To wszystko przez książki!
Dlatego, że każdą wolną chwilę przeznaczam na czytanie, a już na pisanie o nich czasu wiecznie brak.
Rzeczywiście, przeczytałam ją błyskawicznie, bo wartka akcja napisana jest na podstawie pamiętników rzeczywistej akuszerki, rozpoczyna się pod koniec XIX wieku, w Małopolsce i stanowi bogate źródło wiedzy na temat życia kobiet na wsi, ze szczególnym uwzględnieniem macierzyństwa w całym jego wymiarze, a szczególnie w momencie narodzin. Akuszerki, kolejne kobiety z tego samego rodu, traktują swój zawód- powołanie z największą odpowiedzialnością.
Prawie czterdzieści lat temu rodziłam swoje pierwsze dziecko w jednym z krakowskich szpitali, a położną i lekarkę "asystujące" mi przy porodzie ( oglądąjące całą noc telewizję w odległym pomieszczeniu) odesłałabym do tych prostych, wiejskich kobiet, które bez wykształcenia, ale z otwartym sercem, robiły wszystko by pomóc matce i przychodzącemu dziecku na świat.
Oszczędzę Wam szczegółów, ale to był skandal i nie byłam jedynym przypadkiem takiego traktowania.
Słynne lata osiemdziesiąte, kiedy zwyczajny człowiek nie miał nic do powiedzenia.
Ale wróćmy do wiejskich akuszerek. Książkę polecam, a ja Wam przytoczę dwa obrazki z życia wzięte z początku lat trzydziestych ubiegłego wieku. Wydarzyło się naprawdę:
Obrazek pierwszy: Wałem rzeki Żabnicy idzie miejscowa akuszerka i głośno odmawia różaniec. Moja Babcia zadziwiona tą modlitwą, pyta kobietę skąd wraca. Na co akuszerka odpowiada:
"A modlę się za Krupinę, bo dopiero urodziła dziecko i od razu wstała żeby krowę wydoić. Jak się jej coś stanie, to ja pójdę do więzienia. "
Położnicy nic się nie stało, dożyła w świetnej kondycji późnej starości i miałam okazję poznać ją osobiście.
Obrazek drugi:
Tym razem rodzi moja Babcia, to jej piaty poród, ale wszystkie są ciężkie.
Akuszerka lekko ją popędza: " Spieszcie się Kwapniowo, bo Karycino ( sąsiadka) już zaczyno rodzić".
W efekcie, w odstępie dwóch godzin przyszła na świat Marysia ( moja Mama) i Michasia ( jej sąsiadka).
Równie interesująca jest książka " Chłopki" Joanny Kuciel Frydryszak, bardziej dokumentująca życie naszych babek.
Przeczytałam ja pobieżnie, bo wszystkie te sprawy znam dokładnie z opowieści mojej babci.
Kolejną książką wartą polecenia jest "Zaraza" Adama Tomczyka, pisarza z naszego pobliskiego Żabna, którego rozległa lokalna wiedza historyczna i malarski język sprawiają, że jego książki świetnie się czyta. Rzecz dotyczy epidemii cholery, która 150 lat temu zdziesiątkowała nasz region. Autor wnikliwie opisuje ludzkie przeżycia wobec czającej się śmierci i bohaterską postawę lekarza przybyłego z Wiednia, dla którego każde uratowane życie jest największym cudem.
Na pamiątkę tamtych zdarzeń wystawiono pomnik upamiętniający ofiary cholery na terenie sąsiedniej parafii- Otfinów.
Jesteśmy pokoleniem, które również przeżyło " zarazę", a kolejna książka, którą chcę Wam polecić traktuje o dobrym wykorzystaniu czasu będącego dla wielu przymusowym pobytem w domu, czasu ograniczeń, zakazów, obaw.
Nasza blogowa koleżanka, Autorka książek o zwyczajnej, ale jakże niezwykłej wielodzietnej Rodzinie, Natalia http://wnaszejbajce.blogspot.com/ przygotowuje nas do jak najlepszego przeżycia Adwentu i czasu Bożego Narodzenia.
Jestem w trakcie czytania tej fascynującej, kolejnej opowieści, ale już piszę o niej bo książka może być wspaniałym prezentem pod choinkę dla młodszych i starszych.
Ani się obejrzymy i będą święta, warto więc już pomyśleć o miłośnikach książek.
Natalii bardzo dziękuję za ten upominek, każda jej książka niesie z sobą ogromny ładunek nieprzemijających wartości i każdą czyta się z wielką przyjemnością.
Mam jeszcze wiele innych interesujących książek, które przeczytałam w ostatnim czasie, a które zachwyciły mnie urodą języka
i bogactwem analizy ludzkiego przeżywania różnych życiowych sytuacji.
W dobie łatwego dostępu do informacji można zapoznać się z tematyką polecanych książek, bo wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje, również czytelniczych.
Dodam jeszcze, że z wielkim zainteresowaniem sięgam po wydawnictwa traktujące o lokalnych wydarzeniach, postaciach, ale to już sprawa regionu, więc każdy ma tu swoje miejsce na ziemi i własne preferencje.Odrywając wzrok od książek, spoglądam na róże końcówki października, nadal radujące nas pięknym kwieciem.
Czas zakończyć te książkowo- różane zachwyty.
Życzę Wam miłego tygodnia.
Książki zawsze mi towarzyszyły. Trudno byłoby mi bez nich żyć. Mam tak, że czytam kilka na raz... raniutko, gdy suszę włosy, przy popołudniowej kawce, przed snem i takie do słuchania, gdy gotuję lub sprzątam. Te ostatnie odkryłam niedawno - zawsze wydawało mi się, że słuchać i "coś" robić nie potrafię. Myliłam się. Teraz pochłaniam (słucham) "Wielką Samotność" Kristen Hannah - bardzo mi się podoba - i czytam właśnie "Szkatułkę z motylem", którą widzę w polecanych przez Ciebie Basiu książkach.
OdpowiedzUsuńCudownie jeszcze kwitną u Ciebie Basiu róże. Jesień w tym roku nas rozpieszcza. Rośliny nadal cudnie wyglądają. Dobrej nocy:)
" Wielka Samotność" mnie zaintrygowała.
UsuńTeż czeka mnie wizyta w bibliotece, już mam listę tytułów. Jednak wciąż coraz mniej mam czasu na czytanie. W ciągu dnia to niemożliwe, wieczorem jestem już zmęczona. Wtedy pozostają audiobooki. Ale teraz, późnojesiennymi i zimowymi wieczorami to się zmieni :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNadchodzi dobry czas dla książek:-)
UsuńWspaniale recenzje, "Akuszerki ",To fajna pozycja , my urodzeniu w domu od rocznika 1948 do 1960 5 dzieci i mama opowiedziała nam o swoich porodach,akuszerka na medal.Moja mama w 1993 roku odebrała sama wnuczkę swoją gdyż pogotowie nie zdążyło, nie będę pisać jak mama wyglądała po tym wszystkim .Kiedyś dużo czytałam teraz rzadko, musi mnie coś zainteresować.O, powieści świąteczne też lubię. Róże wciąż cudne u Ciebie.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTo były dzielne, mądre kobiety.
UsuńBardzo ciekawe wydają sie ksiazki o których napisałaś. Zwłaszcza "Akuszerki". Postaram się zdobyć ją w mojej bibliotece. Jakis czas temu oglądałam film amerykański nakręcony na podstawie ksiązki "Motyl" z Julianne Moore w głownej roli. Nie potrafie sobie niestety teraz przypomnieć tytułu, ale film świetny, przejmujący....
OdpowiedzUsuń"Akuszerki" warto zdobyć.
UsuńPrzepiękne róże Basiu. Na książki będę miała niestety mało czasu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam Lenko.
UsuńRóże masz wspaniałe. O akuszerkach chętnie poczytam. Moja prababcia była wykształconą w Warszawie, pracującą na wsi akuszerką, trochę ją pamiętam. Babcia mówiła, że była lepsza od lekarzy i miała 90- ciu chrześniaków. Odnośnie szpitalnych porodów, w latach 80-tych, to potwierdzam, a w latach siedemdziesiątych było jeszcze gorzej, nawet jeżeli lekarz dostał łapówkę. Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńGłówna bohaterka też zdobyła dyplom i pozostała wśród prostych kobiet, często sama chrzciła słabe noworodki.
UsuńTo były szlachetne kobiety, z powołaniem służenia innym, bo przecież nie zarabiały kokosów na biednych wsiach Cieszę się, że ktoś napisał o ich życiu.
UsuńZgadzam się z Tobą Iwonko, czasami zapłatą było kilka jajek...
UsuńPiękne róże. A tytuły książek przejrzę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże coś wybierzesz dla siebie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie książek, spróbuję znaleźć w bibliotece. A róże bardzo lubię. Masz kilka ciekawych odmian. U mnie dzisiaj zakwitł.... krokus i inne się szykują. Przyroda staje na głowie.
OdpowiedzUsuńTak, niedawno zakwitła mi magnolia!
UsuńPiękne róże. Najbardziej zaciekawiła mnie książka Szkatułka z motylem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wartka akcja.
UsuńPrzeczytałam wszystkie książki Lucindy Riley jakie były w bibliotece. Wszystkie Siedem sióstr i ostatni tom, który dokończył syn autorki. Przecudne są Twoje róże. U mnie przymrozek -5 st. zmroził wszystkie róże i inne kwiaty. Ogród właściwie mam już przygotowany na przyjście zimy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To jedna z moich ulubionych Autorek. A róże przetrzymały dwukrotny przymrozek, widocznie u nas był mniejszy.
UsuńNadchodzą długie jesienne i zimowe wieczory, więc będzie nieco więcej czasu na lekturę.
OdpowiedzUsuń"Akuszerki" mnie zainteresowały, będę musiała przeczytać.
Pozdrawiam ciepło, Basieńko.
Koniecznie Małgosiu, na pewno nie będzie to czas stracony.
UsuńJa też bardzo lubię czytać i robię to ostatnio po powrocie z ogrodu, bo na nic już nie mam siły i ochoty. Przejrzałam tytuły i poszukam w bibliotece. Basiu róże masz przepiękne. Pozdrawiam serdecznie 🍁☘️🌿
OdpowiedzUsuńWszystkie były dla mnie interesujące.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCudownie zobaczyć, co czytasz, co Cię interesuje. Cudownie poczytać historie Twej rodziny. Jak wiesz, sama kocham czytać, po takim poście zaraz chce mi się zasiąść do książki. Chcemy razem z bratem przeczytać Labirynt duchów- Zafona w tym samym czasie, a akurat mamy w bibliotece dwie książki, tylko czekamy, aż obie będą dostępne, bo teraz Zafon jest wypożyczany na całego. :)))) Niech więcej ludzi pozna tego wybitnego pisarza i niech szerzą jego piękny świat. :))) Cudowne zdjęcia Basiu, a ukochałam na całego to trzecie od góry. Mam poczucie, że łatwo zatopiłabym się w Twoim świecie, bo otacza Cię ogrom magii!!!! Dziękuję, że jesteś Basiu. <3
OdpowiedzUsuńKilka lat temu miałam czas Zafona, pewnie wrócę znów kiedyś do niego.
UsuńA moja stara charka ma już setki zdjęć:-)
Dziękuję!!! Czekam na kolejny tomik od Ciebie ;) A tymczasem zapraszam do siebie na wspomnienie o Wandzie Półtawskiej...
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie książek. Ostatnio mało mam czasu i ratuję się audiobookami. Cudne kwiaty. Pozdrawiam serdecznie 🪻🙂
OdpowiedzUsuńLubię czytać i nie wyobrażam sobie bez tego życia. Nawet czekając tydzień temu na Drogę Krzyżową w Wał-Rudzie, siedziałam na krawężniku pod tą stodołą (tam, gdzie jest toaleta) i nie zważając na innych czytałam książkę o Wadowicach. Z dekadę temu napisałam też własną wersję legendy o czwartym królu, a potem o św. Dominiku Savio (jak byłabyś zainteresowana, to mogę Ci je kiedyś podesłać, na pewno mam gdzieś zapisaną tą pierwszą, tylko muszę wydrukować, a i pewnie Savio gdzieś się znajdzie). Teraz próbuję ukończyć książkę o św. Józefie. Mam tyle ulubionych książek, że trudno mi wskazać tą naj. W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy w całym swoim życiu przeczytali tylko kilka książek, najczęściej lektur szkolnych. Sami nie wiedzą, co tracą :). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie ciekawych propozycji, zwłaszcza teraz, kiedy zbliża się okres, w którym naprawdę będzie trochę więcej czasu na czytanie. Ja również dużo czytam i słucham audiobooków, które jednocześnie pozwalają na pracę. Masz zachwycające róże i tyle różnych odmian, to już prawdziwa kolekcja. Dobrze, że zdążyłaś zrobić im zdjęcia przed przymrozkami.
OdpowiedzUsuńZyczę ci przyjemnych, październikowych ostatnich dni.
Witaj deszczowym wieczorem Basiu
OdpowiedzUsuńJak zawsze polecasz ciekawe książki. Motylowi Lisy Genovy poświęciłam kiedyś całą opowieść. Nie wiem, czy pamiętasz? A Akuszerki mama właśnie dostała na urodziny. Ale chyba jej nie przeczyta. Oczy już nie te. Szkoda, że nie dostała audiobooka, bo teraz tylko tak już "czyta". Ale cóż ludzie, chociaż to wiedzą, dają jej w prezencie książki, bo nie tylko tą jedną dostała. A może sami dostali i...
Róże męża jak zawsze zachwycają.
Pozdrawiam deszczem pukającym w parapet i życzę ciepłych kolorów w sercu
Basiu przepiękne kwiaty . Dziękuję za polecenie książek :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne miejsce stworzyłaś w blogosferze. Zdjęcia nietuzinkowe, nie tak na "odklepać i już", ale takie naprawdę staranne to wszystko.
OdpowiedzUsuńPiękne polecenie..kocham czytać:) A i Twoje wiersze mam w domu, od Ciebie Basiu.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJola kiedyś z Nysy:)
Super polecajki! Zarazę mam w planach :D Super kwiaty :D
OdpowiedzUsuń