" W marcu jak w garncu, kwiecień plecień, wciąż przeplata..." Znamy te popularne przysłowia.
A ja obserwując lutowe nastroje! wydedukowałam, że luty ciągle zmienia buty. Raz zimno, raz prawie gorąco, raz śnieg, raz wiatr, raz deszcz i tak się kręci. Ludziska narzekają, chorują, oblegają przychodnie lekarskie. Ponieważ urodziłam się w lutym, mam obowiązek wziąć go w obronę.
W ubiegłym tygodniu musiałam pojechać do Krakowa na szkolenie dyrektorów szkół w ramach OKE ( egzaminy gimnazjalne)
i zastałam moje miasto " zapłakane w deszczu". Mogłabym narzekać, ale sobie szybko wytłumaczyłam, że to może i lepiej, bo czasu na spacer niewiele zostało. Zatem zrobiłam kilka pospiesznych fotek i odwiedziłam mojego chrzestnego, który do młodych już nie należy- ucieszył się bardzo.
Ale już w następne dni luty powitał mnie porannym słoneczkiem i dzień był " na lekkie buty" :-)
Dla równowagi i pogody ducha, otrzymałam od prawdziwej blogowej Przyjaciółki Jadzi
http://jadwiga-sercemtworzone.blogspot.com/ fantastyczny album z pozdrowieniami z Bydgoszczy.
Album jest w całości autorski, a do niego dołączona piękna karteczka z życzeniami.
Dla mnie Jadzia jest Mistrzynią, powinna prowadzić szkołę tworzenia rzeczy pięknych i wykorzystania wszelkich zbędnych innym, materiałów.
Jadzia jest też skarbnicą wiedzy, a jej piękne myśli i cytaty są dopełnieniem piękna jej bogatej osobowości. Bardzo Ci Jadziu dziękuję, bo wprowadzasz w moje życie dużo wartości i zwracasz uwagę na to, co wielu ludzi gubi w codziennym zabieganiu.
Twoje prace bardzo radują moje serce i nigdy mi się nie znudzą- wiem to na pewno...A niebo w Twoim mieście i w mojej wiosce jest równie piękne...
W taką zmienną pogodę mamy czas dla Bliskich, czas na domowe prace i pasje.
Pozostając w oczekiwaniu na wiosnę ( myślę, że teraz jest już przedwiośnie) namalowałam bzy, które kocham tak, jak kochał je niegdyś mój Tato...
Do Julki,która pragnęła na swoje urodziny otrzymać mnóstwo kartek z życzeniami poleciała karteczka z różami. A dla Was Wszystkich, żebyście dobrze wspominali luty, kolejny wiersz: Myśli
Znów zbieram moje myśli
które ciągle odfruwają w krainę blasku
bez lęku i bez tajemnic
chronią się w obszarach światła
prawdy i bezpieczeństwa
gdzie nie ma dostępu
kto nie posiadł bezinteresownego piękna
ono zamyka się
w płatkach lilii
budzących się do życia każdego roku
i w szumie liści wpadającym przez słoneczne okno
w kolorach wypełniających przestrzeń
światła bez lęku i bez tajemnic
moje myśli
odfruwają i wracają
wędrując jak ptaki
tymi samymi szlakami
bez których świat przestałby istnieć.
W całej tej różnorodności zajadam się mandarynkami z własnego okna i serdecznie pozdrawiam z przypomnieniem, że luty też jest pięknym miesiącem:-)
Wow! Własna mandarynka? Niezwykłe! Sama wyhodowałaś czy kupiłaś gdzieś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bzy też kocham!
Dostałam w grudniu, w imieninowym prezencie, ale u mnie owoce dużo podrosły .
OdpowiedzUsuńCudny wiersz Basiu. Zamknęłaś bezinteresowne piękno w płatkach lilii i w słowach. Ileż takich myśli nosimy w sobie? Twoje bzy też robią ogromne wrażenie - lekko zamglone, jakby same w sobie były wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńLuty to dobry miesiąc, choć w tym roku kapryśny. Napełnia nas nadzieją na zbliżającą się wiosnę.
Gratuluję Ci wspaniałego prezentu od Jadzi. Miłej niedzieli!
Basiu, przepiękny wiersz, smakowicie wyglądające mandarynki oraz cuuudny album, naprawdę piękny prezent otrzymałaś. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOch Basiu... Końcówką wiersza tak trafiłaś... sama byś nie uwierzyła jakbym Ci przedstawiła z przed godziny myśl uchwyconą tekstem, który napisałam... To już nie jest przypadek, Ty masz jakąś misję blogowo-literacką do spełnienia, wiesz? :))))) Bo raz, dwa... pięć... dziesięć... ale nie aż tak często :)))) Buziaki :))))
OdpowiedzUsuńBzy uwielbiam i powiem Ci, że zjawiskowo Ci wyszły :))))
Ten album to cudowny prezent.
OdpowiedzUsuńBasiu, piękny wiersz i cudowny obraz !! Ja też mam małe drzewko mandarynki ale jeszcze nie doczekałam się własnych owoców...!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cudowny prezent dostałaś od Jadzi :) też uwielbiam bzy :) własne mandarynki...wow :)
OdpowiedzUsuńLuty trochę kaprysy sprawiał ale bedziemy miło go wspominali :-) obraz przepiękny a mandarynki uwielbiamy,pedzimy po nie do sklepu a u Ciebie na parapecie, fantastycznie:-) milej niedzieli:-) ostatniej lutowej:)
OdpowiedzUsuńtegoroczny Luty Był najbardziej listopadowy ;) gdyby nie wyjazd nie wiedzielibyśmy jak śnieg wyglada i ze zima moze byc taka piękna ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda , chorujemy . Bardzo . Z powikłaniami . Właściwie wszyscy poza mną . Dlatego w dzisiejszym słonecznym dniu szukam oznak przedwiośnia , jak żurawie , które wypatrzyłam już w styczniu , krokusy , przebiśniegi i żonkile ! Mimo zimna ! są ! Są ! Oznaki twojej Basiu 5 pory roku !!!!!
Ja tez lutowa Wodniczka :)
Piękny wiersz i wlasna mandarynka wyhodowana na parapecie zadziwia gratuluję milej niedzieli pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię luty. Niekoniecznie z powodu urodzin. To taki miesiąc, kiedy widać pierwsze zwiastuny wiosny. I choćby był śnieżny i mroźny, to zawsze coś z ziemi już wychodzi. No i powietrze ma inny zapach.
OdpowiedzUsuńOch mandarynki! Ja mam wyhodowane z pestek, ale owoców to się raczej nie doczekam;)
OdpowiedzUsuńZapłakany Kraków ma swój urok, jemu jest do twarzy w każdej aurze :)
Cudowności otrzymałaś od Jadzi!
U mnie jest tak samo. Co godzinę się zmienia: raz deszcz, raz śnieg, a raz Słońce. Kraków zapłakany, ale i tak wygląda pięknie. Kwiaty na obrazie zaś są obłędne! Uwielbiam! :) Pozdrawiam i zachęcam do udziału w głosowaniu na moim blogu! :)
OdpowiedzUsuńI u nas w jeden dzień +20 st a następnego 20 cm śniegu:))Podejście do pogody jest zależne od miejsca w którym się akuratnie znajdujemy:)w czwartek poszłam na spotkanie z koleżankami do restauracji pod górami,za oknem sypał śnieg,a w sali wesoło trzaskały polana w kominku,miłe pogaduchy i było cudnie:)po wyjściu okazało się ,że tak nasypało śniegu ,że wszystkie drzewa są białe i widok taki że nic tylko stać i patrzeć jak sypie i pięknieje:)))zjechałyśmy do miasta a tam chlapa,plucha,co spadło to zaraz stopniało i wyglądało szkaradnie:)jeden dzień,jedna chwila i tak wiele odczuć:)))
OdpowiedzUsuńWiersz bardzo pogodny, optymistyczny, obraz z bzami śliczny, a mandarynki na własnym drzewku też chcę mieć! Luty to również miesiąc moich urodzin, jak więc go nie lubić!
OdpowiedzUsuńKraków w każdej pogodzie wart odwiedzenia : ) Bez piękny.
OdpowiedzUsuńOj tak bym chciała pojechać do Krakowa znowu. Musze poczekać na cieplejszy miesiąc. Maj by mi pasował bo to mój urodzinowy miesiąc i jest zdecydowanie cieplej niż w lutym. Twoje niebo znów piękne i takie płonące. Poezja i malowany obraz jak zwykle cudowny. Gratuluje prezentu. Pozdrawiam niedzielnie i miłego tygodnia
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz,a ten fragment moje myśli odfruwają i wracają wędrując jak ptaki jest taki prawdziwy.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne w kolorystyce niebo złapałaś w kadrze:))) Kraków jest zawsze ciekawy nie zależnie od pogody:)))
Pozdrawiam w słoneczną niedzielę:)))
Kartkę z okazji urodzin Julii też wysłałam i nawet włączyłam w akcję dzieciaki w szkole.Basiu obroniłaś miesiąc luty:) pięknie...Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńMyśli które odlatują i wracają, czasami w dziwnych okolicznościach, niespodziewanie, zaskakujące. Podziwiam obraz - piękny. Podziwiam również prace Jadzi, ma wielką umiejętność łączenia różnych rzeczy w niebanalną całość. Jestem już w domu , więc ten tydzień będzie irysowy. Pozdrawawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńAle się cieszę na irysową zapowiedź:-)
UsuńKraków zachwyca bez względu na pogodę, przynajmniej ja tak mam.
OdpowiedzUsuńMandarynka super sprawa, miałam kiedyś cytrynę ale nigdy nie doczekałam się na owoce.
Wiersz śliczny a obraz magiczny, pozdrawiam serdecznie.
wiersz piękny,obraz pięknie wykonany
OdpowiedzUsuńZawsze z wielkim zainteresowaniem czytam Wasze komentarze, wszystkie są cenne i za wszystkie bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńTyle różności w jednym poście! Ale mandarynki przebiły wszystko! :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś sprawić sobie takie drzewko.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Jest pięknym miesiącem. Howgh.
OdpowiedzUsuńZimowy Kraków przy pogodzie na "lekkie buty" to sama radość, kilka lat temu tak nam się udało po nich wędrować. :)
Wspaniały prezent otrzymałaś.Wiersz rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu :)
OdpowiedzUsuńObraz cudny. Ja też bardzo lubię bzy i właśnie w ogródku działkowym widzę pierwsze pączki liści na krzewach :)
Cieszę się że mimo obowiązków służbowych udało ci się wygospodarować czas dla chrzestnego. To bardzo ważne by mieć kontakt z najbliższymi a jemu na pewno zrobiłaś wielką niespodziankę :)
Mandarynki świetna sprawa na poprawę humoru .Pozdrawiam :)
Starsi ludzie cenią sobie każdą chwilę.
OdpowiedzUsuńPiękny obraz i ja kocham bzy. I już nie mogę się doczekać ich zapachu :)
OdpowiedzUsuńLuty to dla mnie szczególny miesiąc... Wiersz idealnie do niego pasuje, jest piękny i refleksyjny... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOjej, wspaniale: myśli odfruwają bez lęku, bez tajemnic
OdpowiedzUsuńJa tez już tak mam ! od niedawna ;-) Pozdrawiam serdecznie :-D
Luty jest piękny, bo i ja się w nim urodziłam :). Niestety Pogoda na zmianę butów mi nie dopisuje, bo jestem przeziębiona. Śliczne bzy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBasiu piękny prezent dostałaś a mandarynki cudo. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj chciałabym mieć taką mandarynkę w domku :-)
OdpowiedzUsuńOch jak ja kocham bzy! Piekny obraz Basiu. Już niedługo będziemy napawać się jego zapachami:)
OdpowiedzUsuńLuty to też miesiąc mojego urodzenia, jak go nie lubić:)
Wszystkim lutowym Solenizantkom jeszcze raz życzę szczęścia...
OdpowiedzUsuńBasiu, byłam czytałam, podziwiałam...
OdpowiedzUsuńPo zdjęciu gipsu z palca od nowa uczę się pisać.
Wiersz, obraz, mandarynki i ukochany Kraków sprawiły, że jestem u Ciebie kolejny raz.
Serdecznie pozdrawiam:)
Chociaż pogoda zmienna raz słoneczko potem deszcz, a wczoraj zasypało śniegiem, ja lubię ten miesiąc, bo coraz bliżej wiosny. Jej symptomy są już widoczne. Kocham bzy. Zapach bzu, który rósł pod oknem pokoju w którym spałam w młodości będzie mi zawsze towarzyszył. Obraz ukochanego bzu cudny. I jeszcze ten piękny album tak pieczołowicie dopieszczony przez autorkę - piękny prezent:):):)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że luty zmieniał buty co rusz.
OdpowiedzUsuńAle marzec płacze już od rana.....
Jadzia to zdolna bestyjka...jestem pełna podziwu dla jej weny twórczej i zgrabnych łepek.
A skąd wzięłaś taki smaczny krzaczek na okno....
Pozdrawiam marcowo.....
Jestem oczarowana bzami, przepiękny obraz, też je uwielbiam :) Co do przysłów to przypomniało mi się że, miałam w dzieciństwie książeczkę z przysłowiami, nawet ją dostałam, chyba w drugiej lub trzeciej klasie szkoły podstawowej za bardzo dobre oceny na koniec roku :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Dla mnie jednak luty będzie zawsze "smutnym" miesiącem, Zaczął się właśnie marzec, więc wiosna już pod drzwiami stoi i waha się - zapukać, czy jeszcze nie ?Pozdrawiam Basiu, Tomasz
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wszystkie komentarze i bardzo pozdrawiam wszystkich zwolenników i przeciwników lutego:-)
OdpowiedzUsuńMogę się zgodzić że luty bywa piękny,szczególnie wtedy gdy świeci słonko,jest lekki mrozik,a ja siedzę w domku i piję gorącą herbatkę,lub kawkę z syropem lawendowym...
OdpowiedzUsuńOstatnie dni lutego były raczej ciemne i deszczowe,co nie zachęca do wyjścia z domu,a czasami trzeba :)
Tych mandarynek na oknie to zazdraszczam :) wyglądają smakowicie,a Kraków kocham niezależnie od pogody,w końcu w połowie jestem krakowianką :)))
Dziękuję, że pamiętałaś o Julci,ja też wysłałam karteczkę ,tylko niestety kupną...
Piękny prezent dostałaś od Jadzi,to prawda że potrafi wyczarować niesamowite cudeńka z rzeczy pozornie zbędnych.
Myśli Twoje zawsze płyną we właściwym kierunku,pęknie napisane.
Pozdrawiam cieplutko :)
Kraków jest w tym roku wyjątkowy zmienny, choć nie wiem czy tylko Kraków... Raz śnieg, za chwilę deszcz, mróz i niemal wiosna. Nie ma nudy ;-)
OdpowiedzUsuńAlbum od przyjaciółki blogowej jest wyjątkowy :-)
Pozdrawiam.