Miało być o jeżynach, a w zasadzie o czernicach, bo tak je nazywamy od niepamiętnych czasów, wszak czarne są, te najsłodsze, najdorodniejsze.
A teraz trwa " ich czas". Niestety, tych prawdziwych krzewów jest coraz mniej, bo chemia " zrobiła swoje". A nieużytki opanowała wszędobylska nawłoć, tyleż piękna, co ekspansywna.
Dlatego na własny i pewny użytek mam krzak jeżyny bezkolcowej ( smak owoców nie dorównuje jednak tym rosnącym w naturze).
Czernice kojarzą mi się z dzieciństwem. W latach sześćdziesiątych, egzotyczne owoce nie były dostępne dla wiejskiego dziecka, ale za to mieliśmy jabłka, gruszki, śliwy i wiśnie prosto z drzewa.
Trzeba się było nimi dzielić z robakami, bo oprysków nikt nie stosował. Ale jakoś dla wszystkich wystarczyło. A w sierpniu nastawał czas czernic...
Róże królowały tylko w wersji nadającej się do sporządzania konfitur różanych, a tych szlachetnych w wiejskich ogródkach nie było.
To tylko część okazów, które kwitną nieprzerwanie.
Róże kwitną, pachną, zdobią letni ogród, a w zasadzie ogródki, bo mój najstarszy Wnuk doliczył się u mnie siedmiu ogródków:-)))))))
A ja zbieram owoce na kompot, który nawet w zimie będzie przywodził swoim zapachem lato.
I uwieczniam na fotografiach róże i jeżyny, bo jedne i drugie są DAREM, który cenić nam trzeba...
SIERPIEŃ
Otula nas lato sierpniowym upałem
i zioła
rozrzuca po polach i drogach
wędruje z
ptakami po błękitnych szlakach
na
ścierniskach zostawia ślady stóp swoich
brzęczy
owadami w korowodach sierpnia
i pisze
listy z dalekich wakacji
.................................................
nasze lato
kolejne- moje i twoje
ubarwione
kwiatami i zapachem łąki
zamknięte w
miłości silniejszej
nad
promienie złocistego słońca...
Latem czytam " letnie " książki, tym razem polecam: " Przenikanie"- E. Świętek
I wesołego Aniołka malowanego na starej desce, jeszcze wakacyjnego przedstawiam:-)
Wraz z nim serdeczności moim Czytelnikom i Gościom posyłam:-)
Przepięknie u Ciebie Basiu, a to co tworzysz jest wspaniałe. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszelkiego dobra.
OdpowiedzUsuńOj jak ja lubiłam chodzić na jeżyny choć wracaliśmy z podrapanymi rękami bo to kolczaste bestie;)) Sok z tych owoców do dziś uważam za najpyszniejszy na świecie. Aniołek cudo taki radosny , letni. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDostojne róże i smakowite jeżyny - masz rację: są darem!
OdpowiedzUsuńPiękny anioł, zupełnie niepodobny do innych aniołów co dodaje mu roku.
Lubię czytać tę autorkę, choć tej książki nie znam. Obecnie czytam książki Katarzyny Janus - polecam jako literaturę obyczajową i typowo wakacyjną.
Pozdrawiam Alina
Basieńko, jeżyny bardzo lubię, zbierałam je zawsze na wakacjach u babci Broni (najlepiej smakowały te w rowie koło płotu), a regionalnie nazywało się je "dziadami".
OdpowiedzUsuńCo do spotkania z Maksiem, to wiem, że wędrowaliście razem do Karolinki, jakże zazdroszczę...
Przesyłam moc uścisków.
Róże i jeżyny czyli wypisz wymaluj jak i w moim ogrodzie. Parę lat temu dostałam sadzonkę jeżyny od kuzynki. W zeszłym roku pierwszy raz owocowała dosyć skromnie ale już w tym roku krzak jest wprost obsypany owocami. Nic jeszcze nie czytałam tej autorki, więc polegając na Twojej ocenie zapewne szybko sięgnę po książkę E. Świętek. Wesoły Aniołek taki prawdziwie wesoły z iskierką w oku. Moc serdeczności 😊
OdpowiedzUsuńJa w dzieciństwie i młodości również chodziłam na jeżyny. Niestety już ich nie ma. Mamy jeżynę bezkolcową, ale to nie ten smak, zapach. Cudowne masz róże, a Aniołek wesoły jest cudowny. Pozdrawiam serdecznie 🌹🌹
OdpowiedzUsuńPrzepiękne róże :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za miłe odwiedziny. Każdy Wasz pobyt jest dla mnie radością❤️
OdpowiedzUsuńBardzo pachnący i smakowity wpis. U mojej Teściowej jeżyny zaczynają dojrzewać dopiero.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę.
Witaj Basiu. Przepiękne masz róże w ogrodzie. Przepięknie... A jeżyny, masz rację, coraz więcej chemii, choć ja się cieszę, bo w lesie mam ich pod dostatkiem, tylko, że jeszcze muszę poczekać na taki obfitszy zbiór. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż mam trochę jeżyn w ogrodzie, tym niemniej te dzikie leśne albo łąkowe są w smaku o wiele lepsze. Jednak duchota teraz taka, bąki i komary tak atakują, że nie mam siły i odwagi by pójśc na pobliskie jeżynowisko i nazbierać owoców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Basiu!:-)
Jaki pachnący wpis, też kiedyś się mówiło czernice i brusznice jeszcze były takie czerwone jagody, a róże to była rzadkość, królowały goździki kamienne ,cynie i astry.Robilam kiedyś dzem z jabłek i czernicy leśnej, pychotka.Galeria róż przepiekna .Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są Twoje róże. Moje balkonowe padły :(
OdpowiedzUsuńMiłego czytania <3 Piękne róże
OdpowiedzUsuńW Twoich ogrodach siedmiu,/ jak siedem darów Ducha Świętego/ kwitną Basiu takie cudne różańce :)
OdpowiedzUsuńBasiu, jak Ty umiesz zawsze zaczarować słowem i obrazem... Masz przepiękne róże w ogrodzie, a zbiory jeżyn, które u mnie od pokoleń nazywane są "ostrężnicami", imponujące. Wpis z wspólnego wędrowania u Karolinki będzie zapewne na dniach, muszę tylko znaleźć wenę, by ubrać ten moment w jak najpiękniejsze słowa, a upały w tym za bardzo nie pomagają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Witaj końcówką sierpnia Basiu
OdpowiedzUsuńMaks ma rację, czarujesz słowem i obrazem. Róże Twojego męża są niesamowite. Wiem, że jest ich więcej niż jesteś w stanie przedstawić.
Jeżyn kiedyś w moim ogrodzie było wiele. Rosły przez lata. Teraz czas ich się skończył. Królują winogrona.
A wiersz jak zawsze zachwyca.
Pozdrawiam ciepło, mając nadzieję, że jeszcze nie końcem lata
Bardzo Wam dziękuję.
OdpowiedzUsuńBasiu, u Ciebie pięknie, pysznie i poetycko, czyli coś dla ducha i dla ciała ;-))
OdpowiedzUsuńWybieramy się na niedzielny spacer po lesie, ale dzikie jeżyny już coraz trudniej spotkać...
Przesyłam najcieplejsze pozdrowienia!
Anita
Mogłabym czytać Twoje wspomnienia codziennie. Myślę, że jakbyś miała swoją biografię, to byłaby naprawdę wybitna. Takie me myśli, to też je piszę. :) Dawno nie jadłam jeżyn... Boziu nawet nie pamiętam kiedy. Cudownie byłoby Cię odwiedzić, podziwiać wspólnie kwiaty, pola i całą resztę. Każdy Twój wiersz, każdy obraz ma tyle w sobie emocji, normalnie każdy. Śliczny jest ten obraz, a róże to rosną Ci na maksa. Byłam nad morzem, takich nie widziałam, u mnie w mieście też coś słabo...no mówię Ci...czarodziejka z Ciebie. :) Moja kochana czarodziejka. <3
OdpowiedzUsuńTo mąż czarodziej:-))))
Usuńwitam serdecznie Basiu ♥ :)
OdpowiedzUsuńod zawsze uwielbiam róże, a szczególnie białe ;)
Kochana pięknie malujesz i piszesz przepiękne wiersze.. z wielką przyjemnością przeczytałam Twój post podziwiając na zdjęciach przecudowne róże i Twoją piękną poezję..💖
..cieszę się, że mogę Cię czytać, przepełnia Cię niezwykłe ciepło, miłość do Boga i ludzi i do
natury ❤️
..dziękuję bardzo za polecenie książki " Przenikanie"- E. Świętek
- pozdrawiam najcieplej, życzę ogrom cudowności każdego dnia 💚🌸🍀