niedziela, 4 marca 2018

Z dniem św. Kazimierza mam same dobre odczucia.

Dzień świętego Kazimierza resztki zimy uśmierza. 
Jeżeli na świętego Kazimierza pogoda, to na ziemniaki woda (na wykopki). 
Na świętego Kazimierza pełno już młodego zwierza. 
Na świętego Kazimierza wyjdzie skowronek spod pierza. 
W dzień świętego Kazimierza zima do morza zmierza. 
Jak w Kazimierza pochmurno, o jarzynę nietrudno”
Na św. Kazimierza, przed 33 laty rozpoczęłam pracę zawodową, mam męża Kazimierza, moja chrzestna nosiła to imię i w księgach parafialnych też mi je zapisano jako drugie imię.
I wszystkie te skojarzenia są dobre, są źródłem moich radości...
Ale miało być o szkole, wróćmy do tematu...
Dziś będzie obrazek sprzed 50 lat. Byłam wówczas uczennicą pierwszej klasy szkoły podstawowej, nauka szła mi łatwo, szybko zapamiętywałam nawet dużą porcję wiadomości, ale niestety pewnego dnia nie pamiętałam, że nasza Pani poleciła nam nauczyć się na pamięć wiersza " Murzynek Bambo".
W tamtych czasach nikt się w tym wierszyku nie dopatrywał niewłaściwego nazewnictwa, wierszyk był pogodny, a Bambo jawił się nam jako nasz egzotyczny kolega, który ma podobne do naszych,  kłopoty.
Mimo całej sympatii do niego, zapomniałam o wierszyku. Ogarnął mnie wstyd, ponieważ byłam bardzo pilna i nie wyobrażałam sobie, że pośród samych piątek może pojawić się dwójka. Musiałam szybko coś wykombinować. I wymyśliłam, że boli mnie brzuch, co zgłosiłam do mojej Pani, a ta wysłała mnie do domu. Do domu szłam przez pola, ścieżkami, sama. Dziś gdyby nauczyciel wypuścił nawet piętnastolatka, a co dopiero siedmiolatka, z jakąkolwiek dolegliwością, bez udzielenia pomocy, powiadomienia rodziców, zabezpieczenia opieki etc. miałby poważne kłopoty.
Ale kiedyś był inny świat, uczył dzieci samodzielności, choć czasami błąkające się w polach bezpańskie psy powodowały niezły strach. Gdy tylko minęłam pierwszy mostek na głębokim rowie " brzuch przestał mnie boleć", poczułam zapach pól, usłyszałam śpiew ptaków i wróciłam do domu z mocnym postanowieniem natychmiastowego nauczenia się wierszyka na pamięć.
Niestety, moje koleżanki, zanim ja przekroczyłam ów pierwszy mostek " doniosły" mojej Pani o moim " przekręcie" i na następny dzień musiałam się tłumaczyć zebrawszy burę. Oczywiście, że Pani odpytała mnie wiersza, ale umiałam go " śpiewająco".
Z tej lekcji jako siedmiolatka wyniosłam ostrożność, by nie ufać zbytnio ludziom, bo zawsze znajdzie się jakiś donosiciel lub inny złośliwiec. I tę lekcję też, by niepotrzebnie nie ryzykować, więc nauczyłam się wierszyka bezzwłocznie.
A jako późniejsza nauczycielka wiedziałam, że każdy uczeń ma prawo do słabszego dnia i nie trzeba natychmiast reagować z wysokim wymiarem kary. Walczyłam tez z donosicielstwem i zrzucaniem winy na innych, bo są ludzie tak młodzi, jak i starzy, którzy mają w tym zakresie " liczne sukcesy".
To najdawniejsze zdjęcie ze szkoły, niestety z pierwszej klasy nie mam.
Do małej wioski, wówczas fotograf rzadko przyjeżdżał, a zdjęcia robiło się tylko podczas bardzo ważnych wydarzeń.
Autora pierwszej poprawnej odpowiedzi na pytanie: która to Basia? czeka drobna nagroda:-)


Nie zachowały się też moje pierwsze wiersze, pisane właśnie w tym czasie.
Dlatego w zastępstwie coś sprzed dwudziestu lat...

 Czekam
Czekam
na milion gwiazd
wschodzących
nad uśmiechem dziecka
dotykam
rozwianych włosów
zbieram myśli
niespokojne
chciałabym
widzieć sercem
może twa dobroć
zasłoni oczy.


33 lata pracy w szkole, podobnie jak szkolne dzieciństwo, obfitują w tyle wspomnień, że mogłabym pisać w nieskończoność.
Wszystkiego dobrego na nadchodzące dni Wam życzę:-)

55 komentarzy:

  1. Ciekawe opowieści snujesz, jak to przyjemnie się czyta takie wspomnienia. dzisiaj imię Kazimierz jest rzadko spotykane :-) A szkoda ...
    Piękny wiersz :-)
    Zdrowia Wam obojgu życzę !
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Basiu! Zawsze wpadam do Ciebie z nadzieją, że będzie pięknie i ciekawie i nigdy się nie zawiodłam. A Basieńka to w drugim rzędzie ostatnia z prawej strony. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie siedzisz Basiu po lewej stronie nauczycielki 🤔
    Lubię Twoje sentymentalne wpisy z historią.
    Pozdrawiam serdecznie 🙄

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyglądam sie dziewcyznkom na tym zdjęciu i przygladam i aż trzy wydaja mi siedo Ciebie podobne!:-) Postawie wobec tego na tę w rzędzie z nauczycielką, po jej prawej stronie, trzecią od nauczycielki!:-)
    Masz racje z tym, że każdy człowiek, każde dziecko ma prawo do gorszego dnai i nie trzeba go od razu za to karać. Szkoda, że nie wszyscy nauczyciele hołdują tej zasadzie. To sprzyja niestety, lękom, krętactwu, donosicielstwu.A to sie później przenosi często na dorosłosć...
    Pozdrawiam Cie serdecznei w dniu św. Kazimierza i dziękuje za kolejną porcję wzruszajacych wspomnień!:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. To imię w moim życiu też dużo znaczy. To imię mojej śp Mamusi. Teściowa też takie imię nosi i dzisiaj będzie pyszny tort. Trudne zdanie postawiłaś ale w trzecim rzędzie widzę uśmiechniętą dziewczynkę - może to Ty?

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę,że siedzisz koło pani ta dziewczynka z krótkimi ciemnymi włosami:))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne wspomnienia:-) też mialam takie wybryki:-)
    Drugi rząd, trzecia dziewczynka, czarnulka, uśmiechnięta, To Twój uśmiech :-) najbardziej uśmiechnięta dziewczynka w klasie:-)
    Niestety Kazimierza żadnego nie znam:-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi rząd od góry, dziewczynka od mojej prawej ręki miało być :-) hihi ciekawa jestem ktora to Ty:-)

      Usuń
  8. Stawiam na drugą od prawej rząd 2 od dołu, Kazimierz zapowiada przedwiośnie.....wspomnienia najlepszych lat, a z dnosicielstwem i braku zaufania borkykamy sie nadal,pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ta z lewej obok Pani? obstawiam te dwie odpowiedzi....

      Usuń
  9. Piękne opowieści takie realne jak życie:)i piękne wiosenne kwiaty:)Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój tata miał na imię Kazimierz

    OdpowiedzUsuń
  11. Magda mnie ubiegła, ale poznałam od razu. Basiu, nic się nie zmieniłaś! Pozdrawiam cieplutko i aby św. Kazimierz zabrał zimę do morza. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się też wydaje, że po lewej stronie nauczycielki.
    Też nosiłam taki mundurek :)

    Najlepsze życzenia imieniowe dla męża :)
    I- fajna ta historia. Gdyby wsyscy potrafili wyciągać naukę z takich wydarzeń...

    OdpowiedzUsuń
  13. Najbardziej ni odpowiada powiedzenie :" W dzień świętego Kazimierza zima do morza zmierza" i oby to się spełniło. Donosicielstwo jest wstrętną wadą i trzeba tłumaczyć to dzieciom. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Takie wspomnienia z czasem stają się bezcenne. Pozdrawiam serdecznie i przekazuję najlepsze życzenia imieninowe dla małżonka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja obstawiam, że jesteś w trzecim rzędzie od dołu, trzecia od prawej strony. Życzę Wam dużo zdrówka, a dla Twojego męża z okazji imienin życzenia wszelkiej pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne wspomnienia :) Moja rodzina parafia jest pod wezwaniem Św. Kazimierza Królewicza.
    Wszystkiego dobrego i dużo zdrówka dla męża z okazji imienin.
    Pozdrawiam ciepło :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Basiu, jakie cudowne zdjęcie. Ja myslę, że jesteś pierwszą od Pani po lewej.
    To neizwykłe jak przeszłość uczy nas postępowania w teraźniejszości i jak wiele pamiętamy z naszych emocji i uczuć. Widać w Tobie tą empatię dla ludzi, jestem pewna, że jesteś najwspanialszą nauczycielką na świecie.

    Najlepsze życzenia dla Twojego Męża!

    Piękny wiersz Basiu.
    Ściskam mocniutko:****

    OdpowiedzUsuń
  18. też mam takie ,,zabytkowe,, zdjęcia,bardzo je szanuję

    OdpowiedzUsuń
  19. U Ciebie Basiu zawsze warto się zatrzymać i podumać nad życiem. Zawsze snujesz piękne opowieści, dzielisz się wspomnieniami, pokazujesz pamiątki, zawsze jest pięknie i refleksyjnie. Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo dziękuję za życzenia dla mojego kochanego Męża.
    Zabawa była świetna, takie stare zdjęcia dają duże możliwości poszukiwań, a teraz...uwaga wyjaśniam, co następuje: dziewczynka po lewej stronie naszej wychowawczyni P. Halinki, z którą potem uczyłam w jednym gronie w tej samej szkole, to Lucynka, dziewczynka z prawej to Grażynka, trzecia po prawej ręce Pani to Bożenka, ta uśmiechnięta w rzędzie wyższym to Irenka- takie typy obstawiałyście:-)
    A Basia to ta poważna:-) pierwsza z prawej w drugim rzędzie, z krótką grzywką, wyprostowana i chyba z ciut smutnym spojrzeniem dużych oczu...Brawo dla Danusi ( Anstahe), która odgadła jako jedyna. Danusiu, jeśli nie zmieniłaś adresu, to drobiazg poleci do Ciebie już dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ŁAŁ!!!! Ale się cieszę! Pięknie zaczął się dzień. A Basieńka, moim zdaniem, nic a nic się nie zmieniła. Buziaki. A adres ten sam.

      Usuń
    2. Drobiazg poleciał wczoraj, mam nadzieję, że się nie powtórzyłam, jeśli tak, to coś zaradzimy:-)

      Usuń
  21. Nie znałam tych powiedzonek,chociaż 4 marca jest dla mnie ważny, bo to dzień urodzin mojego syna. Wczoraj razem uczestniczyliśmy w bierzmowaniu Kacpra,syn był świadkiem. Biskup Markowski(młodszy brat znanego piosenkarza),uduchowiony i uśmiechnięty do młodzieży, wyjątkowo pięknie prowadził uroczystość. Chór tak delikatnie śpiewał,że Julka uśpił i był spokój. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam Waszego Biskupa z opowiadań brata. Ja każdego roku uczestniczę w takich uroczystościach z tej racji, że to moi Uczniowie przystępują do sakramentu i nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie tam nie być. A poza tym mnie zapraszają.

      Usuń
  22. Ciekawe jaki znalazłaś sposób na uczenie, że skarżenie a w efekcie donoszenie to skaza na honorze? Pewnie kiedyś o tym napiszesz :-)
    Chociaż zawsze znajdzie się ktoś kto po prostu honoru nie ma, nawet nie wie co to jest.
    Ale na pewno wielu ma i dobrze im uświadomić jaki to skarb :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo pisać. Przede wszystkim mnóstwo rozmów na ten temat i dzieci wiedziały, że do mnie nie ma sensu donosić!

      Usuń
  23. 33 lata, to piękny jubileusz! Życzę Ci kolejnych lat pracy przynoszących radość i satysfakcję. A ja mam tatę Kazimierza:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Basieńko, wszystkiego najlepszego dla Twojego Męża. Niech Wam wspólne lata mijają w zdrowiu, radości i miłości.
    Ach, te szkolne, dziecięce wspomnienia - pełne słodyczy i nostalgii...
    Mocno tulę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Przyłączam się do życzeń dla twojego męża. STO LAT!!! Przeczytałam uważnie twój post, nie odczytując wcześniejszych komentarzy wskazałabym na mała Basię, która siedzi obok Pani wychowawczyni. Zatem po odczytaniu Twojego werdyktu zgadłam od razu. Famfary dla Danusi. Twoje zdjęcie wywowało u mnie wspomnienia z lat szkolnych. Zdjęcia faktycznie były tylko czarno białe, ale ile w nich uroku.. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  26. Od razu Cię Basiu rozpoznałam, Twe oczy pozostały takie same. Włosy masz obecnie dłuższe:) Pani nauczycielka wygląda na fajną i Ty przy niej siedzisz tuż przy jej lewym ramieniu. Mam podobne zdjęcie ze szkoły:) Zdrowia i pomyślności Wam życzę na dalszą wspólną drogę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja jestem ta pierwsza z prawej, a włosy miałam długie związane z tyłu w koński ogon. Pani była bardzo miła, dziś jest moją koleżanką bo razem pracowałyśmy:-)

      Usuń
  27. Basiu, jak zawsze pięknie opisujesz swoje wspomnienia ! Ja nauczyłam się tego wierszyka w drodze do szkoły a że do szkoły dreptałam ponad godzinę to dałam radę...!
    Mam bardzo podobne zdjęcia ze szkoły i nawet moi bliscy mają problem z rozpoznaniem !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. To zabawne ale wierszyk o murzynku Bambo pamiętam do dziś :) Urocze wspomnienia Basiu i to z puentą. Nie rozpoznałabym Cię na zdjęciu, podobnie jak koleżanki obstawiłabym dziewczynkę po lewej stronie nauczycielki. Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  29. Basiu, bardzo fajna zabawna historia. Każdy z nas ma takie wspomnienia. To tylko pokazuje jak bardzo byliśmy sprytni (tak nam się wydawało).
    Pierwszy raz przeczytałam te powiedzonka o Kazimierzu. Nie znałam ich wcześniej.
    Kochana, Kazimierz to ładne imię. Mój Tatko miał na imię Dominik, ale moja Mamusia nawała go Kaziem. I swoje imieniny obchodził właśnie 4 marca. Potem, kiedy odeszła Tatko znów był Dominikiem. Ale "starzy znajomi" dalej mówili Kaziu.
    Basiu, przekaż swojemu Mężowi najlepsze życzenia imieninowe :)
    Basieńko, nie rozpoznałam Cię na zdjęciu. Obstawiałam inną dziewczynkę:)
    Cieplutko Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Krysiu za te słowa.Tak miło mi czytać o Twoim Tacie, wszak połączyła nas poezja.

      Usuń
  30. Tak to bywa na Kaziuka, wiosna z zimą zwady szuka:-)
    Wszystkiego najlepszego dla Drugiej Połowy, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Basiu, jak zawsze przepiękne wspomnienia.
    Wszystkiego najlepszego dla Męża, Kazimierza.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kazie to fajne chłopaki ;) Mój tata też jest Kazik
    Co do historii to ciekawa. Wazne jest, jeśli umiemy ze swoich błędów wyciągać wnioski i od razu i na przyszłosć. Ja też tak się staram. Mnie poruszyła w tej opowieści jeszcze jedna sprawa, którą skomentowałas. Mianowicie sposób traktowania samodzielności dzieci teraz i w przeszłości. Bardzo ubolewam nad obecnymi przepisami, które zmuszają do przesadnego pilnowania uczniów, to jest dla mnie paradoks. Ja jako uczennica klasy drugiej szk podst dojeżdzałam sama autobusem PKS ok 5 km i to było normalne, później nawet jeżdziłam z młodszym bratem tzw okazjami. A parę lat temu moja córka w gimnazjum nie mogła bez kartki wrócić samodzielnie do domu (dwie przecznice) z jakiegoś konkursu, musiała iść do szkoły by wrócić do domu a było to znacznie dalej.
    Pozdrawiam Cię Basiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele naszych przepisów jest oderwanych od życia, bezsensownych, a my musimy się podporządkować wbrew logice.

      Usuń
  33. Murzynek Bambo był chłopcem jak inne dzieci,tyle tylko,że w Afryce mieszkał ten nasz koleżka. Ja jako dziecko wileką symtatią darzyłam owego Murzynka. ..
    Nie wiem, ale wydaje mi się,że jeszcze tak niedawno rzeczy nazywano zwyczajnie po imieniu i wszystko było jasne. Ten, co przywałszca sobie cudze rzeczy - był po prostu złodziejem. A teraz jeden jest złodzejem, a inny zabiera cudzą własność przez pomyłkę....
    Dzieci wychowywane są albo cwaniaków, albo na pierdoły. Tak czy owak wszyscy służyć im muszą. A one niczym święte krowy - HULAJ DUSZA, PIEKŁA NIE MA...
    Basiu, źle to wszystko postrzegam. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiele w tym gorzkiej prawdy. Żyjemy w trudnych czasach...

      Usuń
  34. Jak miło Cię widzieć taką uśmiechniętą.
    Gclub

    OdpowiedzUsuń
  35. Ale fajne snujesz wspomnienia ,oj murzynek Bambo ...i ja uczyłam się go na pamięć :D
    Wyjaśniłaś która to Ty a ja oczywiście stawiałabym na tą uśmiechniętą dziewczynkę,jakoś kojarzę Ciebie Basieńko z uśmiechem.
    Wspomnienia to cenna pamiątka.
    Buziaki zostawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Masz rację Basiu, zarówno na drodze jak i w życiu, powinna obowiązywać zasada ograniczonego zaufania :) Ta wiedza aż nazbyt często przydaje się w życiu. Życzę Ci wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Basiu droga, spóźnione, ale Ty wiesz że z serca życzenia dla Twojego Męża.
    Piękne wspomnienia.
    Basiu, u mnie ciągle pod górkę. Nie ogarniam już rzeczywistości. Blog to moja chwilowa ucieczka... Zadzwonię w przyszłym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń