wtorek, 26 czerwca 2018

Ta pieśń miała aż 16 zwrotek!

Byłam dzieckiem, gdy podczas nabożeństw majowych, jedna z najstarszych mieszkanek wioski, Zofia do której zwracało się stosując dawną formę " wy", ciągle narzucając nam swoją wolę, nakazywała nam śpiewać bardzo długą pieśń o Matce Bożej Gidelskiej. Nic nie robiła sobie z naszych znudzonych min i nieustannie zaczynała swoją pieśń. Nigdy już się nie dowiem, dlaczego miała tak duży sentyment do tej historii, która wydarzyła się kiedyś w zupełnie innym zakątku Polski. Zofia od wielu lat nie żyje, a ja w ubiegłym roku dotarłam do tego Sanktuarium i wspomniałam tam Matce Bożej o Jej wiernej czcicielce Zofii. Cieszyłam się, że mogłam zobaczyć tę słynącą łaskami Figurę i choć na chwilę uklęknąć, bo właśnie odbywało się tam nabożeństwo dla harcerzy przybyłych z całej Polski. Teren wokół Sanktuarium tchnie ciszą i spokojem, wspaniałe miejsce do modlitwy.
Budowę kościoła dominikanów pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej rozpoczęto w 1612 roku pod kierunkiem architekta Jana Buszta, konsekrowano zaś w roku 1656. Na tle tej małej miejscowości zadziwia swoją wielkością i bogactwem wyposażenia wnętrza. Jednak największym skarbem tej świątyni, skarbem, dla którego oprawy została wzniesiona, jest maleńka, zaledwie dziewięciocentymetrowa, kamienna figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem. Kiedy i przez kogo została ona wyrzeźbiona, nie wiemy. Jej historia zaczyna się dla nas w 1516 roku.
Najstarsza tradycja głosi, że wiosną tego roku, tuż przed pierwszą niedzielą maja, gidelski rolnik Jan Czeczek orał swoje pole w miejscu, gdzie dziś wznosi się klasztorny kościół. Naraz, ku jego zdziwieniu, woły ustały w orce, a nawet padły na kolana. Nic nie pomogły przynaglania ani razy. Wreszcie i mężczyzna zauważył niezwykłą jasność bijącą z ziemi, a wśród tej jasności „obrazek mały głazowy Najświętszej Panny, wielkości na dłoń, na kamieniu wielkim, który był wydrążony na kształt kielicha”.
Wieśniak nie potrafił zrozumieć cudownych znaków i potraktował swoje znalezisko jako skarb materialny. Ukrył figurkę w chałupie, na dnie skrzyni z odzieżą. Trzeba było nieszczęścia, aby on i jego rodzina utracili wzrok. Wówczas pobożna kobieta, która pomagała nieszczęśliwym, zainteresowała się cudowną wonią i światłością bijącą ze skrzyni. Opowiedziała o wszystkim gidelskiemu proboszczowi i odtąd rozpoczął się czas publicznej czci oddawanej Maryi w tym wizerunku. Posążek obmyto z prochu ziemi i przeniesiono do kościoła parafialnego. Wodą, która pozostała po obmyciu, Czeczkowie przetarli swe oczy i natychmiast odzyskali wzrok. Na pamiątkę tego wydarzenia zachował się do dziś zwyczaj „Kąpiółki”, to znaczy ceremonialnego obmywania raz w roku figurki w winie. W pełnym ufności i pobożnym przeświadczeniu pątnicy używają wina z tej „Kąpiółki” na znak swojej wiary w moc Tej, którą nazywają Uzdrowieniem chorych.

13. Najświętsza Panno Gidelska,
Tyś jest Pani Archanielska!
Nie opuszczaj nas w potrzebie,
Którzy wołamy do Ciebie.

Sława cudownej figurki Matki Bożej zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Dziś jeszcze w różnych odległych stronach Polski ludzie opiewają pieśń o Matce Bożej Gidelskiej. Zanieśli ją ze sobą pielgrzymi, którzy przez wieki – po drodze na Jasną Górę, lub ze szczególnym zamiarem – nawiedzali Gidle. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i odnowie polskiej prowincji dominikanów, wielki czciciel Maryi, o. Konstanty –Ukiewicz, podjął starania o koronacje cudownej figurki, która odbyła się 15 sierpnia 1921 roku.
Matka Boża w Gidlach cieszy się sławą Uzdrowicielki chorych. Krążą wśród wiernych opinie, że Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest głównie lekarką dusz (nawrócenia), a z Gidel – lekarką ciał. Zachowało się bardzo wiele świadectw, pisanych i malowanych na tabliczkach wotywnych wieszanych wokół ołtarza, mówiących o dokonanych dzięki Jej wstawiennictwu cudownych uzdrowieniach.
Powyższe informacje zaczerpnęłam z https://gidle.dominikanie.pl/klasztor/historia/
Na czerwiec, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, przypada kolejny wiersz z cyklu moich " Rozmów z Madonnami"
Gidelska- Wiejska

Pamiętasz
jak śpiewałyśmy Ci pieśń przed wiejską kapliczką
czułaś
jak dziecięcym serduszkiem wierzyłam
w każde słowo długiej opowieści
jak drżałam o rolnika
co Twoją figurkę wyorał z ziemi
czy wioskowa babcia Zosia
nuci Ci teraz tę przydługawą historię
na niebieskich łąkach umajonych?
Żadna z naszych prostych kobiet nie była w Gidlach
ale każda nabożnie z pokorą ciągnęła za babcią Zosią
te niezwykłe słowa
wnikające w majowe zawodzenia słowików
a ja kobieta z tej wioski
skłoniłam głowę przed Twoją maleńką figurką
i oddałam Ci we władanie mój cały świat.

Kwitną kwiaty i zioła.
Frasobliwy wysłuchuje wszystkich pragnień skrywanych w sercu...
Ten dąb witał zapewne niejedną grupę pątniczą.
Wśród deszczowych dni zakwitły w rekordowym czasie, bo w czerwcu, dalie wysokie, które kwitną zazwyczaj dopiero po połowie lipca. Za tę szybkość należy się im miejsce w dzisiejszym poście, by przypominały o czasie urlopów i wypoczynku, czego Wam oczywiście życzę.
To dopiero giergonowe preludium...

35 komentarzy:

  1. A wiesz, jak byłam mała, miałam jakieś 6 lat, chodziłam na majówki do pobliskiej małej kapliczki - zbierały się babcie z całej wioski i śpiewały. Miały taką jedną pieśń, bardzo długą, ale...już jej nie pamiętam...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ci Basiu dziękuję za pokazanie jednego z cudownych miejsc moich rodzinnych stron:)"Kąpiółka" jest do dnia dzisiejszego bardzo ważnym świętem, przybywają liczne pielgrzymki, podobnie jak na odpust św. Jacka w sierpniu:)Wspaniałe miejsce warte odwiedzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Potrafisz Basiu pięknie wzruszać słowem.
    A na Twoje dalie czekałam niecierpliwie. Już ich nie mam w ogrodzie więc chociaż sobie popatrzę :) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję Basiu, że zabrałaś nas ze sobą do tego cudownego i pięknego kościoła. Wspaniałe miejsce, aż by się chciało tam być... Piękne dalie Basieńko. Pozdrawiam cieplutko!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu, myślę, że Twoje wiersze radują Matkę Bożą jak najpiękniejsza modlitwa.
    Miałam okazję być w Gidlach i kosztować wina z "kąpiółki".
    Tulę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Basieńko byłam tam w maju :)tego roku.
    Cudowne miejsce!
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale chciałabym tam być i przyklęknąć. Twoje dalie jak zwykle piękne. Czekam na spektakl, który nastąpi. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  8. miło było zobaczyć takie miejsce,pierwszy raz o nim słyszę

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś tylko się witam, bo mam straszne zaległości.
    Pozdrawiam cieplutko Basiu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne miejsce, również pierwszyuraz widzę...
    O i dalie u Ciebie równie piękne. Czekam na więcej :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie byłam w Gidlach, a szkoda. Co do pieśni, to dawniej wiele z nich miało po kilkanaście zwrotek. Bardzo żałuję, że nie ma już śpiewnika mojej babci, ileż tam było pieśni, dziś już całkiem zapominanych. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny ołtarz, podobnie jak i całe założenie sanktuarium. Może kiedyś tam dotrę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna historia, dziś wydaje się taka naiwna ale nie trudno dojrzeć podobieństwa cudów, są takie proste, nagłe i ciągle podobne do siebie może właśnie te podobieństwa świadczą o ich prawdziwości? Zdjęcie z fragmentem kościoła mnie zaskoczyło bo wnętrze bardzo podobne do mojego kościoła :D Piękne dalie :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani Zofia żyje w Twoim wspomnieniu. Zwykła, prosta kobieta, o której pewnie nikt już poza Tobą nie pamięta. A jednak odegrała ważna rolę w Waszej społeczności, kilkunastozwrotkową piesnią obudziła ciekawosć, zasiała zainteresowanie tą cudowną figurką, tymi cudami, za które się ją czci. Myslę, iż ludzie potrzebują miejsc, gdzie mogą odetchnąc od zgiełku i obcowac z tchnieniem Absolutu, prosić o opiekę i cud dla siebie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna historia Basiu opowiedziana Twoimi słowami tak, że chętnie się czyta, a oczami wyobraźni widzi jak to było. Wzruszyłam się:)
    Jak zwykle cudnie okrasiłaś na koniec swój post pięknymi kwiatami. Serdecznie Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za piękną opowieść. Chciałabym kiedyś posiedzieć tam i poczuć tą atmosferę. Brakuje mi czasem chwil, gdy z babcią chodziłam do kościoła.
    Pozdrawiam nadzieją na cieplejsze lato

    OdpowiedzUsuń
  17. Są takie miejsca i takie wspomnienia, które dodają niezmiennie sił. Każdy z nas ma takie, choć każdy ma inne...

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękna historia, przepiękny wiersz. Chwile, które spędzam na Twoim blogu zawsze są niezapomniane - dziękuję Ci za to.

    OdpowiedzUsuń
  19. Basiu. Zapraszam do Gietrzwałdu. Jedyne w Polsce i czwarte w Europie miejsce uznanych objawień. Maleńka wioska niedaleko Olsztyna.... warto ☺☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam historię objawień i marzę by tam pojechać. Od nas to daleko, ale może kiedyś będzie mi to dane.

      Usuń
  20. Pamietam te piesn z dziecinstwa, i sentyment jaki Babcia miala do niej. Post przywolujacy wiele wspomnien...

    OdpowiedzUsuń
  21. Basiu, piękna opowieść. Dzięki p. Zofii usłyszałaś o Matce Bożej Gidelskiej, a dzięki Tobie - my. Wydaje mi się czasami, ze nic w życiu nie dzieje się przypadkowo, że wszystko ma swój cel.

    OdpowiedzUsuń
  22. Basiu, dziękuję za kolejną ciekawą opowieść i przybliżenie następnego wspaniałego miejsca <3
    Pozdrawiam ciepło, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
  23. Podobno tak długo żyje człowiek, jak długo trwa o nim pamięć. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzięki Tobie Basiu pielgrzymuję do cudownych miejsc.Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  25. Miło mi, że tak Was zainteresowała moja opowieść.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak nikt potrafisz opowiadać historie te bardziej, ale i te mało znane, które przeplatają się z samym życiem, dlatego wydają się być takie bliskie. Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie byłam w tym Sanktuarium, ale pięknie Basiu opisałaś to miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Na Roztoczu, gdzie byłam teraz w sanatorium, objawień było dużo :-) Polecam Ci Basiu i ten rejon do odwiedzenia, będziesz uszczęśliwiona :-) Przy okazji jest kilka cudownych źródełek z których woda leczy wiele dolegliwości :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mocno wierzę w moc Matki Boskiej Gidelskiej. Dosyć często bywam u Niej.
    Cudownie opisałaś to miejsce.
    We wtorek byłam na konsultacji, w czwartek kolejna. Już wyznaczono mi termin na operację oczu 25 lipca. trochę mnie mniej na blogu. Przepraszam. Brr, nie chcę nawet myśleć o tej operacji.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak sobie myslę ile jeszcze miejsc do odwiedzenia mam...
    Bardzo mi się podoba zdjęcie z lawendą na pierwszym planie. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Byliśmy w Gidlach kilka tygodni temu. Ale pamiętam swoje pierwsze odwiedziny i zadziwienie miejscem, historią powstania sanktuarium. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Gdyby tak stary dąb mógł opowiedzieć wszystko, co widział...

    OdpowiedzUsuń