Nie widziałam, nie słyszałam, czekam cierpliwie, wszak cierpliwość powinna cechować babcie, a ja babcią ( podwójną:-) jestem.
W dzień babci i tuż przed dniem dziadka wspominam z tęsknotą moje obie Babcie.
Jeden z dziadków zmarł długo przed moim narodzeniem, drugi zmarł, gdy byłam małym dzieckiem i nie mieszkał z nami, więc wspomnień z nimi nie mam.
Ale Babcie...
Obie moje Babcie były cudowne. Z radością przymierzam swoje cechy charakteru do ich cech i szukam wspólnych genów.
Odnajduję ich wiele i jestem moim Babciom wdzięczna za wszystko co mi przekazały.
Babcia po mieczu nosiła imię Agnieszka, Babcia po kądzieli to Józefa.
Babcie przeżyły dwie wojny światowe, mnóstwo biedy i trudności i do końca życia zachowały pogodę piękną ducha.
Wierzę, że z nieba pomagają mi wielu sprawach...
Na kartce z albumu widnieją moi Dziadkowie z Żonami, a obok wynotowałam ważne daty z ich życia i życia pokaźnych gromadek ich dzieci, a moich stryjów, wujów, ciotek.
Tak wyglądał odświętny posiłek serwowany przez Babcię. Jadało się z jednej miski, używając warzechy. Pierogi były znacznie ciemniejsze, bo ziarno mieliło się w ręcznych żarnach, kapusta urosła na zagonach, ale omasta pojawiała się tylko od wielkiego święta.
Jeden z wujków podkradał rodzeństwu skwarki, był szybszy- jak mawiała babcia- i rodzeństwo nie miało szans w " skwarkowym Boju".
Wujek do dziś ( a dawno przekroczył osiemdziesiątkę) uwielbia kapuściane pierogi- koniecznie z chrupiącymi skwareczkami.
Kiedy do nas przyjeżdża, zawsze przygotowuję takie danie- ot smaki dzieciństwa.
Moi przodkowie byli bardzo biedni, kiedy minęła wojna i domowej babci trochę lżej się żyło, smażyła tzw. niby pączki, czyli placuszki bez nadzienia wycinane literatką z pysznego drożdżowego ciasta. Czasami takie smażę...
W zimową szatę przystrojona ponad 200 letnia grusza bł. Karoliny wita przybywających do Zabawy ciszą, pokojem i wspomnieniem o pięknych czynach naszych przodków.
Wszystkim Babciom i Dziadkom życzę by ich Wnukowie wzrastali w zdrowiu, szczęściu i by byli źródłem ich wielkiej dumy i radości. Bycie babcią lub dziadkiem to wspaniały dar- zapewniam.
Każdego dnia dziękuję więc Bogu za dar życia Konradusia i Natuni.
W oczekiwaniu na pojawienie się skowronków namalowałam obraz dla Ani, która systematycznie czyta mojego bloga i przysyła mi wykonane przez siebie liczne upominki.
Niech Anioł kroczący po polskiej łące przypomina Ani i wszystkim moim Czytelnikom o niezmierzonym pięknie, którego dotykamy każdego dnia.
Basiu!
OdpowiedzUsuńNiesamowity post jak zawsze. Ach rozczuliłam się i to mocno bo wywołałaś wspomnienia. Mam w pamięci moich ukochanych Dziadków. Wczoraj zapaliłam światełko u jednych a dzisiaj u drugich.
Kocham Twoje Anioły. Są niezwykle piękne. A ten stąpający po polskiej ukwieconej łące, szczególnie. Ojciec Pio do którego codziennie zwracam się modlitwą mocno wierzył w Anioła Stróża i czuł Jego obecność. Często mówił, że Anioł Stróż jest dla mnie najbliższym przyjacielem na ziemi.
Jak pewnie zauważyłaś od początku istnienia mojego bloga na mojej stronie cały czas towarzyszy mi Anioł Stróż.
Basiu, życzę Ci radosnego, szczęśliwego dnia:)
A co do skowronków? byłam pewna bo tak mówiła moja Babcia, że styczniowa Agnieszka wypuszcza je z mieszka.
UsuńKtoś mi powiedział, że bardzo się mylę bo dopiero czyni to lutowa Agnieszka.
Przecież pierwsze skowronki przylatują pod koniec lutego.
Hmm, ja jednak w dalszym ciągu tej styczniowej przypisuję wypuszczenie tych maleńkich ptaszków.
Serdecznie pozdrawiam:)
Wiem, że kochasz anioła stróża i nawet mam taką myśl by namalować go w takiej wersji jak u Ciebie na blogu.
UsuńBasiu, u Ciebie zawsze można się wzruszyć i zamyślić!
OdpowiedzUsuńObraz piękny! A skowronki ciągle milczą, za to wróble dokazują z ochotą ;)
Relacje między babciami i wnukami, to bezwarunkowa,obopólna miłość. Dziadkowie też się sprawdzają, czasami nawet lepiej, niż w roli ojców.Ja podobnie,jak Ty Basiu, przechowuję zdjęcia moich babć i dziadków,a ich słowa dokładnie pamiętam i podziwiam mądrość,jaka z nich płynęła. Dzisiaj z łezką w oku możemy tylko zapalić im znicze i pomodlić się.Pozdrawiam Cię gorąco.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje historie. To dla mnie wielka uczta, kiedy mogę zasiąść przed komputerem, wiedząc, że czeka mnie znowu kolejna porcja ciekawych doznań. Pozdrawiam, Basiu.
OdpowiedzUsuńSkowronka jeszcze nie słyszałam, ale zgraję wron - już tak!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię opowieści mojej żyjącej jeszcze babci o tym co kiedyś było. W sumie jest ona ostatnią żyjącą babcią, bo druga babcia i obydwaj dziadkowie już nie żyją, niestety. Mam za to całą masę przyszywanych babć i dziadków tutaj gdzie mieszkam, którzy traktują mnie jak wnuczkę. Kocham opowiadane przez nich opowieści, snute nawet w czasie kilkuminutowego powrotu z niedzielnej Mszy świętej. A takie pączki bez nadzienia piekła też moja mama.
Nie, nie słyszałam jeszcze skowronka, Basiu. Za zimno by mu teraz było. Ale za miesiąc, kto wie?
OdpowiedzUsuńPobudzona Twoimi wspomnieniami też myslę o moich babciach, o tym ile z nich we mnie...
Pozdrawiam Cię ciepło!:-)
Mieć takie wspomnienia to coś wyjątkowego... Bardzo Cię podziwiam za tę mądrość i pamięć o bliskich. Piękne zdjęcia, oraz ten obraz!
OdpowiedzUsuńA na piosenkę skowronka to niestety troszkę za wcześnie, chociaż powiem szczerze, że dzisiaj słyszałam za to próbującą śpiewać bogatkę, dzwońca chyba też. Pozdrawiam!
Najlepsze życzenia dla podwójnej Babci :)
OdpowiedzUsuńU nas nie ma szans na skowronki - nawet jechaliśmy dziś przez pola, ale mgła okrutna.
Dobrze jest mieć wspomnienia o Dziadkach. Dobre wspomnienia.
Basiu, piękny post na Dzień Babci !! Przywołałaś wspomnienia o moich Babciach i Dziadziach !!
OdpowiedzUsuńDawno już nie żyją a ja za nimi dalej tęsknię....!
Pozdrawiam serdecznie
Basiu kochana, przede wszystkim przyjmij najserdeczniejsze życzenia z okazji dzisiejszego święta. Jestem pewna, że kiedyś Konraduś i Natusia takimi samymi - pełnymi miłości i dumy - słowami będą mówić o Tobie, jak Ty o swoich Babciach.
OdpowiedzUsuńBasieńko, obraz anioła wędrującego przez polne łany to kolejny dowód Twojego ogromnego i wszechstronnego talentu. Jest cudowny! I bardzo wzruszający...
Skowronka niestety w mieście usłyszeć bym nie mogła, za to już w okolicach marca przylatuje słowik, który wyśpiewuje w gałęziach drzewa rosnącego pod moim oknem. Mam nadzieję, że w tym roku też będzie mi śpiewał.
Tulę mocno, kochana.
Basiu jestem zauroczona Twoim obrazem, przepiękny obraz :)
OdpowiedzUsuńPrzygotowałaś bardzo fajny post z okazji dzisiejszego święta. Tobie również życzę wszystkiego dobrego z okazji Dnia Babci :))
Miłego weekendu :)
Dziękuję za życzenia dla babci:-)
OdpowiedzUsuńCzekam na skowronki, gdy zaczynają śpiewać wysoko nad polami, czuć wtedy wiosnę.
Dziękuję za cudny wpis w imieniu wszystkich Babć, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Babcię:-)
UsuńPięknie wspomniałaś swoje Babcie i swoich dziadków1
OdpowiedzUsuńJestem im wdzięczna.
UsuńZe wzruszeniem czytałam Twój post. Piękne wspomnienia i pięknie opisane. Moje wnuczki pamiętały o Babci i to było miłe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe.
UsuńBasiu cudownie wspomniałaś w ich święto swoich dziadków,piękne.Przypomniałaś wspaniałe przysłowie o skowronku,a zdjęcia zimy fajne.
OdpowiedzUsuńSzara Sowa mi wyjaśniła to przysłowie.
UsuńPiekny post Basiu, cudowne wspomnienia z dzieciństwa. Dostałaś wiele miłości od Swoich Babć, a Ty przekażesz ją swoim wnukom:)
OdpowiedzUsuńOch Basiu, czekam na te skowronki z utesknieniem Mam nadzieję, że Agnieszka je wypuści:)
Tego pragnę.
UsuńNie słyszałam jeszcze skowronka ale ptaki dziś dały prawdziwy koncert. Przez moment miałam wrażenie, że obudziłam się w wiosenny poranek. Jeszcze chwilka...
OdpowiedzUsuńTwoje wspomnienia Basiu wypełnione są nieskończoną miłością i pięknie potrafisz to opowiedzieć. Obraz jak zwykle cudny i bardzo nostalgiczny.
Wszystkiego najlepszego babciu!
Ps: Dostałam dziś od wnusi obrazek z odciśniętymi, małymi rączkami - łezka w oku się kręci...
To najpiękniejszy prezent:-) a moja Wnusia przysłała mailem( ma trzy miesiące:-)swoją fotkę i wierszyk dla dziadków.Wnusio był osobiście(mieszkamy razem) z prezentem większym od siebie:-)
UsuńŚliczny obraz Basiu i piękne wspomnienie o babciach. Co do skowronków, to obawiam się, że przysłowie wcale nie jest nasze ludowe, tylko jest tłumaczeniem z języka francuskiego. Cytuje je np. Romain Rolland w "Colas Breugnon", pojawienie się 21 stycznia skowronków w południowej Francji nie dziwi, ale muszą dolecieć do nas i trochę czasu im to zajmie. Możemy się spodziewać na początku marca.
OdpowiedzUsuńDziękuję Tereniu, że w końcu wyjaśniłaś mi ten nurtujący mnie od dawna problem. Niech zatem szybko lecą do Polski bo czekamy:-)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę powieść. Tereniu gratuluję Ci takiej wiedzy.
UsuńJa też często wracam wspomieniami do czasów mojej babci - bardzo tęsknię za nią i jej wspaniałą kuchnią - smaki z dzieciństwa zostają w pamięci na zawsze - Skowronka trudno usłyszeć w ogródkach osiedlowych - obraz bardzo mi się podoba - pozdrawiam Basiu serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo sobie cenię Wandziu Twoją pochwałę.
UsuńU mnie jeszcze nie ma skowronka, ale gdzieś na zaprzyjaźnionym blogu czytałam, że w powiedzieniu jakiś jest, że śpiew ptaków w styczniu nic dobrego nie wróży, coś o zamarzniętym dziobku było ale nie pamiętam dokładnie. Albo to ja źle zrozumiałam :/ Na razie wpadłam zostawić pozdrowienia niedzielne bo w związku z Dniem Babci i Dziadka wybieramy się na cmentarz.
OdpowiedzUsuńBasiu pierogi mrugają kusząco i te pączusie smakowite,oj smaka narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia,zawsze z przyjemnością czytam Twoje wspomnienia.
Skowronka jeszcze nie słyszałam,może jeszcze za wcześnie na niego.
Zdjęcia piękne Twojej okolicy,takie malownicze ,zima jest piękna ale tylko na fotografiach,jak dla mnie :D
Obraz z Aniołem cudny mogłabym mieć podobnego :)))))jakby co :D,no nie mogę się na niego napatrzeć,śliczny :)
Buziaki zostawiam Basieńko i ciepłe myśli :)
Z radością namaluję.
UsuńBabcia to wspaniała fucha. Na pewno się w niej świetnie odnajdę, hehe Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno.
UsuńNie, nie słyszeliśmy jeszcze skowronka,ale w warsztacie męża pomieszkuje malutki ptaszek i slicznie gwizdze... Nie znam się na ptaszkach ale ciepło mu u nas i na szczęście mrozy przeżył... Co do święta babć i dziadków, pzostaly nam niestety wspomnienia, ale za to piękne wspomnienia,nauczyli wielu rzeczy tak jak teraz dziadki uczą moją córkę :-)
OdpowiedzUsuńPtaki to skarb!
UsuńPiękne zdjęcia Basiu. U mnie już śnieg całkiem stopniał, ale jeszcze nie słyszałam skowronka, tęsknię do wiosny. Ja mam jeszcze dwie babcie, dziadkowie niestety już odeszli, ale wspomnienia mam wspaniałe i smaki, które zostaną ze mną na zawsze. Miłej niedzieli kochana :-)
OdpowiedzUsuńTo jesteś szczęśliwa mając obie babcie.
UsuńPięknie i inspirująco. Właśnie pomyślałam o moich dziadkach też napiszę post o nich.
OdpowiedzUsuńBasiu Pozdrawiam serdecznie i ciepło
Chętnie poczytam...
UsuńNie mam już ani babć ani dziadków i bardzo tęsknię za nimi szczególnie w te styczniowe dni. Jednak taki już los człowieka...
OdpowiedzUsuńA co do skowronków, to też z utęsknieniem czekam kiedy je usłyszę, bo wiem, że one zwiastują rychłą wiosnę.
Pozdrawiam serdecznie!!
Ja też czekam.
UsuńWczoraj mieliśmy wnuki cały dzień tylko dla nas Dziadków. Patrząc na nich również dziękowaliśmy Bogu, że mamy swoje skarby. Dzisiaj cały dzień ciągle wracaliśmy do ich powiedzonek, zachowań.
OdpowiedzUsuńPiękny, pełen radości obraz. Bardzo lubię czytać Twoje rodzinne wspomnienia, są zawsze pełne ciepła i miłości. Pozdrawiam ciepło.
Wyobrażam sobie ten ogrom radości.
UsuńPiękny obraz Basiu :)
OdpowiedzUsuńBasiu, ja w takiej blaszanej misce codziennie rano dostawałam od mojej babci zupkę mleczną z kaszką manną.Sama mi ją osobiście przynosiła do łóżka i w łóżku mogłam ją jeść. Siadała wtedy obok mnie i pytała : Co Ci się dzisiaj śniło Dorotka?... Uwielbiałam te poranki u babci. Szkoda, że tak rzadko jeździłąm tam na wakacje.
A co Ci się dziś śniło Dorotko?
UsuńBasieńko kochana, cudne zimowe krajobrazy. Ja podziwiam tylko z okna, bo wraz z Synkiem dopadło nas zapalenie krtani...Coś strasznego, a już najgorsze są nocki, bo Tadzio się dusi... I trzeba Go na rękach nosić, a to już prawie 13 kg! Modlę się, aby szybko nam przeszło... Ściskam mocno i obu Ciebie choróbsko ominęło
OdpowiedzUsuńOj to mi smutno, biedny Tadzio, nasz Konradek miał gardło i gorączkę wysoką dwa dni, ale przeszło bez konsekwencji. Uważaj na siebie Klaudusiu. Wracajcie do zdrowia.
OdpowiedzUsuńSkowrona jeszcze nie słyszałam; czyli mija się z porzekadłem... Basiu, Twoje wspomnienia są dla mnie wzruszeniem (nie mam takich); czytam je z wielką przyjemnością i ciekawością. Pozdrawiam cieplutko całuję :)))
OdpowiedzUsuńSzara Sowa już nam wyjaśniła jak to jest z tym skowronkiem.
UsuńPiękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńSkowronków jeszcze nie słyszałam niestety. ale już niedługo..
I ja do dzisiaj mam w pamięci obydwie pary dziadków a różnili się między sobą bardzo...
OdpowiedzUsuńI chowam w pamięci wspomnienia z nimi związane.....
:) ja dziś słyszałam "skowronka" rano-ledwie tylko oczy otworzyłam już usłyszałam od córci"Mamo..." , bo córka ma na imię Agnieszka-która wypuszcza skowronka z mieszka:)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o dziadkach:):):):)
Spóźnione ale szczere życzenia dla Agnieszki:-)
OdpowiedzUsuńWspomnienie babci to najcudniejsze ze wspomnień, od razu pojawia się ciepło i radość w sercu...
OdpowiedzUsuń