Drewno...stare, zniszczone przez upływ czasu, nierówne, szorstkie, pachnące przeszłością, wkrada się w serce, które pamięta...
Namalowałam już wiele obrazów na deskach, choć malowanie na tym materiale ( jeśli chce się zachować jego pierwotną strukturę) jest trudne ze względu na szorstkość i nierówności.
Pochłania dużo farby, niszczy pędzle, a jednak nie jestem w stanie zarzucić na dłużej starych desek przez sentyment do historii ich bytowania.
Zazwyczaj związane są z jakimiś wydarzeniami, osobami, więc żal je wyrzucić, czy spalić.
W ostatnim czasie powstał Anioł na desce, która miała wyjątkową historię.
Ofiarowałam go Osobie, wobec której mam ogromny szacunek, za jej prawość, dobroć i służenie innym z pokorą.
STARE DESKI
Stare deski
odłamują okruchy życia
pod dotykiem dłoni
czasami pękają nawet
pod dotykiem wspomnień
ich kruche serca
z trudem dźwigają brzemię czasu
boją się odrzucenia i zapomnienia
więc proszą bezgłośnie
o nowe życie
w przestrzeniach naszej pamięci.
Wiele z nich zwiedziłam przed kilkoma laty w trakcie licznych wędrówek szlakiem Małopolskiej Architektury Drewnianej i w trakcie licznych pobytów w Bieszczadach i na Lubelszczyźnie.
Wówczas pisałam blogowe relacje, solidnie okraszając je zdjęciami.
W mojej okolicy jest też kilka drewnianych Perełek, a jedną z nich jest kościół p.w. św. Zygmunta w Żelichowie, blisko słynnego Zalipia. Już sam patronat jest rzadko spotykany i mało kto wie, że uroczystość na św. Zygmunta przypada w dniu 2 maja.
Ze względu na jego bezpieczeństwo, kościół jest otwarty tylko w czasie nabożeństw, ale podczas pleneru malarskiego, uczestnicy tegoż mogli dzięki życzliwości Ks. Proboszcza dokładnie obejrzeć świątynię. Jestem nią oczarowana.
To zrębowa świątynia o ścianach oszalowanych deskami i dwuspadowym dachu krytym gontem.
Składa się z nawy i zamkniętego trójbocznie prezbiterium z zakrystią.
Przy nawie znajduje się trójbocznie zamknięta kaplica, kruchta i przedsionek, zaś nad nawą wieżyczka na sygnaturkę z latarnią i stożkowym hełmem.
Wnętrze kryją stropy płaskie, ściany są drewniane bez polichromii.
Na belce tęczowej widnieje późnogotycka grupa Ukrzyżowania z XVI w.
Św. Stanisław Kostka- patron dzieci i młodzieży.
Poniżej poliptyku znajdują się rzeźby świętych Dziewic średniowiecza.
Rozpoznałam św. Barbarę z wieżą i obok niej św. Apolonię ( patronkę stomatologów) trzymającą kleszcze z wyrwanym zębem, zaś górne zdjęcie przedstawia chyba św. Małgorzatę ( patronkę położnic), jeżeli to zwierzątko obok, można uznać za smoka, gdyż jednym z atrybutów św. Małgorzaty jest smok, którego pokonała.W ołtarzu głównym podziwiać można późnogotycki, płaskorzeźbiony i malowany poliptyk Jakuba Beinharta z początku XVI wieku, dzieło śląskiego warsztatu snycerskiego, przeniesiony z kościoła w Tymowej.
W części głównej artysta przedstawił scenę ukoronowania Najświętszej Marii Panny na Królową nieba i ziemi.
Na zdjęciu widoczna jest na tle ołtarza głównego podobizna Służebnicy Bożej Stefanii Łąckiej, bohaterskiej więźniarki z Oświęcimia, która pochodzi z pobliskiej Woli Żelichowskiej.
Poliptyk jest przepiękny.
Z przełomu XV i XVI wieku pochodzi obraz św. Wawrzyńca, Męczennika ( w tle ruszt), którego wspomnienie przypada na 11 sierpnia.
Kunsztem wykonania zachwycają stare chorągwie i sztandary.W przedsionku kościoła znajduje się wyjątkowy krzyż.
Uzasadniłam swoje zauroczenie tym pięknym kościołem, w którym każdy detal przepełniony jest przeszłością.
Serdecznie pozdrawiam z Małopolski, która kryje wiele zabytków i fascynujących miejsc.
Na Św. Wawrzyńca jest odpust w rodzinnej parafii mojego męża :) Piękne miejsce Basiu zwiedziłaś :) A Twój anioł jest wyjatkowy :) Dobrej błogosławionej niedzieli :) U nas pada :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten kościól , pełen historii. Faktycznie na drewnie maluję się trudno a co dopiero na starym. Ciekawa relacja w naszym rejonie drewniane kościoły to rzadkość. Dobrego tygodnia życzę:)
OdpowiedzUsuńTakie drewniane kościoły mają niesamowity klimat, który się udziela po wejściu do wnętrza.
OdpowiedzUsuńA Twoje anioły, Basieńko, mają w sobie okruch Twego serca.
Tulę mocno.
Najbardziej w tym poście podoba mi się Twój wiersz Basiu. Przepiękne są rzeźby w kościółku, zwłaszcza ta na 13-tym zdjęciu od dołu, tylko jakoś mi drewniane stropy do baroku nie pasują. Może to kwestia zbyt małej wysokości i przestrzeni na mnogość dzieł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię stare drewniane kościoły, ich zapach i klimat. Akurat mamy w rodzinie Zygmunta więc znam datę 2 maja a nasz kościół parafialny jest pod wezwaniem św. Wawrzyńca już niedługo będzie odpust. Dziękuję za wizytę, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKocham stare drewno, mam do niego ogromny sentyment. Marzy mi się ława z takich starych, chropowatych dech. Obok mojego domu stała stara stodoła, miała dobrze ponad 90 lat. W zeszłym roku została zburzona i na jej miejscu postawiono dom... tęsknie za tym widokiem. Miałam nadzieję na choć 1 deskę na pamiątkę, niestety, przyjechała ekipa, rozebrała i zabrała wszystkie deseczki do ostatniej drzazgi :(
OdpowiedzUsuńBasiu, Twój Anioł przepiękny, wiersz również <3
Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)
Prześliczny kościół, piękne figury, krzyże, lubię drewniane kościółki.Bardzo stary jest w Pietrowicach Wielkich,nie taki duży,nie tak bogaty.Nie wiedziałam że św.Apolonia to patronka stomatologów,muszę się pomodlić do niej o pomyślne i.małobolesne wyrwanie zęba
OdpowiedzUsuńAnioł na starym drewnie jest piekny i wiersz, jesteś bardzo zdolna.Pozdrawiam deszczowo.
Jesteś bardzo utalentowana. Anioł spodobał mi się bardzo. Jak i wiersz... Pozdrawiam, miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńTak, stare drewno ma niezwykły, przemawiajacy do serca zapach. Rzeczywiście, w starych, drewnianych kościołach człowiek czuje zupełnie cos innego, niż w tych murowanych. W drewnie jest jakaś prawdziwość, jakieś wzruszenie zaklęte...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, Basiu
Bardzo dziękuję Basiu za wspaniałą fotorelację z tego przepięknego kościoła. Cieszę się, że mogłam go z Tobą wirtualnie zwiedzić. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego tygodnia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zainteresowałam Was tą relacją, dziękuję za miłe komentarze.
OdpowiedzUsuńI ja lubię drewno... To ono pokazuje nam upływ czasu... Coś wyjątkowego. Fantastyczne miejsca.
OdpowiedzUsuńTakie kościoły mają duszę i swoisty urok. Pozwalają na skupienie się. Każda rzecz w wystroju ma w sobie zawarte przesłanie, pozwala na wyciszenie się. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBasiu!
OdpowiedzUsuńJak pewnie wiesz, bardzo lubię drewniane kościółki. Mam nadzieję, ze i ja kiedyś dotrę do tego kościółka w Żelichowie. Anioł na desce jest prześliczny.
Pozdrawiam serdecznie:)
Malowidła na deskach bardzo mi się podobają, stare drewno ma zaklęte w sobie historię i zapach, lubię stare drewniane kościółki i cerkiewki; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj w czasie spadających gwiazd Basiu
OdpowiedzUsuńDobrze wiesz, że lubię ciszę takich drewnianych kościółków. Dawno w takim nie byłam.
Cieszę się, ze pokazałaś nam te szczegóły, na które tak rzadko zwracamy uwagę.
Daj się nocą oczarować widokiem spadających gwiazd, a bukiet zebranych kwiatów i ziół niech strzeże Cię i Twojego domu.
Obrazy malowane na deskach mają niesamowity urok :)
OdpowiedzUsuń