Jesień w swoich najpiękniejszych odcieniach przywołuje najcieplejsze wspomnienia. Pełne czułości gesty, spojrzenia, dobre słowa, które niegdyś musnęły nasze życie czyniąc je mniej szorstkim.
Na wiekowej desce, pamiętającej wiele zdarzeń, ofiarowanej mi przez bardzo bliską Osobę, namalowałam jesiennego Anioła dla mojej Przyjaciółki, która wspomnianego Ofiarodawcę darzyła również najpiękniejszymi uczuciami. Dlatego ten skromny upominek jest nam obu tak bliski.
Niedawno otrzymałam trzecią książkę napisaną przez Natalię, Autorkę bloga http://wnaszejbajce.blogspot.com/
Tym razem, Daniel, najstarszy z szóstki fantastycznego rodzeństwa, zabiera nas na Łemkowszczyznę i ukazuje piękno opuszczonych wiosek, cerkwi pachnących starym drewnem, pozwala wędrować łagodnymi wzniesieniami stanowiącymi piękno tego zakątka naszego kraju.
To niesamowita przygoda dla Czytelnika w każdym wieku, a ponieważ te tereny i te klimaty są mi wyjątkowo bliskie, jestem zauroczona lekturą i zamierzam w przyszłości znów odwiedzić tę przepiękną krainę " na końcu świata".
Każda z książek Natalii, wraz z Jej autografem, może stanowić wspaniały prezent dla bliskiej osoby.
Złotej jesieni przybywa w folderach, ale dzisiejszym postem zawładnęły jesienne róże, bo one wyjątkowo sprzyjają wspomnieniom.
Najprawdziwsze królowe ciągle ukazują swoje piękno.
Wśród wspomnień swoje miejsce zajęła " mleczarnia", z sąsiedniej miejscowości.
Tak ją nazywaliśmy w czasach szkolnych, a tak właściwie było to miejsce odbioru mleka od rolników z okolicznych wiosek.
Wczesnym świtem Pan Józek (nie ten od sadu) jechał wozem zaprzężonym w jednego konia, wolno kroczącego piaszczystą drogą przez wieś, od bramki do bramki kolejnych gospodarstw.
P. Józek z odwiecznym papierosem w zębach, nie zsiadając z wozu podnosił kankę z mlekiem, ustawiał na wozie i powtarzał ten rytuał przed każdym domem. Po odebraniu mleka przez " mleczarnię" odwoził gospodyniom puste kanki i znów ustawiał je na przydomowych mostkach. I tak przez wszystkie pory roku, do czasu kiedy produkcja mleka stała się zupełnie nieopłacalną, a rolnicy przestali hodować krowy, które powoli znikały z pastwisk, a miastowi poszukiwacze " łajna konsystencji półsuchej" musieli na swoich działkach zamiast naturalnego nawozu zastosować wszechobecną chemię!
"Mleczarnia" stoi od dawna bezużytecznie, ale poranki bywają równie piękne jak za czasów P. Józka, który od niedawna zamieszkuje inny świat...
Do kolejnego napisania Drodzy Czytelnicy.
Złotej jesieni przybywa w folderach, ale dzisiejszym postem zawładnęły jesienne róże, bo one wyjątkowo sprzyjają wspomnieniom.
Najprawdziwsze królowe ciągle ukazują swoje piękno.
Wśród wspomnień swoje miejsce zajęła " mleczarnia", z sąsiedniej miejscowości.
Tak ją nazywaliśmy w czasach szkolnych, a tak właściwie było to miejsce odbioru mleka od rolników z okolicznych wiosek.
Wczesnym świtem Pan Józek (nie ten od sadu) jechał wozem zaprzężonym w jednego konia, wolno kroczącego piaszczystą drogą przez wieś, od bramki do bramki kolejnych gospodarstw.
P. Józek z odwiecznym papierosem w zębach, nie zsiadając z wozu podnosił kankę z mlekiem, ustawiał na wozie i powtarzał ten rytuał przed każdym domem. Po odebraniu mleka przez " mleczarnię" odwoził gospodyniom puste kanki i znów ustawiał je na przydomowych mostkach. I tak przez wszystkie pory roku, do czasu kiedy produkcja mleka stała się zupełnie nieopłacalną, a rolnicy przestali hodować krowy, które powoli znikały z pastwisk, a miastowi poszukiwacze " łajna konsystencji półsuchej" musieli na swoich działkach zamiast naturalnego nawozu zastosować wszechobecną chemię!
"Mleczarnia" stoi od dawna bezużytecznie, ale poranki bywają równie piękne jak za czasów P. Józka, który od niedawna zamieszkuje inny świat...
Do kolejnego napisania Drodzy Czytelnicy.
Jak zawsze piękne połączenie odrobiny nostalgii, otuchy i pięknych zdjęć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko.
UsuńBasiu, Anioł jest przecudnej urody i to, ze na dece jeszcze potęguje jego urodę.
OdpowiedzUsuńRóże zachwycają nawet późną jesienią, a ostatnie zdjęcie jest pełne magii.
Życzę miłego tygodnia.
I w Twoim ogrodzie zapewne pięknie kwitną.
UsuńWpis nostalgiczny, o przyjaźni, wspomnieniach ludzi i pięknie przyrody. Anioł na starej desce cudowny.
OdpowiedzUsuńJesienna przyroda pozwala nam przeżywać minione chwile.
UsuńTen obraz jest tak ważny, że mam wrażenie, jakby biło od niego coś zupełnie innego, coś naprawdę wielkiego i jest tym na bank miłość między Wami. Piękne barwy, bardzo ciekawie dobrane, inne...całość zachwyca! Kocham Twoje wspomnienia, chciałabym ich poznawać więcej i więcej. Wyobrażam sobie Pana Józka, wyobrażam sobie, jak to fajnie musiało kiedyś wyglądać. Pamiętam jak za dziecka za blokiem, jeździł pan na koniu z powozem, kochałam ten widok. Okazało się, że mieszka on blisko mojego bloku, w domku. Jak długo żył, tak długo wędrował na koniu ze swym powozem, brakuje mi tego widoku. Z Tobą Basiu łatwiej przechodzi się przez życie. Dziękuję za bardzo piękny post. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńTakie obrazy wrastają na zawsze w serce.
UsuńAnioł zachwyca swoją nieśmiałością i pokorą, ten ptaszek z pewnością nie jest przypadkowy :) Październik różańcowy to i róże wszędzie pachną dla naszej Maryi :) To niebo ostatnie..., do tego nieba "tęskno mi Panie "
OdpowiedzUsuńMasz rację, to kwiaty dla Królowej Różańca.
UsuńJesień to czas nostalgiczny, sprzyjający wszelkim wspomnieniom. Tęsknimy do osób, które były nam bliskie. Niektóre już pożegnały nas na zawsze, ale też czasem ktoś wyjeżdża daleko i kontakt się urywa. Niedługo Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny i będziemy myślami blisko tych co odeszli. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej naszych Znajomych po Tamtej Stronie, czas płynie i taka kolej rzeczy...
UsuńAnioł na wiekowej desce jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę.
UsuńPiękny anioł! Dziękuję za polecenie mojej książki :) Wszystkiego dobrego w jesiennym czasie!
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta.
UsuńCudenka! Zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję, przybędę.
UsuńWiesz choć twój blog nieco odbiega od mojego to lubię bardzo go czytać. Czasem tylko nie wiem co mam napisać ale w związku z tym że matka mojego taty ( A moja babcia) mieszkała na wsi i to takiej zabitej dechami na końcu świata, to bardzo lubiłam ja odwiedzać jako dziecko. To był całkiem inny świat a Twój blog mi go przypomina !! Świetny jest ten Anioł do malowania masz niewątpliwy talent. Pisz Basiu jak najwięcej widać, że to lubisz i masz do tego talent. Twoje zdjęcia też mnie zachwycają bo są Takie inne i niepowtarzalne!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miło mi to czytać, Aniu.
UsuńWspaniały obraz, piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
I ja pozdrawiam, Haniu.
UsuńJesienne wspomnienia i jesienny anioł zachwycają, Basieńko.
OdpowiedzUsuńTulę do serca.
I ja przytulam...
UsuńOch tak, jesień jest taka nostalgiczna i sprzyja wspomnieniom. Tak ujmująco opowiedziałaś Basiu o Panu Józku, który przez lata cierpliwie pośredniczył pomiędzy gospodarzami a mleczarnią. Pamiętam tamte lata i szkoda mi, że nie ma już tamtego świata...
OdpowiedzUsuńAnioł na desce przepiękny - sercem malowany!
Z najcieplejszym pozdrowieniem - Anita
To był inny, naturalny świat.
UsuńBardzo ładny anioł Ci wyszedł Basiu. Trwałość deski mnie jedynie zastanawia. Przed Świętem Zmarłych chyba wszyscy wspominają ludzi, których już nie ma. Możemy się za nich tylko pomodlić. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo piękny czas...
UsuńZachwycające są twoje róże. A obraz przepiękny... jakby właśnie czekał na tę deskę. Pięknie... Wiele zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie pan Józef, a ja pamiętam innego pana tak samo jeżdżącego, też z papierosem w ustach, te same pewnie dźwięki, ale nie znam Jego imienia. I pewnie Tam już razem jak i inni mleczarze jeżdżą sobie dalej i rozwożą mleko... Dziwne czasy są... a domu szkoda. Odnowić i można by go wykorzystać na wiele sposobów. Ale co poradzisz? Rządzi pieniądz i głupota. Ojejj... przepraszam.
UsuńCoraz dziwniejsze te nasze czasy!
UsuńPrzepiękny obraz na starej desce. Aż trudno uwierzyć. Mamy końcówkę października a róże wciąż są takie piękne. Hmm, to dzięki cudownej jesiennej pogodzie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Jesień nas rozpieszcza.
UsuńWitaj wyjątkowo ciepłym październikiem Basiu
OdpowiedzUsuńRóże Twojego męża zachwycają. Tak, wszystko jeszcze kwitnie, jak chce i może.
Lubię czytać Twoje opowieści. I u mnie snują się wspomnienia. W moim Miasteczku, była mleczarnia. Mało kto o niej już pamięta, chociaż mury zostały.
Pozdrawiam niteczkami nostalgii
Możemy się " wymieniać" wspomnieniami.
Usuńdziękuję
OdpowiedzUsuńWspaniała musi być książka o Łemkowszczyźnie! Przypominam sobie, że będąc w Krynicy w sanatorium podziwialiśmy kulturę tego regionu. Codziennie mijałam murek na którym malował słynny Nikifor Krynicki, Był Łemkiem i wyrzucano go z Krynicy jako wysiedleńca w czasach powojennych. Taka to nasza historia, a teraz kiedy jest znany na świecie, jest Polakiem.
OdpowiedzUsuńKrowy już wracają pod strzechy :-) Moja koleżanka od 3 lat jeździ na działkę. Mówi, że nie widziała krów na pastwisku, a w ogródkach rosły kwiaty. Na wiosnę tego roku pojawiły się krowy, pojawiły się warzywniki przy domu. Bieda zajrzała w oczy? W końcu prawdą jest, że jak się ma ziemię to z głodu nie umrze.
My też posadziliśmy 16 krzaczków róż. Nie mogę się doczekać wiosny. Pani w sklepie zielarskim zachęciła do odgrzybienia gleby, żeby ładniej rosły. Basiu u was też się to robi, czy nie ma strachu? Pozdrawiam serdecznie :-)
Nie odgrzybialiśmy nigdy gleby, ale pewnie to zasadny zabieg.
Usuń