Strony

wtorek, 28 października 2014

Myślami i modlitwą ogarniam Tych, ktorym jestem winna wszelką wdzięczność...

Ciągle odchodzą wyrwani 
z rąk miłości i kurzu codzienności
niemy krzyk rozpaczy
zatrzymał się w sercach pozostałych
chłodna mgła
snuje refleksje na cmentarzach
wiatr jesienny opowiada
o niespełnionych marzeniach.
Żywi wciąż biegną
potrącając liście i wspomnienia
listopadowy dzień przypomina
o zapomnianych obietnicach
o czasie
którego wciąż mało
o rękach
które wiele dawały
o sercach 
które nie umarły
o tęsknocie
która każe żyć
ciche szepty i płomienie świec
łączą niebo z ziemią. 
                            
Na starych przycerkiewnych cmentarzach można spotkać takie prastare groby.
( po lewej oryginalny nagrobek z 1644 r, po prawej tłumaczenie nagrobnego napisu).




















Przy świątyni Wang w Karpaczu odnalazłam miejsce spoczynku Tadeusza Różewicza.







 ...i Henryka Tomaszewskiego.          











Poniżej zdjęcia z różnorodnych cmentarzy, które często podczas moich wędrówek, odwiedzam.
 Pod krzyżem od wieków trwają wiernie: Maryja i św. Jan Ewangelista...    
  Ze swej nagrobnej tablicy spogląda zacna gospodyni...
                  
Nad żołnierskimi mogiłami proste krzyże imitują brzozy, które " smutno szumiały nad tułaczką polskiego żołnierza"...

Chrystus kontynuuje dzieło swego sługi- kapłana- patrioty, ks. Piotra Halaka...
                        Ten nagrobek nie pamięta chyba kto pod nim spoczywa, bo już kilka wieków wraz z wiatrem wyśpiewuje żałobne pieśni...
  A ten Aniołek czuwa nad małą Jadwisią...
Lubię spacerować po cmentarzach, wspominać Tych, co mnie poprzedzili w drodze do wieczności.
Zapalam światełka pamięci, otaczam moją modlitwą, proszę Ich o wstawiennictwo, bo wiara w Świętych obcowanie jest we mnie zawsze żywa...                       

sobota, 25 października 2014

Październik kołysze do snu przyrodę.

Zakwitają, radują nasze zmysły, a potem ustępują miejsca innym kwiatom.
Tak jak my...
Ten szczególny bukiet, który sprawił mi wiele radości, bo otrzymałam go od syna na dzień matki, postanowiłam zachować w fotografiach i na płótnie. A fotografowanie również zawdzięczam Konradowi:-)
Więc są te polne kwiaty na wieki zatrzymane w czasie szczęśliwym.

Patrzysz sercem
to dobrze
bo wtedy rosa błyszczy w słońcu

uśmiechasz się
światło staje się świetliste

milczysz
po to żeby błękit szybował nad głową

mówisz szeptem
trawy szeleszczą swoim głosem

marzysz
dlatego ptaki nie milkną

podnosisz wzrok
horyzont wypełnia się barwą

patrzysz sercem
dlatego chce mi się żyć...




Dziesięć lat temu, jesienią odszedł mój Tato, a tak kochał chmurki ( floksy)...i tak nas kochał i tyle jeszcze mógł nas nauczyć, a szczególnie moich synów... na odejścia zawsze jest zbyt wcześnie...
Czy tam w niebiańskich ogrodach są chmurki?















A październik w tym roku jest wyjątkowo łaskawy!
Czy dacie wiarę, że 25 października georginie potrafią tak kwitnąć. To najprawdziwsza prawda! Gdy wszystkie prawie kwiaty ułożyły swe głowy do zimowego snu, one piękne i dumne królewny cieszą oczy w sposób wyjątkowy. Dlatego musiałam im wykonać króciutką sesję, wszak to ostatni tydzień października!

A kiedy mróz dokona dzieła zniszczenia, pozostaną na fotografiach jako dobre wspomnienie lata i pięknej jesieni...








poniedziałek, 20 października 2014

Zanurzam się w ciszę...



Zanurzam się w ciszę
otulam szeptem złotych traw
kołyszących się z wiatrem
w rytmie moich marzeń
płynę wraz z obłokami
nad wzgórzami utkanymi z jesiennych baśni
przyglądam się bukom
gdy one przyglądają się słońcu
jakby samo patrzenie
rozpalało barwy niekończącej się gry kolorów
serce wyrywa się ze zmęczonego wędrówką ciała
by na chwilę przysiąść w błękitach
odetchnąć ciszą 
zapatrzeć się
zasłuchać
odpowiedzieć miłością bez granic
zatracić się w pięknie
zamknąć je w sercu na zawsze...


Są Osoby, którym nigdy nie znudzą się bieszczadzkie widoki.
Dla nich te zdjęcia właśnie.
I ten wiersz, który napisałam przed kilkoma dniami...




 Stare drzewa sercem zakorzeniają się w bieszczadzkiej ziemi obsypanej złotymi i purpurowymi liśćmi.








 A wzgórza nad Soliną już nie są zielone, o tej porze są wielobarwne, jak spod ręki najlepszego malarza...

























Dzisiejszy dzień obfitował w niespodzianki- radosne i miłe.
Od Judyty z bloga http://lavieestbelleijatez.blogspot.com/
otrzymałam fantastyczną książkę jej autorstwa. Kameruńskie opowieści o życiu, pisane na przestrzeni jednego roku niosą pochwałę życia.

 Znacie blog Judyty, a jeśli nie znacie, to koniecznie zobaczcie. Każdy post Judytki to kopalnia wiedzy, mądrości życiowej, pięknej zgody na Bożą wolę i afirmacji życia.
Będę czytać tę książkę powoli, fragmentami, będę się nią cieszyć i będę się uczyć od Judyty jej zachwytu nad światem.
Bardzo Ci dziękuję Judytko, zrobiłaś mi wielką radość.
A ja sobie takie dary niezwykle cenię!
















Kiedyś, kiedyś wyraziłam chęć udziału w zabawie
"podaj dalej" u Mysi z http://mysianorka1.blogspot.com

Od Mariolki otrzymałam przepięknej urody anielinkę, nazwałam ją- Jagodowa, ma warkocz podobny do mojego z dawnych lat i przybyła do mnie razem z serduszkiem i pięknymi karteczkami.
Zgodnie z regułami zabawy, w ciągu najbliższego roku, mam coś podać dwóm osobom, które w komentarzach poniżej napiszą , że chcą wziąć  udział w zabawie i znów coś komuś podarować:-)



Dziękuję Ci Mariolko za dar od serca.
Jagodowej będzie u mnie dobrze, wszak wiadomo, że kocham i kolekcjonuję anioły!











W poprzednim poście wspomniałam o wymiance literackiej. Niedawno odnalazłam blog Magdy http://bioggraff.blogspot.com/, która pisze i wydaje książki ukazujące czytelnikom postaci mało znanych, aczkolwiek bardzo interesujących             i zasłużonych kobiet.
Magda poświęciła wiele czasu i sił by dotrzeć do źródeł historycznych.
Poprosiłam ją o " Damę w jedwabnej sukni", bo bardzo chcę poznać historię pięknej Heleny Sanguszkówny, wszak zamieszkiwała w podtarnowskich Gumniskach, w których teraz często bywam.












 

Do Magdy poszybowały moje poezje z fotografiami Konrada www.konradwojcik.pl 

Obie strony są zadowolone z wymianki i obie strony są w trakcie czytania:-)










Wszystkim cierpliwym dziękuję pięknem zachodzącego w Bieszczadach słońca...
Czekam na dwie pierwsze osoby, które w ramach zabawy 'podaj dalej" zechcą coś ode mnie przyjąć, wszak umiejętność przyjmowania jest równie wielką sztuką jak obdarowywania...

sobota, 18 października 2014

Trochę osobliwości i trochę radości...

Moje myśli znów szybują nad Połoninami, więc dziś proponuję kilka bieszczadzkich osobliwości!
Ilekroć tam jestem, staram się dokonać fotograficznego zapisu napotkanych retort, w których osobliwi, ciężko pracujący ludzie, wypalają węgiel drzewny.



 W Bieszczadach żyją Zakapiory- to ludzie, którzy w poszukiwaniu wolności, porzucili wcześniejsze,wygodne życie, by realizować swoje pasje ( często artystyczne) i marzenia
wśród niczym nieograniczonej przyrody.
                 



 Jednym z nich jest Andrij,urodzony z matki Polki i ojca Kirgiza, który na szlaku do łopieńskiej cerkiewki wita turystów, śpiewając im przepiękne ballady i rzeźbiąc świątki i dusiorki ( duszki sprowadzające wszelkie dobro:-)






                                                          




Rzeźby bieszczadzkich artystów kryją w sobie ciszę, spokój, mają dostojeństwo i wszystko to, czego pragnie przygniecione ciężarem codzienności, ludzkie serce...




 A we wspomnianej cerkwi w Łopience, na wędrowców, szukających wyciszenia, czeka Chrystus Bieszczadzki... tak bliski naturze gór ...













 Poniżej kopia ikony Matki Bożej Łopieńskiej, miejsce to było w XIX w. najważniejszym ośrodkiem kultu Maryjnego w Bieszczadach, odbudowana cerkiew i fragment lipy na której objawiła się MB Łopieńska ( lipa liczy ok 300 lat).

Bieszczadzkiego piękna jest tak wiele, że post nie skończyłby się jeszcze długo, a przecież czas na wymiankowe radości: 
od Gosi z bloga http://sutaszgochy-artsmak.blogspot.com/ otrzymałam dwa przepiękne komplety biżuterii sutaszowej- mojej ulubionej, a więc mam malachitowy zestaw i drugi turkusowy.         




Gosia sprawiła mi ogromną radość.





 Czyż nie piękne?????
Turkusy w złotym sznureczku!



Malachitowe cuda w srebrnym towarzystwie...
                                                                                                                                                                                      Gosia jest mistrzynią w tworzeniu biżuterii.      
W ramach  blogowej wymiany do Gosi powędrowały dwa moje obrazy: Matka Boża Pięknej Miłości:
i Anioł Komputerowy, dla kogoś, Kto pasjonuje się technologią komputerową
O wymiance czytelniczej napiszę w kolejnym poście, kiedy poznam historię "Damy w jedwabnej sukni"... 
Zapraszam!