Według legendy, wraz z Trzema Mędrcami ze Wschodu, na poszukiwanie nowo narodzonego Dzieciątka, wybrał się mag Artaban. Zabrał ze sobą drogocenne dary, cudnej urody perłę, rubin i szafir.
I gdy Trzej Królowie wędrowali niestrudzenie, on " tracił " czas
pomagając ludziom. A to choremu na febrę człowiekowi, a to matce drżącej
o życie synka, któremu zagrażali żołnierze Heroda, a to młodej
dziewczynie sprzedanej w niewolę na pohańbienie...
I w ten sposób "
pozbył się" drogocennych darów, perły, rubinu i szafiru, które niósł
Jezusowi w darze.
Odnalazł Jezusa dopiero na Golgocie, kiedy zmęczony, po latach, z pustymi rękoma, dotarł do celu.
I wówczas usłyszał niezwykłe słowa, że w każdym człowieku, któremu udzielał pomocy był Ten, Którego całe życie poszukiwał.
Legenda...a niesie ze sobą tyle piękna...
Wszak dobro, którym się dzielimy z innymi to najdrogocenniejsze klejnoty, których, " ani ogień, ani woda, ani złodziej... nie zabierze.
Święto Objawienia Boga, Trzech Króli, obchodzone jest na pamiątkę hołdu, jaki Mędrcy Wschodu, oddali nowo narodzonemu Jezusowi zanosząc mu złoto, kadzidło i mirrę, a więc nasze dobra, modlitwę i cierpienie.
Dzień ten, 6 stycznia zmykał w dawnej Polsce cykl dwunastu dni szczodrych
( od 26 grudnia) i był dniem odwiedzin i poczęstunków. Do domów przychodzili kolędnicy, wśród nich obowiązkowo Trzej Królowie, by złożyć gospodarzom życzenia odwzajemniane szczodrymi datkami.
Na dworach obdarowywano w tym dniu służbę, a dzieci, zarówno w miastach, jak i na wsi otrzymywały
czerwone jabłka i orzechy, aby miały zdrowe rumieńce i mocne zęby.
Do dziś, poświęconą w tym dniu kredą, pisze się nad drzwiami domostw
pierwsze imiona Mędrców poprzedzielane krzyżykami K+M+B , co w innej
interpretacji oznacza prośbę:
Christus mansionem benedicat- Niech Chrystus błogosławi ten dom.
A ja życzę każdemu takiej Gwiazdy, która go przez życie poprowadzi najpiękniej...
Nie znałam tej legendy. Jest piękna i bardzo wzruszająca... ale ja się już starzeję i mnie takie historie wzruszają :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo w nich tyle życiowych prawd...pozdrawiam Cię o pięknym poranku:-)
UsuńLegenda piękna . I choć jestem ateistką , muszę jej oddac hołd - bo ... Jest tym co odpowiadam na pytanie w ci wierze - wierze w drugiego człowieka . I to właśnie widział ów czwarty Mędrzec - nie ślepo podążał by oddac pusty hołd , ale miał czas dla drugiego człowieka .
OdpowiedzUsuńWiesz Aniu, że szanuję ludzi o różnych światopoglądach, ważne, żeby byli dobrymi ludźmi i nigdy nie szargali niczyich uczuć religijnych...
UsuńBasiu pięknie to opisałaś i równie pięknie to zdjęciowo zilustrowałaś., A legenda rzeczywiście bardzo wzruszająca....Jak to dobrze, że możemy tu do Ciebie zaglądać ....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znałem wcześniej tej legendy. Piękna. Dziękuję za jej przytoczenie.
OdpowiedzUsuńI ja z tych co nie znali wcześniej tej legendy ... jest naprawdę przepiękna... :)
OdpowiedzUsuńciekawa opowieść, i bardzo zbieżna ze słowami z Pisma św
OdpowiedzUsuńPiękną legenda, a ze w legendzie jest zawsze ziarnko prawdy wiec kto wie.........
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna legenda, a ze w legendzie jest zawsze ziarnko prawdy wiec kto wie.........
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiękna legenda, Basiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała legenda o Czwartym Mędrcu. Pięknie Basiu :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDzięki za opisanie legendy, której nie znałam. Nasz mędrzec Kacper dzisiaj czeka w swoim domu na gości i dary, wiec muszę się spieszyć, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPieknie nam przybliżyłaś legendę i to Swięto, Basiu.
OdpowiedzUsuńNiech Chrystus Błogosławi Twój Dom:)
Pozdrawiam serdecznie.
Znałam tę legendę ale czy każdy z Nas nie jest takim "czwartym mędrcem" ?
OdpowiedzUsuńZastanawiające ile z takich legend odzwierciedla Nas? Nasze poczynania, rozterki i doświadczenia życiowe...?
Pozdrawiam serdecznie :)
Nie znałam tej legendy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Basiu:-)
OdpowiedzUsuńTak sobie właśnie pomyślałam, że nie jest złym zrządzeniem losu, że jakoś tak się składa, iż z rzadka tylko udaje mi się na bieżąco zaglądać do Ciebie. Bo jak tak sobie zasiądę z kubkiem herbaty przed Twoją 5 Porą Roku, zajrzę w najstarszy nieczytany post, potem kolejny i kolejny, i kolejny... to tak jakbym piękną, wciągającą bardzo, a przy tym i magiczną, książkę czytała:-) To jest wielki plus mojego nadpsutego czasem internetu czy mojego zachałturzenia przedświątecznego po czubki uszu, że właśnie mogę mieć tą wielką porcję przyjemności czytając Twoje opowieści i oczywiście wpatrując się w zdjęcia! Zegar nieco zwalnia, herbata smakuje przedniej niż zawsze. A w dodatku, dzięki Tobie, miałam kolejne Boże Narodzenie tej zimy:-)
Lubię Twoje opowieści, jak z zupełnie innego, niespiesznego, bezpiecznego świata:-)
Pozdrawiam bardzo ciepło:-)
Cieszę się, że mogłam się podzielić z Wami tą opowieścią, z której wypływa prawdziwa nauka...
OdpowiedzUsuńIlekroć czynimy dobro- rozkwita Miłość...
A sposób Edytki bardzo mi się spodobał, wtedy ma się ciągłość myśli piszącego:-))))
Piękna opowieść :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam Cię dzięki Edycie :) I zostanę z pewnością na dłużej.
Zapraszam do siebie - mmszczescia.blogspot.com
Pozdrawiam ciepło.
Mahda
Witaj w moich progach Magdo!
UsuńDzisiaj trafiłam na taką informację i muszę przyznać, że nie wiem co o niej myśleć. Widzę u Ciebie też K+ u mnie też i zawsze było to przekładane na pierwsze imiona Królów.
OdpowiedzUsuńSpotkałaś się już z tym? - ,,C+M+B oznacza Christus Mansionem Benedictat i oznacza \"Niech Chrystus Błogosławi ten dom\". a do tej pory uważaliśmy że są to pierwsze litery imion trzech króli"
Tradycja nakazuje nam wymieniać imiona królów, natomiast prośba o błogosławieństwo rzeczywiście podaje literę C jako pierwszą. Niektóre interpretacje mówią o drobnej pomyłce, jakoby imię Kacper pisano przez C.
UsuńU nas od zawsze pisało się pierwsze litery imion Mędrców z wiarą, że w ten sposób zapewnia się błogosławieństwo domowi.
Mnie zastanawia to, że w tym roku w wielu miejscach stykam się z tą informacją, a wcześniej nic o tym nie było mowy... albo rozprzestrzenia się z zawrotną szybkością i każdy ją przyjmuje jako pewnik albo jest coś z nią nie tak, na zasadzie - czyjegoś wymysłu. W każdym razie zaintrygowało mnie to pod kątem nagłego rozprzestrzenienia się tej informacji. :)
UsuńTak, właśnie CMB. I nie poprzedzielane plusami, jeno krzyżykami:)).
UsuńTradycja? Nie przesadzajmy z jej kultywowaniem:).
pięknie napisałaś, nie wiedziałam że była taka legenda, nawet do głowy mi nie przyszło, że króli było 4., pozdrawiam Edyta
OdpowiedzUsuńBył czy nie był- warto być dobrym:-)
UsuńPiękna legenda, Nigdy jej nie słyszałam. A tak poza legendą . . ciekawe jak dziś dzieci by się cieszyły na widok jabłek i orzechów dawanych w prezencie. :)
OdpowiedzUsuńInne czasy Aniu, dzieci mają wszystko i nie potrafią się niekiedy cieszyć!
UsuńWitam weszłam tu przez przypadek z bloga s. Judytki, bo szukam blogów o podobnej tematyce. Jeszcze dobrze tego miejsca nie poznałam, ale coś mi mówi, że mi się tu spodoba.
OdpowiedzUsuńPiękna legenda, nie znałam jej. Pozdrawiam serdecznie!
Zachęcam do poczytania, bo niebawem będzie konkurs na 2. urodziny bloga:-)
Usuńwspaniale jest być u ciebie,ciągle dowiaduje się czegoś nowego i ciekawego-dziękuję
OdpowiedzUsuńBasiu, ja ciągle sie uczę u Ciebie,nie wiedziałam o Czwartym Mędrcu...dlatego chętnie tu zaglądam, dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Was zainteresowałam...
OdpowiedzUsuńPiękna legenda , Basiu:) Nie znałam jej, dobrze, że jesteś Ty i Twój blog...Tyle tu zawsze pięknych słów, mądrości i ciepła:)
OdpowiedzUsuńUściski
W moim mieście odbył się orszak trzech króli:)))
OdpowiedzUsuńBasiu Jesteś Wielka , nie można nudzić się u Ciebie , a dobroć od ludzi coraz mniej jej jest - dlaczego? pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPiękna legenda, czasami szukamy czegoś bez skutku a okazuje się, że znaleźliśmy więcej niż nam się wydawało, tylko o tym nie wiemy.
OdpowiedzUsuńja dizś w pracy byłam więc nie byłam na orszaku ... a szkoda...
OdpowiedzUsuńnie znałam tej legendy :)
pozdrawiam ciepło
Basiu, czekałam na ten post o Trzech Królach; byłam pewna, że kto jak kto, ale Ty na pewno coś skreślisz. Taki dzień?... Takie święto?... Legendę już kiedyś słyszałam, bardzo dawno temu, z ust mojej babci. Ale tylko raz, jeden jedyny, i więcej się babcia nie powtarzała, chyba sama nie miała co do niej pewności. Zainspirowałaś mnie, by poszukiwać... Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńPiękna legenda :-)
OdpowiedzUsuńPiękna legenda Basiu, dziękuję Ci że tak pięknie ją opisałaś :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna legenda. Świetnie, że nam ją tu przytoczyłaś. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!:)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna, bo też zachwyciłam się legendą:)
OdpowiedzUsuńCudowna legenda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Piękna legenda, zdaje się,że ją kiedyś słyszałam, ale zapomniałam o niej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawa i wzruszająca legenda nie znałam takiej serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam legendy! Ta niesie ze sobą ogromną mądrość...
OdpowiedzUsuńZ legenda spotkałam się po raz pierwszy. Jest tak piękna mądra, że warta jest rozpowszechniania. Za swoja gwiazdę dziękuję, pozdrawiam serdecznie dosyłam życzenia tego co najlepsze w 2015r.
OdpowiedzUsuńlegenda ? Basieńko czy bez niej ale wszędzie jest dobrze tam gdzie nas nie ma .... to taka moja sugestia a ty mnapewno ją zinterpretujesz doskonale - dziękujemy za smsa - nie mogłam odesłać - buziaki ślemy całą moją rodzinką małą dla ciebie oraz twojej - Marii
OdpowiedzUsuńBasiu znam te pierogi babcia mojego męża takie robiła. Pychota, kto nie jadło to nie wie co traci. Pozdrawiam cieplutko i serdecznie Zosia.
OdpowiedzUsuńNiezwykła legenda. Szczęśliwi Ci, którzy spotkali na swojej drodze owego Mędrca. Pozdrawiam Cię Basiu.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna legenda! Pierwszy raz ja słyszę! :)
OdpowiedzUsuńWitam Barbaro. trafiłem tu od Agnieszki, ale wiedzę, że są również inni znajomi (świat jednak jest mały). Co ich łączy? Chyba wspólne klimaty. Tu jeszcze ciało pedagogiczne odgrywa swoją rolę, więc stary, emerytowany belfer tez przyczłapał. Jestem tu tez dlatego, ponieważ trafiłem na bardzo interesujące wpisy , które zmuszają do refleksji i przywołują wspomnienia. To tyle na dziś. Tę legendę znam z książeczki ks . Malińskiego i ona była dla mnie inspiracją. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńDziękuję wam za wszystkie wpisy, a Tomasza serdecznie witam!
UsuńO tym należy pamiętać każdego dnia: "dobro, którym się dzielimy z innymi to najdrogocenniejsze klejnoty, których, " ani ogień, ani woda, ani złodziej... nie zabierze."
OdpowiedzUsuń