Strony

wtorek, 31 października 2023

To takie ważne dla mnie święto.

 Zmobilizowałam się i przeczytałam wszystkie posty pisane z okazji dnia Wszystkich Świętych, a było ich już na moim blogu 10.
Przez ten czas przybyło na odwiedzanych przeze mnie cmentarzach, wiele mogił, nad którymi pochylam się często wędrując po cmentarnych alejkach.
Ten rok był naznaczony śmiercią mojego jedynego Brata, a tęsknota, mimo upływu miesięcy,  wcale nie przestaje boleć.
Wiesiek był wesoły, miły dla innych ludzi, zupełnie nie interesowało go gromadzenie dóbr doczesnych, potrafił cieszyć się chwilą. Wieloletnią chorobę i ciężkie, codzienne dolegliwości znosił z pokorą i pogodą ducha. Kilka razy zaskakiwał wszystkich, również lekarzy, uchodząc śmierci w niezwykły sposób.
Może dlatego, że jej nie uciekał i był świadomy jej nadejścia, żył dłużej niż wskazywały na to medyczne rokowania.
Nic dziwnego, że pustki po nim nie da się zapełnić inaczej jak dobrymi wspomnieniami, pełnymi jego humoru.
I ma najbardziej roześmiane zdjęcie spośród wszystkich spoczywających na naszym cmentarzu.
Nawet grób przystroiłam na kolorowo, bo lubił barwy i cenił urodę różnorodności.
Kwiaty i znicze są pięknym wyrazem naszej pamięci, ale w moim przekonaniu, najważniejsza jest modlitwa i ona stanowi centrum tych świąt.

Kto zna mnie bliżej, ten wie, że bardzo lubię odwiedzać cmentarze, od zawsze dobrze się tam czułam.
Są dla mnie miejscem ciszy, okazją do wspomnień, modlitwy, a nawet rozmowy ze Zmarłymi.
Moje odwiedziny nie ograniczają się do dnia Wszystkich Świętych, bywam tam systematycznie, przez cały rok, bo każda pora jest dobra by być blisko Bliskich.

POŁĄCZENI

Ogarniam was myślami
naręcza kwiatów przynoszę
w opadające płatki wkładam moją tęsknotę
i słów najpiękniejszych kosz wam dziś  daruję
a w nich to wszystko co w sercu ma mieszkanie
skarby dzieciństwa i dobre wspomnienia
szybują do nieba z właściwym adresem…

TĘSKNOTA

Tnie ostrzem świeżą łzę
nie zważając na okoliczności
uderza falami we wspomnienia
z natarczywością chwili budzi pamięć
wydobywa najskrytsze okruszki
kroi skołatane serce na tysiące
cząstek o nierównych krawędziach
wiesz że ich nie posklejasz
a jednak otwierasz ramiona
przygarniasz tęsknotę z czułością
rozmawiasz z nią jak z przyjaciółką
i karmisz się bólem o gorzko słodkim smaku…

Po dniu Wszystkich Świętych, w którym cieszymy się liczną obecnością świętych, zmarłych ludzi, którzy ziemskie życie znaczyli najwyższym dobrem, wkraczamy w Dzień Zaduszny z modlitewną pomocą tym, którzy na nią oczekują będąc w innej rzeczywistości niż ta nasza ziemska.
Niech wizerunek Piety, który naszkicowałam przypomina nam o najważniejszym wymiarze tego dnia.
Z serdecznym zamyśleniem posyłam Wam najcieplejsze myśli.

niedziela, 22 października 2023

Nadszedł czas na prezentację moich ulubionych książek.

 To wszystko przez książki!
Dlatego, że każdą wolną chwilę przeznaczam na czytanie, a już na pisanie o nich czasu wiecznie brak.

Ale wróćmy do tematu, otóż udało mi się wypożyczyć książkę, która jest ostatnio bardzo poczytna.
Rzeczywiście, przeczytałam ją błyskawicznie, bo wartka akcja napisana jest na podstawie pamiętników rzeczywistej akuszerki, rozpoczyna się pod koniec XIX wieku, w Małopolsce i stanowi bogate źródło wiedzy na temat życia kobiet na wsi, ze szczególnym uwzględnieniem macierzyństwa w całym jego wymiarze, a szczególnie w momencie narodzin. Akuszerki, kolejne kobiety z tego samego rodu, traktują swój zawód- powołanie z największą odpowiedzialnością. 
Prawie czterdzieści lat temu rodziłam swoje pierwsze dziecko w jednym z krakowskich szpitali, a położną i lekarkę "asystujące" mi przy porodzie ( oglądąjące całą noc telewizję w odległym pomieszczeniu) odesłałabym do tych prostych, wiejskich kobiet, które bez wykształcenia, ale z otwartym sercem, robiły wszystko by pomóc matce i przychodzącemu dziecku na świat.
Oszczędzę Wam szczegółów, ale to był skandal i nie byłam jedynym przypadkiem takiego traktowania.
Słynne lata osiemdziesiąte, kiedy zwyczajny człowiek nie miał nic do powiedzenia.
Ale wróćmy do wiejskich akuszerek. Książkę polecam, a ja Wam przytoczę dwa obrazki z życia wzięte z początku lat trzydziestych ubiegłego wieku. Wydarzyło się naprawdę:

Obrazek pierwszy: Wałem rzeki Żabnicy idzie miejscowa akuszerka i głośno odmawia różaniec. Moja Babcia zadziwiona tą modlitwą, pyta kobietę skąd wraca. Na co akuszerka odpowiada:
"A modlę się za Krupinę, bo dopiero urodziła dziecko i od razu wstała żeby krowę wydoić. Jak się jej coś stanie, to ja pójdę do więzienia. "
Położnicy nic się nie stało, dożyła w świetnej kondycji późnej starości i miałam okazję poznać ją osobiście.

Obrazek drugi:
Tym razem rodzi moja Babcia, to jej piaty poród, ale wszystkie są ciężkie.
Akuszerka lekko ją popędza: " Spieszcie się Kwapniowo, bo Karycino ( sąsiadka) już zaczyno rodzić".
W efekcie, w odstępie dwóch godzin przyszła na świat Marysia ( moja Mama) i Michasia ( jej sąsiadka).

Równie interesująca jest książka " Chłopki" Joanny Kuciel Frydryszak, bardziej dokumentująca życie naszych babek.
Przeczytałam ja pobieżnie, bo wszystkie te sprawy znam dokładnie z opowieści mojej babci.
Kolejną książką wartą polecenia jest "Zaraza" Adama Tomczyka, pisarza z naszego pobliskiego Żabna, którego rozległa lokalna wiedza historyczna i malarski język sprawiają, że jego książki świetnie się czyta. Rzecz dotyczy epidemii cholery, która 150 lat temu zdziesiątkowała nasz region. Autor wnikliwie opisuje ludzkie przeżycia wobec czającej się śmierci i bohaterską postawę lekarza przybyłego z Wiednia, dla którego każde uratowane życie jest największym cudem. 

Na pamiątkę tamtych zdarzeń wystawiono pomnik upamiętniający ofiary cholery na terenie sąsiedniej parafii- Otfinów.
Jesteśmy pokoleniem, które również przeżyło " zarazę", a kolejna książka, którą chcę Wam polecić traktuje o dobrym wykorzystaniu czasu będącego dla wielu przymusowym pobytem w domu, czasu ograniczeń, zakazów, obaw.
Nasza blogowa koleżanka, Autorka książek o zwyczajnej, ale jakże niezwykłej wielodzietnej Rodzinie, Natalia http://wnaszejbajce.blogspot.com/ przygotowuje nas do jak najlepszego przeżycia Adwentu i czasu Bożego Narodzenia.
Jestem w trakcie czytania tej fascynującej, kolejnej opowieści, ale już piszę o niej bo książka może być wspaniałym prezentem pod choinkę dla młodszych i starszych.
Ani się obejrzymy i będą święta, warto więc już pomyśleć o miłośnikach książek.
Natalii bardzo dziękuję za ten upominek, każda jej książka niesie z sobą ogromny ładunek nieprzemijających wartości i każdą czyta się z wielką przyjemnością.
Mam jeszcze wiele innych interesujących książek, które przeczytałam w ostatnim czasie, a które zachwyciły mnie urodą języka
i bogactwem analizy ludzkiego przeżywania różnych życiowych sytuacji.
W dobie łatwego dostępu do informacji można zapoznać się z tematyką polecanych książek, bo wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje, również czytelniczych.
Dodam jeszcze, że z wielkim zainteresowaniem sięgam po wydawnictwa traktujące o lokalnych wydarzeniach, postaciach, ale to już sprawa regionu, więc każdy ma tu swoje miejsce na ziemi i własne preferencje.
Odrywając wzrok od książek, spoglądam na róże końcówki października, nadal radujące nas pięknym kwieciem.
Czas zakończyć te książkowo- różane zachwyty. 
Życzę Wam miłego tygodnia.

niedziela, 8 października 2023

Książkowy post musi być przesunięty.

 Tak się szczęśliwie składa, że w promieniu 10 km od mojego miejsca zamieszkania, działa pięć prężnie działających instytucji kulturalnych, w których pracują wspaniali ludzie, pracujący z pasją, co przekłada się na częste wydarzenia kulturalne organizowane na najwyższym poziomie.
Październik powitaliśmy w jednej z nich Dniem Seniora i zwieńczeniem projektu " Siła pamięci".
W efekcie dzięki staraniom dyrekcji i pracowników Biblioteki w Oleśnie wydano tom wierszy 15 twórców Powiśla Dąbrowskiego, jednocześnie wystawiając ich inne prace artystyczne. 
Jak zawsze bywa u p. Małgosi, sala była wypełniona po brzegi, atmosfera przemiła, a dodatkową spontaniczność wnosiła Kapela Góralska Kosor zaproszona na tę okoliczność.
Jako że byłam jedną z 15 osób, które publikowały swoje wiersze, na wystawę przygotowałam kilka obrazów. Oto jeden z nich:

I kilka zdjęć z uroczystości.
Delektuję się wierszami Autorów, których mogę poznawać, bo często zdarza się, ze ludzie ukrywają z różnych powodów swoje talenty w szufladzie.
Podczas uroczystości, wiersze recytowali aktorzy Teatru Tarnowskiego, spośród moich, ten był prezentowany w interpretacji p. Ewy Sąsiadek.

LIST Z NIEBA

Nie pytam czego ci potrzeba
wiem lepiej od ciebie
przecież bywam w twoim domu
siadam w ulubionym fotelu
i przyglądam się ludziom
nie chcę ci przeszkadzać
tyle masz przecież do zrobienia
więc milczę
bezgłośnie podpowiadam ci jak żyć
wiem kiedy rozmawiasz ze mną
lubię te rozmowy od zawsze
posiedzę tu jeszcze trochę
a potem
wrócę na niebiańskie polany
i nadal będziemy rozmawiać
nie martw się
wiem czego ci potrzeba…

Kolejną ważną uroczystością było podsumowanie projektu patriotycznego u innej p. Małgosi:-)
a mianowicie w Centrum Polonii w Brniu ( tam odbywają się też nasze plenery malarskie).
Miałam zaszczyt wygłosić prelekcję o bohaterskiej organizatorce tajnego nauczania w Zabawie podczas okupacji.
P. Janina w latach powojennych uczyła łaciny w Zespole Szkół Średnich w Brniu.
P. Janina Halibska z Wilków, przedwojenna absolwentka filologii klasycznej na UJ, z narażeniem życia nauczała sama, jednoosobowo 5 grup gimnazjalnych i jedną licealną, wykładając wszystkie przedmioty zgodne z przedwojennym programem nauczania i kończące się tajnymi egzaminami gwarantującymi dalsze kształcenie młodzieży po wojnie.
Warto, by lokalna społeczność poznawała swoich cichych bohaterów.
Spotkanie uświetnił zespół Karczmarze z okolic Rzeszowa, czyli sześcioro świetnych muzyków, którzy potrafią autentycznie przeżywać muzykę.
W obliczu tylu wydarzeń ( kolejne czekają już w kolejce:-) nie nadążam z prezentacją moich ogrodowych piękności,
a obiecane książki ( jest ich stos) zaprezentuję w najbliższym czasie.
Jeden z moich " giergonów", zwany przez nas Stańczykiem, zdecydował się na kwitnienie dopiero w październiku, ale zobaczcie z jaką klasą:
Cały czas zachwycają mnie " marcinki", zwane też " michałkami" i zajmują moje malarskie plany.
I niezawodne przez cały rok hortensje, które wcale nie myślą o zimie:-)
Nawet brunnera zechciała powtórzyć wiosenne kwitnienie.
A jak na polach jest uroczo, ale to już może w kolejnym poście...do następnego spotkania...