Od niepamiętnych czasów słyszałam, że kwitnienie tarnin oznacza znaczny spadek temperatury na ten czas. Rzeczywiście, potwierdza się to każdego roku. Mimo, ze wówczas jest zimno, tarniny kuszą, wabią swoim pięknem nieskazitelnej bieli.
Szczególnie upodobały sobie stare wały rzeki Żabnicy, która potrafi w szybkim tempie z maleńkiego potoczku zamieniać się w żywioł.
Kiedy stare trawy jeszcze okupują brzegi rzeki, wiosna wybucha tarninową bielą. Trudno oderwać wzrok, gdy skąpane w promieniach słońca, kolczaste krzewy, tworzą ślubny szpaler na przestrzeni kilku kilometrów ( na odcinku, gdzie rzeka nie ma właściciela i mimo naszych usilnych starań, nie podlega czyszczeniu). Kwitnienie tarnin to jedyny plus nieuregulowanych spraw wodnych.
W obliczu takiego piękna, człowiek zapomina o ewentualnych powodziach.
Skąd ten pomysł?
Otóż w starym, drewnianym domku, w którym nasza czteroosobowa rodzina miała do dyspozycji jedną izbę na dużej trzydrzwiowej szafie stało kilka " skarbów", w tym bukiet z prawdziwych pawich piór, które wykorzystywałam do szkolnych " krakowskich" występów.
Byłam nimi zauroczona w czasach, gdy różne dobra były dla wiejskich dzieci niedostępne.
Pióra we flakonie z kolorowego szkła pozostały w mej pamięci i jak widać, w sercu...
Do tego obrazu tak bardzo pasują zdjęcia z przydomowego sadu i ogródka.
Pozostając w klimacie "pawich piór", zachęcam do przeczytania niezwykle interesującej książki, z której poznajemy losy nie tylko "panien z Wesela".
Za tło posłużyła pamiątka z czasów, gdy organizowałam wspólnie ze społecznością Gimnazjum niezwykłe spotkania dla Uczestników Terapii Zajęciowej w Dąbrowie Tarnowskiej.
Nasi Drodzy Goście zawsze przywozili mi wykonany przez nich upominek, bo każdy z tych młodych ludzi w swojej niepełnosprawności posiadał również wspaniałe talenty.
Z wielkim wzruszeniem wspominam tamte spotkania...które uczyły nas pokory wobec daru życia...
Dziękując za odwiedziny, zapraszam mimo licznych, wiosennych obowiązków, które każdy z nas, w rożnym stopniu, posiada.
Też ostatnio usłyszałam że kwitnące tarniny i zimno mają coś wspólnego. Podziwiałam je ostatnio na skraju łąki nad rzeką, która w czasie powodzi jest zalewana. Paw piękny, mieni się kolorami z przewagą mojego ulubionego niebieskiego. Wszystko co związane z ptakami przykuwa moją uwage.
OdpowiedzUsuńU mnie tarnina też przekwitła, a ziąb nas nie opuszcza maj , a ja muszę palić i się dogrzewać, bo tak w ogóle to bardzo lubię ciepło, a nawet upał Już z utęsknieniem czekam , kiedy wyjdę popracować w ogrodzie - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiosna powoli ale zagościła w naszych ogrodach i parkach. Pawie pióra to naprawdę było coś wspaniałego istny skarb w czasach mojego dzieciństwa. Strój krakowianki przechodził w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie tym bardziej, że mój dziadek był "Krakusem" i kochał swoje rodzinne miasto jak żadne inne miejsce na Ziemi:)
OdpowiedzUsuńWiosna już zza rogu nieśmiało wyglada :) Słoneczko za chwilę ją zwabi :) W ostatnich dniach widziałam całe mnóstwo bocianów :)
OdpowiedzUsuńTak Basiu, tarniny kwitną i ziąb niesamowity. Mam nadzieję że już nie długo zawita ciepełko, ale przed nami jeszcze "zimna Zośka" i "ogrodniki...
OdpowiedzUsuńNa szczęście wiosna już nie tylko na blogu ale czuć ją wokół. Dzisiaj prawie cały dzień spędziliśmy w ogrodzie chłonąc wiosnę wszystkimi zmysłami, aż plecy bolą. Mimo to prace w ogrodzie to relaks mimo fizycznego wysiłku. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJuż jutro będzie ciepło, choć u Ciebie tego chłodu nie widać. Pawie piękne, a czy wiesz, że pióra pawie wg aktorów przynoszą pecha, oczywiście jeśli są zabobonni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię wiosennie.
Zachwycił mnie obraz. Pięknie oddałaś urodę, bogactwo kolorów pawich piór. Wędrówka wśród kwitnących tarnin wspaniała. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńBasieńko, mam nadzieję, że ten ziąb wkrótce minie i wiosna zagości u nas na dobre. Tarniny wyglądają bardzo malowniczo. A obraz z pawiem zachwyca,
OdpowiedzUsuńUściski.
Cudne te Twoje zdjęcia kwitnącej tarniny. Takich wspomnień jak Ty nie mam bo wychowywałam się i mieszkałam w małym miasteczku ( gdzie mieszkam do dziś ). Ale mój tato pochodził z bieszczadzkiej wsi gdzie dwa razy w roku jako dziecko jeździłam, więc wiejskie klimaty nie całkiem mi obce.
OdpowiedzUsuńTen Twój obraz z pawiem cudny jest , masz niewątpliwy talent do malowania.
Pozdarwiam
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze. Myślę że wspólnymi siłami przywołamy wiosnę :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia <3 A obraz pawia - rewelacja!
OdpowiedzUsuńPaw super.
OdpowiedzUsuńMój ś.p. Tato zawsze powtarzał "Jest zimno bo kwitną ciernie". A ja się czasem przekornie zastanawiam, czy nie kwitną dlatego, ze robi się chłodniej ;). U nas kwitną częściowo głównie na obrzeżach pól, wzdłuż torów kolejowych (m. in. tworzą tunele przy nieużywanym torze), towarzyszą im nieprawdopodobne ptasie koncerty - a wszystko to kilkanaście minut spaceru od naszego osiedla.
Pięknie wyglądają wiosną takie miejsca, gdzie nad wodą, czy wzdłuż dróg polnych kwitną krzewy. Ta przełamana biel jest urokliwa. A przedstawiona książka intrygująca. zainteresuję się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
U nas do wczoraj było bardzo zimno i kwitły tarniny. Dzisiaj już o wiele cieplej, na szczęście. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie, bo już najwyższa pora na ciepłą wiosnę.
OdpowiedzUsuńPiękny ten obraz z pawiem!
Pozdrawiam Cie serdecznie, Basiu!:-)
Oj, dawno nie widziałam takiej stokrotkowej łąki! Piękne zdjęcia! Zauroczyła mnie huśtawka na drzewie;) Książkę zapisałam, podejrzewam że ciekawa.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Tak, książka bardzo ciekawa bo łączy historię, regionalizm, malarstwo i literaturę.
OdpowiedzUsuńBasiu, jestes prawdziwa kolekcjonerką wspomnień! ten paw mnie zachwycił- ja miałąm jedno pawie piórko, potrafiłam je głaskac godzinę;-D, najgorsze, że nie wiem, kiedy i gdzie przepadło...Buziaki ślę!
OdpowiedzUsuńOkładkę tek książki już gdzieś widziałam; nie pamiętam gdzie.
OdpowiedzUsuńKwitnąca tarnina wygląda rzeczywiście jak panna młoda. Obraz jest przepiękny, taki kolorowy i nastrajający optymistycznie.
Serdecznie pozdrawiam :)
Piękny obraz! ♥ I zdjęcia wiosny. Ja kiedyś dostałam jedno pióro pawia. Potrafiłam wpatrywać się w nie godzinami - takie było idealne. Niestety nie wiem, co się z nim stało, prawdopodobnie ktoś z rodziny przygarnął je sobie haha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
I moje pióra gdzieś przepadły...
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że to ulotne chwile, tak krótko trwa kwitnienie tarnin, czereśni, już z wiatrem spadają pierwsze płatki. Pawie to cudne ptaki, żeby tylko tak brzydko nie nawoływały:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGłosy mają nieszczególne 😂coś za coś.
UsuńPiękny spacer, piękne zdjęcia paw... Ściskam cieplutko.
OdpowiedzUsuńUps. Zapomniałam się podpisać. Agata z bloga moje niebo mój ogród... Bloger znowu robi mi psikusy.
UsuńDziękuję Agatko❤️
UsuńWiosna nas nie rozpieszcza. O tej porze zwykle zakwitały kasztany, w tym roku ledwie rozwinęły liście. Mój orzech włoski nawet jeszcze liści nie ma. Tylko wiśnie kwitną i grają w nich pszczele orkiestry. ozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że po co tak chłodnej wiośnie nastąpi raptowne ciepło i wszystko wybuchnie zielenią i kwieciem. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌷
OdpowiedzUsuńUwielbiam biel kwitnących drzew. Cudowny paw. Wiosna w tym roku nas nie rozpieszcza, ale u mnie na osiedlu zaczyna powoli kwitnąc bez lilak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Basiu, zachwycam się Twoimi zdjęciami kwitnącej tarniny i drzew owocowych ! Bardzo lubię okres gdy zakwitają drzewa i krzewy a pszczoły i inne owady na nich ucztują !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To piękny czas kwitnienia...mimo że w tym roku mniej obfity.
OdpowiedzUsuńWitaj majowymi ogrodnikami Basiu
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jak Pani Wiosna ubiera drzewa w kwietne sukienki. W tym roku wszystko jednak kwitnie z opóźnieniem
Pozdrawiam nadzieją na słońce po zimnej Zośce
Basiu, śliczne zdjęcia, urzekły mnie te stokrotki, też zawsze je podziwiam w trawniku. Ściskam Cię mocniutko Basiu, muszę przysiąść nad swoim blogiem i ponadrabiać znowu...
OdpowiedzUsuńPiękne są twoje zdjęcia. W kwitnących tarninach można się zakochać, jednak tworzy bardzo gęste zarośla (tzw. czyżnie), trudne do przebycia dla człowieka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Serdecznie Was pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że kwitnienie tarnin jest związane z tym zimnym okresem, ale rzeczywiście kojarzę je z dość paskudną pogodą - a one wtedy właśnie są wystrojone w te swoje prześliczne koronkowe sukienki :). Wiesz, ja tez pamiętam z dzieciństwa, jak zachwycały mnie kolorowe ptasie pióra, a pawie były w ogóle szczytem marzeń! Dzisiaj chyba niewiele dzieci tak przeżywa znalezienie barwnego piórka.
OdpowiedzUsuńInny świat! Uboższy😞
OdpowiedzUsuńZ duzym opoznieniem - ale zachwycam sie kwitnacymi drzewami w Pani ogrodzie, Pani Basiu. Biale fiolki swietnie sobie radza na skalniaczku... Piekny paw!
OdpowiedzUsuń