Napęczniały miłością
wykarmiony tęsknotą
łzami podlewany obficie
słońcem pieszczony i oczekiwaniem
zagląda do mojego okna
barwiąc szyby na kolor
dojrzałego dawno wina
wychodzę mu naprzeciw
dotykam pękatych kiści
rozmawiamy oboje o wszystkim
co żyje w naszej pamięci
....................................
czy krzak starego bzu
może być przyjacielem?
Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w drewnianym domku, na podwórku rósł krzak zwyczajnego liliowego bzu.
Wszystkie wspomnienia jakie napływają do mnie, przepływają właśnie przez kiście tego bzu.
Musiał być usunięty, gdy Rodzice budowali, z dużym wysiłkiem, w latam siedemdziesiątych ubiegłego wieku, murowany dom.
Wokół nowego domu posadziliśmy wiele krzewów bzu, różnych odmian, ale tamten z dzieciństwa był najważniejszy.
Próbuję go umiejscowić wewnątrz naszego domu, pewnie wypada w pomieszczeniu gospodarczym, może metr w prawo, może metr w lewo, ale w moim sercu ma ciągle to samo miejsce.
W jego cieniu widzę Tatę w zielonkawej koszuli, Mamę w niebieskiej podomce w drobne różyczki, zawsze szczuplutkiego Brata i Babcię w zapasce jak przystało dojrzałej kobiecie ze wsi.
I ja tam biegam z obdartymi kolanami, szczęśliwa, że zawitała kolejna wiosna...
Wszyscy Bliscy z tamtych lat już odeszli...pozostały wspomnienia i tęsknota...Teraz też jestem szczęśliwa, że znów dane mi jest podziwiać kolejną wiosnę i kolejne kwitnące bzy.
One wygrały w "przetargu" na dzisiejszy post, choć biel kwitnących drzew owocowych równie mnie urzeka.
Piękno bzów sprawia, że nie zamieszczę dziś żadnego swojego obrazu ( choć niepublikowanych na blogu mam wiele), bo nic nie wytrzymuje konkurencji z naturą.
Sami zobaczcie, zapraszam...
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, będę do Was zaglądać, bo już trochę "ogarnęłam" ogród:-)
A mi bzy przypominają chłopaka z szkolnych lat i bukiety bzu jakie od niego dostawałam;) Uwielbiam zapach bzów . Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńJa również mam wspomnienia związane z bzem, który kocham najbardziej. Rósł pod oknem pokoju, w którym spałam w dzieciństwie i młodości. Zapach oszałamiał. Przywiozłam go do naszego ogrodu. Jest już okazałym krzewem i jego zapach cieszy mnie codziennie i przypomina te odległe już lata. U Ciebie jest ich dużo. Ten dwukolorowy jest cudny. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić - cudowne!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
Piękne są bzy w Twoim ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńBasiu!
OdpowiedzUsuńMasz w swoim ogrodzie wiele przepięknych bzowych krzewów. Ich zapach zachwyca i oszałamia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Piękne są bzy i cudny jest ich zapach. W tym roku trochę zbyt wcześnie rozkwitły co nie zmienia faktu, że cieszą oczy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzyjacielem może być każdy,
OdpowiedzUsuńlecz to on - bez jest jedynie doskonały.
Biel czy fiolet - to nie jest ważne,
liczy się wnętrze nadwyraz idealne.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBlogger dziś szaleje, urwało mi treść :/ Przepiękne zdjęcia i bez, uwielbiam ich zapach :) Też miałam wiecznie obdarte kolana :D
UsuńPrzepiękne masz Bzy, Basiu! Ależ tam u Ciebie musi pachnąć! Cuda, zachwyty, wzruszenia, wspomnienia. I tęsknoty...Tak, one są nieodłączne.I mnie nachodzą...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie!*
Aż do mnie w wyobraźni zaleciał zapach bzu. Żałuję, że tak krótko w wazonie stoi. Lubię ten zapach, który jak się idzie drogą to już z daleka dochodzi. Pięknie masz wokół siebie wśród kolorów i zapachów. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńPiękne! Ja również lubię bez. Jego zapach jest jednym z moich ulubionych. U nas jeszcze nie kwitnie tak okazale. Czekam wciąż. Upajam się zapachem czeremchy.
OdpowiedzUsuńUściski Basiu.
Myślę, że zdecydowana większość ludzi kocha bzy, bo jakże ich nie kochać. Przyniesione do domu szybko więdną, myślę, że to ich obrona przed zabieraniem ze środowiska naturalnego.
OdpowiedzUsuńUroczy wiersz! Ja również mam sentyment do bzów. Rosły wokół domu rodziców i wokół mojego domu, w różnych gatunkach i kolorach. Nowy właściciel niestety je wyciął, jak większość drzew i krzewów na posesji, która znacznie straciła na wyglądzie, ale to już nie moja sprawa. Zostały mi piękne zdjęcia. i wspomnienia cudownych zapachów. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też kocham bez. I cieszę się, że rośnie na moim osiedlu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham bzy! Pod oknem kuchni mam krzak białego bzu, a taki wysoki, że sięga niemal do mojego pierwszego piętra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Basieńko.
Basiu, przepiękne bzy, ależ masz kolorów, tylko pozazdrościć tego bogactwa piękna i zapachu niesamowitego. Tym bardziej drogocennego, że towarzyszą im piękne wspomnienia, które pozostają w nas na zawsze.
OdpowiedzUsuńW moim ogródku jest tylko jeden krzak bzu, sadzony przez moją mamę, ma wiele wiele lat, muszę go w przyszłym roku odmłodzić. Marzą mi się i inne kolory, szczególnie biały, niestety nie ma na to szans, brak miejsca.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej, Agness:)
Bzy są wspaniałe. Piękne, pachnące. Też je uwielbiam. Kojarzą mi się z ogródkiem babci i ulubionym parkiem. :)
OdpowiedzUsuńHmmmm... pisałam komentarz i go nie m, czyżby znów znikł? Myślałam, ze już ten problem minął :(
OdpowiedzUsuńBzy są piękne i tak cudnie pachną, szkoda że urwana w wazonie się nie utrzymują , muszą być na drzewach. Też je bardzo lubię tak zresztą jak konwalie. Niestety nie mam tak pięknych wspomnień co Ty Basiu. Moi dziadkowie pochodzili ze stron gdzie nie ma bzów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właśnie wydobyłam wszystkie komentarze ze spamu.
OdpowiedzUsuńBasiu jak u Ciebie musi pięknie pachnieć :) uwielbiam bzy, ale chyba najbardziej zapach fiołków a widok magnolii :)
OdpowiedzUsuńMamy bardzo podobne wspomnienia o drewnianym domku otoczonym krzakami pachnącego bzu i postaciach naszych bliskich krzątających się wokół obejścia.
OdpowiedzUsuńBasiu, kolejny piękny wiersz.
Pozdrawiam.:))
Pięknie wspomnienia z bliskimi i bzem. Uwielbiam je , a Twoje robią ogromne wrażenie. Pozdrawiam Basiu serdecznie 🌺🌺🌺
OdpowiedzUsuńBzy pachną zniewająco. Jak byłam mała chodziłam z babcią na działkę cioci, która miała ich pełno dookoła. Czasem dawała nam trochę do wazonu. Śliczne kolory i zapach nie dają o sobie zapomnieć.
OdpowiedzUsuńSpokojnego wieczoru Basieńko.