Jak Wam wiadomo, do szkoły trafiłam niemalże " z łapanki" i miałam tam pobyć tylko rok.
Tymczasem nieprzewidywalne życie sprawiło, że szkołę pokochałam i jeden rok zamienił się w 35 lat. Początki mojej pracy sięgają czasów, gdy sprawdziany pisałam przez kalkę techniczną, a że klasa liczyła ponad 20 uczniów, trzeba było tekst i rysunki przepisywać średnio sześciokrotnie.
Moja szefowa, zaraz na starcie przydzieliła mi wychowawstwo w ( jej zdaniem) najtrudniejszej klasie- szóstej. Rychło okazało się, że znaleźliśmy wspólny język i nasza współpraca ułożyła się wzorowo. Gdy moi Uczniowie opuszczali szkolne mury na zawsze, ja przeżywałam jeszcze spotkanie z Janem Pawłem II na tarnowskich błoniach, podczas których, 10 czerwca 1987 roku, wyniósł do chwały błogosławionych córkę naszej ziemi- Karolinę Kózkównę, a pod sercem nosiłam mojego drugiego Syna. Miałam wówczas 26 lat, ogromny zapał do pracy, a spotkanie z Papieżem Polakiem umocniło mnie jeszcze bardziej.
Nic dziwnego, że laurka, którą prezentuję z prawej strony, wywołała w moim sercu ogromną radość.
To byli pierwsi moi Wychowankowie- wspaniała młodzież.
Do dziś z wielkim sentymentem wspominam tamten czerwiec pełen szczęśliwych dla mnie wydarzeń.
Z lewej strony zdjęcia, równie ważny "order pyzatej gęby" przyznany na polu przysparzania radości:-)
A jeśli mowa o radości, to przypomniało mi się nietypowe wydarzenie.
Tuż po wejściu na lekcję matematyki w klasie ósmej, a była to pierwsza lekcja, pomyślałam, że odrobina pozytywnego szaleństwa nie zaszkodzi i nagrodzę w ten wiosenny dzień osobę, która się najpiękniej uśmiechnie.
Przy samych drzwiach siedziała Agnieszka, do dziś pamiętam jej szczery, radosny uśmiech na powitanie. Matematyka nie była jej ulubionym przedmiotem, ale tego dnia zadałam jej takie pytanie, że byłam pewna, iż odpowie bezbłędnie. Tak się stało i została nagrodzona oceną bardzo dobrą, a jej radość była ogromna.
Niebawem jej dzieci będą kończyć naukę w szkole podstawowej, a ona być może, nie pamięta tamtego zdarzenia, a na pewno nie zna genezy tej oceny:-)
Dobrze, że w życiu trafiają nam się takie miłe chwile, które na długo zapadają w pamięć.
Do miłych chwil, każdego roku zaliczam czas kwitnienia bzów, a teraz w oczekiwaniu na " bzowy spektakl" namalowałam taki " bzowy" obraz.
Dziękuję również za kolejne urodzinowe życzenia nadesłane w różnych formach, a tutaj w sposób szczególny Karolince https://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/ i Lence http://zaciszelenki.blogspot.com/
Jestem ogromnie zapracowana, ale każdy piękny widok jest w stanie mnie zatrzymać.
Tę drogę wiodącą z Gorzyc do Otfinowa, pokonywałam w swoim życiu wielokrotnie, ale o tym bedzie przy okazji innych wspomnień...
Być może, na kolejny post nie każę Wam długo czekać...
Piękne wspomnienia Basiu. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego.:)
OdpowiedzUsuńwow! cudne bzy, i piękne Twoje kolejne wspomnienia - zawsze z przyjemnością je poznaję Basiu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
cudowne sa takie wspomnienia i pamiątki. Super prezenciki urodzinowe, obraz piękny <3
OdpowiedzUsuńWspaniale uwieczniłaś na obrazie piękno bzu Basiu. Masz tyle ciekawych wspomnień,że powinnaś napisać pamiętnik. Wnuki i prawnuki będą szczęśliwe. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńPiękny obraz Basiu . Dobrze , że jesteś bardzo zapracowana , nie ma wtedy czasu na nudę i marazm. Miłego dnia 🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńW moim dość długim życiu nuda nigdy mnie nie dopadła 😍
OdpowiedzUsuńBasieńko, cudowne są takie wspomnienia i pamiątki. Order Pyzatej Gęby to wspaniałe wyróżnienie, prawie jak Order Uśmiechu.
OdpowiedzUsuńTen najcudniejszy bzowy obraz cieszy moje oczy. Pochwalę się nim w dziękczynnym poście.
Ściskam.
Przepiękne są te bzy Basiu, pełne blasku.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczności:)
Basiu ty trafiłaś do szkoły zamiast na rok na 35 lat, a ja odwrotnie: zamiast na 35 lat na rok. Ale za to klasa Vi też była najgorsza. Jednak ja prowadziłam lekcje we wszystkich oprócz I i III.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Basiu, Twoje wspomnienia są przepiękne. Obraz z bzami jest cudowny. Nie mogłam oderwać od niego oczu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Miło mi, że czytacie z zainteresowaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe historie, a obraz przepiękny! Ja też z utęsknieniem czekam na kwitnienie bzów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje bzy... Serdeczności przesyłam :)
OdpowiedzUsuńBeautiful.
OdpowiedzUsuńJak dobrze mieć pozytywne wspomnienia. Coś o tym wiem. Obraz prześliczny. Ja też nie narzekam na nudę i życzę nam, by to się nie zmieniło. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńTakie pamiątki są najlepsze i warto je trzymać. Moja mama trzyma jeszcze pierwsze laurki wykonane przez mnie i brata. Cudowny obraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
😍😍😍Piekne wspomnienia.... Ja się urodziłam w 87r.😉I 12 czerwca.
OdpowiedzUsuńBasiu obraz piękny, jak zawsze... Ach te bzy... Nie mogę się doczekać ich kwietnienia... Serdeczności
Piękne wspomnienia.pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńObraz jest cudowny. Masz talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wspaniałe wspomnienia Basiu. Obraz bzowy prześliczny.
OdpowiedzUsuńBasiu i ode mnie przyjdzie mała urodzinowa niespodzianka, tylko na razie jestem jeszcze osłabiona po szpitalu.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Bardzo lubię Twoje wspomnienia Basiu. Umiesz je opowiadać w ujmujący sposób. Obraz piękny, kocham bzy:)
OdpowiedzUsuńSpóźnione ale szczere życzenia samych pięknych dni, wszystkiego najlepszego Basiu.
Moja żona trzyma chyba wszystkie laurki wykonane przez nasze córki. Takie pamiątki zawsze wywołują wzruszenie. Nawet te z błędami ortograficznymi. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne te bzy, już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńDroga do nieba :-)) pozdrawiam Basiu :-)
OdpowiedzUsuńMoja matka też była nauczycielką, ale miło wspominała tylko swoją pierwszą przydzieloną klasę, którą ma uwieńczoną na zdjęciu. W zawodzie pracowała krótko, bo musiała zajmować się mną, od urodzenia cierpiąca na Dziecięce Porażenie Mózgowe. Zawód nauczyciela obok lekarza jest najtrudniejszym i bardzo niewdzięcznym. Dlatego też takie dowody sympatii uczniów to naprawdę wspaniałe pamiątki. Bywam na Twym blogu dość krótko i dlatego nie złożyłam życzeń z okazji 5 urodzin. Niechaj jeszcze przez wiele lat pisanie sprawia Ci radość, a nam przyjemność z czytania. Ukłony.
OdpowiedzUsuńPięknie snujesz swoje wspomnienia. Sporo pamiątek wyjątkowej wartości zachowałaś.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZachwycające są bzy, piękny obraz. Taki dyplom Basiu - bezcenny. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBasiu, masz piękne wspomnienia i wspaniałe pamiątki. To miłe kiedy się czyta, jaką ważną rolę w Twoim życiu odgrywają różne, zdawałoby się małe incydenty, które przetrwały w Twojej pamięci do dziś.
OdpowiedzUsuńŚliczny jest Twój "bzowy" obraz. Jak żywy.
Serdecznie Cię Basiu pozdrawiam :)
Takie drobiazgi składają się na nasze życie.
OdpowiedzUsuńTakie laurki i drobne gesty są dla nas - nauczycieli i wychowawców najpiękniejszą nagrodą.
OdpowiedzUsuńA ja, Pani Basiu, jako Pani uczennica, pamietam Pani usmiech, niezmiennie, na codzien pelen pogody ducha, i glebokiej ludzkiej otwartosci na uczniowskie sprawy. I jeszcze ten piekny dlugi warkocz i rozne eleganckie sukienkowe kreacje… Niezwykle to niebo, i cudowne bzy.
OdpowiedzUsuńWitaj słonecznie Basiu
OdpowiedzUsuńZnowu mnie trochę nie było, ale...
Nie wiem, czy już pisałam, że mam za sobą kilkuletnią przygodę ze szkołą. Bardzo miło wspominam ten czas. Jednak tego powyższego komentarza zazdroszczę.
Pozdrawiam uśmiechem fiołków z mojego ogrodu