Adwentowa- Oczekująca
Dokąd
podążasz adwentowa Panienko
w noc mroźną pod jasnymi gwiazdami
bosymi stopami dotykasz cichutko
zimnych grudek zaoranej ziemi
pewnie biegniesz zapalić adwentowe świece
zanim wierni staną u bram kościołów
musisz przebyć setki kilometrów
by zdążyć zaśpiewać Godzinki
i wlać trochę światła w serca zatroskane
może komuś rękę trzeba podać
lub z czułością pogładzić po głowie
a może trzeba obudzić śpiących
by cudu oczekiwania nie przespali
adwentowa Panienko ogrzewająca swe dłonie
zapaloną świecą naszych małych pragnień
czuwaj z nami...
w noc mroźną pod jasnymi gwiazdami
bosymi stopami dotykasz cichutko
zimnych grudek zaoranej ziemi
pewnie biegniesz zapalić adwentowe świece
zanim wierni staną u bram kościołów
musisz przebyć setki kilometrów
by zdążyć zaśpiewać Godzinki
i wlać trochę światła w serca zatroskane
może komuś rękę trzeba podać
lub z czułością pogładzić po głowie
a może trzeba obudzić śpiących
by cudu oczekiwania nie przespali
adwentowa Panienko ogrzewająca swe dłonie
zapaloną świecą naszych małych pragnień
czuwaj z nami...
Adwent przywołuje każdego roku moje wspomnienia z dzieciństwa.
Po imieninach małej, kilkuletniej Basi, nakastlik stojący tuż obok jej łóżka, wypełniał się słodkościami. Musiałam chyba mieć silną wolę by nie zjeść tych słodyczy, tylko gromadzić je na choinkę. Wiązałam tedy wszystkie zdobycze cienkimi nitkami i układałam równiutko w szufladzie, tak, by nitki się nie poplątały. Leżały tam tzw. długie cukierki, czekoladki, " złote" monety i orzechy zawinięte w kolorowy staniol. I sny miałam kolorowe, bo szuflada wspomnianego nakastlika była tuż przy mojej głowie. I tak właśnie, z całą radością dziecięcego serduszka oczekiwałam na choinkę, wigilię ze smakowitym opłatkiem i na święta, w które zawsze rodził się Maleńki Jezus.
Po imieninach małej, kilkuletniej Basi, nakastlik stojący tuż obok jej łóżka, wypełniał się słodkościami. Musiałam chyba mieć silną wolę by nie zjeść tych słodyczy, tylko gromadzić je na choinkę. Wiązałam tedy wszystkie zdobycze cienkimi nitkami i układałam równiutko w szufladzie, tak, by nitki się nie poplątały. Leżały tam tzw. długie cukierki, czekoladki, " złote" monety i orzechy zawinięte w kolorowy staniol. I sny miałam kolorowe, bo szuflada wspomnianego nakastlika była tuż przy mojej głowie. I tak właśnie, z całą radością dziecięcego serduszka oczekiwałam na choinkę, wigilię ze smakowitym opłatkiem i na święta, w które zawsze rodził się Maleńki Jezus.
Gdy już zostałam uczennicą szkoły podstawowej, mogłam razem z dorosłymi pójść na roraty, a ponieważ były one odprawiane wczesnym rankiem, trzeba było wyruszyć z domu bardzo wcześnie, jeszcze nocą, by pieszo pokonać 5 kilometrów.
I na Pasterkę szło się pieszo, i w święta, i w mrozie, i w śniegu, i po zlodowaciałej drodze, i z prostą radością, że razem, że kolejny raz...
I na Pasterkę szło się pieszo, i w święta, i w mrozie, i w śniegu, i po zlodowaciałej drodze, i z prostą radością, że razem, że kolejny raz...
Te wspomnienia zachęciły mnie do namalowania świątecznego obrazu i wysłania dzieciom mojej przyjaciółki z Niemiec, niech z tym obrazkiem zawita do nich klimat polskich świąt.
Upiekłam też już pierniczki i wyciągnęłam bombki z tamtych lat, gdy wiązałam nitki cukierkom w adwentowym oczekiwaniu na Cichą Noc. Bombki noszą ślady przypalenia od prawdziwych świeczek, które zamontowane na metalowych żabkach pięknie oświetlały choinkę, mimo, że wymagały czujnego nadzoru przeciwpożarowego. Ale elektryczności nie było i światełek również...
W tym miłym nastroju dziękuję za kolejne przesyłki imieninowo świąteczne.
Podziękowania kieruję pod adresem Basi http://basiapawlak.blogspot.com/ oraz Klaudusi z http://domprzywiosennej5.blogspot.com/ Upiekłam też już pierniczki i wyciągnęłam bombki z tamtych lat, gdy wiązałam nitki cukierkom w adwentowym oczekiwaniu na Cichą Noc. Bombki noszą ślady przypalenia od prawdziwych świeczek, które zamontowane na metalowych żabkach pięknie oświetlały choinkę, mimo, że wymagały czujnego nadzoru przeciwpożarowego. Ale elektryczności nie było i światełek również...
W tym miłym nastroju dziękuję za kolejne przesyłki imieninowo świąteczne.
za piękne karteczki
oraz Patrycji z https://zakatek-pomyslow.blogspot.com/
za życzenia i wydziergane przez nią śnieżynki, które zasilą moje świąteczne ozdoby.
Mam nadzieję, że w Waszych domach też panuje radosny nastrój oczekiwania, czego Wam najszczerzej życzę.
Jak pięknie!
OdpowiedzUsuńI jakie śliczne pierniczki!!!
U mnie jeszcze bez lukru...
Prawdziwe świeczki na choince były zawsze u moich Rodziców, nawet gdy już inni mieli światełka elektryczne. Może dlatego tak lubię zapalać świece w Święta i w ogóle wiezorami?
Piękny wiersz. Ale najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Z upływem lat uczymy się je cenić, bo w nich nasi najukochańsi są ciągle obok nas. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich wspomnień wnioskuję Basiu,że dzieciństwo, choć nie usłane różami miałaś piękne, bo pełne mądrej miłości. to ono Cię ukształtowało na wspaniałą, wrażliwą kobietę.Pierniczki, wiersz i obraz cudne, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻycie w mojej wiosce w tamtych czasach było bardzo trudne, ale byłam otoczona miłością Rodziców, a to przecież najważniejsze.
OdpowiedzUsuńDla mnie czas przedświąteczny w dzieciństwie też był ważny, choć niezwiązany z Adwentem a po prostu z czekaniem na niewinne piękno, cudne zapachy, choinkę, pyszności na stole.Wzystko było wtedy takie żywe, wyraziste, magiczne. I śniegu było więcej i ufności i uśmiechu...
OdpowiedzUsuńKochana Basiu! Serdecznie dziękuję Ci za piękną kartkę świąteczną, którą wczoraj od Ciebie otrzymałam. Pozdrawiam Cię gorąco i życzliwe myśli zasyłam!***
Wspaniałe wspomnienia Basiu, aż ciepło na sercu się robi czytając Twoje wpisy.:) Śliczności dostałaś od dziewczyn.:) Basieńko bardzo Ci dziękuję za konszachty z Patrycją, dzięki którym i u mnie pojawiły się takie cudne śnieżynki, super niespodzianka.:) Niedługo pokażę je na blogu. Pozdrawiam milutko.:)
OdpowiedzUsuńFajne są te nasze wspomnienia z lat dzieciństwa. Super pierniczki. A obrazek niesie ciepło i dużo serdeczności. Basiu życzę Ci takich ciepłych i radosnych Świąt w gronie rodzinnym.
OdpowiedzUsuńNa wyjścia roratnie czekało się cały tydzień, też ok. 5km, przez łąki, potem lasem, ależ to była atrakcja; tak samo na pasterkę, czasami sąsiad zlitował się i zabrał nas na powrocie otwartą przyczepą; teraz pewnie zamknęliby go za przewożenie ludzi w takich warunkach, ale jakoś nikomu nic się nie stało; choinkę ubieraliśmy w dzień wigilii, teraz, gdyby mogli, to już w lecie by nas nagabywali świątecznie, byle kupować; denerwują mnie okropnie te reklamy, propozycje pożyczek na prezenty, święta stały się jedną wielką komercją; świeczki, bombki, orzechy, jabłka na choince, słoma na podłodze, dla nas dzieciaków to była niesamowita frajda, choć było bardzo biednie; przeniosłaś mnie w czasie, Basiu, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękny, sentymentalny post Basiu. Cudowny wiersz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Piękny wiersz i cudowne, kolorowe wspomnienia. Pozdrawiam przedświątecznie, Ewelina.
OdpowiedzUsuńBasiu, kocham Twoje wiersze i obrazy. I te słowa z serca płynące, którymi ogrzewasz serca.
OdpowiedzUsuńUściski.
Śliczny wiersz i ciekawe wspomnienia :) Nigdy nie potrafiłam pisać wierszy.No cóż, nie wszystko wszak trzeba umieć. I aż musiałam poszperać w internecie co to takiego ten-"nakastlik".Nigdy wcześniej nie słyszałam takiego słowa.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu choinkę ubierało się zawsze w wigilię rano.Ubierał zawsze tato i ja z rodzeństwem. Teraz u siebie ubieram ciut wcześniej, ponieważ na całe Święta wyjeżdzamy do teściów.Pozdrawiam:)
Piekny wiersz, czytam juz kolejny raz… I to zdjecie oszronionej ziemi, - ma na mnie niezwykle kojacy wplyw. Okres Bozego Narodzenia kojarzy mi sie ze slodyczami ale tez z zapachem pomaranczy. To byly niegdys owoce, ktore dostawalo sie na Mikolaja i pod choinke… Czasy sie zmienily...
OdpowiedzUsuńKilka dni temu robiłyśmy z wnusią łańcuch z kolorowych papierków i opowiadałam jej jak to dawniej stroiło się choinkę. Dziś ozdoby są o wiele piękniejsze ale te zrobione własnoręcznie dają więcej radości. Śliczny obraz Basiu. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńThe content of your blog is exactly what I needed, I like your blog,
OdpowiedzUsuńI sincerely hope that your blog a rapid increase in traffic density,
which help promote your blog and we hope that your blog is being updated.
หนังออนไลน์
Piękny wiersz i piękne wspomnienia o radości oczekiwania. Pamiętam ten czas bez szumnych reklam, wszechobecnych świątecznych piosenek, pamiętam światełka lampionów i piękno porannych rorat.Takie bombki też pamiętam.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo lubię czytać Twoje wspomnienia i opowieści o tradycjach regionalnych. Piękne masz wspomnienia. Ja również pamiętam czasy, gdy półki sklepowe świeciły pustkami i rodzice i dziadkowie musieli się bardzo starać, by każde dziecko dostało czekoladę. Ja te swoje czekolady chowałam do szuflady i wydzielałam sobie po kawałku, a któregoś dnia moja młodsza siostra zjadła moje czekolady... Jakże byłam wtedy zła na Nią ?!
OdpowiedzUsuńDobrych dni ! Pozdrawiam :)
Bardzo się cieszę że wywołałam w Was tyle pięknych wspomnień 😍
OdpowiedzUsuńKochana Basiu, tak bardzo się wzruszyłam...
OdpowiedzUsuńPiękny post. Ja też lubiłam roraty... I moja Ania... I Kamil...
I też chowałam cukierki i orzechy na choinkę. Inne to były czasy, ale cieszyłam się z nadchodzących świąt...
A teraz... Wiesz, jak jest...
Pozdrawiam Cię ciepło.
Wiem Basiu...
UsuńPiękny post Basiu. Ja z sentymentem wracam do czasów dzieciństwa jak z siostrą czekałyśmy na Gwiazdora (to taki wielkopolski Mikołaj). Zapach choinki i pomarańczy - tego się nie zapomina. Oby jak najwięcej radości panowało w naszych domach mimo tego, że czasem rodzina "rozjechała" się po świecie
OdpowiedzUsuńCieszę się że sprawiłam Ci radość gwiazdeczkami :)
Ogromną radość.
UsuńDroga Basiu!
OdpowiedzUsuńSwoim postem przywołałaś wspomnienia z dzieciństwa. Tamte czasy chociaż były skromne to jednak były wyjątkowe. Zawsze mam w domu świeże choinki ale nigdy nie pachną jak z tamtych dawnych lat.
Obraz dla Przyjaciółki z Niemiec będzie dużą radością. Jest jak zawsze bardzo piękny.
Serdecznie pozdrawiam:)
Basiu, bardzo dziękuję za piękne życzenia.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Mamy podobne wspomnienia Basiu i...takie same bombki:) pamiętam, że ubieranie choinki w moim domu przypadało na dzień przed Wigilią. Ja najczęściej szłam na łyżwy, a Tatuś czekał na mnie z obsadzoną choinką. Te wspomnienia bardzo mnie wzruszają i łza się kręci w oku.
OdpowiedzUsuńObraz dla przyjaciół jest bardzo oryginalny. To piękna pamiątka!
Pozdrawiam ciepło.
Basiu dziękuję z karteczkę świąteczną :) Jak zawsze u Ciebie jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńBardzo miłe, wzruszające wspomnienia, w dodatku pisane przez Ciebie jako osobę dorosłą a zawierają odczucia małej dziewczynki.
OdpowiedzUsuńJa też upiekłam pierniczki i mam nadzieję, że przechowają się do Świąt.
Basiu, pięknie dziękuję za karteczkę z życzeniami świątecznymi. Serdecznie Cię pozdrawiam :)
Piękny, sentymentalny post. Kochana, pięknych świąt życze.
OdpowiedzUsuńLubię czytać Basiu Twoje wspomnienia,są takie prawdziwe i z serca płynące.
OdpowiedzUsuńBardzo radosny obraz namalowałaś,niech Anioły otaczają Ciebie swoim światłem.
Pozdrawiam cieplutko.
U mnie od jutra pełną parą, pierniczki, ciasteczka, choinka... I mam nadzieję, że poczuję już ten świąteczny czas :-)
OdpowiedzUsuńBasiu, uwielbiam i bardzo cenię Twoje wiersze - zawsze na Twoim blogu czas się zatrzymuje i pozwala mi trochę odetchnąć - bardzo serdecznie Cię pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo, pierniczka takiego to i ja bym wciągnęła :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję...
OdpowiedzUsuńWitaj adwentowo
OdpowiedzUsuńPrzez ten mój wyjazd, a potem pewne zawirowania po powrocie, zupełnie zapomniałam o imieninach moich Barbar. A takie sytuacje nigdy mi się nie zdarzają. Kiedyś zatem musi być ten pierwszy raz. Do jednej zadzwoniłam dopiero wczoraj. Tobie także życzę wszystkiego dobrego. W pięknym okresie świętujesz, mam więc nadzieję, że przeżywasz ten czas w radosnym, pełnych wyczekiwania nastroju.
Ja chyba najbardziej w roku lubię ten czas. Może dlatego, że …. lat temu właśnie w tym czasie moja mama niecierpliwie oczekiwała na moje narodziny. A ja jak przystało no koziorożca zaparłam się i powitałam świat dopiero w najdłuższą noc w roku. Ale i tak moje urodziny giną wśród przedświątecznych przygotowań. Może w tym roku uda się nam trochę zwolnić i poświętować? Chociaż ostatnio pojawiło się parę nieprzewidzianych spraw. Ale dam radę
Ty także zwolnij i naciesz się przedświąteczną atmosferą.
Pozdrawiam ciepłym światełkiem kolejnej adwentowej świecy
I Tobie życzę zatem samego dobra i piękna, o mały włos, a miałabyś urodziny w Boże Narodzenie- mam taką osobę wśród znajomych :-)
UsuńW niedzielny poranek przeczytać Twój wiersz to wielkie wzruszenie. Wczoraj rozpoczeły się w naszej parafii rekolekcje. I słowa wiersza cudnie się wpisują w to, co wczoraj powiedział rekolekcjonista : obudzić śpiących, spojrzeć z nadzieją i czułością na Matkę Boga. Serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Ewuniu za te słowa.
UsuńPiękne wspomnienia to jest to co człowiek ma najcenniejsze:)piękny, prosty wiersz a ile w nim treści:)pierniczki wyglądają bardzo smakowicie:)Pozdrawiam cieplutko, bo u mnie w centralnej Polsce dziś śnieg i mróz:)
OdpowiedzUsuńA u nas ocieplenie- dziś prognoza pogody na czerwiec:-)
Usuń