Jest rzeczą powszechnie znaną, że babcia Basia kocha kwiaty rosnące, wszędzie, w ogródkach i ogrodach, parkach, na łące i w rowach, nawet w donicach i doniczkach.
Kwiaty ścinam rzadko, wyjątkiem są tu bukiety na groby Bliskich...
Ale te, które kwitną i rosną podziwiam bardzo często i równie często robię im zdjęciowe sesje. W efekcie mam ich tysiące i nawet zimą cieszę oczy intensywnością ich barw.
Lipiec obficie wynagradza nasze oczekiwania w tym względzie i ogród zamienia się w prawdziwie baśniowy.
Moja Wnuczka Natalia, która za trzy miesiące skończy 6 lat ( uporczywie twierdzi, że ma 5, bo nie było urodzin:-) postrzega babcię jako osobę, która kocha kwiaty i biżuterię:-)
Dlatego podczas ostatnich odwiedzin powstał obraz namalowany w ciągu 5 minut, ale dobrze oddający specyfikę babcinych upodobań:-)
Kwiatów byłoby więcej, ale czasu zabrakło:-) Ważne, że atmosfera jest pogodna i radosna:-)
A wracając do ogrodu, jak na babcię przystało, zawładnęły nim chmurki czyli floksy.
Zastanawiałam się dlaczego Mama i Babcia Józia zwały je chmurkami i doszłam do wniosku, że tworzą całe chmury kwiatów, są jak obłoki, różnorodne w barwach i kształtach.
Niekłopotliwe, niewymagające, wieloletnie, nieprzemarzające, w sam raz dla babć z chorymi kręgosłupami.
Oto one, w różnej fazie życia i w różnym oświetleniu, ale zawsze piękne i tchnące życzliwością.
Płyniecie po moim ogrodzie
podobne chmurom na niebie
pierzaste i strzępiaste, kłębiaste i warstwowe
rozłożone na palecie świeżych barw
spoglądające na mnie z życzliwym uśmiechem
w którym odnajduję wspomnienie Bliskich Nieobecnych
co zapewne przychodzą ukradkiem
by poczuć upojny zapach floksów i domu z drewna...
To były ukochane kwiaty moich Bliskich, którzy poprzedzili nas w drodze do wieczności, pewnie dlatego również tak je kocham...
Przy tej okazji polecam piękną książkę, rodzinną, w której najistotniejszym punktem jest miłość wnuczki i jej trwanie przy odchodzącym z tego świata, dziadku.
A ja się żegnam, wakacyjnie zapracowana przy Kochanych Wnukach:-)