„Bogaty – to nie ten, kto ma dużo pieniędzy, lecz ten, kto może sobie pozwolić na życie wśród uroków, jakie roztacza wczesna wiosna”. Antoni Czechow
O tym moim bogactwie pisałam już wiele razy, ale niedawno trafiłam na ciekawe cytaty o wiośnie na równie ciekawym blogu Urocznicy
urocznica.pl/blog/ i postanowiłam pokazać ten mój wiosenny majątek, którym się delektuję każdej wiosny.
Biel kwitnących sadów na tle wiosennej zieloności lasów tak bardzo mnie czaruje, że chyba zaryzykuję twierdzenie, że to najpiękniejszy obraz natury.
Przez kilka ostatnich dni chłonęłam kwietniowe piękno świadoma, że nic nie trwa wiecznie, a każda następna wiosna nie jest nam zagwarantowana.
Moją radość mącił jedynie niepokój, że tak mało pszczół pracowało w tym czarującym sadzie, może wiosna przyszła zbyt wcześnie...
W naszej Małopolsce pojawiła się o miesiąc wcześniej niż w ubiegłym roku.
Wystroiła się jak najpiękniejsze panny młode...
Zanurzałam się więc w ten majątek wielokrotnie, strzegąc jak stary skąpiec, każdego kwiatu.
Podchodziłam, wdychałam głęboki zapach, bo każde drzewko kwitnące pachnie inaczej.
Las pomieszany z sadem mieści też bzy i kaliny, wyściela trawniki milionem stokrotek i mniszków, kosmatką łąkową i bluszczykiem kurdybankiem.
Słońce dokonuje cudów między gałęziami drzew, a liczne ptactwo koncertuje o każdej porze dnia.
Czy ktoś jeszcze wątpi, że jestem bogaczem?
Oby tylko porywisty wiatr, zimny deszcz, nie okradli mojego majątku...