"Wyzuj buty i właź do wody" znaczy to samo, co zdejmij buty i wejdź do wody.
Pierwszy zwrot był niegdyś używany w mojej wiosce. Ponieważ uważam, że wiele aspektów życia z czasów mojego dzieciństwa decydowało o jego szczęśliwości, dlatego na niektóre z nich pozwalam moim Wnukom. W upalne dni nie mogą się oderwać od kranu z zimną wodą na zewnątrz budynku, a kałuże samodzielnie poczynione za pomocą węża ogrodowego są wspaniałym miejscem do zabawy. Sandałki idą w niebyt, a małym bosym stópkom niestraszne są ostre kamyki, które utwardzają część podwórka. Zabawa z wodą czasami przekracza pewne granice i wówczas babcia zrywa się z ławeczki:-)
Próbuję chłodzić upały i zapędy dzieci opowieściami o zimach mojego dzieciństwa, do których zaczynają już tęsknić.
I tu zagadka: co znaczy słowo tarasić? Pierwsza poprawna odpowiedź zostanie nagrodzona.Tymczasem, zboża już skoszone, niektóre pola zaorane, w powietrzu czuć jesień.
Zniknęły maki i bławatki, więc je przywołuję akwarelą.
Kwiaty późnego lata próbują się podnieść i osuszyć po licznych ulewach jakie nawiedzały Małopolskę. Na szczęście moja okolica nie ucierpiała, tak jak inne strony.
W następnym poście będą kwiaty odpowiednie do bukietów na Zielną.
Serdecznie pozdrawiam.
Basiu, nie dziwię się Twoim wnusiom, w dzieciństwie w takie upały ja też lubiłam taplać się w wodzie :) To były bardzo szczęśliwe chwile spędzane u moich kochanych Dziadków :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam że sprawdziłam w internecie znaczenie słowa "tarasić" ale żeby było sprawiedliwie gdy tylko przeczytałam zagadkę moje pierwsze skojarzenie to "leniuchować na tarasie "
Masz przepiękne hortensje !
Pozdrawiam serdecznie :)
Hortensje zachwycające :)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie dzieci lubią taplać się w wodzie:) Pamiętam przyjemność brodzenia w kałużach po ciepłym letnim deszczu. I wskakiwania z impetem w jesienne kałuże (oczywiście wtedy już nie na bosaka tylko w kaloszach:)
OdpowiedzUsuńUściski, Basieńko.
Oo tak ;)) chętnie dołączę :)
OdpowiedzUsuńKocham maki, chabry i bławatki od zawsze. A co do kałuż- po każdej ulewie pasjami się po nich skakało, albo też w czasie deszczu jak było ciepło ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś najlepszą zabawą było chodzenie po kałużach. Na wsi wiele rzeczy się nie zmienia. Piękne hortensje , u nas też nie zawiodły. Pozdrawiam serdecznie 🌞🌞🌞🌞🌞
OdpowiedzUsuńTarasić to chyba deptać ale u dziadków się mówiło, że ktoś natarasił gdy naniósł błota do domu:)
OdpowiedzUsuńJesień już się czuje, powoli barwi liście w ogrodzie a babie lato unosi się nad roślinami.
Piękne masz hortensje Basiu. Uściski!
Moja znajoma mówi, brudne dzieci , to dzieci szczęśliwe, więc i ja czasem pozwalam na hasanie po wodzie, zwłaszcza w lecie po deszczu. Basiu piękne masz hortensje pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChlapanie się w wodzie to jedna z przyjemności i przywilejów dzieciństwa. Nasze wnuki też uwielbiają skakać po kałużach. Hortensje to bardzo ozdobne kwiaty, nasze też upiększają ogród. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTarasić - deptać, tratować. Pamiętam z dzieciństwa jak chętnie biegaliśmy po szosie w czasie opadu cieplutkiego letniego deszczu, co za frajda to była. Ruch samochodowy był znikomy. Piękne hortensje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch ! Basiu ! Pachnie już jesienią - masz rację ! Ja też już to czuję i... zbliża się pora roku tak bardzo lubiana przeze mnie. Jeśli chodzi o wyzuwanie butów to gdy byłam mała mój tata kazał nam to robić, gdy padał letni, ciepły deszcz i razem z Nim biegaliśmy po kałużach ! To była prawdziwa frajda. Słowo tarasić - to pewnie czasownik i tak sobie myślę, że może oznacza deptać ? Pozdrawiam Basiu :))
OdpowiedzUsuńPodziwiam hortensje i obraz. Maki i blawatki jeszcze pewnie zakwitna na scierniskach i bedzie mozna nimi cieszyc oczy.
OdpowiedzUsuńDo dziś krąży w rodzinie opowiastka z czasów wycieczek pracowniczych, kiedy autokar wiózł ludzi w dalszą trasę, było gorąco, więc zaczęli zdejmować buty z wiadomym woniejącym skutkiem, a pewna pani krzyknęła rozdzierającym głosem: - Ludzie, nie zezuwajcie się!
OdpowiedzUsuńPo ulewie przez wieś płynęła piaszczystą drogą struga, ileż było radości, chlapania, zabawy, teraz jest asfalt. Pozdrawiam serdecznie.
Cudownie, że dajesz swoim wnukom mozliwość bosego biegania po ogrodzie.Może dzięki temu ich więź z naturą będzie większa, niż większosci, oderwanych od przyrody ludzi. Może dzięki temu ich dzieci, kiedys w przyszłosci, także poczują tę więź i nie pozwolą na dalsze dewastowanie i maltretowanie naszej Matki Ziemi?
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje hortensje. Ja mam jedną, jeszcze niewielką, ale tez mnie cieszy swym bujnym, białym kwieciem.
Pozdrawiam Cie serdecznie, Basiu!:-)
Basiu, jak zwykle wywołałaś swoim wpisem moc moich wspomnień, takich do których dawno nie sięgałam. U babci zawsze zezuwało lub wzuwało się buty, rzymki, gumiaki, łapciu a najczęściej papucie:)
OdpowiedzUsuńZabawa w kałużach była super.
Piękne hortensje. Serdeczności:)
Basiu przepięknie namalowalas te kwiaty akwarela i piękne masz kwiaty w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńWspaniałe hortensje. Ciekawe słowo wyzuj - kojarzy mi się z wyrzuć. Tarasić mnie się kojarzy z pielęgnowaniem, ale chyba nie zgadłem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Ten post przypomniał mi moją babcię, Galicjankę z okolic Mielca. Nie mówiła idź na dwór, tylko na pole. Nie kłócić się, tylko handryczyć. Rychtować - albo naprawiać albo przygotować się. Ciarać się - brudzić. Klepisko - ubita z gliny "podłoga w stodole. Chrobak - robak. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMy nadal wychodzimy na pole:-) na wesele trzeba się wyrychtować, kanapki można zładować na różny sposób, a grządek nie wolno tarasić:-)i uciorać się to wstyd:-)
OdpowiedzUsuńUrocza jest regionalna mowa:-) pamiętam, jak szliśmy z bacówki na Jamnej i spotkaliśmy starszego człowieka w lesie przy pracy, jego mowa jak melodia dla ucha, bardzo mi się podobała.
UsuńBasiu wspaniałe kwiaty,u mnie tez idzie sie na pole
OdpowiedzUsuńZa czasów mojego dzieciństwa w czasie upałów babcia wynosiła na dwór wielką balię(dziś powiedzielibyśmy, że ze stali nierdzewnej), a dziadek wlewał do niej wodę czerpaną ze studni. Kanalizacja i krany na wieś dziadkow zawitała nieco później i wtedy szlauchy były w użyciu. Kwiaty zaiste zjawiskowe. Ja słowo "tarasić" skojarzyłam z dźwiganiem, ale jak zdążyłaś już wyjaśnić oznacza ono deptanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo pewnie Basiu... A nas przeważnie ubierz buty wołamy, gdy do miasta trza jechać, bo byśmy zapomnieli... Na boso najlepiej. Uwielbiam hortensje. Obawiam się że już złapałam bakcyla na nie... Ojej. Pozdrowionka i czekam na kolejny spacer.
OdpowiedzUsuńMarzę teraz o hortensji różowej bukietowej.
OdpowiedzUsuńU nas też wyzuwało się buty,a bieganie po ciepłym deszczu było rytuałem. To były czasy. Piękny obraz jak zwykle. Hortensje zachwycają. Pozdrawiam serdecznie🌹🌻🌼
OdpowiedzUsuńMusiałam też, jak poprzedniczki, upewnić się w internecie, że to chodzi o deptanie. Upewnić sie, po informacji z komentarza, bo sama nigdy takiego gwarowego okreslenia na te czynność"dewastacyjną" nie spotkałam .
OdpowiedzUsuńBasiu, jak ja kochałam robić masełko w kałuży błotnej zaraz po burzy. Powietrze pachniało ozonem, a woda w kałuży cieplutka. Piękne wspomnienia ...
Pozdrawiam serdecznie :)
Zagadka rozwiązana, a przy okazji dowiedziałam się wielu interesujących zwrotów, które funkcjonują w innych stronach.Dziękuję Wam.
OdpowiedzUsuńŚliczny obraz Basiu i hortensje cudne. W Centralnej Polsce też się rychtujemy. Gwarowe powiedzonka, zasłyszane w dzieciństwie tak się wbijają w pamięć, że trudno się od nich odzwyczaić i czasami narażamy się na śmieszność. Czy u Was mówi się "coś w podobie"? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj sierpniowym latem Basiu
OdpowiedzUsuńA ja jak zawsze spóźniona. Jestem tu zazwyczaj w piątek i sobotę. Cóż konkurs mnie ominął, ale i tak musiałabym pytać wujka Google o odpowiedź.
A o wysuwaniu butów słyszałam u moich dziadków. I to jest pomysł na opowieść. Ale tyle mam ich już w planach.
A hortensje, jak wiesz, u mnie też królują.
Pozdrawiam ciepło i niech spadające gwiazdy spełnią Twoje marzenia
Podziwiam Twoje piękne hortensje. Obraz też mnie zachwycił.
OdpowiedzUsuńWracam wspomnieniami do lat dziecięcych i skakaniu w kałużach wody po burzy.
Serdecznie pozdrawiam:)
Obraz śliczny namalowałaś Basiu. Kwiaty jak żywe zbierane na łące. Kocham je. Co roku zbieram i robię bukieciki. Pozdrawiam cieplutko Ania-Pawanna
OdpowiedzUsuńPiekne te hortensje, Myślałam sobie niedawno, że gdybym miałą ogród to musiałyby w nim rosnąć.
OdpowiedzUsuńBieganie na bosaka to radosc :).
Sztyblety damskie: Sztyblety damskie oferowane przez Balagan Studio to wybór dla kobiet ceniących sobie zarówno elegancję, jak i wygodę. Te uniwersalne buty doskonale komponują się z różnorodnymi strojami, dając szerokie możliwości stylizacyjne. Sztyblety są wykonane z wysokiej jakości skóry, gwarantując trwałość i komfort noszenia.
OdpowiedzUsuń