Dziś niedziela Chrztu Pańskiego kończąca w kalendarzu liturgicznym okres Bożego Narodzenia.
To również czas wspomnienia własnego chrztu świętego, z którego niestety, zdjęć nie posiadam.
Nic też nie mogę pamiętać poza anegdotką przekazaną mi przez Mamę, że syn mojej chrzestnej matki, trzyletni wówczas Andrzejek w pewnym momencie wzniósł toast, wołając gromko " a teraz wypijmy zdrowie tej małej krupeczki".
Z racji wspomnienia tego dnia, pomyślałam, że rodzice chrzestni powinni pozostawać we wdzięcznej pamięci swoich chrześniaków.
W moich okolicach, ludzie mocno wierzą w to, że dziecko może się " wrodzić w swoich chrzestnych".
Po dłuższym namyśle stwierdzam, że dużo w tym prawdy, bo zazwyczaj tę rolę pełnią członkowie najbliższej rodziny, a więc genetyka " działa". Wspominając dziś moich chrzestnych, zastanawiam się jakie cechy mogłam po nich odziedziczyć?
Wujek Janek bardzo lubił " dobrze się ubierać", dbał o wyposażenie swojej garderoby.
Myślę, że mam to po nim.
Chrzestnych wspominam bardzo dobrze, również z innych powodów, bo zawsze byli mi bliscy, a teraz gdy ich nie ma tu na ziemi, obejmuję ich modlitewną pamięcią.
Na pewno pamiętacie, że lubię niespodzianki:-)
W poprzednim poście poprosiłam Was o komentarz dotyczący darów, jakie Waszym zdaniem, można zanieść Dzieciątku.
Część z Was odpowiedziała na to pytanie, za co serdecznie dziękuję, bo cieszą mnie takie komentarze. Wśród tych Osób wylosowałam tę, do której w nagrodę poleci Aniołek Nadziei, dziś ukończony.
A trafi on ( tak chciał los) do Agnieszki z bloga https://odnowionaja.blogspot.com/
A tymczasem u mnie zakwitają wiosenne kwiaty, czyli czerwone hiacynty
i kwitnie już od dłuższego czasu azalia.
Z czego radośnie śmieje się bałwanek stworzony przez Wnuków.
Z niego, z kolei śmieją się " zimowe" stokrotki, ale śmiech to samo zdrowie.
Z pogodnym uśmiechem żegnam się z Wami do następnego posta.
Basiu fajnie piszesz o swoich chrzestnych. Ja też nic nie pamiętam z tamtych czasów, zdjęć chyba też nie mam, bo to nie był czas na zdjęcia, ta technika dopiero raczkowała. Moich chrzestnych też już nie ma na tym świecie, ale pamiętam , że byłą to siostra mojej mamy i brat mojego taty.Raczej niczego po nich nie odziedziczyłam w swoim charakterze.
OdpowiedzUsuńAgnieszce gratuluje takiej fajnej nagrody.
Pozdrawiam
Gdyby się dobrze przyjrzeć... może coś by się znalazło 😃
UsuńNawet się nigdy nie zastanawiałam co mam po moich chrzestnych ? Bo tylko jedno z nich było moim krewnym. Chyba po chrzestnym mam skłonność do otrzymywania "takemnic" 😊 Też nie mam fotografii z tej uroczystości. Śliczny anioł niech czuwa nad Agnieszką😊
OdpowiedzUsuńA to ciekawy temat.
UsuńU ciebie Basiu ciekawie, zima i wiosna, w jednym pakiecie. Moimi chrzestnymi byli- brat mojego taty i wdowa tragicznie zmarłego brata mojej mamy. Wujek o mnie tak dbał, że ludzie myśleli, że jestem jego córką. Z ciocią miałam rzadszy kontakt, ale była w porządku.Ja sama 2 razy podawałam dzieci do chrztu, ale moja prababcia miała 90 chrześniaków. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrababcia musiała być bardzo szanowaną i znaną Osobą skoro tylu miała chrzesniaków.
UsuńPamiętam ją doskonale, była świetną położną.
UsuńTo miłe wspomnienia. Ja niestety nie miałam kontaktu z chrzestnymi, rodzice wyjechali z rodzinnych stron i ścieżki się rozeszły.
OdpowiedzUsuńGratuluję Agnieszce pięknego prezentu:)
Cieplutko pozdrawiam.
Tak się czasami zdarza.
UsuńDzięki Twoim przemyśleniom i ja znowu pomyślałam o swoich chrzestnych. Nie żyją już od 40 i 37 lat, ale myślę o nich ciepło, wciąż pamiętam, bo byli ciepłymi osobami. Co do wrodzenia się to moja córcia można powiedzieć że jest kopią swojej chrzestnej: głos, śmiech, zachowanie... wszystko identyczne, ale nic dziwnego, bo Jej chrzestną jest moja siostra;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu:)
Właśnie w takich przypadkach to powiedzenie się sprawdza.
UsuńDobry pomysł, by wspomnieć rodziców chrzestnych. Jak myślę o moich, to sądzę, że bardzo mnie kochali. Nie wiem czy mam coś po nich w sensie cech charaktery, ale zachowuję ich we wdzięcznej pamięci. To byli piękni, dobrzy ludzie. Mam swoje zdjęcie z dnia chrztu, to moje pierwsze zdjęcie :), ale nie z uroczystości tylko z domu. Kiedyś nie było możliwe robienie wielu zdjęć, to są tylko dwie fotki, które mnie rozczulają...
OdpowiedzUsuńTo jesteś pod tym względem szczęściarą😃
OdpowiedzUsuńTo tylko się cieszyć 😍
OdpowiedzUsuńBardzo ciepłe wspomnienie o chrzestnych. Agnieszka na pewno z wdzięcznością przytuli anioła. Pozdrawiam serdecznie 💖💖💖
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńDobrze zachowana dokumentacja wspomnień podczas chrztu.
OdpowiedzUsuńTwoja linia piękna twarzy podąża za linią twarzy cioci Anfy.
Zdjęcia są piękne.
Dobrze zachowana dokumentacja wspomnień podczas chrztu.
UsuńTwoja linia urody jest zgodna z linią twarzy cioci.
Zdjęcia są piękne.
Bardzo dziękuję za komentarze i przesyłam pozdrowienia z Polski.
UsuńMojego chrzestnego pamiętam jak przez mgłę. Umarł, gdy byłam małym dzieckiem i niewiele o nim wiem. Chrzestną natomiast pamiętam bardzo dobrze.To była najlepsza koleżanka mojej mamy.Niestety, chrzestna miała bardzo smutne, tragiczne wręcz życie.
OdpowiedzUsuńPiękne kwiatuszki wyhodowałaś, Basiu i anioł dla Agnieszki także!:-)
Bardzo różnie układa się życie...
UsuńGratuluję Agnieszce tak pięknego anioła.
OdpowiedzUsuńMoi chrzestni rodzice jeszcze żyją (to brat i siostra Mamy). Faktycznie, mam po nich wiele cech, zwłaszcza po chrzestnej. Ale ciekawa sprawa - mam czworo chrześniaków i nie są to osoby z rodziny, a też w każdym z nich widać wyraźnie niektóre moje cechy i co jeszcze ciekawsze - każde z nich ma skłonność do pewnych problemów zdrowotnych, które mam ja.
Bardzo sympatyczny bałwan - z charakterem.
Uściski.
A jednak...ot, ludowa mądrość...
UsuńChrzestną znałam słabo, może dlatego, że była spoza rodziny, a chrzestnym był brat mojej mamy. Nie mam pojęcia czy coś po nich mam, ale za to u swoich dzieci lubimy doszukiwać się cech albo charakterystycznych zachowań dla ich chrzestnych ;)
OdpowiedzUsuńTo takie miłe:-)
Usuńja też odnajduję w sobie pewne cechy charakteru po chrzestnych,gratluję dla zwyciężczyni pięknego aniołka
OdpowiedzUsuńMoże talenty artystyczne?
UsuńAnioł dla Agnieszki, prześliczny!
OdpowiedzUsuńNiestety, nie znam moich chrzestnych. Byłam mała gdy zginęli w wypadku samochodowym.
O, widzę, że już zaprosiłaś wiosnę do swojego domu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję Łucjo.
UsuńPięknego Anioła namalowałaś i u Agnieszki na pewno będzie mu dobrze.
OdpowiedzUsuńRodziców chrzestnych wspominam dobrze i chyba też odwiedziłam po nich pewne charakterystyczne cechy. jak to w rodzinie 😊
Pięknie opisałaś swoich rodziców chrzestnych, a wspomnienia o bliskich są najważniejsze.
Bałwan, prawdziwy słodziak z tym uśmiechem na twarzy.
Pozdrawiam serdecznie, Alina
Staram się zachować wszelkie dobre wspomnienia...
UsuńBardzo dobrze jest, jeśli można na rodziców chrzestnych wybrać członków rodziny. Moi rodzice wyprowadzili się dość daleko ( z Mazowsza do Elbląga) i kiedy ja sie urodziłam nie mieli czasu na oczekiwanie rodziny, ale chrzestni byłi proszeni spośród sąsiadów. Chrzest musiał odbyć sie bardzo szybko ze względu na stan mojego zdrowia. Po dwóch latach wrócilismy na Mazowsze i kontakt z chrzestnymi sie urwał. Nie wiem, w czym mogę byc podobna do chrzestnych. Szkoda, że nie miałam szans poznać ich bliżej.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru, Basiu :)
Życie pisze nam bardzo różne scenariusze, według własnych reguł.
UsuńBardzo fajne wspomnienia o chrzestnych Basiu. Ja niestety nie mam takich wspomnień. Mojego chrzestnego nie znałam, jak byłam malutka wyprowadził się daleko i zerwał kontakt z moimi rodzicami. Z chrzestną kontakt też jest bardzo słaby, od lat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czasami tak bywa.Wybieramy chrzestnych z nadzieją, że będą blisko, a potem jest inaczej, znam to...
UsuńPiękne wspomnienia o chrzestnych. Ja też żałuję, że nie mam zdjęć z chrztu. Piękny aniołek i hiacynt. Chciałam dzisiaj już kupić hiacynta w supermarkecie, ale się wstrzymałam. Powiedziałam sobie: bliżej wiosny kupię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko Basiu.
Kup, będziesz miała trochę radości.
UsuńMoimi rodzicami chrzestnymi byli sąsiedzi, nikt z rodziny. Byłam bardzo chora i rodzice w środku tygodnia, wieczorem pobiegli ze mną do kościoła, sąsiadów zabrali dosłownie z podwórka. Z chrzestną miałam dobry kontakt, serdeczny. Serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńAnioł u Agnieszki to jak najbardziej wspaniałe miejsce.
Bywa, że przypadkowi chrzestni są bardziej zainteresowani dziećmi niż ci z najbliższej rodziny.
UsuńWitaj bielą za oknem Basiu
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj wspominam moich Dziadków. I wiesz, aż mnie ścisnęło w sercu. Bo przecież tutaj nie zaglądałam, a napisałam o moim dziedzictwie. A opowieść powstawała jakiś czas. Pamiętasz, że pytałam Cię o wiersz o dziadku. Jak zadziwiająco czasem myślimy podobnie. Przecież to nie pierwszy raz.
Pozdrawiam wyjątkowo słonecznie
Bo " nadajemy" na tych samych falach.
Usuń