Że księżna była piękna- każdy o tym wie, a że Zamek w Książu jest piękny- wie każdy, kto go mógł zobaczyć.Wędrówka po posiadłościach Hochbergów jest prawdziwą przyjemnością dla miłośników sztuki i piękna. Historię Książa można poznać z wielu ogólnodostępnych źródeł, a ja przedstawiam kilka zdjęć z miejsc potrafiących zauroczyć każdego...
Z wielu takich właśnie miejsc, na przechodzących spogląda słynąca z wielkiej urody Księżna Maria Teresa Oliwia zw. Daisy- żona Jana Henryka XV, matka trzech synów.
Zamek w Książu jest przykładem połączenia wielu stylów architektonicznych i jest trzecim co do wielkości zamkiem w Polsce.
Kamienne posągi urzekają finezją, bogactwem detali i nieprzemijającym pięknem.
Wnętrza zamkowe przypominają o dawnej świetności zamku ( aczkolwiek został on w znacznym stopniu ogołocony przez " nieproszonych bywalców")...
Po tych ogrodach spacerowała niewątpliwie Księżna, być może ozdobiona 6 metrowym sznurem pereł, które dostała od męża w " dobrych latach" ich związku.
Pod taką fontanną, w szumie wody, można pisać piękne wiersze...
Nie ukrywam, że urzekło mnie otoczenie zamku:-)
Prawdziwie piękne są również stajnie książęce, w których mieszkają cudnej urody konie...
Oswojone, przyjazne, czekające na nasze zainteresowanie...
Oczywiście- każda kobieta chciałaby DAMĄ BYĆ...
I tym spełnionym marzeniem kończę wędrówkę po Książu:-)
Zamek w Książu jest urzekający! Prawdziwa uczta dla zmysłów:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Basieńko, przywołałaś moje wspomnienia z kolonii. Dwa wspomnienia i to jakie! Skoro do tej pory pamiętam, to moja wizyta w Książu miała ogromną siłę rażenia ;) Pierwsze, to wspomnienie z samego zamku: wchodząc po schodkach tak uderzyłam głową w niski strop, że ból pamiętam do dzisiaj ;) Drugie wspomnienie: to przy zdjęciu stajni, przypomniałam sobie jak nas koń gonił. Wyrwał się opiekunowi i galopem, przez całą stajnię, a my przed nim uciekaliśmy, to była prędkość, chyba nigdy już mi się nie udało takiego tempa rozwinąć ;) Wszystko działo się w czasie kolonijnej wycieczki. Do Książa przyjechaliśmy z kolonii w Obornikach Śląskich, a było to w 1988r. A dzisiaj zamek budzi moją ciekawość przez wszystkie tajemnice, które skrywa, bursztynową komnatę, to czy była, czy jednak nie było jej tam, a może jest? Dziękuję Basiu za przywołanie wspomnień :) Ściskam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo wspomnienia bywają cudne!
UsuńPięknie jest tam! Zachęcasz żeby się wybrać :) I zagłębić w historię :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam!
UsuńNigdy nie byłam w Książu. Szkoda. Trzeba będzie nadrobić zaległości.:)
OdpowiedzUsuńA co do bycia damą - tak naprawdę bycie damą to kwestia serca i charakteru, nie samych pięknych szat :) Co jest pocieszające gdy tych pięknych szat nie mamy :))
serdecznosci
ale świetna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Życzę Wam równie udanych wycieczek!
UsuńBardzo Ci dziękuję za miłe chwile jakie spędziłam dzięki Tobie na zamku Książ:))
OdpowiedzUsuńA dla mnie jesteś damą:)))
A Daisy była naprawdę piękna:))
Ty Bożenko, jak zawsze jesteś przemiła!
OdpowiedzUsuńDziś wysłałam Ci "podaj dalej", może jutro dojdzie, a może w poniedziałek, pa, pa.
Piękna z Ciebie Dama, a ogrody zamkowe są wyjątkowe robią wrażenie pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńNa zamku w Książu byłam 30 lat temu, jako kolonistka :) Nie pamiętam za wiele z samego zamku, ale pamietam przepiękne kwiatowe dywany i właśnie labirynty z żywopłotów. Chętnie tam wrócę. Mamy w Polsce tyle fantastycznych miejsc... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odświeżenie pamięci :)