Strony

niedziela, 8 września 2019

"I"- jak intrygujące irysy.

Czas na kolejną literkę, ale zanim się nią zajmiemy, poświęcę swoją uwagę wyjątkowemu dla mieszkańców wsi, świętu Matki Bożej Siewnej.
Dzień Narodzenia NMP, zwany popularnie Matką Bożą Siewną, od wieków miał ogromne znaczenie dla rolników, którzy każdą pracę w polu rozpoczynali znakiem krzyża i porannymi Godzinkami ku czci NMP. Ziarna zbóż pod zasiew przynoszono w tym dniu do kościoła, by poświęcone zmieszać z całą resztą ziarna siewnego. Ten piękny, polski obyczaj został uwieczniony w literaturze i sztuce.
Jedna z legend mówi, że uciekająca przed zemstą Heroda, Matka Boża z Dzieciątkiem i św. Józefem, obiecała chłopu siejącemu ziarna, że zbierze dojrzałe plony na następny dzień. Zdumiony rolnik rzeczywiście nazajutrz zobaczył na swoim polu dorodne, wypełnione ziarnem, kłosy zbóż.
Gdy nadciągnęły Herodowe wojska, na ich pytanie czy nie przechodziła tędy Maryja, odpowiedział zgodnie z prawdą, że przechodziła, gdy siał zboże. Zniechęceni żołnierze zaprzestali poszukiwań wiedząc, że od zasiewu do żniw upływa długi czas.
Dzieciątko było już bezpieczne.
Choć nie obsiewam pola, widzę, jak czynią to nadal rolnicy z czcią i wiarą, że plony będą dobre.
Zamiast siewu, napisałam wiersz...
 Siewna

Najpierw utkała srebrny kosz 
z blasku jasnego księżyca
rękoma jaśniejszymi niż księżyc
napełniła srebrny kosz złotym ziarnem
wszystkie rodzaje zbóż
wymieszała ze łzami i dobrymi czynami
wyszła o świtaniu gdy księżyc kładł się do snu
bosymi stopami strącała krople rosy
z pajęczych nici i niespokojnych snów
przemierzała czarne zagony
zasiewając w nich miłość i nadzieję
nim opadły wrześniowe mgły
napełniła pusty kosz jesiennymi ziołami
i obudziła ogromne słońce 
---------------------------------
najpierw Bóg utkał Ją z miłości... 
Wróćmy jednak do kwiatowego alfabetu.
Literkę "i" zaprezentują dziś irysy- interesujące, intrygujące, a nawet był czas, że irytujące.
Do naszego ogródka sprowadziła je przed laty moja Mama. Wszystkie były w ciemnych kolorach, rudo- brązowych i fioletowo- bordowych. Intrygowały mnie ich krótkotrwałe kwiaty, o dziwnych kształtach, jeszcze dziwniejszych wnętrzach i niezwykłej urodzie. Zaczęły mnie irytować, gdy zechciały w pewnym czasie zająć cały ogródek tworząc mocne bulwiaste kłącza. Wtedy podjęłam z nimi walkę chętnie się ich pozbywając z ogródka.
One jednak uparcie wyrastały jakby chciały swoją obecnością utrwalić pamięć o Mamie, gdy Jej już w naszym ogródku nie będzie.
I tak się stało. Polubiłam je więc i chętnie wprowadziłabym nowe, jasne kolory. Szczególnie piękne są biało żółte, biało- błękitne.
Te kwiaty dawno już przekwitły, ale one potrafią pięknie przekwitać.
Nawet zanikający kwiat ma w sobie coś intrygującego- takie inne piękno, piękno obumierania po wypełnieniu zadanej misji...
Irysy przestały mnie irytować, gorzej ma się sprawa z ludźmi:-)
zawsze znajdą się tacy, co irytują nas nieustannie- znacie takich?
Na szczęście znam też ludzi interesujących, których towarzystwo nigdy się nie nudzi oraz ludzi intrygujących, których do końca nie sposób pojąć...
 Aby irysy się na mnie nie zagniewały, malowałam je dwukrotnie.
 A Ewunię- mistrzynię filcowania https://artesania-rekodzielo.blogspot.com
poprosiłam o ponczo z irysami, które uwielbiam zakładać, bo jest śliczne.
Wyczerpawszy tematy na dziś idę poczytać kolejną książkę, ale o niej i o narodowym czytaniu będzie w następnym poście, na który już dziś zapraszam. Czyli "J' - jak?

59 komentarzy:

  1. Irysy, to piękne kwiaty, niezwykle oryginalne i być może odrobinę irytujące, Co do ludzi, z irytującymi się nie dyskutuje, lecz omija. Tak rob, a będzie Ci lżej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, ale czasami trudno ich ominąć, miałam taką nauczycielkę, na szczęście już się nie spotykamy.

      Usuń
  2. Basiu, przypomniałaś bardzo piękne święto poświęcone Matce Bożej. Dzisiaj zna go niewiele niewiele osób. Moja Babcia, która w tym dniu miała swoje imieniny zawsze mi o nim przypominała. Wierzyła, że właśnie wtedy Matka Boska przechodzi przez zasiane pola i błogosławi je, dzięki czemu będą obfite plony. pamiętam jedno z przysłów: Panna się rodzi – jaskółka odchodzi;
    Irysy od zawsze mnie fascynowały. Myślę, że ich odmiany, kolory każdego zachwycają.
    Basiu, dziękuję za piękny wiersz i obrazy.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne przysłowie- nie znałam. A jaskółki w tym roku wcześniej odleciały mimo spóźnionego przylotu.

      Usuń
  3. "J" jak jaśmin, jaskry, jeżówki;)
    Piękne irysy, a i obrazy przepiękne! Mam w ogrodzie parę kolorów irysów, kiedyś miałam większą kolekcję, ale w małym ogrodzie trzeba też znaleźć miejsce na inne rośliny, dlatego części z nich pozbyłam się wysyłając kłącza do koleżanek;)
    Pozdrawiam Basiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżówka już wystąpiła jako echinacea- uratowała literkę "e"

      Usuń
  4. Piękne irysy. Bardzo lubię te wczesne cebulkowe, gdy ogród praktycznie jest pusty. Niestety nie są długowieczne. Teraz mam kosaćce syberyjskie niebieskie i te właśnie brązowe, które pokazałaś. Niestety ich główną wadą jest ciężar kwiatów. Dziś Matki Bożej Siewnej, to święto przypomina mi moją babcię, bo dziś przypadają jej imieniny i urodziny jednocześnie :) Pozdrawiam serdecznie.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię irysy i jakoś mnie nie irytują :) Zachwycają krótko ale intensywnie.
    Irytują mnie ludzie, którzy potrafią mówić tylko o sobie i nie potrafią słuchać.
    "J" - może jak jaśmin?
    Uściski Basiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jaśmin, pomimo, że staram się nie dawać krzewów, ale warto za jego cudowny zapach.

      Usuń
    2. Wspaniale Basiu, jestem bardzo ciekawa tego wpisu :)

      Usuń
  6. Uwielbiam irysy. Przepięknie je uchwyciłaś :) Gorąco pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię irysy za ich niezwykłe kształty kwiatów. Tylko nie lubię wstawiać ich do wazonów,bo wydaje mi się ,ze szybko giną. Nie wiedziałam jednak, że są tak ekspansywne.

    J jak? jaskry? - ale czy masz jaskry w ogrodzie... Jaśmin tu ktoś wymienił wyżej (jaśminowiec?), o jeżówce było, a może juka? (jukka?). Bardzo jest dekoracyjna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yucca musi uratować "y". Nigdy nie miałam jaskrów w ogrodzie, ale mi się bardzo podobają.

      Usuń
  8. W moim ogrodzie mam tylko irysy w kolorze niebieskim, piękne te widziane Twoimi artystycznymi oczami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten pierwszy obraz cudowny!!!!!!! Lubię irysy, nawet ostatnio kupiłam digisek z irysami :-D POzdrawioam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Irysy są piękne, choć ja wolę na nie mówić kosaćce... W ogrodzie ich nie uprawiam, jedna kępka żółciutkich dzikich kosaćców kwitnie jednak każdego maja pod kapliczką upiększając wielce majowe nabożeństwa. Pozdrawiam niedzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasami upodobają sobie własne miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne irysy, zarówno te w ogrodzie, jak i na obrazach. Jaśmin już wcześniej wymieniono, ale może będzie i jeżyna z jej drobnymi kwiatkami. Serdeczności Basiu.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. piękne kwiaty, najbardziej podobają mi się te fioletowe z żółtym środkiem :) obraz cudowny

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mam irysów w ogrodzie, ale jeździmy na Słowację podziwiać błękitne irysy syberyjskie, w pełnym rozkwicie łąka wygląda jak niebo na ziemi:-) podziwiam te w cudzych ogrodach, niezliczone odmiany, kształty, dla mnie niezmiernie intrygujące:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielokrotnie podziwiałam na Twoim Marysiu blogu zjawiskowe łąki.

      Usuń
  15. Piękne te ciemne irysy ,ja mam tylko jasne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Irysy to dla mnie kwiaty kojarzące się z secesją - kierunkiem, który mnie zachwyca. I zachwycają mnie Twoje obrazy, Basieńko.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  17. A do mnie irysy nigdy nie przemawiały. No, może jako cukierki. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham irysy i mam je w ogrodzie w kilku odmianach. Twoje są piękne w ogrodzie i na obrazach.
    W dzieciństwie moja mama, która miała piękne imię Maria często opowiadała mi tę legendę. To święto więc zawsze kojarzy mi się z dzieciństwem. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny wiersz. Lubię irysy, a te przedstawione są urocze. Te żywe, malowane i te filcowane. Jednak jedno zdjęcie zauroczyło mnie niezmiernie, jest niezwykłe. To te z dziurą pająka krzyżaka okraszone kroplami rosy. Coś pięknego! U mnie też są takie pajęczyny i nie ruszam ich, niech sobie pająki polują:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiersz piękny i obrazy wiernie odzwierciedlają rośliny. Teraz wiem, dlaczego nawet w moim ogródku co rok kwitną żółtobiałe irysy. Najbardziej upodobały sobie miejsce przy furtce, nie przeszkadza im nawet podeptanie. Bardziej ekspansywne są u mnie konwalie, które uwielbiam. Żaden kwiatek nie jest w stanie mnie zirytować.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Irysy są piękne, uwielbiam je w każdym kolorze. Kojarzą mi się z obrazem van Gogha.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię irysy. Nie wiedziałam, że z nich potrafią być takie irytujące gagatki! Dobrze, że je jakoś ujarzmiłaś. Co do nieprzyjemnych ludzi, unikam jak mogę, po co sobie psuć humor;)))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo lubie irysy, za absolutnie wszystko : ciekawy ksztalt kwiatow, nietypowe kolory takie wlasnie jak brazy, subtelny zapach. Piekne obrazy, zwlaszcza ten drugi - jest w nim jakas niezwykla harmonia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu, żółte kosmosy zakwitły, ale wystąpią pod nazwą onętków.

      Usuń
  25. Wzruszyłam się wspominając takie święto Matki Bożej Siewnej. Jakie to były piękne czasy, jaka miłość, jaka ufności wdzięczność. Dziś rolnicy strajkują, żeby dostać dotacje. Już opieka Boska nie wystarczy, uch. Szkoda mi tego zaufania, no ale cóż, taka cena postępu.
    Namalowane irysy i filcowane też przepiękne :-D Pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękny wiersz Basiu i piękne zdjęcia oraz Twój obraz.
    Nawet jeśli mnie ktoś irytuje, staram się być taktowna, za to uwielbiam poznawać interesujących ludzi...
    Moc pozdrowień posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Piękny wiersz i cudowne irysy te z ogrodu, namalowane i filcowane, wszystkie piękne !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam irysy, podziwiam je w ogrodzie u kuzynki. Na Twoich obrazach są równie intrygujące. Zrobiłaś mi niezwykłą przyjemność wspominając ponczo. Dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zobacz, ile jesieni!
    Pełno jak w cebrze wina,
    A to dopiero początek,
    Dopiero się zaczyna.
    Witaj początkiem jesieni
    Nie chce mi się wierzyć, że już zagościła u nas Pani Jesień. Czas tak szybko biegnie, a ja dopiero jestem przy literze 'I". Nawet kiedyś kupiłam sobie o nich książkę. Książka została, a irysy z z ogrodu zniknęły.
    Mam nadzieję, że także cieszysz się tą piękną ciepłą, słoneczną i kolorową porą roku.
    Każdego roku o tej porze marzę o wędrówce przez liliowe wrzosowiska. Może kiedyś to marzenie się spełni. Może zbliżający się czas Aniołów spełni nie tylko to moje oczekiwanie.
    A tak z ciekawości jakie są Twoje wczesnojesienne marzenia?
    Pozdrawiam wszystkimi kolorami jesieni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje wszystkie marzenia dotyczą szczęścia moich Najbliższych ...

      Usuń