Tak już mam, że z osobami, które kiedyś poznałam i w pewien sposób wpisały się w moje życie, łączą mi się pewne obrazy i zdarzenia. Na hasło: wujek "Y" natychmiast podaję charakterystyczne wydarzenia z przeszłości związane z jego osobą, koleżanka "X", już odpowiadam... itd.
Te obrazy się wyostrzają, gdy osoby, o których mowa, przekroczyły próg wieczności.
Obieram ostatnio ogórki i przy moim stole, niemal żywa staje ciocia Aniela.
Co ty robisz?- pyta.
Jak to co, odciskam wodę z ogórków- odpowiadam spokojnie.
Tyle lat pracowałam w restauracji i tam nikt wody nie odciskał- bombarduje mnie spojrzeniem.
A moja mama odciskała- mówię ze stoickim spokojem...
Ciocia Aniela odeszła kilka lat temu do wieczności, była do końca swojego życia bardzo pogodna i żywotna.
Mogłam ją zapamiętać z wielu innych sytuacji, a tymczasem...ogórki...proza życia, odciskać czy nie odciskać. Ja odciskam:-)
Uśmiechnęłam się do cioci Anieli i odcisnęłam...
I takich historii przychodzi mi wiele do głowy, wszak życie zbudowane jest ze zwyczajnych małych zdarzeń, które mocniej zapadają nam w pamięć...
Czasami do znudzenia opowiadamy te same historie jakby to one miały wielkie znaczenie dla ludzkości.
Najwidoczniej tego właśnie potrzebujemy.
Po wczorajszej nocnej burzy połączonej z ulewą nie muszę dziś podlewać kwiatów, więc mam wolną chwilę na dywagacje:-)
Nasza piaszczysta ziemia szybko wyschnie, więc jutro już mogę być zajęta podlewaniem.
No to teraz wrzucam trochę różnych fotografii, też wybiórczych jak ta historyjka z mizerią:-)
Podwórkowe, dwudziestoletnie oczko wodne dobrze wpływa swym szmerem na zmęczone lub skołatane myśli...
Otoczyłam się w tym roku pokrzywkami, bo to wdzięczne roślinki:
Wszystkie kwiaty są piękne i nie ma takiego, który musiałby uciekać z mojego ogrodu, bo " nie pasuje"...
Kolorowo, swojsko, radośnie:-)
Tylko żal, że bociany już odleciały, więc i moje muszą opuścić parapet okienny...
Tymczasem uwieczniam hortensje dopóki cieszą oczy w ogrodowym jarmarku cudów.
Do spotkania w następnym poście:-)
Dobry wieczór Basiu :-) jakże się cieszę, że widzę tyle piękna. Stęskniłam się za twoim ogrodem, polem, wspomnieniami. Moja babunia zawsze czekała z pagajcem jak nazywało swoje ciasto. Dla mnie najpyszniejsze na świecie, ech. Uściski serdeczne :-)
OdpowiedzUsuńWitam. Kwiaty piękne, wspomnienia też...Tak niestety się dzieje. Za chwilę ten rok zostanie wspomnieniem. Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńWszystkie kwiaty są piekne i wszystkie opowieści ważne, bo każda jest częścią nas albo ważnych dla nas osób. Jak ta o odciskaniu ogórków...Ja nie odciskam, choć przez jakiś czas próbowałam to robić, W końcu wróciłam do nieodciskania, bo to silniejszy we mnie nawyk.
OdpowiedzUsuńOpowieści, opowiastki, strzepki wspomnień, anegdotki...Tyle niekiedy tylko po nas zostaje a i to dobrze, że w ogóle coś. Bo po wielu ślad ginie szybko. Tak jakby ich nigdy nie było...
Uściski serdeczne zasyłam Ci Basiu!*
U nas też odciska się ogórki. Cudnie u Ciebie Basiu, dużo przekazujesz swoim bliskim. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa też odciskami. Co prawda mówię, że odsączam ale na to samo wychodzi.
OdpowiedzUsuńCiekawe z czym mit się będziemy kiedyś innym kojarzyć.
Piękne Twoje kwiaty. A pokrzywki- koleusy są bardzo wdzięczne. Odkryłam, że te z ciemnymi liśćmi potrzebują mniej wody i nie spieszą się z kwitnieniem.
Bardzo fajne i dosyć zabawne wspomnienie. U nas się odciska, ale ja w sumie robiłam już i tak i tak. :) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTeż odciskami ogorki, u nas często wspominana jest jedna ciocia w niektórych czynnościach, gotowania i szycia.Twoj ogród jest bajeczny, dalie masz przesliczne, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOgórki na mizerię zawsze odciskam a kwiaty masz cudne i zdjęcia zresztą też. Masz niewątpliwy talent do fotografowania i nie tylko do tego :-). A wspomnienia są niejako z nami związane
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U nas wody z ogórków na mizerię się nie odciskało. Swoją drogą dawno mizerii nie jadłem, może zrobię sobie ją jutro do obiadu. Ja różne relacje i międzyludzkie historie zamykam w... piosenkach. Sporo piosenek kojarzy mi się z konkretnymi ludźmi lub momentami w życiu i uważam to za coś wspaniałego.
OdpowiedzUsuńKwiatów u Ciebie bez liku Basiu. Wszystkie piękne, żywe i na obrazie. Moja babcia i ciocia piekły wspaniałe ciasta. Ja zadałam sobie trud spisania najlepszych przepisów. Nie było łatwo, bo słyszałam" troszkę tego, troszkę tego i już", ale dopytywałam do skutku i stworzyłam album. Zawsze wspominam bliskie mi osoby, jak piekę sernik babci Oli lub biszkopt cioci Mani. Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńPiękny obraz Basiu. Bardzo lubię hortensje, ale u mnie tylko bukietowe rosną. Te ogrodowe są chyba bardziej wymagające, bo niestety każdą straciłam. Cudne kwiaty, lubię też bodziaki:)
OdpowiedzUsuńOgórki na mizerię zawsze wcześniej solę, aby "się zsikały" :) Moja ciocia Marysia za to gniotła sałatę - z takiej właśnie robiła sałatkę.
Uściski Basiu:)
Wiesz co Basiu, mój mąż też odciska wodę z ogórków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Twoje kwiaty są zadbane, więc nie dziwi fakt, że sporo czasu im poświęcasz a podlewanie w tym roku to konieczność. W kwestii ogórków się nie wypowiadam, bo je tylko jem. W każdym bądź razie zrobiona przez żonę smakuje doskonale. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne dorodne kwiaty w ogródku. Bardzo spodobał mi się Twój obraz z niebeskimi hortensjami. Masz Basiu wyjątkowe zdolności do malowania. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za interesujące wpisy:-) bardzo mi się spodobały skojarzenia ludzi z piosenkami u Maksa i przepisów kulinarnych z osobami u Iwonki. Jak widać pamięć nosi różne imiona.
OdpowiedzUsuńBasiu, obraz z biało błękitnymi hortensjami bardzo mi się podoba, pasowałby do mojego gołębnika. Czy mogłybyśmy pogwarzyć o małym interesie? Z przyjemnością wielką bym go zakupiła i wyeksponowała w gołębniku lub kuchennym kąciku, gdybyś była skłonna go przekazać w dobre ręce. Mój mail: kryseczka@gmail.com
OdpowiedzUsuńAle mnie zachwycają te twoje boćki z parapetu. Twoja ciocia bardzo mi przypomina moją. Niech spoczywają w pokoju.
OdpowiedzUsuń