Zmobilizowałam się i przeczytałam wszystkie posty pisane z okazji dnia Wszystkich Świętych, a było ich już na moim blogu 10.
Przez ten czas przybyło na odwiedzanych przeze mnie cmentarzach, wiele mogił, nad którymi pochylam się często wędrując po cmentarnych alejkach.
Ten rok był naznaczony śmiercią mojego jedynego Brata, a tęsknota, mimo upływu miesięcy, wcale nie przestaje boleć.
Wiesiek był wesoły, miły dla innych ludzi, zupełnie nie interesowało go gromadzenie dóbr doczesnych, potrafił cieszyć się chwilą. Wieloletnią chorobę i ciężkie, codzienne dolegliwości znosił z pokorą i pogodą ducha. Kilka razy zaskakiwał wszystkich, również lekarzy, uchodząc śmierci w niezwykły sposób.
Może dlatego, że jej nie uciekał i był świadomy jej nadejścia, żył dłużej niż wskazywały na to medyczne rokowania.
Nic dziwnego, że pustki po nim nie da się zapełnić inaczej jak dobrymi wspomnieniami, pełnymi jego humoru.
I ma najbardziej roześmiane zdjęcie spośród wszystkich spoczywających na naszym cmentarzu.
Nawet grób przystroiłam na kolorowo, bo lubił barwy i cenił urodę różnorodności.
Kwiaty i znicze są pięknym wyrazem naszej pamięci, ale w moim przekonaniu, najważniejsza jest modlitwa i ona stanowi centrum tych świąt.
Są dla mnie miejscem ciszy, okazją do wspomnień, modlitwy, a nawet rozmowy ze Zmarłymi.
Moje odwiedziny nie ograniczają się do dnia Wszystkich Świętych, bywam tam systematycznie, przez cały rok, bo każda pora jest dobra by być blisko Bliskich.
POŁĄCZENI
Ogarniam was myślami
naręcza kwiatów przynoszę
w opadające płatki wkładam moją tęsknotę
i słów najpiękniejszych kosz wam dziś
daruję
a w nich to wszystko co w sercu ma mieszkanie
skarby dzieciństwa i dobre wspomnienia
szybują do nieba z właściwym adresem…
TĘSKNOTA
Tnie ostrzem świeżą łzę
nie zważając na okoliczności
uderza falami we wspomnienia
z natarczywością chwili budzi pamięć
wydobywa najskrytsze okruszki
kroi skołatane serce na tysiące
cząstek o nierównych krawędziach
wiesz że ich nie posklejasz
a jednak otwierasz ramiona
przygarniasz tęsknotę z czułością
rozmawiasz z nią jak z przyjaciółką
i karmisz się bólem o gorzko słodkim smaku…
Niech wizerunek Piety, który naszkicowałam przypomina nam o najważniejszym wymiarze tego dnia.
Z serdecznym zamyśleniem posyłam Wam najcieplejsze myśli.