Zwrócone główkami w stronę słońca- podobnie jak słoneczniki. Cieszyły oczy wielością barw, różnorodnością kształtów, wielkością kwiatowych serc. Kaktusowe, pomponowe, wysokie i te trochę niższe.
Najpiękniejsze miała pani Walcia( Waleria), ale strzegła ich jak oka w głowie i nikomu nie dawała sadzonek, "żeby się nie przewiedły"- tak mawiała.
Gospodynie mówiły o nich - giergony, a tak naprawdę georginie, dziś nazwane dalią.
Im człowiek starszy, tym bardziej sentymentalny, więc od kilku lat włączyłam na stałe do mojego ogrodu te piękne zapomniane kwiaty.
Dziś zostały zasadzone, z ogromnych bulw, pieczołowicie przechowywanych przez zimę.
Na kwitnienie poczekamy do lipca, więc dziś zaprezentuję Wam parę zdjęć z ubiegłego roku.
Dalie kwitną aż do pierwszych mrozów, w październiku miały jeszcze setki kwiatów, żal było kiedy jednej nocy mróz uśmiercił te cuda natury. Zdążyłam zerwać bukiet, który potem zdobił jeszcze przez tydzień przydrożną kapliczkę, bo październik nadal był słoneczny!
Pozdrawiam kwiatowo!
Pamiętam ogród mojej babci, najlepsze miejsca zajmowały właśnie georginie. Do tej pory zdobywa nowe sadzonki kwiatów ale nie jest tego już tyle.
OdpowiedzUsuńprzepiękne kwiaty:))pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rok nie będzie zbyt mokry i będę się mogła dzielić fotograficznie z Wami moimi 50 daliami:-)
OdpowiedzUsuńA i mieczyki posadziłam, do zobaczenia:-)
Pod wpływem tego wpisu kupiłam Dalie a nawet zaraziłam zapałem nieznaną mi kobietę w sklepie i też kupiła :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, posadź dalie w słonecznym miejscu, a dyby była susza- podlewaj- lubią wodę, odwdzięczą Ci się wyjątkowym pięknem i będą kwitły aż do przymrozków- powodzenia:-)
OdpowiedzUsuń