielonym kolorze:):):) ja też zaczynając pracę uczyłam różnych przedmiotów-to były całkiem inne czasy w oświacie-nie mówię gorsze czy lepsze tylko inne:) u mnie dopiero kwitną przebiśniegi:):)Pozdrowienia dla wnucząt i wspaniałej babci:):):)
OdpowiedzUsuńMasz rację Beatko, to był całkiem inny świat...ja też serdecznie pozdrawiam i cieszę się z Twoich radości.
OdpowiedzUsuńZawsze wchodzę do Ciebie po dawkę dobrej energii. Mam za sobą dwie filologie, a największym szczęściem była dla mnie plastyka i technika. Tak jak piszesz, techniki nie mogłam później uczyć, ale dla nauczania plastyki zrobiłam odpowiednie kursy i do samego końca mogłam się w tym spełniać.
OdpowiedzUsuńNie może być lepszej nauczycielki plastyki nad Ciebie.
UsuńO, "wyspy szczęśliwe" jakie to romantyczne, a w dodatku każdy ma swoje, tak jak "czerwone trzewiki" z bajki :-)
OdpowiedzUsuńTak:-)
Usuńte dwa wiersze Gałczyńskiego to także moje ulubione, jeden był nawet moim mottem na blogu, ale....odpłynęłam.....
OdpowiedzUsuńteraz mam swoje wyspy wewnątrz siebie, nie pozwalam nikomu tam przypłynąć, no czasami pozwalam podpłynąć...ale na ląd nie wpuszczam, za dużo krzywd wyrządził mi Człowiek :)
ale cieszę się, że ty masz swoje, że jesteś szczęśliwa....
serdeczności Basieńko
Życzę Ci Wandziu, by los zesłał Ci najpiękniejsze wyspy i byś mogła odbudować zaufanie...
UsuńNiech Ci pięknie rosną te szczęśliwe wyspy!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńMoje wyspy szczęśliwe leżą blisko Twoich:)to też szczęśliwy ciepły dom ,trochę przyjaciół...i naprawdę nic więcej nie potrzebuję:)no może jeszcze zdrowie:))
OdpowiedzUsuńPrawda...
UsuńSzczęście jest w nas tylko niektórym ludziom tak ciężko to odkryć. Piękny wiersz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie:)
A to takie proste:-)
UsuńŚliczny obraz.... a na Twoje wspomnienie aż się uśmiechnęłam, ponieważ sama przed laty uczyłam historii (ale tu dostałam wilczy bilet za opowiadanie prawdziwej historii... także były czasy) i polskiego, choć także nie posiadam wykształcenia w tym kierunku :)
OdpowiedzUsuńJeden z byłych uczniów do dziś dziękuje mi za prawdę o Katyniu wyjawioną w tej klasie w 1985 r. Miałam szczęście, nikt nie doniósł!
UsuńPiękne są Twoje wyspy szczęśliwe!
OdpowiedzUsuńProste i piękne.
UsuńBasiu, jestem właśnie po pierwszym samodzielnym weekendzie z wnukiem; plastikowe zabawki nietknięte, a tylko spacery, górki całkiem spore, palenie ogniska, kopanie w piasku, no i szukanie żeniszka, niebieskiego kwiatka z wyobraźni Jaśka:-); świeże powietrze działa jak balsam na sen, noc bez rodziców przeszła spokojnie; jutro przylatuje drugi syn; wyniki po ciężkiej chorobie brata i bratowej -dobre, mama męża na chodzie ... można było napisać krótko: moja rodzina to moje wyspy szczęśliwe, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCieszę się Marysiu razem z Tobą.
UsuńSamo szczęście Basiu u Ciebie :) Przepiękny wiersz i obraz. Cudowne zdjęcie Twoich cudownych wnusiów. Forsycję uwielbiam, też mam grudniki u siebie, ale coś w tym roku nie chciały kwitnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Oby tak zawsze trwało.
UsuńFajnie wygląda ten makowiec Basiu. A wiersz piękny i obraz także :-) ściskam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPyszny, ale ja uwielbiam makowce!
UsuńBasiu, Gałczyński należy do czołówki moich ulubionych poetów. I Ty jesteś w tym gronie, kochana.
OdpowiedzUsuńTwój wiersz i obraz tak dobrze oddaje to, czy są wyspy szczęśliwe. Wcale nie trzeba szukać ich daleko...
Konradek i Natusia - wierzę, że ich całe życie będzie pasmem szczęścia, nie w tym banalnym rozumieniu, tylko szczęścia prawdziwego, głębokiego.
Tulę mocno Was wszystkich.
Dziękuję Gosiu, że mnie zaprosiłaś do tak szacownego grona, bardzo dziękuję.
UsuńSzczęście moich Wnuków jest dla mnie bardzo cenne, a Ty pięknie to ujęłaś.
"Prośba o wyspy szczęśliwe", "Rozmowa liryczna" to moje ulubione wiersze Gałczyńskiego.
OdpowiedzUsuńBasiu, nie mogę oderwać oczu od Twoich uroczych Wnucząt. Są cudowne.
Zerwałam gałęzie forsycji, nie zakwitły. Okazało się, że pąki są zmrożone.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję Łucjo, zdjęcie zrobione w pośpiechu, telefonem,przy sztucznym świetle, w czasie odjazdu Natusi do swojego domu, ale takie bezcenne chwile nie czekają na aparat.
UsuńKażdy ma swoje wyspy szczęśliwe. Trzeba je tylko dostrzec i nie szukać w oddali. A Twoje szczęścia są urocze. Wnuś już troszczy się o kobietę. Wyrośnie z niego prawdziwy mężczyzna.:):):) Niech zdrowo rosną Twoje szczęścia:):):):)
OdpowiedzUsuńOby się spełniło.
UsuńTwój wiersz oddaje to co ja czuję, tak to rozumiem. Szczęście to nie to co dostajemy ze świata. To te obszary (wyspy szczęśliwe)z którymi wychodzę do innych ludzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś.
UsuńWyspy szczęśliwe ... Warto poszukać ich w sobie ! Wtedy łatwiej cieszyć sie życiem , łatwiej o uśmiech dla innych , tolerancje , altruizm ....
OdpowiedzUsuńTy to masz w sobie :)
Wyspy ukrywają się w sercu...
UsuńBasiu najdroższa, dziękuję za to, że pamiętasz o mnie w modlitwie, to wiele dla mnie znaczy. Ja czuję się różnie, naprawdę. Nieraz brakuje sił, brakuje tchu, zgaga doskwiera nieziemsko, czasem marzę o zwykłej drzemce. Tyle by się zrobiło w domu i w ogrodzie, a energii brak... Już nie mogę doczekać się porodu. Pozdrawiam mocno
OdpowiedzUsuńPomyśl o tym Cudzie który Cię czeka a będzie lżej.
UsuńOd razu jak spojrzałam na ten obraz to pomyślałam o Twoich wnukach Basiu! Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńWnuki są kochane.
Usuńale zapachniało makowcem,Basiu uściski dla ciebie i dzieciaków
OdpowiedzUsuńDziękuję Eluniu.
UsuńBasiu, piękne są Twoje wyspy szczęśliwe !! Już ktoś napisał że każdy ma swoje wyspy szczęśliwe, trzeba tylko umieć je dostrzec...od siebie dodam że trzeba umieć się o nie troszczyć !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Tak,trzeba je pielęgnować.
UsuńDokładnie..Wyspy szczęśliwe powinny być w sercach każdego z nas i tam są , tylko czasem trzeba ich poszukać :-) Obraz przepiękny :-)
OdpowiedzUsuńMiło, że podobnie myślimy!
UsuńTwoje wyspy szczęśliwe są takie jakie sobie wymarzyłaś. Wspaniale jest umieć takie wyspy stworzyć dla siebie i cieszyć się nimi. W sercu. Są tylko nasze.
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałe wnuki Basiu :) To też wielkie szczęście.
Pysznie wygląda ten makowiec. Serdecznie, cieplutko Cię pozdrawiam :)
Wnuki cudowne Krysiu.
UsuńA makowiec przepyszny:-)
Twoje "wyspy szczęśliwości", czyli wnuki są cudowne ale obraz też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze😄
UsuńTen wiersz Gałczyńskiego towarzyszy mi przez całe życie. To dziwne ale wciąż pamiętam cały tekst. Twój Basiu też jest piękny, zawsze potrafisz "dotknąć" tego, co w nas najbardziej wrażliwe.
OdpowiedzUsuńDziś mam podobne jak Ty wyspy szczęśliwe. Ślicznie wyglądają Twoje wnuki na wspólnym zdjęciu, to wzruszające ujęcie. Przesyłam uściski.
Nasze wyspy szczęśliwe pozwalają nam przetrwać wszystkie trudy życia.
UsuńBasiu jak zawsze pięknie u Ciebie:)Twoje wyspy szczęśliwe urocze:)
OdpowiedzUsuńA placuszek wygląda pysznie...narobiłaś mi smaka :) Dziękuje za odwiedziny na blogu,bardzo mi miło:)
Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńKiedy do Ciebie zaglądam, zawsze czuję się, jak na Wyspach Szczęśliwych :) Buziaki wiosenne :)
OdpowiedzUsuńZaglądaj jak najczęściej...
UsuńBasiu, Twoje Wyspy Szczęśliwe to sama radość... pięknie namalowany obraz, wiersz napisany i tylko pytanie kiedy Ty to wszystko robisz...
OdpowiedzUsuńWiecznie brakuje mi czasu, zatrzymuję się tylko na sen:-))))
UsuńMatematyczka i polonistka, ciekawe połączenie :-)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiekowe , ale to takie smutne...
Pozdrawiam serdecznie...
Życie niesie różne niespodzianki:-)
UsuńMasz rację, tam gdzie my to i nasze wyspy szczęścia, pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńI ja również:-)
UsuńKochana Basiu na Twym zdjęciu już forsycje.Każdy z nas ma takie wyspy szczęśliwe,a Twój obraz świetny,taki piękny,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że obraz przypadł Ci do gustu.
UsuńBasiu, gratuluję wyróżnienia i drugiego miejsca w konkursie o bł. Karolinie Kózkównie
OdpowiedzUsuńA gdzie to wypatrzyłaś Karolinko? chyba zrobię niebawem posta.
UsuńBasieńko - szukajcie, a znajdziecie :)
UsuńCieszę się twoim szczęściem,bycie babcią, podziwianie jak pięknie rosną nam wnuki jest
OdpowiedzUsuńsamym zachwytem i wielka radością. Niecvh Twoja radośc i szczęście trwa wiecznie. Buziaczki
Niech trwa- dziękuję.
Usuń