Wnikliwi Czytelnicy mojego bloga zauważyli pewnie, że pojawiają się czasami posty, w których piszę o ludziach zwyczajnych, ale niezwykłych!
Pani Władzia była koleżanką szkolną mojej unieruchomionej od siedmiu lat mamy. Starsza od niej o 3 lata długo zachowywała świetną formę i optymizm. Była jedyną Osobą, która systematycznie odwiedzała moją leżącą mamę...
Pamiętała mnóstwo szkolnych piosenek, wierszy " sprzed wojny"- pięknych i głębokich w treści. I lubiła racuchy z jabłkami . Smażyłam je często dla tych dwóch babć, a P. Władzia ciągle podpytywała mnie jak to robię, że są takie " wyrośnięte"!
Dane jej było przeżyć 86 lat pośród ciężkiej pracy w gospodarstwie i zachować prawie do końca swoich dni radość życia. W dniu jej pogrzebu słońce tak oto wymalowało poranne niebo. Pewnie tam będą się nią cieszyć tak samo jak my tu kiedyś...
Na pewno...
OdpowiedzUsuńdobrze jest pamiętać wspominać i mieć w sercu wspaniałych ludzi .
OdpowiedzUsuńWarto pisać o niezwykłych,zwykłych ludziach,są prawdziwi...:)
OdpowiedzUsuńPięknie opisujesz przyjaźń, bo jakże inaczej nazwać to, co łączyło Twoją Mamę z Panią Władzią?... Na pewno, tam, w niebie, będą mieli pożytek z Pani Władzi i zapewne będzie za Mamą orędować u Pana Boga
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basiu ślicznie napisałaś...
OdpowiedzUsuńBasiu pięknie napisałaś. To co napisałaś pięknie odzwierciedliłaś na tym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńJa też mam taką Panią, która mieszka i żyje koło mnie to moja kochana Pani Wiesia sąsiadka. Ona mi opowiada stare dzieje, wierszyki recytuje i śpiewa. Takich ludzi mieć obok siebie to skarb nad skarbami.
Pozdrawiam Zosia.
Zosiu, zapisuj co ta Pani mówi bo pamięć jest ulotna, a potem żałujemy, że nie zdążyliśmy zanotować!
UsuńDziękuję Wam. Wróciłam z pogrzebu i moje myśli kieruję w stronę tej niby obcej kobiety, a jednocześnie bardzo bliskiej poprzez dobro jakie świadczyła mojej mamie. Będzie jej brakować w naszym domu, a racuchy z jabłkami od tej pory będą mi się kojarzyć z p. Władzią.Nic już nie jest takie samo, gdy ktoś odchodzi...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie tam też taki "Ktoś", który będzie miał dla niej racuchy z jabłkami. Moja babcia też je uwielbiała, więc może się dogadają :) Przytulam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńDzięki Sylwuś, dziś mi tego potrzeba...
OdpowiedzUsuńTen post bardzo mnie wzruszył... Pozdrawiam o poranku!
OdpowiedzUsuńWitaj, wstajesz równie wcześnie jak ja! Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Pani Władzia i tam gdzie jest, znajdzie jakąś pełną pasji duszę, która także doceni jej znajomość piosenek, wierszyków i jej opowieści. I życzliwą duszę do smażenia racuchów z jabłkami:-) Mój Tato bardzo je lubił, może gdzieś już razem podjadają? Mój Tato koniecznie z cukrem pudrem na wierzchu i zimnym mlekiem, a Pani Władzia?
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno i ciepło:-)
Pani W. z cukrem pudrem i kawą czarną parzoną po turecku, zabieloną mlekiem!
OdpowiedzUsuńDogadają się!