Strony
▼
niedziela, 18 maja 2014
Zdarzyło się trzynaście lat temu, w maju...
Na Placu Św. Piotra
" Zamykam w sercu i otaczam modlitwą.."
brzmią słowa i zapadają głęboko
jakież pojemne jest serce
które potrafi ogarnąć ludzkość
z jej smutkami i radościami
serce Anioła w bieli
błogosławiącego zatrwożonym sercom
szukającym ratunku
u stóp papieskiego tronu
którego Piotr i Paweł bronią nieustannie
by służył pielgrzymom
skłaniającym głowę
przed Grobem Świętego Apostoła
mówiącego od wieków
" Panie, Ty wiesz, że Cię kocham".
Dziś dzień ziemskich narodzin naszego Świętego- Jana Pawła II.
Tyle osobistych wspomnień kryje się w naszych sercach, jak chociażby to, że obaj moi synowie, byli razem ze mną, jeszcze pod moim sercem, podczas kolejnych papieskich wizyt w Polsce, na spotkaniach z Nim.
Konrad w Polsce jeszcze wówczas walczącej o wolność, Kamil już w Polsce u progu odzyskanej niepodległości.
Właśnie trzynaście lat temu dane nam było stanąć na Placu Św. Piotra i przeżyć tę wspaniałą radość wynikającą ze spotkania z Papieżem- Polakiem.
Dotknąć miejsca, w którym zdradziecka kula zamachowca, przegrała w walce z miłością Matki Bożej Fatimskiej...
A gwardziści, którzy absolutnie nie stawali z nikim do fotografii, tym razem ulegli czarowi Kamila, kończącego wówczas naukę w szkole podstawowej.
A dziś również pamiętamy o Tych, co pozostali na Monte Cassino.
W 2001 r.uczciliśmy ich pamięć modlitwą podczas Mszy Św. na wzgórzu.
Zdjęcia są wyjątkowo słabej jakości, bo to fotografie zdjęć zrobionych przed 13. laty kiepskim aparatem, wywołanych wg ówczesnych prostych technologii ( nie zachowała się klisza), ale dla nas są bezcenną pamiątką tamtych niezwykłych chwil.
A kiedy mówimy o Monte Cassino na myśl przychodzą maki, które u nas zakwitają każdego roku równie pięknie...
A wśród maków Matka Boża z pompejańskiej lawy- pamiątka tamtych dni.
"Obyś żył w ciekawych czasach" - to i przekleństwo i błogosławieństwo zarazem. Opisałaś i pokazałaś arcyciekawe osobiste doświadczenie. Pamięć jest fundamentem tego Kim jesteśmy i Kogo spotkaliśmy na swej drodze.
OdpowiedzUsuńA spotykamy tak wielu PIĘKNYCH i o nich chcę pisać.
UsuńDziękuję za odwiedziny:-)
A maki kwitna dalej...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
J.
A w nich nasza pamięć!
UsuńCudowne słowa i piękne wspomnienie. Ja miałam przyjemność witać Papieża na trasie podczas jednej z jego pielgrzymek. Trzymalam na rękach moją maleńką wówczas córkę. Niezapomniane przeżycie i uginające się z wrażenia kolana. Radosnyego dnia.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie i niczym innym go nie zastąpisz!
UsuńBardzo interesujący post. Nie myślałaś o tym, żeby stworzyć kalendarz ścienny ze swoimi wierszami i zdjęciami okolicznościowymi na każdy miesiąc? Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńWydałam Iwonko album, kilka tomików i książek, ale to bardzo kosztowne inwestycje.
UsuńGdybym miała Wydawcę, chętnie bym się podjęła takich prac, niestety sama nie rozprowadzę wydania i stąd wiele moich rzeczy nie zobaczy światła, poza blogiem...
Piękny wiersz a post inny niż wszystkie. Pomysł z kalendarzem zasugerowany przez koleżankę Iwonę jest całkiem fajny:) Wpisy starymi zdjęciami, to dobra okazja do przywołania pięknych wspomnień, szczególnie takich niezwykłych.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Może znacie kogoś, kto byłby taką współpracą zainteresowany...
UsuńKtóż... jak nie Ty, potrafisz uruchomić, swoimi "pokornymi" słowami, wyobraźnię- poczucie obecności tuż obok, w miejscach, które równie pięknie opisujesz. A co do maków... Już kwitną, piękne a jednocześnie, jak Twoje słowa, pokorne, podążające ku słońcu... A zdjęcia... takie właśnie mają swój urok- urok historii
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i dziękuję za kolejny, cudowny wiersz :)
Cieszę się Jadziu, że trafiam do Twojego pięknego serca!
UsuńWiersz piękny. Opisujesz chwile których nie zapomni się do końca życia. Pamiętam dni gorącej modlitwy za wielkich polaków Ojca świętego i kardynała Wyszyńskiego. Popieram pomysł z kalendarzem. :)
OdpowiedzUsuńChyba muszę to zrobić" domowym" sposobem:-)
UsuńWiersz piękny i piękne wspomnienia.Buziaki.
OdpowiedzUsuńWspomnienia piękne, rzeczywiście!
UsuńCześć i chwała!
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńPiękne przeżycia i piękne wspomnienia.....
OdpowiedzUsuńoczywiście pięknie ubrane w Twoje słowa.
Nie wiem jak to się stało, że umknął mi poprzedni post. Ten Aniołek jest cudny................
Bo ostatnio było ich dużo, Basiu...
UsuńMoże i fotografie są słabej jakości, lecz i tak to piękna, bezcenna pamiątka. A jeśli chciałabyś nieco je odświeżyć... jest przecież tak wiele programów do poprawy/obróbki fotografii, zwłaszcza teraz, gdy możemy korzystać z nich bez pośrednictwa lub wyręczenia profesjonalnego fotografa. Wystarczy poświęcić temu trochę czasu, a czar wspaniałych chwil powróci w nowej, zmodernizowanej i poprawionej ostrości, intensywniejszej kolorystyce itd. :)
OdpowiedzUsuńWiem, mam profesjonalnego fotografa w domu, ale moje posty bywają spontaniczne, są potrzebą chwili i rzadko mają czas " na wygładzenie"- taka jestem:-))))
UsuńJa również mam wiele zdjęć słabej jakości ale te chyba jeszcze bardziej wzruszają kiedy się je przegląda..
OdpowiedzUsuńWspomina sie zawsze odleglejsze czasy kiedy nie było jeszcze tak dobrych aparatów ani nawet tel. komórkowych...i człowiek był też szczęśliwy.:) Wspomnienia masz piękne pielęgnuj je i przekazuj potomnym wtedy nigdy nie zaginą. Robisz to głównie w pięknych wierszach , oj będa Ci potomkowie Twoi kiedyś za to wdzięczni ....Lubię czytać Twojego bloga.:) Pozdrawiam :)
Zazdroszczę spotkania z Naszym Papieżem :), fajnie że uwieczniłaś to na zdjęciu, mimo słabej jakości jest i to jest najważniejsze :))
OdpowiedzUsuńprzepiękne wspomnienie ,aż mam ciarki na ciele gdyż każde wspomnienie o JP II niesamowicie mnie wzrusza...a u Ciebie Basiu tyle piękna w każdym poście zą ja tylko ptrafię się zachwycać i czasem łezkę zostawić ...
OdpowiedzUsuńtakie wspomnienia to skarb :)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, wspomnienia to bogactwo którego nikt nam nie zabierze. Poza jedną sklerozą. :)) Miłego dnia Basiu :)
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu. mam trochę u Ciebie zaległości. Wiersz piękny... i wspomnienia piękne. Nieważna jest jakoś zdjęć, ale to , co było Ci dane przeżyć. To cudowne, że widziałaś naszego kochanego papieża za Jego życia. Jakoż nie było mi dane... Dlatego bardzo się ciesze, że byłam na kanonizacji. Tym razem nie byliśmy jednak na Monte Cassino. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńBasiu piękne wspomnienia, świetnie było by żeby to co tworzysz ujrzało światło dzienne w szerszym tego słowa znaczeniu- pięknie piszesz , ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za tak miłe słowa.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są wyjątkowa piękne!
OdpowiedzUsuńCudownie, że wspominasz Basiu tamten moment i pięknie nam przybliżasz swoje przeżycia.
Wspaniałe, osobiste wspomnienia, a zarazem wspomnienia, ktore sa wpisane w historie nas Polaków. mało znam ludzi, którzy tak zarliwie plona patriotyzmem i miłościa do Boga, tak naturalnie, bez napuszenia i pustych sloganów, całą sobą, całą swoja twórvzością, całym swoim zyciem. jak to mówią mlodzi: Wielki szacun Basiu! :)
OdpowiedzUsuń