Strony

środa, 13 listopada 2013

Czterolistna koniczynka od Pawełka.


Pawełek obchodził urodziny w listopadzie, a dokładnie 13 dnia miesiąca.
Był naszym uczniem nauczanym indywidualnie w domu z powodu jego ciężkiej choroby.
Był nadzwyczajny. Fizyczne kalectwo znosił z uśmiechem, ciekawy świata oczekiwał na kolejne lekcje. Otoczony miłością rodziny cieszył się każdym dniem.
Zmarł bardzo młodo. Półtora roku po jego śmierci, niespodziewanie dla wszystkich, zmarł jego ojciec, który opiekował się najwięcej Pawełkiem. To było tak oczywiste jakby Pawełek chciał natychmiast zabrać swojego kochanego tatę do lepszego świata...
Odwiedzałam Pawła w jego domu, jego bracia ukończyli nasze gimnazjum, jego mama uczyła w innej szkole. W tym domu zawsze panowała miła, niezwykła atmosfera, tam można się było wiele nauczyć- serdeczności, umiejętności niesienia innym pomocy, akceptacji drugiej osoby.
Myśląc o dzieciach, które mają inne możliwości rozwoju, przypomina mi się z jaką miłością podchodził do nich mój ulubiony poeta- ksiądz Jan Twardowski, co znalazło odzwierciedlenie w wierszu " Do moich uczniów".
Kiedyś zadedykowałam Pawełkowi wiersz, mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe, że w tym poście publikuję jego fragment.

...i Twoje serce nas uczy pokory
i każe głowę przed Bogiem pochylić
za wszystko dobro codziennie dziękować
bo Stwórca świata nie mógł się pomylić

i jeśli zsyła chorobę, cierpienie
sam Chrystus wtedy prowadzi człowieka
obiecał przecież dać ludziom zbawienie
i dziś na Twój uśmiech Pawełku czeka...

Dziś odnalazłam list sprzed 12 lat, w którym Pawełek dziękował mi za ów wiersz napisany specjalnie dla niego, i który był jak to określił ," jego własny". Opowiadał o nim p. Marcie, naszej pedagog, która z wielkim oddaniem, przez kilka lat dzieliła się z nim nie tylko wiedzą, ale przede wszystkim serdecznością i dobrocią. Do listu Pawełek dołączył karteczkę z czterolistną koniczynką- dla mnie- na szczęście...




Szczęście ma różne odcienie...Jestem szczęśliwa również dlatego, że mogłam uczyć się bycia szczęśliwą od Pawełka, dziecka obdarzonego wielkim sercem.
Nie ma go wśród żywych, pewnie cieszy się radością, o jakiej nam się nawet nie śni.A ja wracam pamięcią do tamtych dni, kiedy opowiadał mi o swoich marzeniach i pieczołowicie przechowuję listy ucznia do nauczyciela.
Wiem też, że życiowe lekcje bywają trwalsze od książkowych, a "czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko"...

44 komentarze:

  1. Basiu, to swoista lekcja pokory, miłosci do drugiego człowieka i wiary w dobrych ludzi. Dziękuję. Dzisiaj było mi to bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie napisane..bierzmy przykład i uczmy się od tego dzieciaka....rodziny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie i wzruszająco... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo smutna a zarazem wzruszająca historia Basiu droga ja sobie troche popłakałam buziaczki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Basiu ,Jesteś kimś więcej niż nauczyciel chylę czoło pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  6. Basiu ,
    powiem szczerze ,że wzruszyłam się tą opwieścią bo to kolejny dowód na to jaką jesteś Wspaniałą Osobą...
    wielkie ukłony dla Ciebie za to ,że mimo swojego stanowiska jesteś Człowiekiem z Piękną Duszą ,do Ciebie się lgnie jak do najserdeczniejszej Matki bo nawet po postach czuje się kochające serce ...
    również życze Tobie wszelkiego szczęścia ale to Ty jesteś szczęściem dla wielu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem uczy nas wiele i na długo. Dziękuję piękny post na dzień dobry. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu smutna to historia Pawełka, lecz Ci którzy już odeszli żyją nadal w naszych sercach, poprzez pamięć o nich i wspomnienia.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Wam za te chwile dobrych wzruszeń. Czuję się w obowiązku pisać o ludziach na pozór prostych, ale wielkich duchem, bo takim był Pawełek. Niestety wielu z moich uczniów już nie żyje, więc staram się ocalić ich od zapomnienia...
    A ponadto wierzę w "świętych obcowanie".

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo wzruszająca historia... Basiu, Pawełek na pewno to wszystko widzi i wie, jakie masz wielkie i dobre serce. To najbardziej niesprawidliwe, kiedy odchodzą dzieci, ale widocznie taki był plan Boga... Ta czterolistna koniczna od Pawełka jest cenniejsza od złota... Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, teraz ja nic nie powiem ze wzruszenia...

      Usuń
  11. Nic nie jestem w stanie napisać, łza się zakręciła ....

    OdpowiedzUsuń
  12. Wzruszająca historia i ciepłe wspomnienia.......

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne, oj masz Kochana szczęście, że masz takich przyjacielskich uczniów! Pozdrawiam serdecznie.pa

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszyłam się Basiu:)piękny wiersz:)

    OdpowiedzUsuń
  15. tonie sprawiedliwe, że dzieci chorują i umierają za młodo... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda śmierć dziecka napełnia nas wielkim bólem.

      Usuń
  16. W kazdym czasie, w kazdym wieku mozna sie czegos nauczyc i uczyc innych...
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jest za wcześnie i nigdy za późno...

      Usuń
  17. Basiu! Tylko Cię uściskam mocno. Ewa

    OdpowiedzUsuń
  18. Wzruszyłam się .. niesamowita historia..

    OdpowiedzUsuń
  19. Basiu, łzy same płyną...bardzo wzruszająca historia...Jesteś Wielka! Buziaki posyłam

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz piękny sposób opisywania rzeczy, osób, zjawisk.
    Miło mi, że zechciałaś dołączyć do mojej zabawy :), Powodzenia
    P.S. Strasznie Ci zazdrościłam wygranego pędzla u Peninii ;)
    Pozdrowionka, Aga
    kulkiniesiulki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się bo pędzel piękny, a dla mnie cenny bo ja maluję dużo, więc to taka moja wizytówka.
      A Twój blog też bardzo ciekawy i prace piękne! Pozdrawiam:-)

      Usuń
  21. ...trzeba mieć na prawdę wytrwałe serce żeby iść przez życie z takimi doświadczeniami śmierci swoich uczniów - Oni mają szczęście, że mają Cibie a Ty Ich :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne wspomnienia o Pawełku,który jak promyk rozświetlał szarą rzeczywistość.
    Tyle wzruszeń dostarczył Twój post Basiu,tyle prawdziwych doznań,dziękuję:)
    Miło mi że przyłączyłaś się do mojego rozdania,mam nadzieję że szczęście się do Ciebie uśmiechnie,z chęcią pozostanę w Twoim świecie 5 pór roku.
    Pozdrawiam najmilej Gośka.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też się cieszę Gosiu zr spotkania z Tobą i witam Cię w moim gronie:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. wzruszyłam się. Tylko tyle. I aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
  25. Piekna historia..pelna wzruszen.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pozdrawiam nowe Czytelniczki!

    OdpowiedzUsuń
  27. świat jest pełen takich aniołów jakim jest( celowo mówie o nim w czasie teraźniejszym) Pawełek i to dla nas niezwykły dar móc obcować z takim dzieckiem, który nas dorosłych, zdrowych, sprawnych uczy innej optyki widzenia świata, zawstydza swoja dojrzałością, pogodą, gdy brakuje jej nam na codzień wobec drobnych niedogodności życia.
    niezwyły post, Basiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam kiedyś wiersz o takich aniołach, którym nasz świat poskąpił " naszego piękna", a dał w zamian piękno prawdziwe...

      Usuń
  28. Piękne wspomnienie, choć smutne, ma dla nas wielki przekaz, wielką siłę, uczy nas miłości ponad wszystko i pokory, jest równocześnie świadectwem tego niepisanego związku, jaki tworzy się między uczniem, a nauczycielem, gdzie powstaje prawdziwa więź, coś, co jest ponad obowiązkiem. Taki układ powstaje tylko wtedy, gdy nauczyciel jest przede wszystkim dobrym człowiekiem, otwartym na " małych ludzi ". Basiu, Wielki szacunek dla Ciebie. Jesteś niesamowita. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bożenko, ale ja nie robię nic nadzwyczajnego, tak po prostu pojmuję moje powołanie i tak powinno być!
      Ale Twoje słowa sprawiły mi wielką radość, pozdrawiam!

      Usuń
  29. Basiu, to takie proste i takie trudne za razem. Co tu dużo mówić Jesteś Wielka !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydzasz mnie Bożenko, po Twoich słowach muszę się jeszcze bardziej starać! W swojej pracy miałam dużo dzieci specjalnej troski i zawsze były one mi bardzo bliskie.A jak one potrafią kochać, jak potrafią się cieszyć- są niesamowite w swej prostolinijności...

      Usuń