Co to jest przymiotnikowa łąka?
Takie pytanie mogłoby paść, gdyby nie fakt, że kiedyś już wspomniałam tę nazwę, a ponadto muszę zamieścić zdjęcia, bo w dniu dzisiejszym to właśnie ona oczarowała mnie najbardziej.
Kiedy przymiotno osiąga apogeum kwitnienia wygląda zjawiskowo o każdej porze dnia.
W ubiegłym roku powrzucałam nasion onętka ( kosmosu), albo jak woli Ismena- panienki, i już pierwsze roślinki ubarwiły biel łąki. Teraz wrzucam tam kolejno ziarna ostróżki, malwy, cynii, maku, co się obroni, niech wyrasta.
A to rzeczona- panienka:-)
Pośród takiej łąki rośnie kilka krzewów jeżyny bezkolcowej, na której zamieszkał tygrzyk paskowany ( wiem to od naszego Maksa) i którego musiałam delikatnie omijać by nie zniszczyć mu pajęczyny podczas zbierania czernic ( jeżyn).
Tygrzyk zupełnie mnie ignorował i wypoczywał dalej:-)
Żadnych pająków się nie boję, przynajmniej tych, co bytują w polskim środowisku naturalnym.
A teraz czas na rozwiązanie zagadki:
Nikt nie podał prawidłowej odpowiedzi. Bowiem jest to:rzeczny słup kilometrowy.
Na zdjęciu pokazałam taki słup, a raczej słupek, który umieszczony jest poza wałem Żabnicy, w linii prostej od mojego domu, a jego numer oznacza, że mieszkam w odległości 38 km od ujścia rzeki.
Stojące jeszcze czasami przy drogach słupy
milowe, półmilowe czy ćwierćmilowe zazwyczaj zwracają naszą uwagę z
racji swej oryginalnej formy lub z powodu umieszczonych na nich niekiedy
inskrypcji. Znane są od czasów rzymskich. Drogami (wodnymi) są także rzeki i jako takie,
również posiadają swoje słupy kilometrowe. Rozmieszczone wzdłuż brzegów
znacznie rzadziej przykuwają naszą uwagę. Bywa, że natrafiamy na nie
przypadkiem. Często są trudne do zauważenia, ukryte w trawie.
Pierwsza główkowała Ismena, za nią kilka innych Osób i chociaż nikt nie podał dobrej odpowiedzi, to pierwsza odpowiedź, czyli Ismeny zasłużyła na połowę nagrody ( za protekcją Męża, który stwierdził, że zagadka była zbyt trudna).
Drugą połowę nagrody Ismena zdobyła za promowanie mojej twórczości na swoim blogu i w efekcie będzie się malował Anioł wg wskazań Nagrodzonej.
Wszyscy pozostali jako nagrodę otrzymują możliwość wirtualnego spaceru po naszych łąkach innych niż przymiotnikowe:-) oraz wirtualnego zakosztowania jeżynowych pierogów:-)
Pośród takich traw, można chwilę poświęcić na lekturę.
Tym razem polecam debiut kolejnej Blogerki, której pasją jest fotografia, a teraz odkryła jeszcze jeden talent- literacki. Mowa o Aldonie http://aldonaszczygiel.pl/ i jej książce " Ostatnie zdjęcie", w której poruszyła w niezwykle delikatny sposób problem ludzi dotkniętych chorobą Alzheimera.
Młody chłopiec z sierocińca poszukuje swojej babci, która kiedyś dała mu tyle miłości, a potem odeszła. Chłopiec zadaje sobie pytanie, dlaczego najukochańsza osoba pozostawiła kilkuletniego wnuka w sierocińcu, a otrzymawszy odpowiedź walczy o to, by przywrócić w pamięci babci choć cząstkę najpiękniejszych wspomnień.
To niezwykła opowieść o sile miłości i dobroci, która wraz z autografem Autorki może być prezentem dla kogoś bliskiego, dlatego zachęcam Was do odwiedzenia bloga Aldony.
Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za wszystkie życzenia z okazji naszej małżeńskiej rocznicy.
Do następnego napisania...
Piękne zdjęcia i łąka :) Gratuluję rocznicy małżeńskiej i życzę wielu kolejnych wspaniałych wspólnych lat :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Dorotko.
UsuńChciałabym mieć taką śliczną łąkę za oknem. Niestety gdy trawa troszkę podrośnie i zaczynają kwitnąć jakieś kwiatki, przychodzą panowie i wszystko ścinają.
OdpowiedzUsuńMy mamy własną, to nikt nam nie " bruździ":-)
UsuńNa ten kwiat , który nazywasz "panienka" mówimy w moich stronach "warszawianka".Pająki omijam dużym łukiem tak na wszelki wypade😁 Pierogi uwielbiam . Wszystkiego dobrego😊
OdpowiedzUsuńStarsi ludzie nazywali je " ślipioce".
UsuńŁąka śliczna, ale jeśli chodzi o pająki to ostatnio przeczytałem, że pojawiła się u nas tarantula ukraińska, dość jadowite to stworzenie. A i nasze pająki też potrafią dać się we znaki, kiedyś jakiś ukąsił naszą córkę, noga jej tak spuchła, że nie obyło się bez wizyty u lekarza. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeraz przybywa nam różnych kąsających stworzeń i ludzie coraz ciężej reagują na niewiadome ukoszenia.
UsuńBasiu ile tam ziołowych dobroci
OdpowiedzUsuńTak i w miarę czyste.
UsuńNa te pierogi jeżynowe chętnie bym do Ciebie wpadła, Basieńko. I nacieszyła oczy łąkowym pięknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za wszystko.
Łąka jest przecudna. Naturalna. Kiedyś wysiałam nasionka na taką naturalną łąkę, ale cóż tak dużo pojawiło się chwastów iż w rezultacie kwiaty były bardzo marne. Pająki omijam z daleka, a pierożki bardzo lubię. Twoje wyglądają bardzo smakowicie. Pozdrawiam serdecznie :):):)
OdpowiedzUsuńGdybyś mieszkała bliżej...
UsuńŚliczne zdjęcia. Moc pozdrowień. Też bieszczadzkich.
OdpowiedzUsuńTe bieszczadzkie najbardziej mnie cieszą.
UsuńBasiu, kiedyś dzięki Tobie napisałam opowieść o łące
OdpowiedzUsuńhttps://szimena.blogspot.com/2022/02/o-czym-szumi-aka-maej-dziewczynki.html
Jak wiesz ja najchętniej zanurzyłabym się w niej na dłużej. Uwielbiam takie łąki. Masz szczęście, że masz ją na wyciągnięcie ręki. Zazdroszczę nieustająco. Podoba mi się bardzo, że wysiałaś na niej panienki (tak te kwiaty nazywała moja Babcia, teraz nazywa moja Mama). Dodały jej uroku, koloru...
Tak, zagadka była trudna, ale dzięki niej wzbogaciłam moją wiedzę, no i moją kolekcję aniołów.
Przesyłam ukłony i podziękowania dla Twojego Męża.
Pozdrawiamy deszczowym porankiem
Dobry pomysł z tą zagadką:-) a Ty jesteś zawsze dociekliwa, więc nagroda się należy.
UsuńUparty Koziorożec:)))
UsuńŁąki cudowne. A ja głowiłam się nad podobnym słupkiem nad Wisłoką. Nie mogłyśmy dojść co to za słupek.
OdpowiedzUsuńWarto czasem wpadać na różne blogi:-)
UsuńPiękne są tego rodzaju łąki, pełne koloru i życia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTy doskonale je znasz z wędrówek.
UsuńNa kwietną łąkę u siebie miejsca nie mam, ale lubię ich wygląd i zapach. Kosmosy nazywane są też Warszawiankami, bo zakwitły jako pierwsze w ruinach Warszawy.
OdpowiedzUsuńGratuluję Ismenie nagrody, a pierogi nawet wirtualne pyszne!
Serdeczności.:)
O tej nazwie słyszałam i długo myślałam skąd może pochodzić? Teraz wiem i dziękuję.
UsuńChętnie bym Cię ugościła...
OdpowiedzUsuńSama z chęcią bym pochodziła po takiej łące. I też nie boję się ani pająków, ani żab, ani myszy, ani węży. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi Karolinko, że tu wpadłaś na chwilę.
UsuńOch, gdyby te jeżyny wpadły w moje ręce, nie dotrwałyby do pierogów:) Kocham jeżyny i jeszcze nigdy nie zjadłam ich tyle, żeby mieć dość:)
OdpowiedzUsuńŁąka jest przepiękna. Uwielbiam takie łąki, nieuporządkowane, dziko zarastające, a właśnie przez to piękne. Twoja może jednak pod kontrolą, ale skoro tak, to bardzo polecam dorzucić do niej ogórecznika lekarskiego, który moim zdaniem jest śliczny. A samo przymiotno zdaje się może być używane w ziołolecznictwie? A nie, już doczytałam, że to jest przymiotno białe (tak ze zdjęć mi wygląda, ale mogę się mylić), a w celach leczniczych używane jest kanadyjskie.
Tak, nasze przymiotno, to właśnie białe. A ogórecznik jest piękny, ale lubi wilgotne miejsca, a nasza łąka jest piaszczysta i sucha.
UsuńPiękna łąka. Również planuję na przyszły rok wydzielić kawałek na łąkę kwietną.Gratuluję rocznicy. Pierogi wszystkie uwielbiam . Pozdrawiam serdecznie 🌺🌺🌺🌺
OdpowiedzUsuńTo wspaniały pomysł.
UsuńPrześliczna przymiotnikowa łąka. Nie boję się pająków, żab ale w trawach są stada kleszczy, które dziwnym trafem przyciągam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Zauważyłam, że nie wszystkie osoby są jednakowo " lubiane" przez kleszczy, ja na szczęście jakoś je omijam, mimo, że spędzam dużo czasu w ich środowisku.
UsuńUrocza jest ta przymiotnikowa łąka. Jaka ciekawa gra słów. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBasiu jak z Toba spaceruję po tych dróżkach, łąkach i ostępach to czasem myślę, że tak jest w niebie :) Do tego ten zapach kwiatów i traw... no może bez pająków. A zagadka była trudna, ale doberze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te łąki sierpniowe...
OdpowiedzUsuńAch Basiu, kocham łąki, poszukuje ich. :) Kocham wolność, jaka na nich panuje, czuję wolność i jakby śpiew....a olać, że ktoś powiedziałby, że jestem dziecinna, kocham to. :D Łąki kojarzą mi się ze śpiewem, tańcem, szeptami, poradami i właśnie wolnością. Łąki szepczą mi, baw się, bądź sobą, nie omijaj nas, ciesz się nami. hehe Wspaniałe zdjęcia, mega pobudzające wyobraźnie. Gratuluję wygranej, gratuluję blogerce wydania książki, brawooooo. Gratuluję kolejnej rocznicy i życzę, co najcenniejsze dla Was. Na koniec za to chce napisać o czymś, co spowodowało szybsze bicie serca, w oczach nieco pozytywnych łez i uśmiech, najszczerszy uśmiech, to Twe zdjęcie Basiu. Nie, ja nie przesadzam, a piszę całkowicie, jak było. Jesteś Basiu piękna z zewnątrz i wewnątrz, cieszę się, że umieściłaś swe zdjęcie w tym poście i to takie właśnie, jak łąka. Cieszę się Tobą. <3
OdpowiedzUsuńZamieściłam takie zdjęcie łąkowe, bo w tym miejscu nie wypada mieć makijażu i dobrego ciucha, tu trzeba być " jaką cię P. Bóg stworzył" :-)
UsuńTygrzyki są śliczne jak na polskie pajęczaki. Pewnie przez te egzotyczne kolory, choć niby osy takie samo mają wdzianko, ale ich nie lubię ani urody ich nie doceniam.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy lubią pająki:-)
UsuńŁąka cudowna, pierogi nad wyraz apetyczne! Gratuluję tygrzyka. Dawno u mnie nie widziałam.
OdpowiedzUsuńU nas też rzadko bywa.
UsuńPrzepiękne łąki Basiu, kojarzą się z Matką Bożą Zielną. Pozdrawiam serdecznie Basieńko.
OdpowiedzUsuńLetni czas na wsi obfituje w cudne zjawiska.
OdpowiedzUsuńSpacery na łonie natury są bardzo fajne. Ja lubię spacerować niezależnie od pory roku. Czy to radosne wiosenne słońce, ponura jesienny dzień lub zimowy mróz - chodzę na spacer po lesie i po łące. Dla mnie każda pora roku ma swój niepowtarzalny urok.
OdpowiedzUsuńKażda pora jest inna, ale każda piękna.
Usuń