Strony

czwartek, 5 września 2019

"G"- jak gościnne georginie i gładkie goździki.

Przez wiele lat zajmowały słoneczne poletko " za drogą".
I tam się nauczyły gościnności, bo wiele osób przejeżdżających przez naszą wioskę zwracało ku nim oczy. Zwłaszcza rowerzyści robili sobie przystanek. Podziwiali mnogość kwiatowych kształtów i kolorów. Wielobarwne kwiaty były suto zastawionym stołem dla wielu różnych owadów.
Piękne motyle i pracowite trzmiele oraz pszczoły ucztowały bez końca.
Zabawy pośród kwiatów uwielbiał mały Konradek, który bawił się z dziadkiem w chowanego. Olbrzymie krzaki georginii zasłaniały nie tylko wnuka, ale również dziadka. Możliwości było wiele, wszak rosło tam ponad 50 roślin, a każda inna.
Kwitnienie rozpoczynało się w lipcu, czasem w czerwcu, a prawdziwy spektakl przypadał na wrzesień i październik. Wtedy siadaliśmy na  ławeczce, która pamięta stare czasy i podziwialiśmy georginiowe pole. Oprócz podziwiania było palikowanie, podwiązywanie kruchych pędów łamiących się pod ciężarem olbrzymich kwiatów, wielogodzinne podlewanie podczas upalnych dni, usuwanie przekwitłych kwiatów i wiele innych pielęgnacyjnych czynności.
A georginie odpłacały się gościnnością jakby chciały nauczyć ludzi, że gościnność to staropolska cecha, która każe zatrzymać się choćby na chwilę i wysłuchać drugiego człowieka.
Majowa powódź zatopiła wszystkie bulwy, nie uratowała się żadna z tych roślin. Zakończył się wieloletni georginiowy spektakl.
Poletko porosło przymiotnem!!!
Współczesne tempo życia nie sprzyja gościnności. Wieczny brak czasu sprawia, że ludzie odkładają wizyty, rozmowy telefoniczne na później, a często to "później" zamienia się w " nigdy".
Warto o tym pamiętać...może ktoś czeka...
Ponieważ w moich zasobach są setki fotografii georginiowych piękności, mogłam wybrać na dziś tylko niektóre, bo inaczej post by się nie skończył.
Od dzieciństwa fascynowały mnie goździki brodate, zwane kamiennymi lub żelaznymi ze względu na niezwykłą odporność i żywotność. W wazonie mogą stać bardzo długo, a ich delikatny zapach utrzymuje się przez wiele dni.
Kwiaty są delikatne i gładkie w dotyku- aksamitne.
Wielość goździkowych kolorów sprawia, że porośnięte nimi rabatki są radosne. Niektóre wysiewają się same, inne kupuję, jako, że jest to roślina dwuletnia a ja nie mam miejsca na wysiew i pielęgnację młodych roślinek.
A ludzie? dobrze gdy są delikatni, gdy nie " wchodzą z butami" do naszego życia.
Przyznaję jednak, że goździki są znacznie bardziej gładkie!
Najbardziej lubię te dwubarwne.
Na koniec rozwiązanie zagadki z poprzedniego posta i przyznanie się do pewnej niewiedzy.
Byłam przekonana, że moja roślinka to fitonia, a tymczasem to niedośpian.
Człowiek uczy się przez całe życie, nawet na emeryturze:-)
Gratuluję wszystkim, którzy rozpoznali roślinkę, jako pierwsza była Kasia z Taiwanu z nazwą łacińską ( ona zna wszystkie rośliny świata) i należy się jej nagroda gdy tylko odwiedzi rodzinne strony. Natomiast drobna nagroda poleciała do Małgosi X, która jako pierwsza podała polską nazwę.
A ja serdecznie dziękuję wszystkim sympatykom kwiatowego alfabetu i zapraszam na "i" bo " h" już było:-)

48 komentarzy:

  1. Przywołałas wspomnienia. Georginiami nazywał dalie moj dziadek, a gozdziki brodate to ukochane "cegiełki" mojej mamy. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne,niektóre kolory znam z ogródka mamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękności, aż żal.........że nie ma tych cudowności, a goździku brodate rozsiewają się same, wystarczy posadzić jedną sadzonkę, a za rok będzie kolejna i kolejna pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim piasku tylko nieliczne potrafią przetrwać 😃

      Usuń
  4. Uwielbiam czytać Twój blog, przynudzam, bo strasznie się powtarzam. Masz rację, ludzie tacy zabiegani, a nie powinno być nic ważniejszego niż nasi ukochani bliscy, oni powinni być najważniejsi i dla nich czas zawsze powinien być. No fakt, każdy inny. Choć znam tyle osób, co niby twierdzi, że bliscy najważniejsi, a ich dzieci siedzą cały dzień same. Zarabiać muszą dla nich, na ich przyszłość. Zawsze tak było, ale jednak czas poświęcony drugiej osobie jest o wiele cenniejszy niż te zarobione pieniądze. Podziwiam tych, co starają się żyć w równowadze, tych co nie zapomnieli o tym, czym jest rodzina, przyjaciele. Ty to zawsze spowodujesz, że rozmyślam, ale to dobrze, dużo się uczę. :) Wspaniałe zdjęcia, wspaniałe wspomnienia. Kwiaty czarują, one naprawdę czarują. <3 Dużo piękna dla Ciebie Basiu i tych, którzy Ci są bliscy. <3 :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Agusiu , że Cię prowokuję do refleksji.

      Usuń
  5. Bardzo lubię goździki brodate, ale ostał mi się tylko różowy kolor, białe wyginęły. Georginie to też bardzo ładne kwiaty, kłopot jedynie z przechowaniem bulw, ale odwdzięczają się, namnażaniem bulw. Gratulacje dla dziewczyn i pozdrowienia dla Ciebie Basiu.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Basieńko, niesamowite masz te georginie (ja znam je bardziej pod nazwa dalii), nie mogę się napatrzeć. Też bardzo lubię goździki kamienne, drobne, delikatne, a jednocześnie tak wytrwałe.
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Goździki wymagają znacznie mniej poświęceń.

    OdpowiedzUsuń
  8. Drugiego, takiego georginiowego poletka to chyba nie ma :) Od dawna podziwiam je na Twoim blogu i z przyjemnością obejrzałam dziś ponownie.
    Serdeczności Basiu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przecudne kwiaty, u mnie popularna jest nazwa Dalie :)) Niestety nie mam ich w ogródku, bo miejsca brak, ale zachwycam się nimi w innych ogrodach :D Goździki za to są jednymi z moich ogrodowych ulubieńców, obowiązkowe na rabatkach :D
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś też mieliśmy w ogrodzie dalie teraz są właśnie goździki kamienne. Nawet jeden rodzaj mamy taki jak u Ciebie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ piękne kwiaty, i georginie, i goździki... W czasach mojego wczesnego dzieciństwa dalie chętnie rabaty okupywały, a brodate goździki pojawiły się za moją sprawą, bo bardzo mi się spodobały ich zdjęcia w sklepie ogrodniczym... i rosną u mnie do dziś! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja Basiu wciąż czekam na telefon, że zadzwoni mój brat 😔...
    Piękne georginie... Tak mi przykro, powódź zrobiła tyle złego. Najważniejsze jednak jest zdrowie i dom. Oby wszystko się ułożyło.
    Pozdrawiam i gratuluję zwycięzcom. Niezwykły kwiat. Nie znałam go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że jest obok Ciebie, choć tego nie widzisz...

      Usuń
  13. Przepiękne kwiaty pokazałaś i jaka szkoda, że to już przeszłość. Ja znam je od dziecka, bo w naszym domu, a także w innych zawsze były w ogrodach. Panie wymieniały się wzajemnie więc kolorowy spektakl był w całej wsi.Goździki zagościły znacznie później. Ja również je kocham, więc mam kilka w ogrodzie. Nie mogę pozwolić sobie na więcej, bo mam kłopot z przechowaniem. Nie zdążyłam wysiać goździków, więc pewnie nie będzie ich za rok. Bardzo szkoda, bo miałam je od zawsze. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciesze sie ze moja intuicja jednak sie potwierdzila i z gory bardzo dziekuje za obiecana nagrode. Piekny daliowo-gozdzikowy post. Dalie nigdy nie przestana mnie zachwycac. Gozdziki rowniez budza ogromny sentyment; pamietam, ze moja babcia tez nazywala je "zelaznymi".

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  16. o jeju, jeju, mój ulubiony motyl na pierwszym zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękne kwiaty, a jaki ładny motylek! Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Może w przyszłym roku uda się odnowić rabatę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to już niemożliwe, starzejemy się:-)

      Usuń
  19. Jaka szkoda tych georginii, były imponujące. Mam nadzieję, że wkrótce znów zawitają na Wasze poletko. Goździki moja babcia nazywała cegiełkami. U mnie rozsiewają się same i tylko muszę pilnować M, żeby nie wykosił, bo nic sobie nie robią z tego, że mają być w rządku na grządce. Wyrastają na trawniku, gdziekolwiek. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne kwiaty dziś przedstawiłaś Basiu.Goździki uwielbiam za ich zapach, a dalie za niesamowitą różnorodność kolorów. Żal że nie ma już tego poletka, wyobrażam sobie jaki to był widok.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne odmiany georginii! Nie wiedziałam, że takie są. I georginie i goździki to ulubione kwiaty mojej Teściowej! Chociaż może dla niej wszystkie kwiaty są ulubione , hehe pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak dla mnie :-)wszystkie

      Usuń
    2. Tak pomyślałam :-D jak patrzę na Twoje obrazy to kwiat właśnie namalowany, najpiękniejszy :-)

      Usuń
  22. Piękne w swojej rozmaitości te Twoje kwiaty Basiu

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne. piękne są wszystkie te twoje kwiaty w ogrodzie. Tak szybko alfabet kwiatowy zapełniasz, że nie nadążam. E, F, G. Zdjęcia są odzwierciedleniem piękna tych kwiatów. Georginie zawsze były w ogródku mojej mamy. Dziękuję za ogrom wrażeń podczas oglądania. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Basiu, znamy się wirtualnie od drugiej połowy 2015. I od tamtego czasu zawsze czekałam na Twoje letnio - jesienne posty ze zjawiskowymi daliami. I chociaż dzisiaj, tradycyjnie opublikowałaś zdjęcia z pięknymi gladiolami, to jednak zrobiło mi się bardzo smutno, że przyroda zniszczyła niesamowitą kolekcję niezwykłych roślin.
    Znasz każdego z nas i wiesz, że jestem ogromną fanką przyrody i kwiatów, nigdy nie przechodzę obok nich obojętnie. Do moich faworytek należą goździki za ich zniewalający zapach.
    Życzę Ci miłego, udanego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Georginie zawsze rosły w skromnym ogródku mojej babci.

    OdpowiedzUsuń
  26. Masz rację Basiu, jesteśmy ciągle zagonieni.
    Twoje kwiaty - przeurocze.:)

    Też czekam na telefon od Ani... Nadal Jej numer mam w telefonie :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj
    Jestem, wróciłam z moich wysp szczęśliwych i wydaje mi się, moje wakacje minęły jak jedna chwila, nawet nie zauważyłam kiedy. Trudno jednak tak od razu wtopić się z powrotem w codzienność. Nadal przed oczyma mam piękne widoki, a głowa jest pełna wspomnień. Było tak pięknie...
    Żyłam bez pośpiechu, bez uporczywego spoglądania na zegarek. Nigdzie nie goniłam w pośpiechu, nie oglądam komputera, nie słuchałam wiadomości, które niestety jak stwierdziłam po moim powrocie cały czas dotyczą tego samego tematu.
    Dlatego przepraszam, że dopiero jestem przy literze G, która jest taka urocza i pachnąca. Goździki zawsze zależały do moich ulubionych. Nawet teraz na moim balkonie rozsiewają swój zapach. A i georginie też uśmiechają się do mnie.
    Pozdrawiam stateczną dojrzałością wrześniowego lata i zapachem kiszonych ogórków, za którymi tęskniłam na urlopie

    OdpowiedzUsuń