Dla młodych bywa odległym tematem, dla dojrzałych coraz częstszą refleksją.
Może być piękna jak pogodna jesień, a może być smutna i przygnębiająca jak jesienne szarugi.
Często myślę o problemach ludzi starych, jako, że od ponad 7 lat, wspólnie z moim bratem, opiekuję się chorą mamą. Z dotychczasowym bagażem trudnych doświadczeń byłabym w stanie napisać podręcznik na ten temat. Życie okazuje się być nieprzewidywalne, a my bezsilni wobec niektórych zdarzeń.
Jeśli więc jesteśmy zdrowi i sprawni, doceńmy wartość życia, radość każdego dnia, kiedy możemy podziwiać piękno tego świata, możliwość swobodnego poruszania się i tworzenia wartościowych spraw...
W codzienności ukrywa się przecież najzwyczajniejsze szczęście...
Od Ani z bloga http://arte-by-ania.blogspot.com przyszła do mnie nagroda pocieszenia. Bardzo jestem Ani wdzięczna, a równocześnie jest mi bardzo smutno, bo Ania przeżywa bardzo trudne chwile- śmierć bliskiej Osoby. Jeśli ktoś zechce Anię wesprzeć w tych trudnych dniach, niech zawędruje na jej bloga...
Czasami wystarczy jedno słowo, jeden gest, by otrzeć łzę. Bardzo Ci Aniu współczuję...i bardzo rozumiem...
Żegnam się dziś z Wami refleksją, słowami wielkiej Polki- Stefanii Łąckiej: " Miarą miłości jest dawanie swojego czasu drugiemu człowiekowi".
Basiu, poruszyłaś temat, z którym borykam się na co dzień ...
OdpowiedzUsuńGorące uściski :)
To bardzo trudne tematy...Siły Ci Bożenko życzę!
UsuńNapisany sercem post,poruszający i jakże prawdziwy.Dopóki sami nie zetkniemy się z problemem przemijania,nie dostrzegamy starszych ludzi,a przecież są wśród nas,może bliżej niż myślimy.Czasami wystarczy uśmiech,miły gest by przywrócić starszemu człowiekowi wiarę w innych ludzi.Nie bądźmy obojętni,nie zatracajmy samych siebie w codzienności.Najbardziej obawiam się utraty kontaktu z bliską mi osobą,z demencją starczą,boję się że kiedyś nie zostanę rozpoznana.Jestem na tym etapie swojego życia,że doceniam drobiazgi,na które kiedyś nie zwracałam uwagi.
OdpowiedzUsuńPodarujmy innym cząstkę siebie.
Pozdrawiam Ciebie Basiu serdecznie.
Demencja starcza jest bardzo trudna...dla obu stron!
UsuńBasiu, ja tez jeżdżę od kilku lat do mojej chorej mamy... Co nas czeka? Nie wiadomo... Dlatego też potrafię cieszyć się małymi, codziennymi rzeczami... Pozdrawiam Cię ciepło! Zapraszam w wolnej chwili na 2 część wyprawy do Wenezueli.
OdpowiedzUsuńZaraz będę Basiu, bo znów mi się nie wyświetliłaś!!!!
UsuńBasiu poruszasz bardzo ważny temat, wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu!
UsuńBasiu jak zawsze pięknie ubrałaś to w słowa.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, trzeba doceniać to co mamy.
Pozdrawiam.
Tylko musnęłam temat- trudny bardzo...
UsuńMoja mama od prawie trzydziestu lat choruje na RZS Basiu cho ma dopiero 64, od kilku ostatnich miesięcy choroba bardzo postępuje.... mam czworo rodzeństwa a mimo to martwię się czy podołamy... strasznie trudno patrzeć na bliskich w cierpieniu, wiem.... pozdrawiam ciepło ...
OdpowiedzUsuńWspółczuję Basiu, tak by się chciało by bliscy byli zawsze zdrowi i sprawni... Dacie radę, nas jest tylko dwoje, a dajemy radę od tylu lat... bo nie ma innej opcji.
UsuńA ja myślę, że sama starość nie jest straszna, w gruncie rzeczy jest piękna, jeśli ktoś jej doświadczył oznacza to, że miał okazję być na świecie na tyle długo by zatoczyć krąg, a jak wiadomo życie obfituje w wiele możliwości. To co jest straszne to niedołęstwo (najczęściej spowodowane chorobą) i samotność, szczególnie dotkliwa gdy spotyka nas to pierwsze.
OdpowiedzUsuńTwoja mama Basiu, ma wielkie szczęście, mimo wszystko.
Dziekuję...
UsuńMam w otoczeniu panią, która najpierw opiekowała się mamą z Alzheimerem (w końcowej fazie leżacą), potem starszą siostrą, z którą nie było kontaktu, a teraz zaczyna powolutku niedołężnieć mąż...
OdpowiedzUsuńDzielne niewiasty są wśród nas...
My Polki nadal jesteśmy tradycyjne i nie potrafimy" ułatwiać" sobie życia!
UsuńBasiu to jest samo życie. Byłam w takiej sytuacji gdzie musiałam się opiekować moim tatą. Tak masz rację należy doceniać każdą chwilę w zdrowiu i cieszyć się każdą chwilą. Po prostu żyć tak jakby to był nasz ostatni dzień. Nasze zdrowie jest kruche jak kryształ potrafi rozpaść się w mgnieniu oka. W tym momencie myślę o tych moich przyjaciółkach których nie ma już wśród nas. Pozdrawiam serdecznie i buziaki posyłam. Kawusia dzisiaj u mnie wyborna.
OdpowiedzUsuńWitaj ranny PTASZKU:-)))))
UsuńStarość, choroba, niedołęstwo, bezradność, smutek, bieda, żal, samotność...To wszystko jest częścią życia. I prędzej czy później cos z tego każdego z nas dotyka. A czasem wszystkie te ciezary spadają na jednego człowieka i jakos mimo wszystko musi sobie radzić. Bo w człlwieku jest mnóstwo siły, twardości i uporu. A przekonać sie może o tym dopiero wówczas, gdy go cos dotknie. Gdy stanie wobec dni pełnych powinności, pełnych zgryzoty chwil i obaw, które mimo wszystko musi udźwignąc.Bo jest człowiekiem. Bo zycie jest wartością najcenniejszą. Bo choćby dla jegnego jeszcze promienia słońca, dla jednego jeszcze uśmiechu warto!
OdpowiedzUsuńBasieńko kochana! Bardzo wzruszające zdjęcia zamieściłaś. Starzy, słabi ludzie, to my kiedys, to nasi najbliżsi teraz. To nieuchronne...
I przytulam Cię mocno, rozumiejąc jak cięzko musi Ci być nieraz. jak tytaniczną robotę wykonujecie z bratem codziennie. I jak mimo wszystko wciaz dużo jest w Tobie sił, optymizmu i młodości. To przeciwwaga. Dobrze, że jest...A kazda wiosna budzi dodatkowo nadzieję, że jeszcze moze będzie lepiej. Ciut lepiej!
Basieńko - niech ta wiosna przynosi nam nadzieje i blaski. I nowe siły, by dać radę nadal dźwigaź nasz ciezary i by nadal umieć cieszyc sie zyciem!*******
Jak Ty pięknie piszesz Olu na każdy temat! Dziękuję Ci za to...
UsuńPięknie pięknie to ujęłaś.....
OdpowiedzUsuńtylko tak to już jest, że jak jesteśmy zdrowi, sprawni itd.....to wydaje nam się że tak ma być i już.
Dopiero jak pojawia się problem to wtedy często zastanawiamy się nad życiem, jego sensem....i albo przyjmujemy to z pokorą albo kłócimy się z Panem Bogiem dlaczego zesłał nam taki krzyż........
Basiu wiem co to znaczy opiekować się chorą osobą i wiem ile trzeba mieć siły fizycznej i psychicznej.Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, że rozumiesz Basiu...
UsuńBasiu kłaniam się Tobie ..
OdpowiedzUsuńzaledwie kilka słów a tak bogata treść ...
wiesz jeszcze jakiś czas temu problemy ludzi starszych były mi znane tylko ze słyszenia ...
odkąd mam dyżury w szpitalu na internie a to w zasadzie taki odddział geriatryczny przeżywam to wszystko o czym piszesz ...każdego dyżuru obserwuję ludzi chorych ,często samonych ,opuszczonych ,smutnych...temat rzeka
a jak oni się cieszą kiedy człowiek się na chwilę przy nich zatrzyma ,poda im rękę itd....
Basiu mocno Cię ściskam i dziękuję za tą chwilę reflkesji która jest niezwykle potrzebna....
zdobywajmy świat póki jesteśmy młodzi i zdrowi!!!!
I tak też czynimy Basiu:-)
UsuńBasiu, Twoje słowa mają siłę!
OdpowiedzUsuńMyślę, że najbardziej są one potrzebne młodym:-) takie jest życie:-)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mysiu!
Usuńpracuję z ludźmi starszymi często samotnymi, ludźmi którzy z najbliższymi nie utrzymują kontaktu - smutne to... ale czasem będąc rodzicem można tak skrzywdzić własne dziecko, że potem dziecko nie jest w stanie wybaczyć... nie mnie jest oceniać obie strony mam tylko nadzieję, że nigdy nie będę musiała żyć bez kontaktu z najbliższymi ...
OdpowiedzUsuńLudzkie losy bywają bardzo pogmatwane!
Usuńwzruszający tekst..
OdpowiedzUsuń...jak życie...
Usuń"w codzienności ukrywa się przecież najzwyczajniejsze szczęście":)oj tak Basiu,szczera prawda,a jak często zapominana:)
OdpowiedzUsuńprzyszła do mnie kobieta w poniedziałek do pracy i mówi "przyszłam sobie z panią tylko porozmawiac,bo wczoraj z nikim nie rozmawiałam,nikt nie zadzwonił",a ma dzieci,wnuki,tylko daleko i zapomniały,rozmawiałyśmy chyba z półtorej godziny,o książkach,o sztuce ,o ludziach:)
Dobrze Bożenko, że masz taką możliwość- poświęcić swój czas drugiemu człowiekowi!
UsuńOj, każdy z nas się tego boi - starości... Bo to jest niewiadomą.
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do przeczytania posta Kaan na ten temat... To wspaniała blogerka:
http://tamgdziesercemoje.blogspot.de/2014/02/u-schyku.html
Rzeczywiście, wspaniały blog!
UsuńBasiu, zgadzam się z Tobą w 100% !!!! Nie trzeba daleko szukać, samo życie oraz tak jak napisałaś zwyczajna codzienność jest już ogromnym szczęściem :)
OdpowiedzUsuńTak i trzeba się tym cieszyć, pozdrawiam Kasiu:-)
UsuńMasz ode mnie wyróżnienie. Zapraszam do mnie po odbiór:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńTrzeba nauczyć się żyć w równowadze między tym, na co mamy wpływ i tym, co poza nami. Cieszyć się radościami i przyjmować też smutki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu za odwiedziny na moim blogu i za miłe słowa pozostawione :) Dostarczyłaś mi radości :)
Pozdrawiam cieplutko, Agnieszka
U Ciebie jest Aguś bardzo miło:-)
Usuńpięknie napisane.....życie....
OdpowiedzUsuńWiesz Basiu jeszcze do niedawna nie myślałam o starości ale od dwóch lat coraz to bardziej mnie prześladuje ten temat - bardzo piękny post napisałaś a prezenty śliczne dostałaś buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wszystko to bardzo smutne jest i warto się nad tym zastanowić. A paczuszka śliczna przyszła...
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest, jak napisałaś; w codzienności ukrywa się całe życie. A to co smutne nie może nas zdominować...
OdpowiedzUsuńJakże ja się zgadzam z Tobą, Basiu. Starość a tuż obok choroba i niedołęstwo... Ot smutna strona codzienności. Unikamy jak złego osoby chore, stare, samotne- nie uczono nas bowiem, ani nie uczy się człowieczeństwa. Potrafimy pochylić się nad zdeptaną biedronką, a o bezsilnego i niezaradnego pod każdym względem, człowieka się potykamy. Nie dalej jak 15 minut temu przeczytałam wspomnienia, a właściwie wyżalenie się, kobiety walczącej z rakiem. Pierwsza największa przykrość dla niej to nie tyle diagnoza, co odwrócenie się od niej znajomych :( Jakże ja ją rozumiem- w walce z rakiem szczególnie jesteśmy sami- nie licząc lekarzy i pielęgniarek... Walczysz z rakiem a jednocześnie, z wyjątkowo w tych chwilach, dokuczliwą samotnością... Kończę, bo mogłabym książkę o tym napisać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i buziaki ślę ;)
Starość interesowala mnie od dawna. Dobrze gdy jest pogodna i samowystarczalna, gorzej gdy niedołężna i zdana na innych. W zyciu mialam wiele wiekowych przyjaciół. Bardzo ceniłam i cenie sobie te przyjaźnie. Niosą one jednak ze soba ryzyko łez, bo dla nas czas nie bije jednakowo. Dla moich wiekowych przyjaciół bije podwójnie. Wielu z nich odprowadziłam juz na drugi brzeg, zachowując o nich serdeczną pamięć, pamiętając o nich w modlitwie, tym bardziej że liczni których znałam to byli ludzie niewierzący. Niektorzy prosili o modlitwe za nich gdy już ich nie będzie... Uwielbiam słuchac starsze osoby, jest w nich jakas niepojęta mądrość, dystans i pogodzenie, tego sie człowiek nie nauczy z zadnej ksiązki. Basiu piekny temat poruszyłaś. Tez kiedys napisalam takiego kótkirgo posta: 'Mlodość kontraq starość" czy jakoś tak. dobranoc
OdpowiedzUsuń