...niegdyś wielkopostną ciszę i powagę przerywały zapomniane dziś, obchody półpościa.
W dniu, w którym przypadała połowa Wielkiego Postu, po ulicach wsi i miast biegali chłopcy hałasujący drewnianymi kołatkami. Łomotali w drzwi domów zamieszkiwanych przez panny " na wydaniu", tłukąc w nie drewnianymi młotami, co nazywano wybijaniem półpościa. Pośród głośnych okrzyków: półpoście, półpoście, rozbijali gliniane garnki wypełnione popiołem. Nawet pobożne osoby tolerowały te psoty, bowiem oznaczały one, że zbliża się wesoły czas świąteczny i pora rozpoczynać generalne porządki i inne przygotowania do świąt Wielkiej Nocy.
A ponieważ zwyczaj ten odszedł w niepamięć, to ja już wiem, dlaczego nie robię jeszcze kartek świątecznych:-))))))
W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, w niektórych rejonach Polski topiono kobiecą kukłę- Marzannę, zwaną Śmiercichą i będącą symbolem zimy, śmierci, chorób i wszelkiego zła.
Odświętnie ubraną kukłę, umocowaną na kiju, dziewczęta obnosiły od domu do domu,
aby zabrała z nich nagromadzone zło i nieszczęścia. Gdy obeszły wszystkie domy, poza wsią, rozrywały ją na części, paliły, a resztki wrzucały do rzeki. Następnie biegły do domów, nie oglądając się za siebie.
Następnego dnia wprowadzały do wsi Gaik Zielony czyli dużą gałąź przybraną wstążkami, wydmuszkami i innymi ozdobami, by przywołać wiosnę.
Dziś topienie Marzanny urządza się w pierwszym dniu wiosny, ale o gaiku zapomniano zupełnie!
Wielkopostną ciszę przerwał na moment nasz koncert poezji płynącej " z zakamarków".
Tym razem gościła nas wspaniała Książnica w Radłowie, a jej Dyrektor i Pracownicy, jak zresztą zawsze, stworzyli niesamowity klimat dla naszych wierszy i piosenek.
We wcześniejszym poście pisałam już o naszym poetyckim projekcie, więc nie będę się powtarzać, ale znów zaprezentuję dwa wiersze, tym razem będzie to: Tajemnica ( Ani i Barbary).
Dziękuję Zespołowi Gimnazjum za fantastyczną pracę, a Organizatorom i Słuchaczom za przemiłą atmosferę,
zaś za zdjęcia, P. Dyrektorowi, gdyż dzięki jego uprzejmości zaczerpnęłam je z:https://www.facebook.com/pages/Biblioteka-Rad%C5%82%C3%B3w/825304520837765
Oto nasz zespół- miłośników poezji recytowanej i śpiewanej: P. Jarek, Ola, Kinga,Oliwia, ja, Patrycja, Ania i P. Ula.
Słuchamy pięknych piosenek...
...w interpretacji naszych uzdolnionych wokalnie Dziewcząt.
Czas na wiersze, a więc wspomniana Tajemnica:
Ania:
Oczy człowieka wydają się kośćcem
tajemnicy
szkieletem historii nieodgadnionej
a jednak widzisz zmarszczkę
i szramę na dłoni
mimowolnie zamieniasz się w terrorystę
a potem odchodzisz.
Barbara:
Chowam ją
przed całym światem
ukrywam
przed słońcem i deszczem
zakopuję na dnie serca
nawet głos skowronka
jej nie dosięgnie
a ona
wrasta we mnie
oplata moje istnienie
gąszczem nieprzebranym
i nie ma mnie
i nie ma jej
jesteśmy obie.
Serdecznie pozdrawiam
w czas półpościa:-) i zapraszam niebawem.
O tym zwyczaju nigdy nie słyszałam! A poezję śpiewaną uwielbiam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdroscic takiego milego wieczoru, uwielbiam poezje spiewana, zycze milego weekendu , pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że i ja nie słyszałam o tym zwyczaju. Cudownie Basiu, że wyszukujesz i przywołujesz te wszystkie "zapomniane" obyczaje i zwyczaje ... lubię wracać do wspomnień ...
OdpowiedzUsuńTroszkę zazdroszczę Ci tak cudnego wieczoru i talentu.
Cieplutko pozdrawiam:)
Cieszę się, że wciąż znajduję Miłośników poezji...
OdpowiedzUsuńJakże wspaniale, że przypominasz i informujesz o takich zwyczajach. Dziękuję, bo i ja nie słyszałam o wielu.
OdpowiedzUsuńZnaleźć się w takim towarzystwie uwielbiających poezję to wielkie szczęście. Może kiedyś los pozwoli na spotkanie . Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli.
Warto powtarzać i pielęgnować polskie tradycje, jestem jak najabardziej za! :)
OdpowiedzUsuńPs. Puść kiedyś jakiś filmik z zespołu :)
Pozdrawiam!
Brakuje mi czasu...aktualnie mam pod opieką dwie chore osoby!!!!
UsuńWspaniale Basiu, że przypomniałaś nam tradycje. Ja sama pamiętam jeszcze ze szkoły podstawowej jak całą klasą chodziliśmy nad rzekę i topiliśmy Marzannę. Basiu, gratuluję również kolejnego udanego spotkania z poezją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam na Rocznicowe Candy !
wieczoru można tylko pozazdrościć, fajnie że coś się dzieje
OdpowiedzUsuńWiele można się dowiedzieć czytając takie posty. Niby wie się dużo na takie tematy a jednak tylko odrobinę. Dziękuję Basiu, że tak ciekawie to opisujesz. A jeśli chodzi o wieczór poezji śpiewanej to miło, że potraficie stworzyć taką wspaniałą atmosferę, że tyle osób chętnie uczestniczy w takich spotkaniach :)
OdpowiedzUsuńNigdy o tym zwyczaju nie słyszałam!
OdpowiedzUsuń- Kochana proszę prześlij mi Twój adres na @ mam go ale przy tym naszym remoncie nie mam pojecia nawet gdzie zacząć szukanie ...
pozdrawiam ciepło
ja pamiętam opowieści o tym kołatkowaniu.... teraz to już tylko w Wielkim Tygodniu w kościele....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło:))
Ależ piękny miałyście koncert....tak mi brakuje takich chwil.Niestety nie pamietam kiedy byłam na takim koncercie.....człowiek bardzo szybko zapomina co muw duszy gra....
OdpowiedzUsuńUwielbiam poezję śpiewaną, wspaniała inicjatywa. Marzannę w szkolnych czasach obowiązkowo zawsze topiliśmy, ale o gaiku nie słyszałam Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłyszałam o półpoście ale kiedyś tam w młodości :( szkoda ze wszystkie nasze tradycje zanikają:(
OdpowiedzUsuńa poezje śpiewaną uwielbiam właśnie robię zaproszenia a na CD śpiewa Marcin Styczeń w samochodzie mi ciągle gra Marek Grechuta, Ewa Demarczyk, Edyta Geppert...
UWIELBIAM:)
Jak dobrze, że jesteś Basiu i nieustannie ocalasz od zapomnienia to, co czasem nam się zaciera:)
OdpowiedzUsuńTaki wieczór poezji to prawdziwa uczta!
Przesyłam pozdrowienia weekendowe. Z ogromna przyjemnością poczytałam, powdychałam tego wyjątkowego klimatu :))))
OdpowiedzUsuńDzięki za przybliżenie nam pięknych tradycyjnych zwyczajów. Szkoda, że wszystko idzie w zapomnienie. Marzannę topiłam dawno temu, ale o półpościu nie słyszałam. Bardzo lubię poezję śpiewaną. Uczta dla uszu.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBasiu jesteś skarbnicą wiedzy wszelakiej , o wielu tradycjach jakoby polskich od ciebie sie dowiaduje , po raz pierwszy :):)
OdpowiedzUsuńKiedy w młodości mieszkałam na wsi, na wschodzie Polski, panował taki okropny zwyczaj, że na pół postu chłopcy malowali farbą okna w domu dziewczyn, które były "fajne". Bywało, że farbą olejną. To było dziwne doświadczenie - cieszyłam się swoim rozumkiem, że jestem fajna, a jednocześnie tak bardzo nie chciało się potem tych okien myć i już nie było tak przyjemnie ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie uczesniczyłam w topieniu Marzanny, ale zawsze na wieśc o tym obyczaju smutno mi sie robiło. Żal mi było Marzanny....Ja wiem, że to symbol - stare musi odejsc, by przyszło nowe. Chłód musi zrobic miejsce dla ciepła. Ale Marzanna, ta niechciana panna płacze, bo kończy się jej czas, a myslała że zawsze będzie królowała.
OdpowiedzUsuńO gaiku zielonym słyszałam. Jest chyba nawet jakaś ludowa piosenka o obnoszeniu gaika.To pogodny, kolorowy obyczaj.Coś jak fajerwerki na powitanie nowego roku. I wszyscy sie cieszą i głosno spiewają idąc przed siebie. Wciąz przed siebie... A gdzieś tam na brzegu rzeki lezy niepotrzebna juz nikomu, mokra i upaprana szlamem Marzanna...
Pieknie, że uczestniczysz Basiu w tak przyjaznych, poetyckich imrezach i nadal wspieracie sie wzajemnie ciepłym, wierszowanym słowem z Anią!:-))*
Cudownie Basiu, Jak Cie widze otoczoną młodzieżą, taką szczęsliwą, to serce mi się raduje... Własciwa osoba na właściwym miejscu, to powołanie masz na twarzy wypisane! A o tradycji półpośca nie słyszalam, troche mi sie złowrogo kojarzy z... półpaścem :)
OdpowiedzUsuńSuper, że lubicie czytać o naszych prastarych zwyczajach. Gaja mnie zaskoczyła tym malowaniem, żeby to chociaż zwykłym wapnem bielili, ale olejną! zgroza! za to wspomnienia pozostały:-) Ola ma rację, zal Marzanny, przecież zima też jest piękna. A zwyczaje warto pielęgnować. Serdecznie pozdrawiam:-) Miłego dnia na półpościu życzę:-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście olejna to był tylko sporadyczny wybryk śmiałków, znacznie częściej używano kolorowej emulsyjnej (jak do ścian) ;-)
UsuńŻe też moje dziecięcia nie miały szczęścia chodzić do takiego gimnazjum
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest fajnie:-) Cieplutko pozdrawiam!
UsuńMiło poczytać o dawnych zwyczajach, szkoda że powoli zanikają !!
OdpowiedzUsuńUwielbiam poezję śpiewaną ale na nie mam możliwości słuchania !!
Pozdrawiam :)
Prastare zwyczaje należy pielęgnować. Marzannę topiłam jeszcze niedawno, ale o półpościu nie słyszałam:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe są Wasze spotkania poetyckie.Mają dzieci szczęście, że jesteś z nimi.
Jestem tradycjonalistką. Bardzo cieszy mnie, że są takie OSOBY jak TY, które o tradycjach pamiętają i nam je przybliżają. Och rozmarzyłam się. Być na takim koncercie i posłuchać pięknej poezji śpiewanej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Przypadł mi ten wiersz do gustu :),pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń''Chowam ją
przed całym światem
ukrywam
przed słońcem i deszczem
zakopuję na dnie serca
nawet głos skowronka
jej nie dosięgnie
a ona
wrasta we mnie
oplata moje istnienie
gąszczem nieprzebranym
i nie ma mnie
i nie ma jej
jesteśmy obie. ''
Znam tę tradycję, kiedyś o niej czytałam. Poezję śpiewaną bardzo, ale to bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńz tym zwyczajem spotkałam się u mojej ciotki na wsi mazowieckiej:)tam psotnicy chłopu wystawili na dach wóz drewniany:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas wozy na dach wędrowały w Wigilię:-)
UsuńU nas wozy na dach i zdejmowane furtki, ale na Andrzeja; tyle obyczajów odchodzi w niepamięć, a tak łatwo przeszczepiamy na nasz grunt obce, szkoda; poezja śpiewana moja ulubiona; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarzannę będziemy topić w sobotę, z zaprzyjaźnionymi turystami.
Niektóre polskie tradycje odchodzą w niebyt, nad czym ubolewam. Cieszę się, że je wskrzeszasz słowem i posyłasz w świat:) Sama zawsze chętnie czytam Twoje opowieści:) Wspaniała młodzież!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Taki wieczór poetycki to wspaniałe chwile:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu pięknie przypominasz zwyczaje, o których niestety zaczynamy zapominać:)))
Pozdrawiam serdecznie:)))
Tyle piękna w polskiej tradycji, że warto pielęgnować!
OdpowiedzUsuńNiech polskie tradycje nie zginą! Basiu, jesteś nieprawdopodobną kobietą
OdpowiedzUsuńKilka dni temu opowiadałam mojej nauczycielce Norweżce o zwyczaju topienia marzanny, była mocno zaskoczona tym zwyczajem a tu się okazuje że są zwyczaje nasze o których nie miałam pojęcia. Też jestem zaskoczona ;)
OdpowiedzUsuńjak pieknie wykorzystujesz, choć to nie najwałściwsze słowo. sój zawód..pieknie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu
szkoda że jesteś tak daleko Basiu, z wielką chęcią gościłabym na takich wydarzeniach...
OdpowiedzUsuń